Takie czasy teraz, że śmiech się ukrywa
W czarnoziemie serca, pod warstwą popiołu
A wieści hiobowe rosną jak pokrzywa
Z perzem bezsilności pleniąc się pospołu
Jednak gdy zbyt dużo jest smutków i nieszczęść
Gdy się wciąż powtarza wszystko do znudzenia
Prosty śmiech przebija się wtem na powierzchnię
Niczym kwiat magiczny chwilę opromienia
I nie chce się zawstydzić, zagłuszyć na nowo
Choć syczą – nie wypada! Ucisz się czym prędzej!
Ale on nie daje się zniewolić słowom
Ale on chce żywić obolałe serce
Wbrew wszelkim zgryzotom i ponurym minom
Wbrew strasznym historiom, których jest na pęczki
Śmiech się rozprzestrzenia, po policzkach płyną
W strumieniach absurdu nurty łez serdecznych
Wczoraj się zdarzyło, że do łez się śmiałam
(A chciałam właśnie jabłko na kolację zjeść)
Gdy o pewnym Włochu tekścik przeczytałam
Który pomysłowo system pragnął zwieść
Jak komik Jim Carrey – ktoś jego pokroju
Z silikonu na się kombinezon wdział
I do punktu szczepień podążył w tym stroju
Gdzie spełnić powinność tak jak inni chciał
Okryte w silikon tam nadstawił ramię
Licząc, że do skóry nie dojdzie igiełka
Już się wkłuła siostra – już prawie po sprawie
Lecz wtem zawołała – to jest sztuczna ręka!
Olaboga! Rety! Wszystko się wydało!
I na nic komedia wspaniała dell’arte!
Bo jednak cieplejsze jest prawdziwe ciało
A to było zimne i z gumy – jak martwe!
Już karabinierzy biorą nieszczęśnika
Zbroi z silikonu ubrali kajdanki
A Włoch niczym piskorz z łapsk im się wymyka
I próbuje uciec jak owad ze szklanki
I śmiech z jego gardła dobywa się szczery
Woła, że to kawał, żart się tu dokonał
Lecz oni – nie z nami są takie numery
Warczą doń i tyle – komedia skończona!
***
Od dawna wiadomo – poczucie humoru
To rzecz unikalna, w wiecznym deficycie
Ale choćby przez łzy śmiejmy się pospołu
Bo tragikomiczne przecie nasze życie…
To prawdziwa historia? Uśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńW psychiatryku trzeba dużo śmiechu :)
Prawdziwa Aniu, jak najbardziej! Wczoraj o niej przeczytałam na poważnym portalu i naprawdę śmiałam się do łez ! 🙂 Tak, w tym psychiatryku tylko śmiech ratuje! 🙂
OdpowiedzUsuńO śmiechu traktaty całe napisano,
OdpowiedzUsuńże śmiech to zdrowie i pociecha w biedzie
Śmiejmy się przeto, byle tylko szczerze
Dość łez i zgryzoty -
radości wciąż mało!
W śmiechu jest ratunek
Usuńjedyny i zdrowie
Na każdy frasunek
Śmiechu całe mrowie
Choćby mały śmieszek
Chichotek radosny
Jak zdrowy orzeszek
Doczekamy wiosny🙂
Prawdziwa historia, podawali ja tutaj w powaznych wiadomosciach. Niestety, w kontekscie, ze "no vax" to delikatnie mowiac osoby niezbyt rozgarniete.
OdpowiedzUsuńSmiejmy sie Olu, smiech to zdrowie! :)
Tutaj w wiadomościach też pisano o tym zdarzeniu w tonie minorowym. Ale ja wyobraziłam sobie te scenkę i omal się jabłkiem nie zadławiłam z histerycznego wręcz rechotu! 🙂
UsuńSiedzę i dumam , dumam i siedzę i pytam - jak długo jeszcze? Co musi się stać, żeby ludzie przestali na siebie jadem pluć , ludzie nieznający się wzajemnie, jak i ci żyjący w jednej rodzinie. Gdy słyszę historie, jakie dzieją się w jednym domu - to ogrania mnie przerażenie. Ktoś pisze, na jednym z blogów że niezaszczepieni dokładają pracy medykom , a minutę wcześniej widzę oficjalne oświadczenie dyrektora siemianowickiego szpitala, że 5 na 6 zajętych respiratorów to osoby... zaszczepione. Pytam , cały czas pytam - jak długo jeszcze i co musi się wydarzyć...
OdpowiedzUsuńGabrysiu, zadaję sobie takie same pytania. Pytań coraz więcej. Odpowiedzi żadnych.A potworna machina toczy się dalej, rozgniatając wszystko, co na jej drodze, judząc ludzi przeciwko ludziom, ośmieszajac ich, odbierając im prawo do normalnego życia i co najgorsze - czerpiąc z tego satysfakcję.
UsuńPowyższa historia tego Włocha (szykanowanego za niewymaganie od swych pacjentów paszportu covidowego i próbującego za wszelką cenę nie ulec przymusowi szczepienia),ta historia choć niby tak zabawna jest tak naprawdę tragiczna.Do jakich bowiem absurdów muszą posuwać się ludzie by jakoś próbować egzystować w tej nienormalnej rzeczywistości.
A takie przykłady, jak te z Siemianowic, choć tak logiczne i oczywiste, niestety nie trafiają do tych, którzy są nieprzemakalni na wiadomości mogące podważyć ich niezachwianą wiarę w pandemicznego bożka...
Oj i dobre książki ratują od szaleństwa na pewno 😸
OdpowiedzUsuńTak, ksiązki też mają tę moc. I dobre filmy, gdy, muzyka, spacery, relaksacyjna kąpiel i wiele innych jeszcze pozytywnie działających na nas rzeczy!:-)
UsuńCzytalam o tej historii ze "sztucznym ramieniem" pomyslowy facet, szkoda tylko, ze mu sie nie udalo.
OdpowiedzUsuńCzytalam wczoraj, ze to wlasnie rosnaca ilosc szczypanych powoduje co raz to nowe warianty wirusa, jak tak dalej pojdzie to szczypani maja szanse na stworzenie wersji tak silnej, ze zmiecie z powierzchni Ziemi 50% ludzkosci. Ale co tam przynajmniej umra zdrowi bo ZASZCZEPIENI. Ja to juz zaczynam miec zlewke na caly ten cyrk wazne ze sie nie poddam, jak umre to jako JA a nie GMO czy tez inny transhuman.
A narazie trzeba sie cieszyc kazda chwila, bo nastepnej moze nie byc.... to lece piec ciasteczka, bo we wsi panuje zwyczaj obdarowywania. Buziaki dla wszystkich:***
Tak, szkoda - choć gdyby sie mu udało, to byśmy o tej historii nie usłyszeli! A tak kiedyś jakis reżyser typu Bareja może nakręci o tym super komedię!:-)
UsuńNo tak, tyle, że to śmieszy tylko na początku. Potem już tyłko łzy sie w oku kręcą, że tak upokorzeni, tak zdesperowani są w dzisiejszych czasach ludzie, że aby normalnie zyć próbują posuwać się do tak "dziwacznych" jak uzycie sztucznego ramienia działań.A i to na nic...
Buziaki dla Ciebie także!***
Gdzieś wczoraj na fb natknęłam się na tę historię - szkoda, że się chłopakowi nie udało, ale odważył się na coś innego. Już mnie to wszystko tak nudzi, że nie rozumiem, czym się niektórzy ekscytują, w sensie śledzenia tabelek zachorowań, zgonów itp. podawanych w oficjalnych mendiach. Ale cóż.
OdpowiedzUsuńMam to samo uczucie Lidko!- przesyt i totalny odrzut od wiadomości przekazywanych w mainstreamowych mediach.No bo ileż można słuchać tej samej śpiewki?!
UsuńJuż nawet prawdziwych mediów za bardzo nie mogę słuchać i oglądać. Bo w niektórych też manipulacja odchodzi na całego.
Usuńdołącze sie tu, mówiąć,że nie słucham, żadnych mediów..Pozdrawiam Was:)
UsuńTak dziewczyny, już przesyt wszystkim. Już nieufność we wszystko...
UsuńIle jeszcze wytrzymamy zanim zwariujemy???
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy zadajemy sobie to pytanie...
Ano właśnie, Stokrotko. Obawiam się, że chyba wszyscy już pomału trochę wariujemy...
UsuńKolejny walec historii próbuje po nas przejechać. Może uda się znowu podnieść z ziemi, otrzepać piórka jak ta przejechana małym fiatem kura z dowcipu i zagdakać - O rany, ale kogut, chyba nie z naszej wsi ☺️
OdpowiedzUsuńTrochę już tych walców przeżyłam. Pierwszy - ludowy jak ten film "Złote łany" czy jakoś tak. Rodzice opowiadali, że jak ludzie wychodzili z kina po obejrzeniu tego arcydzieła, to słychać było jedynie westchnienia : O rany boskie!
W moim ogólniaku na parapecie ktoś pieczołowicie wyrył wierszyk, cytuję zgodnie z oryginałem :
" Na kapuście więdną liście
Nie daj d_py komuniście,
bo jak rząd się o tym dowie,
to ci d_pę upaństwowi."
Ośmioklasiści w pierwszych dniach dniach szkoły byli dyskretnie prowadzeni pod to okno i zapoznawani z zapisem na parapecie. Głośny rechot czytających wywabiał profesorstwo z pokoju nauczycielskiego. Śmiali się razem z uczniami, ale nakazywali ciszę i rozsądek ☺️
Kolejny walec próbował nas rozgniatać kiedy był stan wojenny i rozmowy kontrowane, a kartki pocztowe dochodziły ostemplowane wielkimi pieczęciami z napisem - Ocenzurowano. I nijak nie można było doczytać się treści z pobytu na wakacjach. Za to wypożyczalismy sobie do słuchania nagrania na taśmach magnetofonowych kabaretu Tey. Odsłuchiwaliśmy tych nagrań na spotkaniach towarzyskich tarzając się niemal po podłodze ze śmiechu i ścierając łzy z oczu. Jak to nas wszystko wtedy łączyło, dodawało sił. Uśmiech, radość, kabaret. żarty. Wystarczyło w szkole, w pracy, na jakimś spotkaniu rzucić jakieś zdanie, zawołanie z któregoś z kabaretów żeby ludzie wybuchali śmiechem.
Tiaaa... Kolejny walec historii próbuje nas rozjechać. Czy tym razem mu się uda czy jednak ludzka solidarność znowu zwycięży? Dużo zależy od nas, właściwie chyba wszystko. W jakimś filmie ostatnio usłyszałam taką rozmowę :
- Nie boisz się, że robiąc to możesz stracić życie?
- Wiem, ale ci którzy się boją, nie żyją wcale.
Pozdrawiam serdecznie, buziaki uśmiechnięte mimo wszystko posyłam ☺️
Tak to właśnie jest z tymi walcami, Marytko. Wciąz się coś przez nas przetacza a my, mimo wszystko dajemy radę ocaleć dzięki poczuciu humoru, solidarności międzyludzkiej, więzi rodzinnych, silnych tradycji. Oby i w dzisiejszych czasach to pomogło, obyśmy kiedyś mogli wspominać obecne czasy, jako przeszłe, jako te, które nas nie pokonały.
UsuńEch! Coraz częściej oglądam stare i nowe kabarety na YT. Ten śmiech jest ucieczką i pociechą.Jakoś trzeba sie ratować przed wariacja i depresją. Byle tylko, podczas gdy my sie tak śmiechem znieczulamy, ktoś tego niecnie nie wykorzystał i nie skrzywdził nas bardziej.
Dziękuje za Twój wspaniały komentarz, Marytko!I ja posyłam Ci uśmiechnięte całusy oraz życzenia dobrego dnia.U mnie zima, że hej!:-))♥