Wiosenne marzenia
I nowe wspomnienia
Wciąż się przeplatają
Choć mają swe miejsce
Pierwsze i ostatnie
Wszystkie zachwycenia
Chwile, które tętnią
Pracą, myślą, sercem
Ledwo lato mignęło
W lipowej alejce
Gdzie lśniło i tańczyło
W błękitnej sukience
A już astrów fala
Puszy się, wygina
Lśni po deszczu z dala
Czerwona kalina
Kolejne migawki
Prozą albo wierszem
Odpryski i skrawki
Starania najszczersze
Zwycięstwa, porażki
Ulgi i tęsknoty
Ostatni lot ważki
Mija wrzesień złoty
Aż wreszcie czas
znużenia
Piosnkę kresu niesie
Z ulgą nuci ziemia
Jesień, jesień, jesień…
* Ileż już
wierszy stworzono o jesieni! Ile ja sama napisałam! A mimo to znowu zamieszczam
tu kolejny. Chęć napisania jesiennego wiersza ogarnia mnie o podobnej porze jak
silna fala z zewnątrz i jak mocno rezonująca z nią wewnętrzna potrzeba.
Wszystko już było…A jednak póki życie trwa, póki mogę widzieć, słyszeć, czuć i
doznawać, póty chce mi się o tym pisać, robić nowe zdjęcia. Nawet wtedy, gdy
zdaję sobie sprawę, jak wiele podobnych tekstów i fotografii jest już na tym
blogu. Mam bowiem wrażenie, że chociaż
wszystko się powtarza, to przecież nigdy do końca nie jest takie samo…
Moja ulubiona pora roku. :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się temu wcale, Jael!:-)
UsuńKażda jesień jest inna, ja jestem inna, wszystko się zmienia :) Ach! to zdjęcie kaliny, jakie energetyczne, bardzo mi się podoba. Ziemia to piękna planeta, choć trochę i straszna ;)
OdpowiedzUsuńKalina w tym roku ma ogrom owoców. Wspaniale ozdabiają mi one ogród. Aż żal zrywać je na dżem!:-)
UsuńO tak, ziemia jest piękna, nawet wtedy gdy jest straszna...Ale jesień jak na razie rozpieszcza nas przyjemnym, nieomal letnim ciepłem. Oby jak najdłużej!:-)
Moja najmniej ulubiona pora roku ...pora kiedy przyroda zamiera i obumiera, a kiedy widzę ten schyłek i to zamieranie, to ogarnia mnie smutek i żal za wiosna, za latem, za słońcem i bujnościa przyrody...wrzesień to właściwie jeszcze lato, wrzesień się nie liczy, ale październik to już zimne wiatry, deszcze, coraz pustsze drzewa, szaruga i ciemności , a to wszystko jeszcze podwaja listopad, najgorszy miesiąc ze wszystkich. Dopiero grudzień przynosi nadzieje, światełko na horyzoncie, zwycięstwo światła nad ciemnością i z każdym dniem przybliża nas do wiosny... Ach jak ja nie znoszę jesieni - znosze ja , ale nie lubię :)) Nie tej malowanej na obrazach ciepłymi kolorami, czy tej w poezji, ubarwionej , wyidealizowanej, ale tej prawdziwej, ciemnej , zimnej i przygnębiającej...A wiersz oczywiście cudny ....Kitty
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje upodobania i awersje. To dotyczy pór roku, ale i w ogóle wszystkiego. I dobrze. Bo każdy jest inny. Mamy prawo czuć, jak czujemy i wyrażać to. A poza tym zmieniamy się przez całe życie. Jesli nawet nie lubimy czegoś dzisiaj, to kto wie, czy nie polubimy czegoś w przyszłosci. I na odwrót, rzecz jasna.
UsuńJesień ma rózne oblicza. Te pogodne, wielobarwne, ale i te zachmurzone, szarobure. Jesień jest jak wnętrze człowieka. My też nie cały czas jesteśmy zadowoleni z zycia i uśmiechnięci. Jest w nas też miejsce na powagę, refleksję, smutek, nostalgię. I wszystko to jest na cos potrzebne. A jedno przekształca sie w drugie...
Cieszę się Kitty, że spodobał Ci się wiersz!:-)*
Dokladnie tak Olu, jak Ty zawsze wszystko rozumiesz👌😘A wiersz o jesieni piekny i gdyby tak ona byla przez caly czas, to kochalabym ja calym sercem , bo ta wczesna , wielobarwna , zlotem i sloncem malowana jesien jest rzeczywiscie piekna😍Ale nie trwa ona zbyt dlugo niestety i wtedy zaczynam jej nie lubic :)) Za to bardzo lubie jesienna odziez.. Plaszcze welniane, marynarki, swetry z golfem , szaliki, skorzane botki i skorzane torby dyndajace na ramieniu...Nie wiem dlaczego, ale jak mysle o moich latach studenckich w Sopocie , to zawsze widze siebie wlasnie tak ubrana, w jesienne kolory i ze skorzana torba listonoszka , ktora miescila wszystko , bruliony A4, dlugopisy, portmonetke, pare kosmetykow, klucze, i tysiac innych drobiazgow. Przeciez spedzalo sie na uczelni caly dzien, wiec moja torba to byla rzecz najwazniejsza ze wszystkich. Nie bylo w niej wtedy tylko jednej jedynej rzeczy , niezastapionej dzisiaj - telefonu! Jak mysmy wtedy zyli bez tych komorek? 😅
UsuńTwoje piekne wspomnienie z czasów studenckich obudziło też moje!:-) Ach, gdzie te szkockie, kraciaste spódnice i tamte swetry z wiszącym golfem! No i wysokie kozaki do kompletu! I torba - u mnie granatowa, pojemna, zamszowa. Nosiłam w niej gaz pieprzowy, bo często wracałam wieczorami z zajeć. I pewnego razu mi ta butla z gazem pękła. Ale był płacz!:-)) Ach, piękny był czas studiowania. Smak wolności i dorosłosci zarazem. Pierwsze miłości i rozczarowania. Długie rozmowy i spotkania w klubach studenckich. Śmiech aż do płaczu. Zajadanie chrupiących bagietek na ulicy i popijanie kefirem ze szklanej butelki...No i brak telefonu komórkowego, który jesli by był, to by w jakis sposób te wolnośc ograniczał a nie powiększał.
UsuńDziekuję Kitty, za to sprowokowanie do wspomnien. Bardzo to lubię!:-)*
No i z czym Wy do mnie panienki:))
UsuńKiedy Wy latałyście na zajęcia, ja już dawno po obronie pracy magisterskiej, pracująca, zaślubiona i "zaszlona" czyli w ciąży. Oczywiście z wykładanym, luźnym golfem do kraciastej ciążowej sukienki, z brzuszkiem na którym można już było oprzeć szklankę z herbatą. Niekoniecznie chętnie wracam do tych wspomnień, bo dziecię we mnie było duże i usiłowało powiększyć sobie przestrzeń wyłamując mi kości, kopytkami, wróć, piętkami wpychając jedzonko z żołądka do gardła, aż mi oczy na wierzch wychodziły;))
Ale czas studencki bardzo miło i często wspominam z rozrzewnieniem nijakim. Pozdrawiam Was kochane młodzieżówki😘😊😄
Dziewczyny , nigdy nie mialam spodnicy w krate , cale studia przechodzilam w dzinsowej miniuwie przed kolanko :)) Za to golfow mialam troche i skorzana marynare po Tacie tez👌Pamietam tez odcinany brazowy kozuszek z futrzastym kolnierzem , a jeszcze lepiej pamietam swieze drozdzowki popijane truskawkowym jogurtem - z barku studenckiego zwanego Chlewikiem:)) I te okienka, czyli przerwy w wykladach, ktore spedzalismy na Monciaku w kawiarniach , gdzie pilo sie czarna fusiare i gdzie podawali najlepsze na swiecie szarlotki z bita smietana 🍰☕️🍨👌😍Kitty
UsuńNazwaliście ten bufet "chlewikiem"? :)) My tam jedliśmy twarożek ze szczypiorkiem (przepyszny).
UsuńA w "Złotym Ulu" całą grupą zestawialiśmy stoliki, żeby być blisko siebie, zamawialiśmy jedną herbatę i kilkanaście łyżeczek. Oszołomiony kelner najpierw przyjmował zamówienie, a potem pieklił się i kazał nam zamawiać herbatę dla każdego z nas
osobno. Kiedy wyciągaliśmy własne śniadania rugał nas i kazał zamawiać ciastka. Byliśmy biedni, zjedzenie tam ciastka oznaczało dla nas brak obiadu. Ratuszowe obiady były chyba w cenie tych ciastek ze Złotego Ula.
Pozdrawiam serdecznie:)
Haniu, to musialas tam chodzic troszke przede mna! W Zlotym Ulu zawsze bylo najdrozej , ale pamietam , ze na herbate i ciastko bylo mnie stac , czesto tez stawiali chlopacy :)) Dawalismy korepetycje , chlopacy tez gdzies tam dorabiali , kazdy mial tam jakies zaskorniaki przy sobie. Oczywiscie w Chlewiku bylo zawsze najtaniej.O ile pamietam byla jeszcze Alga i chyba Teatralna na dole? Byla tez knajpka na Podjezdzie i byl tez klub kolo kortow tenisowych i knajpy kolo Mola, ale tam sie na herbate nie wpadalo. Szlifowalismy ten Mociak w te i we te :)) Ale mi sie jeszcze rzeczy przypomnialo , nie masz pojecia 😅Kitty
UsuńOj, Kitty :) Chodziłam tam nie troszkę przed Tobą, ale dużo, dużo wcześniej :)) Wielu z tych miejsc, które wymieniasz jeszcze nie było.
UsuńHanka C.
Dziewczyny! Jak wspaniale, że odnalazłyście we wspomnieniach tak wiele miejsc, które Was łączą!:-) I u mnie odnalazło sie pewne zaskakujace podobieństwo, bo choć studiowałam w Katowicach, to tam też nazywaliśmy naszą studencką stołówkę "chlewikiem"!:-) I to było ulubione, bo tanie, gwarne i radosne, choć mało eleganckie miejsce spędzania czasu.A gdy tak wspominamy to wszystkie jesteśmy młodzieżówki. Parę lat w jedna albo drugą stronę nie ma znaczenia. Po prostu tak fajnie znowu poczuć się młodo. Ożywić tamten czas radosci, wolności, beztroski! :-)))
UsuńHmmm, o ile pamietam to nasz barek nie tylko byl nazywany " chlewikiem", zdaje sie , ze mial nawet nad drzwiami taka tabliczke z nazwa! To byl rasowy Chlew:))! Tez sie ciesze, ze mamy podobne wspomnienia, ze lacza nas miejsca i przezycia z wczesnej mlodosci ( teraz mamy te troche pozniejsza mlodosc). Mnie sie ciagle w glowie nie miesci, ze nie mam 25-ciu lat😂! Mentalnie zawislam gdzies miedzy 30-tka a 40-tka i trudno mi uwierzyc, ze ta granica tez juz padla :) Tymi jesiennymi wspomnieniami wrocilam nie tylko do mojej studenckiej spodnicy i torby, ale przede wszystkim znowu poczulam w sobie te dziewczyne z Monciaka :)) To byly fajne czasy. Piszac o tym usmiecham sie , tym bardziej, ze niedlugo znowu bede mogla przejsc sie po tych ulicach i wpasc do Zlotego Ula 😍Sciskam was mocno Kitty
UsuńI ja nie utożsamiam sie jakoś z obecnym moim wiekiem. W duszy wciąż pełga płomyk młodości i oświetla od środka. Byleby w lustro nie patrzeć, bo wtedy jakby się oblać wiadrem zimnej wody!:-))
UsuńFajnie Kitty, że niedługo będziesz w swoich ukochanych okolicach.Niech to będzie radosny, dobry, beztroski czas!:-)***
Wspaniały wiersz i super zdjęcia. Nie przepadam za jesienią, choć muszę przyznać, że tegoroczna jest piękna. Każdego roku jesień jest inna. Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lenko!:-) Tak, tegoroczna jesien jak n razie jest piękna, ciepła i bardziej podobna do lata.
UsuńPozdrawiamy Cię ciepło!:-)
Moja ulubiona pora roku, a szczególnie taka ciepła jesień. Nigdy nie lubiłam wakacji. Wszyscy skakali z radości na zakończeniu szkolnego roku tylko ja miałam smutną minę. Nie rozumieli mnie, a ja nie tłumaczyłam i tak by to niczego nie zmieniło.
OdpowiedzUsuńZa to kiedy przychodził wrzesień to znowu zaczynała się szkoła i to wszystko co było mi tak bliskie - gwar, ruch, radość mimo strachu przed klasówkami i odpytywaniem. Dziwne, bo tak wiele osób nie cierpi szkoły, prawda? A ja ją kochałam, no ale ja zawsze byłam dziwaczką :))
Wszystko już było Olu, tak piszesz. Hm, a jednak każda pora roku choć ta sama, to inna, bo my jesteśmy inni, bo zmienia nas życie, przeżyte doznania te dobre i te mniej dobre. Przybywa nam lat, doświadczeń. widzimy nagle to czego nie zauważaliśmy wcześniej. Cóż byliśmy młodzi i życie otwierało przed nami drzwi na oścież.
Nadal lubię taką ciepłą pogodną jesień, a kiedy zamknę oczy wystawiając twarz do słońca, to gdzieś w tle słyszę szkolny gwar, szuranie kapci, śmiech i wygłupy koleżanek i te jęki - O Boże teraz mamy klasówę z gegry. Nic nie umiem...
Pozdrawiam Olu:)
Ano właśnie,Hanko! Tak jak napisałam w komentarzu dla Kitty powyżej, każdy ma rózne upodobania i każdy ma do nich prawo. A także do zmiany tych upodobań, gdy coś w nim dojrzeje, przekształci się, gdy coś nowego się zrozumie.
UsuńSzkoła...Ja nie bardzo ją lubiłam, głownie ze wzgledu na straszliwych nauczycieli matematyki, z którymi miałam tam wciaz do czynienia, ale po latach potrafie dostrzec w tamtym czasie mnóstwo blasków i radości. To były szeptanki i śmiechy z koleżankami i przyjaciółkami. Wspólne spacery na przerwach. Dobre chwile zabaw i beztroskich wygłupów. No i wspaniali poloniści. Oni zwracali mi nadzieję w Człowieka i wiarę we mnie samą!:-)
Ach, jesień, jesień...Tyle ma obliczy. Tyle wspomnień przeróznych, tyle nas - jesiennych...Ile tego za nami, ile przed nami. Trwajmy, chłońmy to wszystko, przeżywajmy, póki sie da.
Pozdrawiam Cię ciepło, Hanko!:-)
Oluś, jak tylko będziesz miała czas, odpal YT , wpisz: Old World Saga Hanu Dixit.
UsuńJa odpadłam po wysłuchaniu.
Hanka C.
Hanuś, dzięki serdeczne!:-) Cudna ta melodia, wciągająca i uzależniajaca. Akordeon i tango! Mniam, mniam! Aż nózki chodzą!:-) Niesamowite, że autorem jest Hindus, bo jak słucham to mam wrażenie, że to taka swojska, bliska sercu melodia!:-)*
UsuńTak myślałam Oleńko, że Ci się spodoba 😊😘
UsuńMamy podobny gust i wrażliwość, Hanusiu! Już wiele razy się o tym przekonałam!:-)♥
Usuń😘❤️
Usuń♥☻
UsuńJesień nie wiadomy czas. Przyniesie nam radość z podziwiania kolorów, nić babiego lata,
OdpowiedzUsuńczy może smutek, szarugę, wiatr co czapki z głów zrywa. Taka może być jesień.
Jednak my czekamy na tą złotą jesień i taką chcemy pamiętać. Póki co mamy piękną słoneczną końcówkę lata.
Kto mógł zatrzymał gorące kolorowe lato w słojach robiąc przetwory, zatrzymując w kadrze obiektywu.
Tak dzieje się co roku, jednak zawsze jest coś inaczej w innym wymiarze. I zawsze czekamy na każdy dzień
żeby przyniósł nam zadowolenie, mimo, że może być okupione pracą i niejednokrotnie potknięciami. Cieszmy się więc każdą chwilą. Ślę słoneczne pełne nadziei pozdrowienia. Niech dni pozwolą Ci zapisywać pięknymi słowy to co Ci w duszy gra.
Jesień ma prawo być różna, zmienna, nieprzewidywalna. Tak samo jak my, ludzie. Teraz pogodni i otwarci, jutro zachmurzeni i wycofani. Zmieniamy się i pory roku sie zmieniają. A w jednej porze roku czasami tkwi wiele, wiele innych...
UsuńW każdym razie starajmy sie docenić to, co jest teraz. Pogodę i niepogodę. Bo jesteśmy. Bo mamy mozliwość przezywac wszystko po swojemu. Być.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Oleńko!:-)
Kolejny piękny wiersz, ale i pora roku piękna, bogata, a umiesz zauważać jej kolory i walory.
OdpowiedzUsuńOstatnio podziwiałam w ogrodach dalie i wrzosy, a mój wnuk cieszy się ostatnimi poziomkami, które jako jedyne z owoców uwielbia!
Pozdrawiam was z Cezarym najpiękniej:-)
jotka
Dziękuję, Jotko!:-)
UsuńO tak! Wspaniale kwitną teraz jesienne kwiaty. Napawam sie ich kolorami, bujnością, pięknem. Pogoda jak na razie niesamowita, jak na wrzesień!
Pozdrawiamy Cię z życzliwym uśmiechem!:-)
Piękny wiersz, bo jesień jest piękna.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci ,MaB. Jest pięknie!:-)
UsuńI... Twoje zdjęcia. Te zapylacze na marcinkach i mokra kalina - cudne. Życzę wielu udanych plenerów i pięknej pogody.
UsuńMarcinki w tym roku porosły u mnie bujne i wysokie. Codziennie uwija sie tam mnóstwo motylków i innych bzykadeł. Można je fotografować do woli. A i kalina czerwieni się wspaniale. Z prognoz pogody wynika, że prawie cały październik ma być ciepły. Czyli jeszcze sie napatrzę i nazachwycam!:-))
UsuńSzczęśliwie lubię każdą porę roku i na każdą bardzo czekam. Życzę Wam pięknej pogody jak najdłużej, by móc jak najpełnłniej korzystać z uroków jesieni.
UsuńMamy podobnie. Ja też lubię każdą porę roku. Wszystko jest częścią życia. Wszystko jest po coś potrzebne. Tobie również życzę dobrego czasu, MaB!:-)*
UsuńPiękny wiersz o jesieni. Jesień zasługuje na takie piękne słowa.
OdpowiedzUsuńSerdeczności od Stokrotki
Jesień (ale i każda inna pora roku) zasługuje na wiersze i opowieści. To część naszego zycia. Doceniajmy to wszystko, co jest. Słońce i deszcz. Ciepło i chłód.Kolory i ich brak...
UsuńPozdrawiam Cie ciepło, Stokrotko i dziękuję za Twój komentarz!:-)
Witaj letnią końcówką września Olgo
OdpowiedzUsuńJak zawsze zaczytałam się w Twojej poezji. Tak jesień już.... A może to jeszcze nie całkiem Pani Lato odeszła?
Zaczyna się czas aniołów. Spotkaj zatem dobrego anioła Olgo, który przeważnie w ludzkim ciele jest
Witaj, Ismeno.
UsuńDzis ostatni dzień września. Jest pogodnie i kolorowo. Podobno i październik ma być piękny. Oby trwało to jak najdłużej. Z tego, co pamiętam to czasem nawet w listopadzie zdarzają sie cudownie pogodne dni. Patrzmy zatem z nadzieją w przyszłość.
Pozdrawiam Cię z uśmiechem!:-)
Piękny, nostalgiczny jest Twój blog...
OdpowiedzUsuńTeż lubię malowniczy urok jesieni, ale jednak tak bardzo potrzebny jest nam deszcz, a jeszcze bardziej śnieg (lasy!). Śniegu mamy za mało, i jeżeli to się nie zmieni, nie będzie dobrze. Bardzo mnie to martwi, bo już Indie z Irakiem toczą wojnę o wodę. Słońce czyni nas radosnymi, ale najbardziej potrzebna jest równowaga. Pozdrawiam z serca- Ela
Dziękuję za życzliwe słowa, Elu!:-) Moja pierwsza przyjaciółka z czasów dziecinstwa miała na imię Ela i do dziś to imię miło mi się kojarzy!:-)
UsuńTak, masz rację. Wszystkiego powinno byc w sam raz. Słońca, deszczu i śniegu. Ale to ideał, od którego coraz bardziej sie oddalamy. Jest, co jest, zatem to należy cenić, bo i to jest dużo. I piękno cały czas istnieje wokół nas. Tak mi sie znowu zrymowało!:-)
Pozdrawiam Cię z serdecznym usmiechem!:-)*
Każda jesień jest inna...i każdy wiersz jest inny...
OdpowiedzUsuńTo prawda, Basiu...
UsuńŚwięty krąg życia, cudny krąg strefy umiarkowanej. Niby koło ale jakby spirala. Pozdrawiam jesiennie już z Domu.
OdpowiedzUsuńTak, święty krąg zycia. Niech trwa i powtarza się dla nas jak najdłużej.
UsuńPozdrawiam Cię ciepło, Krystynko!:-)
Piękna ta nasza Złota Jesień. Tak samo piękna, jak Twój wiersz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, Karolinko. Nadal jest pieknie a będzie jeszcze piekniej, gdy liście na drzewach zaczną się przebarwiać.
UsuńPozdrawiam!:-)