…Jakoś trudno było mi się zebrać do napisania pierwszego
w 2018 roku postu. Najpierw, bo byłam zmęczona i trochę przeziębiona a potem,
bo mi się zdawało, że skoro pierwszy to powinien być w jakiś sposób znaczący.
Ale w końcu poszłam po rozum do głowy i doszłam do wniosku, że blog to w końcu tylko
blog a nie miejsce na wyłącznie poważne teksty. Może nazbyt serio podchodziłam
dotąd do blogowego tworzenia? Może narzuciłam sobie niepotrzebnie jakiś reżim i
za bardzo podwyższyłam oczekiwania względem samej siebie? A przecież czasem
trzeba móc sobie odpuścić, wziąć na luz, pobawić się słowami, napisać o
błahostkach, o chwilkach beztroskiego uśmiechu, o małych tęsknotach, o
przemijających natchnieniach, zauroczeniach i porywach, o spontanicznych
działaniach i dziecinnych nawet pomysłach. Bo i z tego wszystkiego składa się w
końcu życie. A może nawet jest jego kanwą?
Zacznę tę
opowieść od sylwestrowej nocy. Nasza wioseczka do niedawna tak cicha i oddalona
od cywilizacji w tę noc zmieniła swój charakter i za sprawą jakichś wyrostków
czy innych bezmyślnych osobników rozbłysła wieloma fajerwerkami, zahuczała od
wybuchów petard i innych potężnych rozbłysków. Może i wyglądało to ładnie, ale
wrażenie, że ktoś wali nam kamieniami po szybach było przejmujące. Aby chronić
psy przed panicznym lękiem (czego świadkami byliśmy wcześniej w dzień
wigilijny, gdy ktoś z młodocianych piromanów zrobił sobie generalną próbę przed
sylwestrem i okropnie wystraszył tym nasze psiska) postanowiliśmy zagłuszyć te
zaokienne hałasy muzyką. Muzyką puszczoną nieomal na cały regulator, co na
dłuższą metę było dość męczące, ale przynajmniej ustrzegło psy przed strachem.
Najpierw z YT grała nam swoje nieśmiertelne
przeboje Abba a potem jakoś samoistnie przeskoczyło to na nowsze utwory i oto
naszym uszom ukazał się w całej pełni tegoroczny hit Portorykańczyka o
wdzięcznym nazwisku Fonsi. Nie uwierzycie pewnie, ale do tej pory pieśń owa nie
była nam znana, albowiem nasze zainteresowania oscylowały wokół zupełnie innego
gatunku muzyki rozrywkowej. Być może gdzieś tam usłyszeliśmy ją przypadkowo,
ale nie zajęła szczególnie naszej uwagi, nie oszołomiła. Jednak gdy nadeszła ta
magiczna, sylwestrowa noc nagle wszystko się zmieniło prawie jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki. Oto naszą spokojną chatką pod lasem zawładnęło głośne,
radosne i wielce rytmiczne „Despacito”. Nieznudzeni i niezniechęceni doń jak
większość, zaczęliśmy sobie nucić i podrygiwać a nawet tańcować w radosnych
niedźwiedziowatych podskokach oraz chichotliwych obrotach, czym natychmiast
zainteresowały się psiska i dalejże nas obskakiwać, pod nogi się pchać i
próbować jakoś powstrzymać ten zwariowany pląs świętego Wita! Doprowadzeni w
ten sposób do porządku przez naszych kochanych stróżów ładu domowego zasiedliśmy
przy komputerze aby z radosnym zdumieniem i fascynacją odkrywać internetową
krainę despacitowej manii, parodii i pastiszów powstałych na bazie tego
portorykańskiego przeboju.
Nie mieliśmy
pojęcia, że tyle tego jest! W necie można znaleźć „Despacito” we wszystkich
chyba językach świata! Coś widocznie ten utwór w sobie ma, że tak ludzi zaczarował,
że tak świat cały opętał! Swoją drogą tajemnicze jest to, że pewne melodie tak
do człowieka pod każdą szerokością geograficzna trafiają, że tworzą jakiś
rodzaj przedziwnej wspólnoty między ludźmi, że są ponad podziałami, ponad
urazami czy utartymi szlakami. Czy to tylko kwestia mody, rozbuchanej reklamy i
promocji, a może też jakiejś
ponadprogowej manipulacji umysłami? Trudno to pojąć, bo przecież zazwyczaj w
tych hitach nie ma nic nadzwyczajnego – ot parę zgrabnie ze sobą zestawionych
nutek, trochę wpadającego w ucho rytmu, jakiś motyw przewodni, łatwa do
powtórzenia melodia czy słowo. Niby nic a jednak w jakiś niepojęty sposób
właśnie ta piosenka a nie inna staje się przebojem. Właśnie tę a nie inną nucą
miliony. A jak jeszcze ludziska mogą obejrzeć na żywo jej twórcę i wykonawcę w
jednej osobie to już zapanowuje istna euforia i szał. Coś takiego chyba się stało
podczas sylwestra w Zakopanem. Szkoda tylko, że Luis Fonsi śpiewał tam z
playbacku, ale to w sumie nieistotny detal. Grunt, że ludzie się cieszyli,
nucili i tańczyli. I że tak jakoś to wszystkim duszę wesoło rozkołysało, że na
chwilę udało się zapomnieć o barierach, niesnaskach i politycznych obsesjach. A
to, moim zdaniem, wszystkim bardzo jest w obecnym czasie potrzebne.
Kiedyś w
„Rejsie” Piwowskiego usłyszałam stwierdzenie, które mocno zapadło mi w pamięć i
do dzisiaj sobie wiele rzeczy nim tłumaczę. „Ludzie lubią te piosenki, które
znają”. Coś w tym chyba jest, bo i nam z Cezarym tak się porobiło, że im więcej
„Despacita” słuchamy, tym bardziej się nam ono podoba. A włąściwie to podoba się nam teraz
już nie tyle oryginał tej pieśni co jej liczne, znalezione na YT śmieszne
przeróbki. Zazwyczaj operują one onomatopejami i podobieństwami brzmienia
niektórych polskich słów do tych hiszpańskich, oryginalnych. Jedna z nich nosi
tytuł „Wieśka tico”, druga (moja ulubiona!) „Dejta cicho”.
Przy okazji
podzielę się z Wami moją nowoodkrytą fascynacją śląskim zespołem wokalnym
„Frele”.To trzy, posiadające wyższe wykształcenie muzyczne dziewczyny w pełen
humoru sposób przerabiające polskie i światowe hity oraz wykonujące je z
brawurą w śląskiej gwarze. Pękam ze śmiechu słysząc śpiewane przez nie takie
smakowite strofki jak: „Dejta cicho Lepij
idźcie do dom bo już ledwo dychom. Kto wos tukej wpuścioł jo sie ino pytom.
Chyba wom się ślunsk pomyloł z Amerykom.” Posłuchajcie zresztą sami! A żeby
zrozumieć o czym śpiewają te gryfne dziouchy dobrze jest przeczytać sobie
zawarty w opisie śląski tekst piosenki oraz jego tłumaczenie pod spodem. I w
ogóle zachęcam do posłuchania innych sparodiowanych świetnie przez” Frele”
utworów. W grudniu udało im się wydać płytę z przeróbkami znanych wszystkim
przebojów. Mam nadzieję, że te dziewczyny (moje krajanki, zresztą!) zrobią
karierę i nie raz jeszcze o nich usłyszmy. Uważam, iż są tego jak najbardziej warte!
Od tego namiętnego
słuchania „Despacita” i mnie w końcu naszła ochota by napisać do niego
własne słowa i pośpiewać sobie po amatorsku, tak jak lubię i potrafię - bez zbędnego wstydu i niepotrzebnej nieśmiałości.
Z doświadczenia wiem, że dotąd męczyć mnie będzie jakaś melodia póki nie
wysłucham jej po raz tysięczny, póki jej aż do zdarcia gardła nie wyśpiewam,
póki się nią nie zmęczę (a odkąd mam bloga, póki się z Wami tą piosenką nie
podzielę i do wspólnego śpiewania nie zaproszę). I właśnie do tego punktu
doszłam. Mogę zatem już zupełnie spokojnie przedstawić Wam Olgową przeróbkę
„Despacita” i tym samym uznać ten temat za odfajkowany!:-)
Oto link do podkładu muzycznego, poniżej moje słowa i wykonanie tejże piosnki!:-))
Oto link do podkładu muzycznego, poniżej moje słowa i wykonanie tejże piosnki!:-))
Wyspa świtu…
Hej, raz jeszcze odrzuć za siebie nawyków
rój
Stado lęków, co Ci mówią - stój!
Patrz, hen za horyzont, gdzie czeka swobody ląd
Zostaw swej rutyny duszny kąt
Już rusz się z Twojej grzędy, gdzie za długo tkwisz
Spontanicznie poleć w wyspy rajskiej dzicz
Skrzydła masz cudowne przecież, zapomniałaś?
Bądź, stań się dzisiaj ptakiem, w końcu weź
na luz
Niech Cię tu nie trzyma żaden cień i mus
Życia znów się upij smakiem tak, jak
chciałaś!
Wyspa świtu
Tu marzenia zapomniane mocno przytul
Idź pogodnie i odważnie do zenitu
Nie bój się krytyki wiecznej monolitu
Wyspa świtu
W Nowym Roku się wyłania się z mgieł niebytu
Z Twego serca, które pragnie chwil zachwytu
I kolorów całej feerii rodem z kiczu
Choćbyś sto lat miała, choćby nic Cię nie
bawiło
To by chyba było miło
Się napełnić nową siłą
Choćbyś była głazem nie wierzyła w żadną
zmianę
Możesz trosk rozwalić ścianę
I otworzyć wyspy bramę
Nic złego się nie zdarzy i nic Cię nie
przerazi
Bo w Twojej wyobraźni jest jak w cudownej
baśni
Możesz tutaj znaleźć siebie, całkiem się
zapomnieć
Mówić to co myślisz albo śmiać się
nieprzytomnie
Wyspa Cię roztańczy w tęczach, fajerwerkach
Niebo, plaża, łąka śpiewem się rozćwierka
Nie będziesz się bała i wstydziła ciała
W falach szalonych zalśni sens zgubiony
Kobieto, kobieto, skrzydlata syreno
Śpiewaj i się nie bój, bo życie jest sceną
Czego nie wyśpiewasz, czego nie wytańczysz
Nikt Ci nie da darmo, nikt Ci nie wywalczy
Kobieto, kobieto, razem dobrze brzmimy
Tyle w nas nadziei i tyle w nas siły
A na wyspie świtu weźmy się za ręce
I wołajmy głośno – chce się nam żyć więcej!
Wyspa świtu
Tu marzenia zapomniane mocno przytul
Idź pogodnie i odważnie do zenitu
Nie bój się krytyki wiecznej monolitu
Wyspa świtu
W Nowym Roku się wyłania się z mgieł niebytu
Z Twego serca, które pragnie chwil zachwytu
I kolorów całej feerii rodem z kiczu
Może boisz się, że głazem spadniesz w nurt z
wysoka
Że powinie Ci się noga
Dawna Cię ogarnia trwoga
Ale w oceanie zanurkujesz tak, jak foka
Młoda, sprawna, bystrooka
Co przegoni nawet smoka
Wyspa świtu
Tu marzenia zapomniane mocno przytul
Idź pogodnie i odważnie do zenitu
Nie bój się krytyki wiecznej monolitu
Kobieto, kobieto, skrzydlata syreno
Śpiewaj i się nie bój, bo życie jest sceną
Trosk rozwalisz ścianę
I otworzysz wyspy bramę
Kobieto, kobieto, razem dobrze brzmimy
Tyle w nas odwagi i tyle w nas siły
Znów młode, bystrookie
Wygramy bój ze smokiem
Wyspa świtu…
P.S. "Despacito" już u nas pomału w odwrocie, ale nadal od czasu do czasu, ku utrapieniu piesków, chce się nam z Cezarym wesoło potańcować, z czego się cieszę, bo to dobry sposób na rozruszanie kości i zrzucenie nadmiaru kilogramów!:-))
Uwierzysz, że nigdy nie słyszałam o tej piosence? Włączyłam - i rzeczywiście nigdy jej samej też nie słyszałam, totalna obcość :) Zresztą nie mój typ muzyki, nie dałam rady więcej niż pół minuty ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio za to, w okresie okołoświątecznym, jak zwykle słuchałam "małego bębniarza" (Little drummer) i wyobraź sobie odważyłam się zaśpiewać sobie a'capella i nagrać to telefonem. Kiepska w tym jestem, pewnie dlatego głównie, że jestem dość spięta i "nie uwolniłam" jeszcze moich strun głosowych. Brzmię jak jakaś zestresowana mysz :) Może jeszcze kiedyś mi się to uda - swobodnie zaśpiewać, bez zawstydzenia choćby przed samą sobą. Naprawdę, zazdroszczę tej umiejętności! Nagranie oczywiście skasowałam.
Ależ uwierzę,Aniu, uwierzę, bo przecież i ja do niedawna o niej nie słyszałam!:-)Sama sobie sie dziwie, że tak mi sie tak to "Despacito spodobało", ale sie spodobało i cóż poradzić?
UsuńLubię "The little drummer boy" w wykonaniu zespołu Boney M., ale sama tego jeszcze nigdy nie śpiewałam. Może trzeba by napisać polską wersję tej świątecznej pieśni i zaspiewać razem? Co Ty na to, Aniu? A co do swego śpiewu, to pewnie zbyt krytycznie sama siebie oceniasz i to podcina Ci skrzydła. A w ogóle to wiesz, w śpiewaniu nie chodzi o to jak sie śpiewa, ale o to, czy robi sie to z przyjemnoscią. I naprawdę, pal sześć, jak to człowiekowi wychodzi. Im więcej śpiewania, tym wiecej uwolnienia! Oto moje hasło na dziś!:-))
Tych wersji jest mnóstwo - bardzo podobała mi się np. taka w wykonaniu chóru gejowskiego.
UsuńCo do polskich słów - nie wydają mi się potrzebne :) Są tak piękne i proste w swojej angielskości.
Chętnie zaśpiewam kiedyś z Tobą, Olu, ale nie będziemy tego nagrywać, zgoda? :)))
Poszukałam w necie polskich wersji tej pieśni i znalazłam parę, ale żadna nie umywa sie do oryginału.Nie jest wcale łatwo opowiedzieć w polskiej wersji pieśni tę historię i zmieścić sie w rytmie. Te polskie wersje brzmią trochę tak, jakby fabryczne szkło chciało udawać górski kryształ...
UsuńMoże kiedys coś razem zaspiewamy, Aniu - bez nagrywania, ale dla samej przyjemności wspólnego śpiewania!:-))
Piosenkę miałam okazję poznać na wakacjach,leciała z każdego możliwego miejsca :) :) :).
OdpowiedzUsuńOt jednym uchem wpadła a drugim poleciała,hi hi.
Olu, to cudowne, że słysząc muzykę tak od razu masz w głowie słowa.
Oj dziewczyno ileż to talentów w Tobie :)
I pozdrowienia ślę dla Was,niech Wam się darzy w tym 2018 roku.
Mizianka dla czworonogów :)
Podobno w wakacje to był prawdziwy hicior a ja wtedy byłam tego zupełnie nieświadoma! Widziałam na YT jak dziewczyny i kobiety zgromadzone na wielkiej sali gimnastycznej radośnie tańczą "Despacito" na zajęciach zumby. My sobie z Cezarym taką domową zumbę zrobiliśmy i też dobrze!:-)
UsuńLubie wymyslać słowa do piosenek i spiewać. A z wiekiem przestałam sie przejmować tym, jak mi to wychodzi. Nieśmiałosć jak zbędny mebel zostawiłam za sobą w okresie młodosci. Teraz macham skrzydłami i latam tak, jak potrafię, bo zdaję sobie sprawę, że czas nam dany nie wydłuża sie, ale skraca i nie warto samej siebie w wielu sprawach ograniczać.
Gorąco dziękujemy za Twoje pozdrowienia i zyczenia, Mirko!Usmiech zasyłamy Ci serdeczny, rozśpiewany i pełen życzliwosci. A czworonogi machają wesoło ogonkami Twoim czworonogom!:-))
Wygląda na to, że byłyśmy na tym samym balu noworocznym:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to taki moment, kiedy jedne hałasy trzeba zagłuszać innymi, żeby domowe istoty nie dostały zawału. Bardzo podobają mi się słowa i sama koncepcja "Wyspy świtu" (Hania mówi, że "Oli coś świta)... Taka zabawa w rymowanie to jak uruchomienie wewnętrznego lekarza, terapia śmiechem. A że na zewnątrz nie jest za wesoło, to radości trzeba szukać gdzie indziej. Na przykład nasz dzisiejszy jadłospis to "żurek - kocurek i babeczka - małpeczka".
Iwona i Hania (członkinie Stowarzyszenia Żyjących Poetów)
Twoje wykonanie powinno moim zdaniem być umieszczone na YT. Wtedy wyspa nie będzie bezludna...
UsuńHe, he! - chyba rzeczywiście na tym samym - psio-ludzkim, najspokojniejszym, domowym, bezpiecznym i ciepłym.
UsuńTak, szkoda, że trzeba zagłuszać te hałasy fajerwerków. Mam nadzieję, że ktos z rządzących wpadnie po rozum do głowy i zakaże zupełnie używania tych wybuchowych zabawek. Byłoby cudownie!
Podoba sie Wam "Wyspa świtu"? Dziękuję i bardzo sie cieszę! A spróbowałyście ją sobie odśpiewać? Nie jest łatwo, ze względu na duża ilośc słów i brak tchu, który człowieka po drodze dopada.Ale co tam! Najwazniejsze, że jak człowieka ogarnie ten rytm to mu sie chce śpiewać aż do ochrypnięcia. Mnie się to właśnie zdarzyło, dlatego nie byłam w stanie nagrać juz lepszej wersji tej piosenki, a przydałoby się. Na YT ja dać? Ech,chyba dziwnie bym sie tam czuła.Moja wyspa świtu jest na blogu, z Wami, moje Wy drogie członkinie ulubionego stowarzyszenia, moje serdeczne mieszkanki wyspy świtu!:-)))
Na Wyspie słonecznego poranka
Usuńmieszka Iwonka oraz Hanka.
Nie mamy tu zbyt licznych gości,
ta wyspa- to stan świadomości.
Kiedy tę wyspę opuszczamy
często kłopoty w życiu mamy.
Czasem nie można zrobić kroku
gdy się znajdziemy na Wyspie mroku.
Lecz zamiast dręczyć się i smucić
na swoją wyspę chcemy wrócić.
Jest jeszcze wiele wysp do odkrycia
oby starczyło nam na to życia...
Oby te wyspy były świetliste
a plaże na nich piękne i czyste.
( Hania mówi, żeby było all all inclusive!)
A wyspy mroku tylko czyhają
UsuńSkrzydła radosne wciąż podcinają
Słowem, apatią, niezrozumieniem
Broń ich najsroższa to zniechęcenie
Nieraz sie człowiek znajdzie w ich mocy
Boi się ruszyć, na bok odskoczyć
Boi sie z mroku wywołać nicość
Co wymazuje z usmiechu lico
Na szczęście w końcu wszystko sie zmienia
Znikają wyspy wiecznego cienia
I wyspy świtu znowu królują
Gdzie sie radośnie marzenia czują
Gdzie znowu bije pogodnie serce
Jest all inclusive - a nawet więcej
Ach, dążmy stale do tych wysp świtu
Miejmy w pamięci moce ich rytmu
Miejmy w pamięci siebie tańczące
Wtedy znów szybko zjawi sie słońce!:-))
Jak już pisałam, ZAWSZE jest słońce!
UsuńNawet gdy je przykryją chmury
to nie oznacza, że jego nie ma.
Ono tam zawsze jest u góry...
A jeszcze wyżej, hen ponad światem
nad wszystkim świeci Światłość Prawdziwa
i mroki duszy wciąż opromienia
do oświecenia ludzkość wzywa.
Tu przypomina mi sie rosyjska piosenka z dzieciństwa - "Zawsze niech będzie słonce, zawsze niech będzie ziemia, zawsze niech będzie mama, zawsze niech będę ja..."
UsuńSłońce jest zawsze, ale daleko
Dobrze mieć zatem blask pod powieką
Dobrze jest piecyk mieć w swojej duszy
I jego spiewem smutki zagłuszyć
Iskierki słońca w sobie nosimy
Trzeba w nie chuchać aby ożyły
Aby się ogrzać świetlistą mocą
I znowu uciec przed mroźną nocą...
Tak więc w iskierki nasze dmuchamy
Usuńi tym sposobem już światło mamy!
I niech ten akcent radosny
Usuńkróluje aż do wiosny!:-))
Każdy ma swoje ulubione piosenki, a to prawda, że im bardziej z czymś się osłuchamy, to zaczyna nam się podobać. Ty Oleńko masz wiele talentów, dobrze, że na blogu dzielisz się tym z nami- dziękuję Ci za to.
OdpowiedzUsuńMuzyka jest ważnym elementem życia. Rozświetla je, dodaje radości, pomaga szybować wysoko w marzeniach, w odczuwaniu, dotykać Absolutu. Zdaje mi się, że wiele ludzi niepotrzebnie wstydzi sie tańczyć i spiewać, że boją sie własnej i cudzej oceny, że nie widzą w śpiewaniu czy tańcu cudownego wymiaru wolności.
UsuńA tak cudownie jest spiewać razem...Teraz jest okres śpiewania kolęd a w gromadzie tak dobrze sie to robi. Zapomina się o tym, jak sie brzmi i po prostu słowa i melodie same niosą...
Dziękuję Ci za serdeczne słowa, Basiu! Pozdrowienia ciepłe i rozśpiewane zasyłam!:-)
Mowcie sobie, co chcecie, ze to kicz i diskopolo, ale spiewa sie fajnie, a jeszcze fajniej do tego tanczy. Twoja wersja zupelnie nie ustepuje tym innym, od wielu jest lepsza.
OdpowiedzUsuńZarazasz optymizmem. :*
I własnie o to przecież chodzi by sie nareszcie rozluźnić, by sie bawić a ten typ muzyki świetnie sie do tego nadaje. Czasem trzeba odrzucic precz krytykę oraz uprzedzenia i po prostu poddać sie rytmowi i po prostu sie uśmiechnąć a nawet rozchichotać. To mało, ale jednocześnie tak dużo! Jeśli udaje mi sie choc odrobinke zarazic optymizmem, to bardzo sie cieszę!:-))
UsuńFajna ta Twoja wersja, Olu :)) Taka na nowy rok i nowe wyzwania, może zagrzewać do boju :)
OdpowiedzUsuńPiosenkę znałam, bo mam w domu włączone radio na lokalną stację, która z oszczędności wrzuca dużo disco polo i takich tam mało wyszukanych hitów, więc w temacie jestem ;) ostatnio nie mam zapotrzebowania na ambitną muzę.
"Wieśka Tico" słyszeliśmy w Nowy Rok i przypadkiem obejrzeliśmy teledysk :))) Kuzyn mojego męża miał tikusia i trafił się mu egzemplarz nie do zdarcia.
Miłego tańcowania Wam życzę w tym nowym roku :)))
A Ty wiesz Lidko, że gdy pisałam ten tekst, to w wyobraźni widziałam Ciebie radośnie w lodowatych wodach morsującą? Natchnęłaś mnie troszke do tematu powyższej piosenki i cieszę sie, że Ci sie efekt finalny podoba!:-))
UsuńW życiu jest miejsce na wszystko - na ambitną i nieambitna muzę. Zresztą, po co zastanawiać sie, co jest takie a co siakie. Po co oceniać i deprecjonować. Jednego rusza to, drugiego co innego. I każdy ma prawo bawic sie tym, co rezonuje ze stanem jego duszy. " Wieśka tico "rozśmieszało mnie i męza jako pierwsze z wielu wersji "Despacita".Uwielbiam to, że w ludziach jest tyle poczucia humoru, że tworza z radoscią i uśmiechem i dzielą sie tym z innymi, wyciągajac słuchaczy z apatii i marazmu.
Jużeśmy dzisiaj troche potańcowali o pustych brzuchach. Teraz żeśmy po śniadanku i trza poczekać, co by sieto wszystko uleżało a potem na spacer z psiskami pójśc!:-))
Dobrego dnia, Lidko!:-)))
Jestem pod wrażeniem tekstu :) Ja Sylwestra , od kiedy mamy Teodora ( foksteriera)normalnie nie trawię. Męczę i trzęsę się razem z nim z każdym wystrzałem coraz mocniej. razem się tam męczymy do trzeciej nad ranem, bo co niektórzy maja fantazję wychodzić przed dom co jakiś czas, żebyś przypadkiem nie zasnęła tej jedynej nocy w roku. Ten miniony był dla mnie o tyle inny, że spędziłam go na czacie z moją sąsiadką, która znalazła się w szpitalu i jako jedyna dotrzymywałam jej wirtualnie towarzystwa. Razem wypiłyśmy toast sokiem pomidorowym ze względu na sporą zawartość potasu ( sama jej go rano zawiozłam) . Wczoraj śmiałyśmy się z tego, bo juz wróciła do domu i mamy co wspominać. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za sylwestrem, ale tegoroczny w przedziwny sposób odmieniony fajnymi piosenkami, śmiechem, niedźwiedziowatym tańcem i śpiewem nie był w sumie taki zły!:-)
UsuńCiekawie spędziłaś tę noc! Dobrze, że w szpitalu był dostęp do Internetu, dzieki temu i Twemu wirtualnemu towarzystwu sąsiadka nie czuła sie samotnie.Od razu przypomina mi sie piosenka "jak dobrze mieć sąsiada". Leciało to jakoś tak - "jak dobrze mieć sąsiada, on wiosną sie usmiechnie, jesienia zagada, a zimą Ci pomoże przy węglu albo koksie i sama nie wiesz kiedy ułłozy Wam rok się"
I ja pozdrawiam Cie ciepło Gabrysiu!:-)
Z tym węglem trafiłaś:) Kiedy mój mąż był rok temu w szpitalu - mimo, że trwało to trzy dni , piec C.O. mnie pokonał i znów sąsiedzka pomoc okazała się nieodzowna :)
UsuńDobry sąsiad to skarb, zwłaszcza na wsi!:-))
UsuńPrzyznaję, nie znałam tej piosenki, ani wykonawcy, mało muzykalna jestem.
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam umiejętność pisania wierszy, bo dla mnie to sztuka nieosiągalna.
Kot w tym roku przeżył strzelaninę spokojniej niż w zeszłym, mniej się bał.
Życzę Wam jak najwięcej dni do przejścia tanecznym krokiem.
Pewne piosenki nas nagle napadają i w swoje władanie na jakis czas biorą. A potem znowu cos nowego sie pojawia, jak jakaś iskierka z mroku, która wnosi odmienny rodzaj światła...
UsuńTo dobrze, że Twój kotek nie przeraził siew tym roku hukiem fajerwerków. Moze było tego w Krakowie mniej. Moze do ludzi trafiły jakos te apele przedsylwestrowe o rezygnacje z zabawy petardami.
Dziękujemy za miłe życzenia. My też życzmy Tobie jak najlepiej, Ewo!:-)
Despacito to zdecydowanie nie moja bajka, ale odoba mi sie Twoja wersja :). Cokolwiek poprawi nasz nastrój zawsze milo wykorzystac. Mam nadzieje, ze taki dobry nastrój bedzie Wam towarzyszyl przez caly rok :).
OdpowiedzUsuńJa natomiast staram sie nie wyrokować jednoznacznie, że cos jest zdecydowanie nie moją bajką, bo już nie raz sie przekonałam, że zycie jest zaskakujące i czasami do serca mocno trafia coś, co wcześniej mieszkało na drugim biegunie.I masz rację, Moniko, że jesli cos poprawia nam humor, to w sumie nieważne co to jest. Ten dobry nastrój jest najwazniejszy i trzeba robic wszystko by go na jak najdłużej przytrzymać!
UsuńPozdrawiamy Cie serdecznei i zdecydowanie bardziej mokrego niż ubiegły rok życzymy!:-))
Świetny tekst :) Dla mnie to piosenka typowo wakacyjna i po krótkim jej zimowym życiu znowu wróci dopiero latem :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tekst Ci sie podoba, Wietrzyku!:-) Dla mnie "Despacito" będzie sie odtąd zawsze kojarzyc z zimą, bo zimą je odkryłam i zimą mnie ono od środka fajnie rozgrzało!:-))
UsuńZnowu uciekł mi kmentarz, zaraz zadźgam tego tableta:-) ale nie odpuszczę, uparta jestem i napiszę jeszcze raz. No więc (wiem, wiem nie zaczyna się od więc:-))):
OdpowiedzUsuńDespacito towarzyszy mi od lata i od lata po głowie wciąż mi lata. Ma w rytmie jakiś dopalacz czy co? Lubię latynoamerykanskie rytmy, co tam nie będę ściemniać, nogi same mi chodzą jak je słyszę, ot co:-))
Te przeróbki o których piszesz słyszałam, a tą w wykonaniu trzech dziewczyn ze Sląska widziałam na jakimś kanale w telewizorni, mało nie dostałam czkawki ze smiechu.
Twoje słowa, Oleńko i wykonanie bardzo mi się podobają, tym bardziej, że masz głos podobny do mojego, no nie do odróżnienia, az mnie zatkało.
Za sprawą sylwestra w Zakopanem Despacito znowu do mnie wróciło. Od rana wciaż mi łazi po głowie, otwieram Wasz blog, a tu...bęc...niespodzianka:-)) to się nazywa synchronizacja:-)))
Kanonadę sylwestrową jakoś przeżyliśmy, a koło drugiej w nocy zapadliśmy smacznie w sen pomimo, że nadal tędy siędy rozlegały się wystrzały wzmacniane przez echo.
No i tak piszę ten komentarz, a nogi mi chodza w rytm Despacito, a to podobno znaczy po polsku "spokojnie", nie sprawdzalam, to tak do konca nie wiem:-) Dostaję juz chyba jakiegoś syndromu niespokojnych nóg:-))
Buziaki serdeczne przesyłam:-)
Marytka
A to przemiła niespodzianka, Marytko!:-)) A właściwie dwie niespodzianki - pierwsza, żeś też opanowana despacitową manią a druga, że masz taki sam głos, jak ja!No niesamowite i bardzo mnie radujące wieści! Ciekawie byłoby wobec tego zaśpiewać razem! Pewnie by sie nam fajnie głosy zgrały i może zabrzmiałybysmy jak w profesjonalnym studiu nagraniowym, gdzie tworzy sie kilka ścieżek muzycznych jednej piosenki a na konmiec je dopiero zgrywa dla lepszego brzmienia!:-)
UsuńA tańcowanie przy tym przeboju jest rzeczywiscie jakieś nie do opanowania!Witaj serdecznie w klubie niespokojnych nóg, Marytko!Witaj na wyspie świtu!:-)))
Olu, ojej, głos mam podobny do Twojego, ale ze śpiewaniem, to obawiam się, że wystraszyłabym swoim "śpiewem" wszystko co żyje w okolicy, przyprawiając innych o migotanie przedsionków:-) No, a już Despacito, zabrzmiałoby w moim wykonaniu jak bek owcy w połaczeniu z radosnym rykiem osiołka:-). Ale z Tobą, poza studiem nagraniowym to może bym się odważyła, tylko że miałabym obawy co do Twoich kanałów słuchowych:-)))
UsuńMarytka
Oj, tam, oj, tam, Marytko!:-) No to ja w tym duecie robiłabym za osiołka a Ty za owieczke (albo na odwrót) i byłoby wszystko w porządku!Może by sie jeszcze inne jakie zwierzaczki dołączyły?:-))
UsuńMamuniu, świetny post, a najlepszą jego częścią jest twój śpiew! Zaśpiewałaś tę piosenkę z prawdziwym życiem i werwą!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Anita Jawor
Dzięki, córuńku! Strasznie się ucieszyłam Twoim komentarzem! Z tego wszystkiego znowu zachciało mi się spiewać!:-)))
Usuńu nas sporo młodziezy... i radio słuchamy... więc znamy i spiewamy... :)
OdpowiedzUsuńNo to dzięki młodziezy jesteś Alis, na bieżąco z przebojami, nie to co ja, która na moim końcu świata wiele rzeczy odkrywam daleko po fakcie!:-))
UsuńOj ja mam wrażenie ze u was mozna sie w inny świat przenieść bo u nas to spokoju nie ma... Znów bieganie do weta juz w nowym.roku wiec mówią ze tak cały rok będzie... Zalamka. Zdrowia!
OdpowiedzUsuńW życiu jak to w życiu bywa różnie. I nas nawiedzają różne problemy. Raz pod wozem raz na wozie. W powyższym poście chciałam napisać o pogodnych chwilach, o takich niewinnych radościach, które sie czasem zdarzają i serce roztańczają.Oby jak najwięcej właśnie takich dobrych chwil sie zdarzało. I Tobie też, Kocurku!:-)
UsuńA.dziekuje życzenia dobrych chwil, gdzieś przegapilam w tym pośpiechu, Despacito lata i mój 7latek śpiewa w kółko, eh ;) dzieci to maja fajnie i prosto...
UsuńDlatego dobrze jest się czasem poczuć jak dziecko...
UsuńDal mnie, ta piosenka to zmora ubieglego lata, az sie balam otwierac lodowke, bo Despacito bylo wszedzie, szczegolnie denerwowalo mnie to nad morzem :). W tym roku, mam nadzieje wrocimy na nasza dzika plaze, gdzie jedynym dzwiekiem szum fal oraz czasami szczekanie psa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie w Nowym Roku, zyczac wielu muzycznych i tanecznych uniesien. Kasia z Irlandii.
Ach, jak widzę to czasem dobrze jest poznać coś długo po tym gdy stało sie modne. Wtedy człowiek słucha tego i ogląda świeżym uchem i okiem, niezrażony, niezirytowany. Tak stało sie w naszym przypadku.Dlatego też "Despacito" w naszej chacie jest tylko niewinnym,tanecznym, wpadającym w ucho przebojem nie obciązonym odium złej sławy.Ale rozumiem, Twoje zmęczenie nim, Kasiu.Pewnie jakby mnie na okrągło tą piosenką katowano też miałabym jej do tej pory po dziurki w nosie!:-)A tak mogę sobie ją podśpiewywać i tańcować bez żadnych nerwów. Pewnie za jakis czas znowu mnie cos dopadnie i oczaruje. Nie znam dnia ani godziny. Bardzo lubię ten stan fascynacji.Życie nabiera wówczas dodatkowego, fajnego smaku!:-)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie Kasiu w nowym Roku i wszystkiego dobrego życzę!:-))
HI !!cO To takie opoznienie masz-ale zawsze dobrze pozno niz wcale poznac piosenke -ale z godnie z tyt.Piosenki hi,hi Ja ogarniam i upajam sie Wada Warska -masz lekko zblizony glos do p. Warskiej i posluchaj tej piosenki -
OdpowiedzUsuńKU KU RU KU KU PALOMA - Wanda Warska-
WCZESNIEJ SLUCHALAM TEJ PIOSENKI W WYKONANIU WLOCHA-oh jak on to spiewa( caetano veloso cucurrucucu paloma en vivo)
No wiec prosze posluchaj, pozdrawiam serdecznie sciskam lapki:-)
Tak, Gosiu - lepiej późno niż wcale. To dotyczy także piosenek Wandy Warskiej - dziękuję za polecenie. Piękna to i wzruszająca wersja "Palomy".Zacytuję tu słowa pierwszej zwrotki i refrenu, bo mocno mi do serca przemówiły":
Usuń"Mijają dnie i noce
Szukamy światła
Szukamy gwiazd
Ile to jeszcze chwil
Niepewnych dni
Przeżyjesz sam
Huragan porwał nas
Rozrzucił nas
We wszystkie strony
Dlaczego tyle śmierci
I smutku na świecie
Pytam - dlaczego?
Ajajajajaj - zaśpiewaj
Ajajajajaj - zaśpiewaj
Ajajajajaj - chcę śpiewać
Do wysokich gór, do nieba..."
Dziękuję raz jeszcze za tą perełkę i pozdrawiam Cie ciepło, ściskajac oczywiscie łapki!:-)*
"Kobieto,kobieto..."
UsuńOleńko..Hej!.......
Na wyspy Switu wędrować chcę!!....
Jestem pod wrażeniem Twojego tekstu...a śpiew?no cóż powiedzieć...fajerwerki życia!Taką Ciebie...no wiesz..ten tego:):)
Muzyka i taniec jest poezja,ktoerj częścia jest świat.O jednym i drugim nie mam odwagi pisać.Muzykę trzeba wyspiwać,taniec wytańczyć.A wszystko to zrobić dokładnie tak jak zrobiłaś to Ty...w rytmie własnego serca.:)
Tak sobie pomyślałam,że Twoj tekst będzie mi każdą kolejną kartką kalendarza:):)bo,ponieważ zaczynam nowy rozdział w mioim życiu,nowy projekt.Jestem wiekowa:):):)ale nie wybieram się na emeryturę:)Chce mi się dużo,dużooooooo,dopóki sił wystarcza by "otworzyć wyspy bramy"Nikt nie powiedział,że będzie łatwo,ale zamierzam zmierzyć się z tym smokiem:)mam odwagę.
Nie pamiętam już,gdzie i kiedy to przeczytałam,czy też usłyszałam...takie zdanie wypowiedziane przez Jima Morrisona:
"Powiem Ci....zmarnowaliśmy świt,a tego nie wybaczy nam żadne niebo"
Nie zamierzam zmarnować żadnego świtu! choć 30 grudnia przybyła mi pewna znaczaca cyferka:):)
Dziękuję Oleńko...zawsze blisko Basia:)
Hej, Basieńko! Skoro chcesz, to powędrujesz, bo to chcenie jest najwazniejsze!:-))
UsuńJa już od kilku postów piszę o potrzebie rozwinięcia skrzydeł, o radosci zycia, o tym by wbrew wszystkiemu postepować po swojemu, bo...carpe diem!:-) A powyżej dodatkowo jeszcze to wszystko wyspiewałam i strasznie sie cieszę, że Ci ta piosenka do gustu przypadła, i że do czegos sie takie moje blogowe śpiewanie może komuś przydać!:-)
Basiu,życzę Ci z całęgo serca realizacji Twoich marzeń i zamierzeń, nie poddawania sie, a nawet, gdy czasem opalisz lotki, to szybkiego wykurowania sie i kontynuacji lotu!:-))
I myślę, iż ten smok to najczęsciej siedzi w nas samych i tylko my możemy sie z nim zmierzyc - nikt inny!Mierzymy sie przez całę zycie - raz nam to wychodzi lepiej a raz gorzej, ale nawet drobne wygrane są warte tego, by grać dalej, by walczyc o siebie!Nigdy nie jest na to za późno.
To, co powiedział Jim Morrison mocno do mnie przemawia. Nie marnujmy świtu. Tak szybko sie przecież zmierzcha. Każda chwila jest ważna. A początki chyba najwazniejsze!
Wyspa otwiera dla Ciebie bramy szeroko, szeroko! Leć, kochana!:-)***
Bardzo podoba mi sie Twoje wykonanie i podziwiam za napisanie takiego tekstu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci sie podoba tekst i wykonanie piosenki! I dziękuję za miłe słowa!:-))
UsuńNie rozumiem tego sylwestrowo-noworocznego szalenstwa.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ze sa tacy, glownie mlodzi, ktorzy chca sie wykrzyczec i wyszalec, ale przeciez sa do tego chyba wszedzie na swiecie odpowiednie miejsca. Chyba wypadaloby sobie zdawac sprawe z faktu, ze nie jest sie samym na swiecie, sa tez inni: starsi, male dzieci, no i zwierzeta, ktorym to wszystko nie tylko przeszkadza ale czesto powoduje lek.
Na szczescie u mnie noc sylwestrowa nie rozni sie niczym od innych nocy, jest cisza. Od huku, muzyki i fajerwerkow jest Manhattan.
Najlepszego w Nowym Roku dla Was od nas:***
Też nie rozumiem, Marylko! Nigdy, nawet w czasach wczesnej młodosci nie lubiłam tego sylwestrowego wariactwa. Ale są tacy, którzy lubią i cały rok chyba na to czekają. Mogliby jednak swoimi szalenstwami nie terroryzowac reszty, ograniczyć ten hałas, huk i niebezpieczne zabawy piromańskie, albo przenieśc sie z tym w miejsca do takich ekscesów bardziej sie nadajace niz zaciszna wioseczka pogórzańska...
UsuńFajnie masz, że u Ciebie cicho jest w sylwestra. Też tak do niedawna miałam, tym bardziej wiec załuje, utraty tego spokoju...
Wszystkiego dobrego, a przede wszystkim zdrowia i właśnie spokoju w Nowym Roku Ci zyczymy!:-)***
Podziwiam Twój tekst, to naprawdę trzeba mieć talent. Ale przede wszystkim optymizm. I masz bardzo miły głos :)
OdpowiedzUsuńO piosence słyszałam, ale chyba ani razu jej nie słyszałam w całosci. Może i dobrze? Sama muzyka zdecydowanie wciąga...
Pozdrawiam serdecznie!
Pisanie tekstów piosenek sprawia mi dużą przyjemność i bardzo pobudza moje szare komórki. Ale nie zawsze idzie mi to łatwo i szybko. Czasem muszę sie dużo nagłówkować, żeby żeby w koncu wszystko do siebie pasowało i dało się zaśpiewać. Dziękuję za ciepłe słowa, Agajo!Bardzo mi miło wiedzieć, że komuś podoba się to, co tworzę!:-)
UsuńMuzyka "Despacita" ma w sobie fajny, latynoski rytm i duży ładunek radości, dlatego i tekst musiał być optymistuczny.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam Cię pogodnie w Nowym Roku wszystkiego dobrego życząc!:-)
Oj Oleńko, ale mi radości sprawiłaś. Nie słyszałam tego 'przeboju' no ale gdzie mogłabym słyszeć, nie medialna ze mnie osoba. Ale latino lubię i Despacito mnie zachwyciło, nóżki same tańczyły i biodra się wyginały przy różnych wersjach a już te śląskie dziołchy dały czadu. Ich wersja frywolna i swawolna, Twoja romantyczna i poetycka, oryginalna porywająca i seksowna - każda inna i każda zachwyca.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rytm Despacita ujął takze Ciebie, Krystynko! Fajnie tak czasem sie pobawić, powyginać, rozweselić. Śląskie słowa znanych przebojów maja w sobie tyle humoru i lekkości, że ilekroć je sobie włączam, to mi sie gęba śmieje!:-)
Usuń