Święta
idą! Święta!
Wiosnę z sobą wiodą
Chłodną, lecz promienną
I jak zawsze młodą
A jeszcze prowadzą
Wytęsknionych gości
Śpiew ptaków
Woń kwiatów
Tchnienie zieloności
Nadzieję, co w duszy
Znów się zakorzenia
Że zwycięży dobro
Życia pełna ziemia
Na ten widok w sercach
Coś dzwoni radośnie
Witajcie nam Święta!
Wiwat! Wiwat wiośnie!
Wiosnę z sobą wiodą
Chłodną, lecz promienną
I jak zawsze młodą
A jeszcze prowadzą
Wytęsknionych gości
Śpiew ptaków
Woń kwiatów
Tchnienie zieloności
Nadzieję, co w duszy
Znów się zakorzenia
Że zwycięży dobro
Życia pełna ziemia
Na ten widok w sercach
Coś dzwoni radośnie
Witajcie nam Święta!
Wiwat! Wiwat wiośnie!
Powyższy, naiwno-optymistyczny wierszyk popełniłam wiele lat temu, gdy marzec tętnił ciepłem i zielenią a chwilowe zmiany pogody nie były tak drastyczne jak te obecne. Gdzież tam wtedy myslało się o wichurach, burzach, snieżycach i mrozie? Wszystko było jak należy. A przynajmniej tak wydaje mi się z perspektywy czasu. Człowiek zresztą przeważnie ma tendencję do pamiętania tego, co dobre, ładne i miłe. Resztę zazwyczaj wypiera się jako zbędny bagaż.
W tamtych czasach nie w głowie mi były takie, jak teraz zmartwienia związane z gospodarstwem, troską o byt i zdrowie naszych bliskich, nas i zwierząt, które mamy pod opieką a także lęki przed tym, co przyniesie niepewne jutro. Ot, po prostu cieszyłam się świętami, jako synonimem odrodzenia życia i początkiem prawdziwej wiosny. Potrafiłam się tak radować niczego jeszcze właściwie o prawdziwym życiu nie wiedząc. Dzisiaj już bym chyba takiego wierszyka nie napisała bo choć nadal zdarza mi się cieszyć byle czym a moja sielska rzeczywistość jest tym, co mi najbliższe i nie marzę o zamienieniu jej na wygodny, miejski żywot, to niestety, z tyłu czaszki coraz głośniej i częściej dźwięczą jakieś pesymistyczne nutki. Patrzę na swoją twarz i poza wciąż licznymi piegami widzę cienie goryczy i zmarszczki bezradności, które są jak mapa moich życiowych doświadczeń, przeżyć oraz stale kłębiących się w duszy uczuć. Jakże daleką przeszłam drogę od tamtych lat prostego, szczenięcego szczęścia! Jak wiele się nauczyłam, jak wiele zapomniałam. Jak podobna, ale jednocześnie inna dzisiaj jestem.
A więc znalazłam po latach ów wiosenny wierszyk i przeczytałam go dziwiąc się samej sobie, że tak prosto kiedyś na wszystko patrzyłam. I tak mi z tym było dobrze. I nie miałam wewnętrznych oporów by o tym pisać. Teraz w głowie panoszy się coraz bardziej i wszystkiego surowo pilnuje wierna zgraja osobistych sępów: bezlitosny cenzor, ironiczny krytyk, dyżurny malkontent, znudzony obserwator, etatowy szyderca.
- Co zrobić z tym dziecinnym wierszykiem? Wyprzeć się go? Schować i niech nigdy już światła dziennego nie ogląda? - szepnęłam zrazu, przeczytawszy go z lekkim przekąsem i wzruszeniem ramion. Ale potem przypłynęły z odsieczą inne myśli.
- Wierszyk, jak wierszyk. Ani lepszy ani gorszy. Z ciebie prawdziwej zrodzony. Nadal potrafisz widzieć świat w jasnych kolorach. Umiesz cieszyć się tym, co masz! Nie wywołuj wilka z lasu tymi swoimi wiecznymi obawami i troskami. Doceniaj każdą chwilę. Nawet te wichury, deszcze i śniegi kwietniowe. Nawet to skrzypienie kości i obolałość mięśni, gdy wstajesz rano. Nawet ten ogrom roboty, z którym zmierzyć się musisz co dnia. Wciąż jeszcze masz siły i ochotę by robić swoje. I tego sie trzymaj!
W tamtych czasach nie w głowie mi były takie, jak teraz zmartwienia związane z gospodarstwem, troską o byt i zdrowie naszych bliskich, nas i zwierząt, które mamy pod opieką a także lęki przed tym, co przyniesie niepewne jutro. Ot, po prostu cieszyłam się świętami, jako synonimem odrodzenia życia i początkiem prawdziwej wiosny. Potrafiłam się tak radować niczego jeszcze właściwie o prawdziwym życiu nie wiedząc. Dzisiaj już bym chyba takiego wierszyka nie napisała bo choć nadal zdarza mi się cieszyć byle czym a moja sielska rzeczywistość jest tym, co mi najbliższe i nie marzę o zamienieniu jej na wygodny, miejski żywot, to niestety, z tyłu czaszki coraz głośniej i częściej dźwięczą jakieś pesymistyczne nutki. Patrzę na swoją twarz i poza wciąż licznymi piegami widzę cienie goryczy i zmarszczki bezradności, które są jak mapa moich życiowych doświadczeń, przeżyć oraz stale kłębiących się w duszy uczuć. Jakże daleką przeszłam drogę od tamtych lat prostego, szczenięcego szczęścia! Jak wiele się nauczyłam, jak wiele zapomniałam. Jak podobna, ale jednocześnie inna dzisiaj jestem.
A więc znalazłam po latach ów wiosenny wierszyk i przeczytałam go dziwiąc się samej sobie, że tak prosto kiedyś na wszystko patrzyłam. I tak mi z tym było dobrze. I nie miałam wewnętrznych oporów by o tym pisać. Teraz w głowie panoszy się coraz bardziej i wszystkiego surowo pilnuje wierna zgraja osobistych sępów: bezlitosny cenzor, ironiczny krytyk, dyżurny malkontent, znudzony obserwator, etatowy szyderca.
- Co zrobić z tym dziecinnym wierszykiem? Wyprzeć się go? Schować i niech nigdy już światła dziennego nie ogląda? - szepnęłam zrazu, przeczytawszy go z lekkim przekąsem i wzruszeniem ramion. Ale potem przypłynęły z odsieczą inne myśli.
- Wierszyk, jak wierszyk. Ani lepszy ani gorszy. Z ciebie prawdziwej zrodzony. Nadal potrafisz widzieć świat w jasnych kolorach. Umiesz cieszyć się tym, co masz! Nie wywołuj wilka z lasu tymi swoimi wiecznymi obawami i troskami. Doceniaj każdą chwilę. Nawet te wichury, deszcze i śniegi kwietniowe. Nawet to skrzypienie kości i obolałość mięśni, gdy wstajesz rano. Nawet ten ogrom roboty, z którym zmierzyć się musisz co dnia. Wciąż jeszcze masz siły i ochotę by robić swoje. I tego sie trzymaj!
- Przecież wiesz, iż niektórzy ludzie po naprawdę ciężkich przejściach osobistych, po chorobach, po walce z nowotworem (a nawet w jej trakcie) potrafią szanować i kochać egzystencję taką, jaka ona jest. Nie wybiegać myślami zanadto w przyszłość. Nie dręczyć się tym, co przemijalne albo tym, na co nie ma się wpływu. Celebrować każdą chwilę i uśmiechać się do samego siebie oraz do bliźnich. Tego nauczył ich dotyk śmierci, doznanie makabrycznego bólu, ostatecznego strachu i bezgranicznej samotności.
- Na pewno w umiejętności doceniania życia w każdym jego wymiarze pomaga wyznawana filozofia czy też głęboka wiara. Wystarczy, że wspomnę sobie mądrość, spokój, zgodę na wszystkie wyroki Opatrzności i ciepły blask, jaki do samego końca bił od ś.p. siostry Judyty, od razu wstyd mi za moje niewielkie przecież zmartwienia, bóle i obawy dotyczące przyszłości. Śmieszny i żałosny wydaje się wówczas ogarniający mnie od czasu do czasu pesymizm i niemoc. Przecież żyję. Przecież kocham i jestem kochana. Przecież mogę oglądać kolejną wiosnę. Zauważać i podziwiać jej barwy, zapachy, nastroje oraz niezwykłe szaleństwa pogodowe.
- Dlaczego więc nazwałam powyższy wierszyk naiwnym? Czy pogoda serca oraz ufność w dobro i w sens życia jest czymś głupim i niestosownym a nawet mocno irytującym? Czy z tego powinno się wyrosnąć i raz na zawsze porzucić jak stare, niemodne zabawki?
- Mała Oleńko, co siedzisz tam we mnie i czasem nie masz śmiałości się odezwać, widząc jak niekiedy smętnie zwieszam głowę, jak wzdycham i trę zaczerwienione oczy, jak chętnie narzekam w chórze innych narzekaczy - Oleńko, weź mnie proszę za rękę i zaprowadź raz jeszcze w swoją wiosnę. Pokaż, jak cieszyć się znów świętami, jak biegać swobodnie razem z wiatrem, jak śmiać się bez bólu w sercu, jak pisać proste, radosne wiersze i nie wstydzić się ich wcale!
Drodzy czytelnicy tego bloga! Oboje z Cezarym życzymy Wam odnalezienia w sobie ufności i prostej radości życia, spokojnego czasu dla siebie nawzajem, chęci na wspólne, wiosenne spacery. Choćby w śniegu i w deszczu! I także, a jakże:
Ollenko i ja chcę życzyć by te święta były radosne i piękne. Choć aura za oknem w niczym nie przypomina wiosny niech ona będzie w nas.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękujemy Alinko i wzajemnie wszystkiego dobrego zyczymy!:-))
UsuńOlga, Czarek! Wesołych Świąt życzą Wam Sznupki dwa..:) I wiosny w pełnym rozkwicie, tej na polach i w sercu..:)
OdpowiedzUsuńMało mam ostatnio czasu, ale podczytuje cały czas, nawet jak się nie odzywam:)
Sznupeczki miłe! Dziekujemy za pamięć i serdeczne uściski zasyłamy, wszystkiego dobrego życząc!:-))
UsuńŻyczę Wam aby szczęście i miłości niech zawsze w domu Waszym gości:):) Olu ściskam . Cezarego pozdrawiam:):)
OdpowiedzUsuńA stoły świąteczne niech uginają sie pod ciężarem miłości:):)
Dziekujemy serdecznie i Wam też Jolu wszystkiego dobrego zyczymy! Zdrowia, spokoju i ciepła!:-))
UsuńWszystkiego najlepszego życzę Wam na święta :)) Taka smętna pogoda nie nastraja najlepiej, fakt, ale wlasnie - inni mają gorzej i chcieliby znaleźć się na naszym miejscu, a nie leżeć np. w szpitalu, albo w domu i nie mogąc wstać i wyjść nawet na taką pluchę.
OdpowiedzUsuńA Twój wiersz, Olu, kojarzy się mi z wierszem Kazimierza Wierzyńskiego "Zielono mam w głowie" :))
Uściski dla Ciebie i Cezarego, oraz głaski dla całego zwierzyńca :*****
Wiosna bywa kapryśna, pamiętam i zimne, i śnieżne Wielkanoce, a nie tylko ciepłe i słoneczne.
Człowiek zawsze znajdzie sobie powód do narzekania. O wiele trudniej znaleźć do radości, ale znalazłszy juz ten powód trzeba sie go trzymac i nie dawac się fali zniechecenia. Brzmi to banalnie, ale naprawdę trzeba doceniać chwile. Tak bardzo są one przecież ulotne.
UsuńWłasnie przeczytałam sobie w necie wiersz Wierzyńskiego. Rzeczywiscie - klimat podobny!:-))
U nas istna zima! Normalnie, mozna bałwana ulepić!A sniegowe kulki moga robić za jajka, dla tego bałwana wiosennego, He, he!:-))
Dziękujemy za ciepęł zyczenia Liduś i Tobie oraz twym bliskim także wszystkiego dobrego zyczymy!:-))***
Wiwat. Wiwat Wiośnie. :)
OdpowiedzUsuńA smutki precz utopić jak marzannę a wyciągać radość słowików śpiew. :)
Zrobić ognisko spisać smutki strachy i obawy, niech się w spalą w oczyszczającym ogniu. Ognisko powiadam nie piec, na zewnątrz mam być w ciszy wieczoru, jeszcze nie wieczór już nie dzień, chwila mocy, ten czas nieznany nam już a znany naszym przodkom wykorzystać na kreowanie, twórcze kreowanie. I nie powracać uporczywie do myśli dołujących, tak jak niektórzy uporczywie spowiadają się z tych samych grzechów na okrągło co wkurzało bardzo ojca Pio tak bardzo że niewidzialny, spoliczkował był przy konfesjonale, jedną wierzącą nad wyraz. :) A obiecał jej to kiedyś jeszcze za życia.
Nie warto w sobie utrzymywać stanów gnębiących umysł i ciało.
Olu i Cezary
Niech od teraz uśmiech z twarzy Wam nie schodzi, piosenki same wyskakują na usta, niech uśmiech zawsze w kącikach oczu się czai.Tej wiosny tych świąt tego lata aż do końca świata. :)))
I jak tu ognisko palić, gdy gruba warstwa śniegu dookoła lezy? Trza chyba sanki wyciagać i na górke lecieć. każda radosc dobra!
UsuńMysli dołujace precz! Zgińcze, przepadnijcie mary pokutne! Nie dziwie sie ojcu Pio, ze sie wkurzył, bo mnie samą czasem dobija słuchanie cudzego narzekania.
Elusiu! Dobra duszo! dziekujemy za dobre słowa!Ściskamy Cię bardzo mocno i duzo ciepłych mysli zasyłamy z ieluskiego Podkarpacia. Wszystkiego dobrego, kochana!:-))***
Bo życie, Oleńko, to taki koktajl: naiwne radowanie się światem, prostym szczęściem i troski, które są powodem zmarszczek na twarzy. Czasami jest ciężko. Ale wystarczy zatrzymać się na chwilę, a już nasze wprawne oko wynajdzie jakiś powód do szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńZresztą - sama to wiesz ;)
Pięknych Świąt, kochani, spokojnych, z ciepłem i miłością ;)
Otóz to - są mysli jasne i mysli szare. Nie wolno dac sie przytłumić tym drugim. Bo bez blasku w duszy i życie traci blask. A przecież byle co potrafi ucieszyc, rozśmieszyc, wzruszyc, zachwycic. Nawet ta gruba pierzynka śniegu, która teraz pokrywa nasze wiosenne ogrody! Pięknie jest i już!:-))
UsuńWszystkiego dobrego, droga Inkwi! Całusy gorące zasyłamy!:-))***
witajcie nam święta.....
OdpowiedzUsuńI dla Was moc najserdeczniejszych życzeń świątecznych posyłam z wesolym uśmiechem
A.
Dziekujemy, Alis!
UsuńCiepłe uściski i duzo zyczliwych myśli Ci zasyłamy!:-))*
masz Ty w sobie na szczęście jeszcze wiele z dziecka potrafiącego dostrzec i podziwiać to, czego dorośli nie potrafią już zobaczyć, jest w Tobie słońce, ciepło i radość, i nadzieja.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwych Świąt!
Chyba rzeczywiscie wciaz mam to dziecko w sobie, choć czasem trudno sie do niego dokopać. Ale staram sie jak mogę, bo bez tej dziewczynki w sobie całkiem już bym siebie w lustrze nie poznała. i jak by to było z obcą, zmierzłą babą dzień w dzień zyć?!:-)
UsuńDziekuję Ci Klarko za zyczliwe słowa i życzę Ci wszystkiego dobrego!:-))*
Olenko, Tobie nigdy nie zabraknie optymizmu, taka karma. Jestes tak cieplym czlowiekiem, ze w te zimne dni ogrzejesz nas wszystkich i jeszcze tego ciepla zostanie.
OdpowiedzUsuńZdrowych i beztroskich swiat Tobie i Cezaremu :***
Cieszę sie, że tak pozytywnie mnie odbierasz Anusiu! Znasz sie na ludziach i masz sporą intuicje, więc nie mam innego wyjścia jak Ci wierzyć!:-))
UsuńŚciskam Cie mocno, usmiech zasyłając i dużo ciepłych życzeń. Pozdrowienia od Cezarego!:-))***
A mnie się jakoś dzieciństwo nie kojarzy z brakiem trosk i smutków. Było ich chyba całkiem sporo, może nawet pół na pół z szaloną radością i nieposkromionym szczęściem. Strach, gdy się było świadkiem kłótni rodziców, smutki związane z chorującymi zwierzętami, pierwsze nieudolne i nieraz zupełnie nieudane kontakty z rówieśnikami, bolesne poczucie własnej odmienności, rozpacz z powodu niezrozumienia przez dorosłych, itd itp. I to były sprawy bardzo wielkie i ważne dla małego człowieka. Teraz się uśmiechamy wspominając swoje dziecięce problemy, bo nas przygniatają zupełnie inne troski. O byt i o bliskich. Tak, wtedy to nas nie trapiło. To były sprawy dorosłych, a my wierzyliśmy, że oni sobie ze wszystkim poradzą. Wydawali się tacy mocni i nieśmiertelni ...
OdpowiedzUsuńTak więc smutki towarzyszą nam od początku życia i będą nam towarzyszyć do jego końca. Tak samo jak radość i poczucie szczęścia.
Niech tego drugiego było jak najwięcej!! Czego Wam i sobie życzę!
Poskrzypując i postękując idźmy zatem sprawdzić, co tam nam życie uszykowało. I oby nasze cierpiące na przerost myślenia głowy, niczego nie popsuły! :)
Uściski i buziaki!
No tak, róznie to bywało w dziecinstwie. Też miewałam problemy (oj, ciezko było rudej i leworęcznej pośród rówieśników i nietolerancyjnych nauczycieli). Teraz troski innego kalibru. i radosci także.Człowiek już niby wie, co wazne, co nieważne a i tak czasem zdołowany. Niepoprawny!
UsuńCudne, niezwykle trafne Twoje życzenia Madziu - "Oby nasze cierpiące na przerost myslenia dusze niczego nie popsuły"! Tak i jeszcze raz tak!
Ściskam Cie mocno, usmiechajac sie do Ciebie serdecznie w poczuciu duchowej bliskosci i podobieństwa!
Wszystkiego dobrego, kochana Madziu!:-))***
Niech tego drugiego będzie - oczywiście.
UsuńOczywiście!:-)
UsuńOlguś.... pięknych Świąt dla całej Waszej niezwykłej gromadki z serca życzę :**********
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Emko z całego serca! Tobie oraz Twym bliskim i temu maleństwu, co tam sobie bezpiecznie buja w Twym ciepłym wnętrzu - wszystkiego dobrego!:-))***
UsuńDobrych i spokojnych dla Was i Waszych bliskich i wszelkiego stworzenia Waszego :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy i tego samego Tobie również Tupajko zyczymy! Wszystkiego dobrego!:-))*
UsuńPogodnych, słonecznych i pełnych spokoju Świąt Wam życzę:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękujemy, droga Jaskółeczko!Wszystkiego dobrego!:-))*
UsuńW każdym z nas jest równocześnie i to naiwne, beztroskie dziecko i ten zatroskany, odpowiedzialny dorosły. Tylko tego drugiego częściej dopuszczamy do głosu.
OdpowiedzUsuńWięc niech chociaż w ten świąteczny czas będzie odwrotnie. "Ja to się cieszę byle czym :-) .... byle co ją cieszy :-(
Może to naiwne i egzaltowane ale co mi tam. Uściski dla doskonałej pary.
Tak, niech w ten świąteczny czas będzie odwrotnie! A choć bardzo zimowo za oknem, to co tam! W duszy ciepło! Będziem proziaki piec, żurek ciepły popijać i w cieple piecyka kuchennego sie grzać!
UsuńKrystynko! Ściskamy Cię gorąco i pozdrowienia zasyłamy serdeczne Tobie oraz Twym bliskim!:-))***
Spokojnego świętowania, Olu, chociaż ranek obudził się mocno pobielony, radości dla Was, zdrowia dla zwierzaków, i smakowitości na stole; wybieramy się w południe na Misterium na dróżkach kalwaryjskich, w zimowej scenerii:-) pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu! i Wam również wszystkiego dobrego zyczymy! Spokoju, rodzinnej, atmosfery, dobrego, wspólnego czasu w cieple domowego ogniska!:-))
UsuńKochana, mała Oleńko, pisz proste wiersze, niech będą naiwne, nie wstydź się ich, biegnij z wiatrem, płacz ze szczęścia, ciesz się stokrotkami, przepędź troski. I tak nie jesteśmy w stanie zmienić biegu wydarzeń. Niech każda chwila życia, nawet zwyczajna, będzie powodem do radości. Uśmiecham się do Ciebie Kochana:-) I takiej prostej radości na Święta Wam życzę!
OdpowiedzUsuńDziekuję za Twój szczery usmiech Basieńko, za ciepło i dobro, które od ciebie płynie.
UsuńMasz racje, cieszmy sie czymkolwiek, stokrotką, ptaszkiem, promieniem słońca - zycie jest tak dziwnie krótkie a przy tym nieprzewidywalne. I piszmy nasze wiersze tak, jak czujemy. Prawdziwie!
Wszystkiego dobrego, kochana dziewczyno!:-))*
Piękny wierszyk i dobrze, że wciąż masz w sobie tę małą Oleńkę :D... :)...
OdpowiedzUsuńAno chyba nadal jest tam we mnie ta mała, wciaz ufna dziewczynka. Czasem wprawdzie cięzko ją znaleźc, ale w końcu sama przybiega i podaje ufnie rączkę!A wtedy świat odzyskuje blask.
UsuńAbi miła, zycze Ci by i Twoja mała Lucynka swą rączke Ci podawałą i usmiechała się do Ciebie serdecznie!:-))
Podaje :)... Bardzo lubię tę część siebie, która nadal pozostała ufnym i beztroskim, pełnym radości dzieckiem :)
UsuńA to takie ufne, drobne rączki!:-))
UsuńSpokojnych, pogodnych Świąt, pełnych dobrych i radosnych chwil...
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze serdecznie dziekuję Ci Jaskółeczko i Tobie oraz Twojej rodzinie również udanych, rodzinnych świąt życzę!:-)*
UsuńGli auguri più sinceri per una Santa Pasqua lieta e serena!
OdpowiedzUsuńUn abbraccio...ciao.
Witam Cię serdecznie na moim blogu!
UsuńDziękuję za piękne życzenia i Tobie także życzę wszystkiego dobrego!:-)
a mnie jest jednak szkoda tej lipy,,,,, nie odrośnie za mojego życia, nie odrodzi się, a Ty moja droga możesz wracać co i raz do małej Oli, możesz pod wpływem chwili pisać radosne wiersze i możesz znaleźć lepszy wariant przyszłości i z tego czerpać pogodę ducha.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że Święta są radosne i spokojne ?
Nic nie mogłam i nie moge poradzić,ze lipa jest taka poobcinana. Jednak mimo wszystko drzewo żyje i mysle, ze kiedys będzie piekna.Nie stanie sie to w ciągu paru lat, ale co nieco moze zdąże zobaczyć, mając juz kompletnie siwe włosy i patrząc na nia przec coraz grubsze okulary...
UsuńTak, świeta są spokojnie i miłe. Dziękuję.
Uściski poniedziałkowe zasyłam!
Kochani, troszke spoznione zyczenia ale plynace prosto z serca. Zycze Wam Radosnych Dni Swiatecznych i wszystkiego co najpiekniejsze.
OdpowiedzUsuńUsciski dla calej Zagrody PD!
Dziękujemy z całego serca i pozdraiamy oboje Was gorąco, zycząc Wam również wszystkiego dobrego!:-))
UsuńTeraz dopiero znalazłam chwilkę czasu i przesyłam dla Ciebie i Cezarego spóźnione życzenia świąteczne, przede wszystkim zdrowia, dużo radości i zadowolenia!! A dla Ciebie żeby dalej ta mała dziewczynka w Tobie pozostała!
OdpowiedzUsuń(Podpisuję się dwiema rękami pod życzeniami Basi W.)
Pozdrawiam :)
Serdecznie dziękuję za pamięć i życzliwosc Mirelko!
UsuńPozdrawiam Cię ciepło jako dziewczynka i jako bardzo dorosła kobieta!:-))
Olgo, a u Ciebie jak zawsze cieplo i przytulnie..... jak milo! Wierszyk piekny, niesie w sobie Ducha Wiosny i odrodzenia zycia w przyrodzie, takie ziarenko optymizmu ktore wraz z powrotem slonca i ciepla zamieni sie potem w piekny kwiat!
OdpowiedzUsuńSpoznione (jak zawsze) ale serdeczne zyczenia i usciski!
serdecznosci :))
Dziekuję Maju za życzenia! Kiedy z serca płyną, to zawsze są na czasie.
UsuńPodobno ma sie ocieplić! Czekam na to z niecierpliwością!
Wszystkiego dobrego Maju!:-))
Fajnie tak po latach odnaleźć własny tekst i skonfrontować go dzisiejszą rzeczywistością. Ale czy musi być aż tak krytycznie? Czasem zdarzy mi się przeczytać swoje zapisane myśli z przed lat dwóch czy trzech lat i dziś też pewnie rzeczy widzę inaczej - więc poniekąd rozumiem. Dorastamy bagażem doświadczeń i widzimy świat innym - beztroska młodości już nie wróci choć skrycie każdy o niej marzy. Trudności na szczęście przemijają.
OdpowiedzUsuńZatem głowy podniesionej do góry na co dzień życzę, choć to już parę dni po świętach. Pozdrawiam.
Tak. Człowiek sie zmienia i czasem sam sobie sie dziwi, ze kiedys w tak inny sposób na świat patrzył. Trochę żal tej beztroski, a jednoczesnie dobrze, że troche rozsądku przybyło .Zawsze coś za coś.
UsuńPiekna wiosenna pogoda na świecie. Niech to trwa!
Pozdrawiam Piotrze i Tobie również wszystkiego dobrego zyczę!:-)
Może i naiwny ale bardzo trafny pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak sądzisz/ No to sie cieszę!:-))
Usuń