W poprzednim
poście pisałam o nitce, która może być jakąś ważną wskazówką, marzeniem, którego
można się uchwycić, motywacją do wejścia na nową, fascynującą ścieżkę. A takich
ścieżek, dróg i dróżek istnieje nieskończona ilość. Póki żyjemy, póty wędrujemy
i odkrywamy kolejne szlaki, nieznane wcześniej rozgałęzienia. Wiele ich mijamy,
nie zajrzawszy tam nawet, bo nie sposób przecież wejść na każdą. Bezpośrednim
powodem wejścia na jakąś nową ścieżkę może być coś ważnego i znaczącego albo
też przeciwnie, coś banalnego, czy nawet śmiesznego, a jednak w jakiś sposób
zaciekawiającego. Dokonujemy więc świadomego lub przypadkowego wyboru. I
idziemy, zagłębiamy się w okryte wcześniej mgłą światy. Eksplorujemy je widząc
w tym dla siebie jakiś sens, radość, inspirację, nadzieję. Niekiedy jednak,
najczęściej w snach, pojawia się wspomnienie zostawionych za sobą niepoznanych
ścieżek. I żal, że nie dane nam było tam zajrzeć. Wówczas wyobraźnia, która nie
zna żadnych ograniczeń swobodnie wędruje tam by zbadać rejony, do których na
jawie pewnie nigdy nie trafimy…
Zdarzało mi się w
przeszłości natrafiać w czeluściach Internetu na filmy i opowieści o starosłowiańskich wierzeniach,
na pieśni wywodzące się z bardzo dawnych czasów. I choć podobały mi się te
filmiki, to jednak nigdy nie zatrzymywałam się przy nich na dłużej. Aż wreszcie
ni stąd ni zowąd musnęła mnie pewna nitka, zatem zaciekawiona wędruję spokojnym
traktem trzymając się owej nici, póki nie dotknie mnie kolejna i kolejna. A jak
to było z nią tym razem? O tym właśnie poniżej….
Niedawno natrafiłam na YT na anglojęzyczną piosenkę
Justyny Steczkowskiej pt. ‘Witch-er Tarohoro”. Przetłumaczyłam ją sobie i zrozumiałam, że to pieśń
o wiedźmie, która pragnie odrodzenia natury, która ufa, iż tak się wkrótce
stanie. Wystarczy tylko wierzyć w nią i kochać ową naturę, otwierając tym samym
bramy do wielkiej, pozytywnej przemiany…W tym samym czasie zobaczyłam również teledysk
i od tej pory często owego utworu słucham i podziwiam. Justyna Steczkowska nie
dość, że wspaniale tańczy tam i śpiewa to sama podobna jest do pięknej,
nawiedzonej wiedźmy (aż wierzyć się nie chce, że piosenkarka ma 51 lat)!:-)
Utwór „Witch-er – Tarohoro” ma niezwykły, magiczny nastrój, moc dawnych, słowiańskich wierzeń, niesie w sobie siłę odrodzenia i chęć działania. Ponadto działa na słuchaczy niezwykle energetycznie, pobudzająco. Zachęca do ruchu i śpiewu. Do jakiejś aktywności. A dodatkowo dla mnie stał się inspiracją do poszukiwań znaczenia dziwnych, tajemniczych słów powtarzanych przez artystkę w owej piosence: jarga, drago, wese, trado, istra, wejar, valve, ladodeja. Okazało się, że to słowiańskie słowa mocy. Mantry zwane inaczej agmami. A co one oznaczają i do czego służą piszę poniżej. Tak czy siak, po nitce do kłębka nabrałam chęci do słuchania na YT owych mantr powtarzanych melodyjnie przez różnych śpiewaków. Słuchanie owych jednostajnych zaśpiewów dziwnie człowieka uspokaja i wycisza. A jeśli jeszcze do tego miałoby sprawić, że dodadzą mu one mocy, uleczą go albo pomogą spełnić jakieś marzenia, to tym bardziej warto się zasłuchać. Warto też je samej zanucić, co czasem czynię, zwłaszcza przed snem, bo pomaga mi to w końcu zasnąć. Rzecz jasna nucę je sobie w myślach, żeby nie budzić Cezarego zazwyczaj od dawna już smacznie chrapiącego. Wyobrażam sobie wówczas, iż wędruję przed siebie polną drogą, która nie ma początku ani końca...
Jarga - to mantra oczyszczająca z negatywnych i ciężkich energii.
Uwalnia z natłoku myśli i emocji. Wspomaga regeneracje sił witalnych. Pomaga w
utrzymaniu dobrego zdrowia. Przyciąga dobra materialne.
Drago - inspiruje i przynosi
rozwiązania problemów za pomocą snów lub wizji. Przywraca harmonię między pierwiastkami
żeńskimi i męskimi i pomaga w pogłębianiu ludzkich relacji, w szczególności
między kobietą i mężczyzną.
Wese - dodaje sił i odwagi w
zmaganiach dnia codziennego. Wzmacnia poczucie własnej wartości i przyczynia
się do osiągnięcia sławy, kariery i pomyślności materialnej.
Trado - jest mantrą mistrzów
nauczycieli o czystych umysłach i sercach. Dodaje wewnętrznych sił i moc do
czynienia dobra. Pomaga w prowadzeniu przykładnego życia.
Istra - mantra wglądu, pozwalająca
dotrzeć do przyczyn cierpienia i je zrozumieć, by odzyskać własną moc i przejąć
kontrolę nad zdarzeniami. Poprawia uwagę i niweluje nawykowe, niekontrolowane
reakcje.
Wejar - pomaga w introspekcji, we
wglądzie w prawdę o sobie. Przywraca umysł do rzeczywistości chwili obecnej.
Agma przeznaczona w szczególności dla osób młodych i zagubionych.
Valve - pomaga w odkrywaniu i
zdobywaniu nowych obszarów w życiu. Sprzyja nowym ideom i wyzwaniom.
Ladodeja - wzmacnia i przyśpiesza
proces tworzenia rzeczywistości z wizualizacji i myślokształtów. Dodaje
wsparcia sił wyższych. Dodaje energii i pomaga oprzeć się niskim rządzom i
pokusom. Odsłania własną ignorancję i pomaga się od niej uwolnić. Uwrażliwia na
postrzeganie piękna świata.
Tarohoro – niesie ze sobą energię miłości,
sprzyja też bogaceniu się.
Jak piszą autorzy stron o słowiańskich
mantrach i wierzeniach istotą naszego bytu jest energia. Energią są też
dźwięki, zatem wypowiadane przez nas słowa mają duży potencjał energetyczny.
Dźwięki mają różne wibracje i to one działają na człowieka najmocniej podczas
medytacji. W kulturze słowiańskiej wierzono, że energia wypowiadanej agmy
(mantry) ma uzdrawiającą moc. A każda z tych agm wywiera pozytywny wpływ na nas
i otaczającą nas rzeczywistość, doprowadza do jakichś zmian, nie powodując przy
tym żadnych krzywd ani zła.
Zatem owe agmy (mantry) aby zadziałały należy
powtarzać sobie, czy nucić po wielekroć. Najlepiej kilkadziesiąt razy. Owo
monotonne powtarzanie podobne jest trochę do odmawiania modlitw różańcowych,
czy też buddyjskich medytacji. Można w takie rzeczy wierzyć albo nie wierzyć,
ale czemuż by nie spróbować? Przecież
nie ma w tym niczego złego…To tylko jedna ze ścieżek możliwości, nitek, które
istnieją, których można się na chwilę albo na dłużej uchwycić.
Poniżej link do stron, na której można
dowiedzieć się czegoś więcej o słowiańskich agmach oraz link do jednego z
takich słowiańskich, mantrycznych zaśpiewów na YT. Powtarzane są tam trzy
słowa: radoro ( wprowadza równowagę
sił witalnych w organizmie), daro
(uzdrawia), sławo (odcina napływ
negatywnych emocji i energii).
25 Słowiańskich
Słów Mocy - Agmy - słowiańskie mantry (akademiaducha.pl)
Ciekawy temat Olu poruszyłaś. Ja sobie wieczorem powtarzam kilkadziesiąt razy słowa - jest dobrze i będzie dobrze -
OdpowiedzUsuńNie jest to mantra ale dla mnie są to ważne słowa. Często jak jestem sama na jakimś spacerze w lesie lubię powtarzać różne słowa budujące moją moc, mój spokój. Lubię słuchać Justynę Steczkowską. Jest w Jej piosenkach jakaś moc. Pozdrawiam cieplutko, nie zapominam o mordkach szczekających.
No właśnie, Olu! Wiele z nas lubi powtarzać sobie w duchu jakieś uspokajające słowa. I nieważne, czy ktos je nazwie mantrami, czy nie - grunt, że pozytywnie na tego kogoś działają. A czasem to nie słowa, ale melodia, czy piosenka nucona w duszy. To także wywiera dobry wpływ.
UsuńI ja lubie słuchać J.Steczkowskiej. Kilka jej piosenek nawet bardzo lubię. No i podziwiam ją samą za kreatywność oraz nieskończone pokłady energii.
I ja również serdecznie Cię Olu pozdrawiam a za ciepłe słowa o moich psiaczkach dziękuję!:-)
Bardzo ciekawy post, nie znałam tych słów, ani piosenki.
OdpowiedzUsuńWykonanie bardzo energetyczne, ale do słuchania dla spokojności lepszy drugi film.
Słuchać mogłabym , ale powtarzanie po wielekroć tych samych słów, to nie dla mnie.
Nigdy nie umiałam nawet modlić się regułkami.
Bliskość z naturą - jak najbardziej i to nie tylko w wydaniu spektakularnym.
Nawet zwykły spacer tam, gdzie nie ma ludzi, tylko wiatr i drzewa działa niesamowicie!
Tak pomyślalam Asiu, odkrywając temat słowiańskich mantr, że i dla innych moze być on ciekawy, bo kompletnie nieznany.Swoją drogą, tyle jest jeszcze ciekawych rzeczy do odkrycia. Póki zatem człowiek żyje i póki mu sie chce niechże odkrywa, niech szuka w otaczającym świecie nowych lądów. W tym odkrywaniu powinna moim zdaniem obowiązywać jakaś wolność i tolerancja. Wszak życie jest podrózą. Jakze krótką podrózą...
UsuńJa też nigdy nie umiałam sie modlić regułkami ani powtarzaniem czegoś narzuconego z zewnatrz po wielekroc. Choć rozumiem, że takie monotonne powtarzanie czegoś może wprowadzać człowieka w stan oderwania od rzeczywistosci, w jakieś uspokojenie wewnętrzne.
A bliskosc z naturą naprawdę potrafi człowieka cudownie uspokoić, ale i wprowadzic w stan niemalże euforyczny. Tak, zwykły spacer - gdzie bądź. Uczucie dotyku wiatru na twarzy, przestrzeń wokół, jednosć z tym, co człowieka otacza!:-)
Ciekawe ścieżki przywiodły Cię, Olu do agm. Piosenka Steczkowskiej kandyduje chyba do Eurowizji, ale nie wiem, czy ja wybrano, czy dopiero będzie wybierana spośród innych. Osobiście nie podoba mi się, czuję w niej coś dziwnego. I ten ubiór Justyny. Raczej nie ma nic wspólnego ze Słowiańszczyzną. Ale to jest oczywiście moje zdanie.
OdpowiedzUsuńDrugi filmik znam doskonale, był czas, że często go sobie odtwarzałam. A potem o nim zapomniałam, może warto go sobie znów włączać :)
Tak, Lidko. Ściezki którymi wędrujemy czasem doprowadzają nas do nowych, zaskakujących rzeczy. I to jest fajne, bo oznacza, że w życiu czekać nas moze jeszcze wiele niespodzianek, wiele ciekawych przestrzeni do eksploracji.
UsuńPiosenka Steczkowskiej rzeczywiscie będzie kandydować do konkursu na Eurowizji, ale czy sie dostanie, kto to wie? Mnie się ona podoba, wiec zyczę jej jak najlepiej. Wysłuchałam sobie wczoraj fragmentów kilkudziesięciu innych piosenek kandydujacych z Polski i powiem Ci, że na ich tle piosenka Steczkowskiej pozytywnie sie wybija. Niestety, ludzie przesyłają do tego konkursu mnóstwo żenującego chłamu. A ta Słowianszczyzna w tej piosence jest taka bardziej rodem z fantasy, z "Wiedźmina". Przynajmniej ja ją tak odbieram a powieść Sapkowskiego bardzo lubię.
A co do agm i słuchania tego filmiku, który załączyłam, to mam wrażenie, że rzeczywiscie to słuchanie wywiera pozytywny wpływ na człowieka. Tam też chodzi o częstotliwość dźwieków ( slość HZ). Sporo jest takich filmików na YT. nie tylko ze słowiańskimi mantrami zresztą. Do wyboru, do koloru.
Niesamowicie ciekawy i bogaty jest swiat slowianskich wierzen.
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci za bardzo wartosciowy tekst...
Stokrotka
I ja tak uważam, Stokrotko. I cieszę się, że tak pozytywnie odebrałas mój tekst. Pozdrawiam Cię serdecznie!:-)
UsuńNie wiem co mam Ci powiedzieć, żebyś też nie uznała tego za atak, bo odkryłaś coś nowego, co Cię zafascynowało do głębi...
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś wiedźmą, znałam się też na mantrach i innych słowiańskich duperelach. Przejęłam schedę po kądzieli.
Po wielu latach poznawszy konsekwencje, zrozumiałam, że ten pozór dobra niesie za sobą dużą cenę. Wyrzekłam się mocy i odcięłam od korzeni rodzinnych.
Świat duchowy nie jest mi obcy, poznałam obie strony medalu. Dlatego teraz tak twardo stąpam po jednej z nich i nie wrócę do tamtej mistycznej przeszłości, choćby nie wiem co.
Co chciałam Ci przekazać? Że nie warto wchodzić na ścieżkę starych wierzeń.
Owszem, zainteresowała mnie tematyka zwiazana ze słowiańskimi mantrami, bo moim zdaniem jest to ciekawe. Zainteresowała mnie jednak na chwilę, tak jak wiele innych tematów. Bo tak jak napisałam we wstępie do tego posta w życiu warto poznawać przeróżne ścieżki, ale warto też poznawać kolejne i kolejne. Bo na tym polega zycie - na ciągłym poznawaniu, na swobodnej wędrówce bez żadnych sztucznych barier stwarzanych przez uprzedzenia i lęki. Zatem ja wchodze w rózne tematy a potem wychodzę. Jest w tym wolność, swoboda, radosc wędrówki. I mój duch pozostaje wolny - nie spętany żadnymi wierzeniami, religiami, magiami, czy wręcz fanatyzmami. Dlatego nie martw się o mnie, Jael. Nie jestem wiedźmą i nie będę, bo to dla mnie sfera fantasy i baśni. W życiu, choc bywam rozmarzona i idealistyczna, raczej twardo stąpam po ziemi (choć fajnie byłoby też polatac - choćby i na miotle!:-))
UsuńNo widzisz, ja w tamto weszłam na 100% i tak się nieciekawie porobiło, więc może nie wszystko warto poznawać, ale jakiś tam zalążek wiedzy to doświadczenie mi dało. Wiem czego nie chcę. :)
UsuńWolność (również w duchu), ma wielką wartość. Cenię ją sobie i cieszę się, że nie noszę już żadnych kajdan.
Czasami człowiek idealizuje zło, nazywają je komfortowym, a nie widzi swego zniewolenia. Oby jak najdalej od takich scenariuszy.
Bo każde doswiadczenie w życiu, prędzej czy później, na coś sie nam przydaje. Nawet to najgorsze.
UsuńA wolność jest dla mnie najwazniejszą chyba wartoscią. Zycie bez wolności traci sens a wszelka kreacja, sztuka, pisanie tym bardziej!:-)
Wolność znamionuje nas, wyznacza marszrutę życia. Wolność ma wspaniałą woń i ta woń jest atrakcyjnym perfumem. Zauważyłam, że wolni ludzie są przyciągający.
UsuńTo prawda. Wolni ludzie jakos przyciągają do siebie. Ma się wrażenie, że obdzielają innych kawałkiem swej wolności, niczego przy tym nie tracąc.
UsuńTo zdjęcie lasu przedostatnie...Dawno nie widziałam czegoś tak pięknego.Ewa
OdpowiedzUsuńEwo! Ten las rośnie około 200 m od mojego domu. Zawsze jest tam pięknie, ale zimą, jesli w specyficzny sposób zaświeci tam słońce, bywa wprost baśniowo!:-)
UsuńPierwsze przykazanie Dekalogu - nie będziesz miał innych bogów oprócz Mnie.
OdpowiedzUsuńLubię do pani zaglądać na blog, ale nie mogę się zgodzić z tym co pani napisała w poście. Aż się boję wchodzić w te ciemne klimaty.
zwykły przechodzień
Jestem zdumiona, że w taki sposób można odczytać to, o czym piszę w poscie. Tu nie ma mowy o żadnych obcych bogach i ciemnych klimatach. To zbyt mocne, zupełnie nieadekwatne moim zdaniem słowa, na określenie tematyki tego posta. Słowiańskie mantry, to po prostu ciekawy temat, który mnie zainteresował. A za chwilę zainteresuje mnie następny i nastepny. I tyle. Ten blog istnieje od dwunastu lat. Jest na nim ponad 700 postów. Piszę tu o przeróznych rzeczach i jeśli siły i ochoty starczy, nadal będę pisać, bo świat jest ciekawy i nie powinno sie sobie stwarzac jakichś sztucznych barier i tematów tabu. Jeśli miałabym stracić swobodę pisania, swobodę dobierania tematyki postów - pisanie straciłoby wówczas dla mnie cały blask i sens...
UsuńOlu, ja tez weszlam kiedys na slowianska nitke i bardzo mi sie podobaly te filmiki o slowianskich wierzeniach i tradycjach scisle powiazanych z cyklami przyrody. Natomiast to co przedstawila Steczkowska przyprawilo mnie o ciarki po plecach. To nie slowianska mantra, ale widowisko pelne symboli satanistycznych, a powtarzane wciaz" Don't fear the Witcher " polaczone z jej strojem i czarna oprawa tego teledysku , robi na mnie okropne wrazenie. Z tego bije cos zlego i czarnego a nie dobroc matki natury.. Mysle, ze Jael i inne tu osoby rozumieja o czym mowie. Sciskam mocno Kitty
OdpowiedzUsuńNie moge tu wkleic linka , ale mozna sobie zobaczyc na Youtubie jaka piosenka bedzie reprezentowala Irlandie na Eurowizji w tym roku - Bambie Thug - Doomsday Blue - satanizm w czystej postaci. I ten trend promowany jest we wszystkich mediach. Kitty
UsuńKitty! Ja lubię piosenki Steczkowskiej od dawna. Słucham ich od kiedy młodziutka Justyna wystapiła w "Szansie na sukces". To, moim zdaniem, ogromnie utalentowana a przy tym niedoceniona artystka. Do tego to matka trojga dzieci. I dobra, czuła osoba. Zobaczyłam kilka wywiadów z nią i nie zauwazyłam w nich niczego odstręczajacego ani podejrzanego. Dlatego życzę jej jak najlepiej. A piosenka "Wicher..." zupełnie nie wpływa na mnie negatywnie a przeciwnie, dodaje mi energii. Chce mi się przy niej śpiewać i tańczyć, nie bacząc na bóle w kościach! Justyna wygląda w tym teledysku niczym postać z filmu fantasy albo z "Wiedźmina". I uważam, że ma w tym nic złego. To po prostu kolejna jej inspiracja. Myslę też, że nie ma co doszukiwac sie we wszystkim symboli satanistycznych i kultu złych mocy, bo dojdziemy do jakiejś paranoi.
UsuńInna sprawa, że i ja odnosze nieraz wrazenie, że władzę nad światem chcą przejać źli, owłądnieci jakimś mrokiem ludzie. I martwię sie tym. Ale nie ma co dopatrywać sie tego zła we wszystkim. Trzeba zachowac w sobie troche zdrowego rozsądku i optymizmu, nie brnąć w jakieś teorie spiskowe (choć wiadomo ze w obecnych czasach wiele z tych teorii sprawdza się, niestety.) Jednak niech to nas nie doprowadza do jakichś obsesji, do stwarzanych przez siebie samych iluzji, nieustannej podejrzliwości i nietolerancji. Bo naprawdę cięzko będzie życ na tym świecie. Jeszcze ciężej, niż sie zyje...
Kitty, bardzo cenie sobie naszą znajomość a nasze przekonania w wielu tematach są bardzo podobne, wręcz bliźniacze. W pewnych kwestiach jednak zachowam własne zdanie!:-)
Olu, nie wiem skąd Justyna zaczerpnęła inspiracje do tego teledysku, ale nie ma on nic wspólnego ze slowianszczyzna . Oczywiście każdy odbierze go na swój sposób, dla jednych jest pełen energii , dla mnie osobiście jest pełen zlej i ciemnej mocy, jak cały jej strój i wydźwięk tego pokazu. Czy obejrzałas Bambie? Nie zdziwie się jeśli obie piosenki będą bardzo promowane w Eurowizji, i jedna z nich wygra. Stawiam na Bambie, dlatego tez ze jest Irlandka , a w Irlandii mocno się obecnie gotuje , więc trzeba ludziom rzucić coś dla odwrócenia uwagi, a nic tak nie odciąga ludzi od protestów jak `zwycięstwo i duma narodowa. Niewiele osób wie, jak wyglada cały system " głosowania" - i ze ilość głosów ludzi dzwoniących do Eurowizji nie ma nic wspólnego z ilością punktów jakie przyznają im jurorzy. Ze są robieni w konia.. Sławetny występ Cleo i Donatan w 2014 w Eurowizji nota bene ze świetna piosenka " My Słowianie" - mimo zdobycia setek tysięcy głosów w teleglosowaniu i uplasowaniu się na pierwszym miejscu , jurorzy z UK i Irlandii przyznali im zero punktów, co dało im w efekcie 14 miejsce ... czyli setki tysięcy głosujących zadzwoniło , zapłaciło i okazało się, ze nie ma to żadnego znaczenia . Ważne były głosy trzech jurorów, tylko one maja znaczenie końcowe. Jest to zupełnie poprawnie-polityczne głosowanie , które polega na tym, ze wygra kraj , albo osoba pasująca do założeń. Tak jak w 2022 wygrała Ukraina, o przepraszam Stefania. Obecnie promuje się symbolikę satanistyczna wszędzie, i nie trzeba się wysilać , aby to widzieć, tylko trzeba wiedzieć o jakie symbole chodzi. I nie chodzi mi tu o kwestie wiary, ale o promowanie zła i koszenie młodych umysłów. Nie wiem na jaka drogę weszła Justyna, to się pewnie okaże w jej następnych wcieleniach - i tak, ja tez ja zawsze bardzo lubiłam i szanowałam jako piosenkarkę, ale ten występ zrobil na mnie bardzo złe wrażenie i już. Natomiast słowiańskie wierzenia i tradycje kocham i są mi bardzo bliskie i się z nimi utożsamiam. Kitty
UsuńP.S. Olu , a tak na marginesie, czy którakolwiek z tych "spiskowych" teorii okazała się nieprawda ?
I widzisz, Kitty - już przykład tej piosenki Steczkowskiej pokazuje jak różnie można odbierać tę samą rzecz.Bywa tak, że na nasz odbiór często wpływa cudza opinia o utworze, coś, co ktoś inny w nim zauważył i co jest dla niego najwazniejsze. Dlatego moze tak być, że gdybym zobaczyła utwór Steczkowskiej po zapoznaniu sie czyjąś sugestią, iz jest w nim coś mrocznego, czy wrecz satanistycznego, to pewnie i ja bym sie tego tam dopatrywała, bo bym sie zasugerowała cudzym zdaniem. Jednak zobaczyłam go z czystym sercem, wysłuchałam z niezmąconą cudzą opinią ciekawością oraz otwartością i nie wywarł na mnie złego wrażenia, a wręcz przeciwnie. Podobał mi się tak po prostu i nadal mi sie podoba. Myslę, że pierwsze wrażenie często jest najważniejsze. Nie dostrzegam w tej piosence zła. Nie czuję go. Może sie mylę, może jestem ślepa, ale póki moje serce pozostaje czyste, nie otumanione żadną ideologią ani mrocznymi wierzeniami, wszystko jest w porządku....
UsuńA co do tej irlandzkiej piosenki, to rzeczywiscie przeraża. I tekst i muzyka i piosenkarka, no i towarzyszący jej tancerze z diabelskimi rogami. Tak, jest teraz na świecie cos takiego, jak moda na szokujące piosenki i szokujących wykonawców. I obawiam się, że każdy pomysł dla show biznesu jest dobry byleby zaszokować, czyli wywołać zaciekawienie. Wielu młodym ludziom, znudzonym rzeczywistością a do tego bez koścca moralnego, bez wiedzy i oparcia w kulturze i tradycji może sie to wydawać atrakcyjne. I to rzeczywiście może być niebezpieczne, bo takich młodych ludzi można ulepić jak z plasteliny. Ukształtować ich tak, jak sie chce. Do tego jeszcze widzę, iz w mediach panuje moda na straszenie ludzkosci. Mamy być permanentnie przerażeni, pewnie po to aby łatwo mozna było nami manipulować. Zaczęło sie to od plandemii i trwa cały czas. Teraz jest na tapecie zblizajaca się ponoć wojna. Gdyby człowiek sie tym wszystkim wciaz przejmował - oszalałby...Dlatego, jesli się da, od czasu do czasu dobrze jest sie od tego wszystkiego odciać i starać się mieć czyste, nie dotknięte tym strachem oraz wszechobecną podejrzliwoscią serce...
P.S. A co do teorii spiskowych, które niepotrzebnie nas straszyły, to tak na szybko przypomina mi sie ta, o planowanym koncu świata w 2012 roku...Na szczęście sie nie spełniła...
Olu, zacznę od końca :) To o końcu świata , to nie była teoria spiskowa, ale właśnie programowe straszenie, które odbywa się przecież w mediach nieustająco. Jak nie koniec świata, to zaleją nas wody oceanu ( już wg ich prognoz powinnismy być 2 m pod woda) , jak nie wirus tu , to wirus tam , straszą nas każdym zimowym sztormem i letnim upałem. Co do odbioru , to rozumiem o czym mówisz, ale ze mną jest trochę inaczej. Zawsze byłam takim trochę "próbnikiem" , zawsze wyczuwałam dobre i złe fluidy w obcym domu, nie znając wtedy w ogóle zasad Feng-Shui. Po latach jak je poznałam, to okazało się , ze moje mieszkanie spełnia je wszystkie! Intuicyjnie tak zaplanowałam. To samo mam do sztuki, obrazów, dźwięków , nawet biżuterii, intuicyjnie odrzucam te dziwne i nieprzyjemne , te które we mnie wzbudzają niepokój bądź jakaś za energię... To nie jest 'uprzedzenie". Ty masz czyste serce, więc nic dziwnego, ze ta irlandzka piosenka i piosenkarka cię przeraża, mnie tez. Dokładnie tak - cala otoczka i jej wygląd to satanistyczne, diabelskie przedstawienie, zatruwające młode umysły, którym się to podtyka jako coś "cool" i coś co ma być ich idolem. Cały show biznes idzie w tym kierunku, przynajmniej ten najbardziej medialny - zasilany przez koncerny. Festiwale , otwarcia imprez, showy , itp - widziałam pare filmów z np. Las Vegas, gdzie odbywają się megakoncerty dla młodzieży z mega-ekranami - przerażenie bierze. Ma się wrażenie, ze bierzesz udział w czarnym rytuale , a nie w widowisku muzycznym. Jestem pewna, ze tegoroczna Eurowizja będzie tez taka. Będzie szokować , ale będzie się temu przyklaskiwać. Niestety , ale polska scena muzyczna jest już tez powoli opanowywana przez ten trend , jeszcze może nie na taka skale, ale co roku posuwają się dalej i jestem pewna, ze niedługo będziemy mieli nasza rodzima "Bambie". A poza tym nie dajmy się zwariować i róbmy swoje , jak śpiewał mój ukochany Młynarski :)) Kitty
UsuńAno właśnie - panuje wszechobecne straszenie od lat a w ostatnim czasie tak natężone, że naprawdę trudne już do zniesienia. A potem sie dziwią, że ludzie nie chcą mieć dzieci. To jest hipokryzja do kwadratu. No jakze tu chcieć powoływać je na taki najezony niebezpieczeństwami świat?
UsuńCo do zasad w życiu, takze tych w wystroju wnętrz albo co do odbioru róznych artystycznych sposobów wyrazu ja zawsze i wyłącznie kierowałam się własną intuicją, prostym uczuciem, czy mi sie cos podoba, czy nie, poczuciem przydatności i własnymi możliwosciami po prostu. Każdy żyje po swojemu i żyć tak nadal powinien móc. Bez oceniania przez innych, bez wytyczania przez innych tego, co mu wypada a co nie, co jest dobre a co złe. Bez przymusu mody i poprawnosci politycznej.
A piosenki Młynarskiego też bardzo lubię! Np. tę o leszczynie, co jak ją za mocno przegiąc w jedna stronę, to w drugą sie jeszcze mocniej wychyla!:-))
Dokladnie :)) ściskam cię mocno Kitty
UsuńI ja Cię ściskam serdecznie!:-)*
Usuńmasz racje anonimowy,czekałam na taki głos,bo sama aż wyłaczyłam ten teledysk gdy przypadkiem leciał...ciary i cos złego ..a jestem bardzo otwarta na te tematy i interesuje sie nimi od dawna,ale to było zło ,a intuicji mi nie brak...
UsuńPrawdziwa modlitwa różańcowa nie jest nigdy monotonna...
OdpowiedzUsuńDla mnie jest. Najdalej po 3 zdrowaśce odpływałam myślami, bo nie da się powtarzać w kółko tego samego z takim samym zaangażowaniem.
UsuńBasiu! To wszystko jest bardzo subiektywne. To, co dla jednych nie jest monotonne, dla innych jest. Bo każdy z nas jest różny. I nie ma w tym nic złego ani dla nikogo obraźliwego...
UsuńTo prawda, że każdy dzień jest inny nawet dla tej samej osoby i żadna modlitwa nie jest identyczna jak poprzednia, najważniejsza jest chęć szczerej rozmowy, bo z pełnym zaangażowaniem różnie bywa.
UsuńSzczera rozmowa, to coś bezcennego. Zwłaszcza, jeśli uczestniczą w niej osoby wzajemnie sobie ufające...
UsuńJustyna szukała inspiracji dla swojej twórczości i znalazła. Nie ma w tym ani słowiańskiej mocy, ani szatana, ze zdumieniem przeczytałam komentarze. Przypomina mi się Harry Potter i palenie książek przez jakiegoś księdza. Świat jest do bólu zwyczajny, to ludzie tworzą bogów, mantry i wszystko czego potrzebują. Nie boję się wytworów ludzkiego umysłu, tylko ich czynów. M.
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuję Ci za ten komentarz, M. Lepiej bym tego wszystkiego nie ujęła. Też mam wrażenie, że ludzie poszukują czegos nadzwyczajnego w swojej zwyczajności. bo bez tego życie wydaje im sie nudne, puste,nijakie, a nawet bezcelowe. Stąd biorą sie rózne religie, wierzenia, magie....Jednak ludzie mają do tego prawo.Na tym polega takze wolnośc istnienia. I wszystko jest dobrze, póki nie próbują narzucać swych wierzeń i religii innym.
UsuńTo prawda że to ludzkie czyny są złe a nie wytwory ich umysłów. Czasem jednak to, co wykiełkuje w chorych umysłach przekłada się potem na chore czyny. A najgorzej jest, jesli to przeradza sie w ideologie, które opanowują miliony innych ludzi. Tak przeciez stało sie niegdys z komunizmem, faszyzmem, a teraz powoli dzieje sie tak z klimatyzmem...
Racja Olu, chore urojenia mogą zamienić się w złe działania i często tak się działo i dzieje, jednak w tym wypadku chodzi o nowe pomysły, inscenizacje, które będą oryginalne. Podoba mi się, jest inaczej, ciekawie, a wiadomo, że artyści muszą bez przerwy szukać nowych środków, jeśli chcą istnieć. Najgorsza jest nuda🙂
UsuńTak, w ogóle twórcy nie znoszą żadnych ograniczeń, zakazów, nakazów, cenzury. Ich pożywką jest wolność a natchnieniem może być wszystko. Dlatego też pewnie nieraz ma sie wrażenie, że artyści sięgają do jakichś dziwactw, do tematów, które innym wydają sie niebezpieczne albo wręcz mroczne....Jednak duzo tu moim zdaniem zależy od nastawienia odbiorcy. bo niekoniecznie artysta miał to na myśli, co się odbiorcy wydaje...
UsuńWłaśnie, może odbiorcy widzą co chcą przez pryzmat swoich lęków. Jak to dobrze, że nie palą już na stosach, ludzie nadal widzą diabłów🙂 Maria.
UsuńDziś zamiast stosów istnieje cenzura i autocenzura. Coraz wiecej jest tematów tabu, niestety...
UsuńMnie temat zafascynował i jak tylko ogarnę się z nowym remontem poczytam o Słowianach. Będzie jak znalazł na mokre i chłodne lutne popołudnia.
OdpowiedzUsuńBo to ciekawy a mało znany temat. W końcu płynie w nas słowiańska krew. Czemuż by nie zainteresować sie tym trochę:
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie Krystynko i udanego remontowania Ci życzę !:-))
Wierzę w moc słowa.
OdpowiedzUsuńBo słowo ma moc!:-)
UsuńFajny post Olu, dużo się wywiedziałam a wiesz jaka mła jest ciekawska a temat dla niej nowy. Dzięks wielki. :-D
OdpowiedzUsuńI ja, tak jak Ty tabo, lubię poznawać nowe rzeczy, odkrywać nieznane wcześniej lądy i dzielic się tymi odkryciami z innymi!:-).
Usuńzaciekawiłaś :D z przyjemnością czytam komentarze. Mądrych , ciekawych świata i sympatycznych czytelników komentarze sporo osób tu czyta.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaciekawiłam Alis!:-) A co do komentarzy, to rzeczywiscie są bardzo interesujące. Bywa nawet tak, że komentarze są ciekawsze od postów, bo rozwijają temat, bo podchodzą do niego wnikliwiej, bardziej wielostronnie, niż autor posta!:-)
UsuńWitaj Olgo końcówką karnawału
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zdjęcia dróg. W tym roku mam nawet dwa duże kalendarze tylko z nimi...
Zawsze czegoś ciekawego mogę się u Ciebie dowiedzieć. A to mnie bardzo zainteresowało.
Pozdrawiam zapachem domowych hiacyntów
Witaj, Ismeno.
UsuńI ja lubię zdjęcia dróg, a zwłaszcza tych polnych albo leśnych, nietkniętych asfaltem. A coraz mniej takich dróg...
Życie samo w sobie jest ciekawe, zatem póki żyjemy mamy szansę odkrywać w nim kolejne ciekawe rejony.
Pozdrawiam Cię serdecznie z zachmurzonego Pogórza