sobota, 5 sierpnia 2023

Ciasteczkowy dzień…

 



Gdy na dworze deszcz i cień

U mnie ciasteczkowy dzień

Gdy się w kąty wkrada smutek

Gram na słodką, wonną nutę

Kiedy złość czy kłótnia w tle

Mnie się czarów w kuchni chce

Które by cień rozjaśniły

I zmartwienia oddaliły

Kruche ciastka  - przyjaciele

W dzień powszedni i w niedzielę

Kruche ciastka kokosowe

Takie dobre – choć niezdrowe

Życie całe to huśtawka

Carpe diem więc – piecz ciastka!

 


Masło, cukier wraz z kokosem

Jajka, kubek mąki spory

Potem do pieczenia proszek

I olejek waniliowy

Wszystko mieszam, szybko gniotę

Teraz wałek toczę z ciasta

Do lodówki wkładam  - basta!

Mus napalić w piecu wreszcie

Niech hajcuje się potężnie

Pergaminu płat na blachę

Teraz czas się zająć ciachem!

Wnet wałkuję je na desce

Robiąc szybko to, lecz z sercem

Kółka zgrabne już wykrawam

I na blasze je układam

Hop do pieca oczywiście

Niech rumienią się złociście

 


Pachnie w kuchni, w domu, w sieni

Ciasteczkowy czar w przestrzeni

Magia w domu się rozsiada

Deszcz za oknem? – A niech pada!

Gdzieś znikają smutki w mgle

Gdy się chrupać ciastka chce!

W ciasteczkowym raju trwaj

Chociaż tyle sobie daj

Kruche ciastka  - przyjaciele

W dzień powszedni i w niedzielę

Kruche ciastka kokosowe

Takie dobre – choć niezdrowe

Życie całe to huśtawka

Carpe diem więc – piecz ciastka!

(Rymy częstochowskie składaj

Jeśli duszy to pomaga…)

 


52 komentarze:

  1. Magicznie i słodko się zrobiło. Takie dni wcale nie są gorsze od tych słonecznych prawda? Buziaki Olu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem nawet dni pochmurne są o wiele lepsze od słonecznych. Uściski serdecznie Ci zasyłam, Gabrysiu!:-)

      Usuń
  2. Śliczny utwór i apetyczne smakołyki. Dawno nie piekłam ciastek. Swego czasu robiłam bez olejku, ale czasami dodawałam kakao. Pamiętasz Olgo ciasteczka maszynkowe? Robiliście w Waszym rejonie? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję, Lenko. Tak, na Śląsku, z któego pochodzę ciastka z maszynki tez były popularne.
      Pozdrawiam serdecznie!:-)

      Usuń
  3. Akurat wyciagnelam blaszke ciasteczek z kardemuma, tez mamy dzien deszczowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem pieczenie ciasteczek w deszczowy dzień to popularna czynność. I dobrze!:-)

      Usuń
  4. Ciasteczka owszem ale słone i wytrawne, takie krakersy. Zamiast cukru i kokosu, ser i zioła. Ale kruche zawsze, Rymy częstochowskie pomagają duszu i ciału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrawne też lubię, ale ostatnio mam cos chetkę na słodkie. A rymowanie, jakiekolwiek, jest bardzo przyjemnym zajeciem dla umysłu. Zajmuje, odpręża, przenosi w odmienne rejony myslenia, Zatem dośc często zdarza mi sie rymować!:-)

      Usuń
  5. Jakie tam niezdrowe? pomagają na duszę , a to najważniejsze, a jeśli jeszcze dajesz przepis wierszem, to prawdziwa magia, aż poczułam zapach!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezdrowe dla ciała, bo z cukrem i z mąką (a nadmiar węglowodanów nie jest dla nas dobry). Jednak dla duszy zdrowe. Trzeba zatem jakos zyc w tej kłopotliwej rzeczywistości i co wiecej, cieszyc się zyciem!:-)

      Usuń
  6. Ależ smakowity, poetyczny post. Te ciasteczka aż u mnie zapachniały.. nabrałam ochotę na coś słodkiego.
    właśnie za oknem plucha, tylko kocyk, smaczna herbata i coś na przegryzkę. A zapomniałabym - jeszcze dobra książka. Pozdrowienia serdeczne Olu dla Ciebie i Cezarego, no a kudłacze muszą sami się poszmerać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ostatnio miałam wciaz ochotę na cos słodkeigo, a że do sklepu daleko (kilka kilometrów), to pozostało mi samodzielne upieczenie czegoś na ząb. A właściwie na zęby, bo przeciez nie tylko ja miałam przyjemnosc z chrupania!:-)
      Pozdrawiamy Cię serdecznie, Olu!:-)

      Usuń
  7. Skoro pomagają, to zdrowe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdrowe, słonecznik dodałaś🙂 Ja też czasami piekę, bo zapach domowego ciepełka roznosi się i krzepi duszę. Maria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoneczniku dodałam tym razem odrobinę, ale czasem robie ciastka z samych nasion (słonecznik, sezam, mak, len, dynia) i bez cukru a z ksylitolem albo erytrytolem. Wtedy są naprawdę zdrowe.
      Pozdrowienia serdeczne, Mario!:-)

      Usuń
    2. A ja nawet słodzików nie używam do wypieków, kiedy dodam bardzo dojrzałego banana. Zaintrygowaly mnie ciasteczka z nasion🙂Maria.

      Usuń
    3. Spoiwem takich ciasteczek z nasion jest kurze białko. Po upieczeniu rozwałkowanego cienko ciasta kruszy się je na małe ciasteczka. Powstaje z tego cos w stylu sezamków!:-)

      Usuń
  9. O a ja mam kawałeczek cytrynowej babki do kawki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. " Na deszczowe dni trzeba też coś mieć..." Magia zapachu, a i zwykła krzątanina pomaga na smutki. Deszcz u nas też wreszcie zawitał, oczekiwany, choć żniwiarzom nie sprzyja, ale co tam. Tak po prostu ma być. Pozdrawiam deszczowo i melancholijnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Deszczowe dni też mogą być pogodne, bo to od naszego nastawienia i nastroju najwięcej chyba zależy. A żniwa muszą poczekać.
      Pozdrawiam serdecznie!:-)

      Usuń
  11. Nie postarałaś się poetko. :-D Gdzie w Twoim poemacie podziały się gramy, miligramy, minuty, litry i stopnie Celsjusza?
    Jak mam wykonać ciastka bez tych wszystkich miar i wag?
    Wyglądają smacznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Poetka" wszystko robi na oko i nie lubi miar, wag, proporcji.Ot, taki wymiar wolności!:-) Dlatego wypieki zawsze wychodzą jej inaczej. Ale przeważnie wychodzą. Z różnymi dodatkami. Ale zawsze chrupiące - to podstawa.
      Te kokosowe były pyszne. A kilka zrobiłam z kleksem powideł na środku - jeszcze lepsze!:-)

      Usuń
    2. Bardziej chodziło mi o to, że taki poemat z miarami i wagami to wyzwanie dla twórcy.
      Działasz tak jak Rogata - ona też zawsze ma jeden przepis o nazwie "a bo wiesz, ja to tak na oko".
      Fajne to ustrojswo do wyciskania krążków - wygląda jak dzwonek.

      Usuń
    3. Oj, poemat z miarami i wagami rzeczywiście byłby dla mnie sporym wyzwaniem!:-)
      A ten "dzwonek" do wyciskania krązków sprzedawany jest u nas jako wykrawarka do pierogów. Kiedyś zobaczyłam toto u sąsiadki i mi sie tez tego zachciało, niekoniecznie do pierogów. Pierogi robię bardzo rzadko, za to ciasteczka - często!:-))

      Usuń
    4. Mam stare kucharskie książki i zeszyty po prababci i babci męża, z tymi funtami, kwartami, to dopiero wyzwanie:-) u mnie było jak zwykle ciasto jogurtowe z borówkami, póki są, ono najszybsze; Serdeczności ślę.

      Usuń
    5. Mam w domu trochę wiśni. Może skuszę się na takie ciasto jogurtowe z wiśniami!:-)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Oj, tam, oj, tam!:-) Po prostu lubię rymowanki i ...robienie ciasteczek!:-))

      Usuń
  13. I dla duszy i dla ciała <3 I pięknie i pysznie dziś u Ciebie Olu <3
    Pozdrawiam najserdeczniej, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I duszy i ciału należy sie przecież czasami coś dobrego!:-) Życie takie krótkie!
      Pozdrawiam serdecznie, Agness!:-)

      Usuń
  14. Ciasteczka zdrowe to pewnie za bardzo nie są, ale mają taki składnik z mąki, który podbija nam po zjedzeniu hormon szczęścia. No i ten zapach jaki rozchodzi się po domu przy ich pieczeniu. Pewnie dlatego tylu ludzi tak chętnie sięga po ciastka w momentach przygnębienia.
    Ja ich jeść nie mogę od dziecka, chleba też. Tak więc kiedy dopadnie mnie melancholia, to snuję się po domu "jak smród po gaciach" jak zwykł mawiać mój rodziciel, kiedy się tak po domu snułam szukając czegoś co poprawiłoby mi humor. Ciasteczka nie dla mnie tylko ten zapach taki kuszący:)
    Fajny wierszyk Olu:)
    Hanka C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyslam sie Hanko, że ta niemożnosc jedzenia ciasteczek zwiazana jest u Ciebie z jakas nietolerancja pokarmową albo inną dolegliwością, która nie pozwala na cieszenie sie wypiekami. Można próbować eksperymentów i piec bez mąki i bez cukru - np. ja pieke czasem ciastka z samych nasion (słonecznik, sezam, mak itp.) a słodze erytrytolem albo ksylitolem. Ich spoiwem jest białko kurze. Nie bardzo wiem, czym mozna by zastapic to białko...Moze kleikiem z siemienia lnianego i aquafaby(woda po ciecierzycy)? Trzeba by spróbować...
      He, he! U mnie w domu też używało sie tego powiedzonka o snuciu sie jak smród po gaciach!:-) Jak mi sie czasem czegos słodkiego chce a nie mam nic takiego w domu a na dodatek nie chce mi sie piec ciasteczek, to sie też tak snuję!:-))

      Usuń
    2. Sie wtrace bo ostatnio właśnie zagęszczam różne rzeczy przemielonym złotym siemieniem lnianym, produkuje świetny kleik , który spaja - np. dodaje je do mięsa mielonego zamiast bułki tartej, do ciasteczek można i do innych specjałów. Mąka migdałowa tez jest fajna, ale gorzej spaja. Nie próbowałam jeszcze, ale chyba można wyprodukować fajne naleśniki również zagęszczając siemieniem ( zamiast maki ). Smakowite te ciasteczka bardzo Olu, szkoda, ze nie mogę , ale już dawno temu oduczyłam się " ciągot na słodkie" ... Niemniej wyglądają cudnie i założę się, ze wszystkie już dawno zniknęły :))) Pozdrawiam Kitty P.S. Wierszyk świetny jak zawsze , uwielbiam Twoje rymowanki xxx

      Usuń
    3. Olu i Kitty, dziękuję za troskę i podpowiedzi co można by zamiast mąki. Tylko, że ja totalny antytalent kulinarny jestem i z reguły kończy się na kawałku białego sera z dodatkiem warzywnym albo owocowym, albo na czymś co z daleka od chleba leżało i raczej pomylić się z nim nie da itp.
      Podziwiam kulinarne talenty, a szczególnie do pieczenia tortów czy pichcenia wyrafinowanych, wieloskładnikowych potraw.
      Hanka C.

      Usuń
    4. Kitty, ja też czasem używam siemienia lnianego jako spoiwo albo zagęstnik. Fajne wychodzą placki z jego uzyciem. A może ciastka, rzecz jasna, zostały juz pożarte co do okruszka!:-)
      Fajnie, ze spodobał Ci się mój kulinarny wierszyk. Dzięki serdecznie!:-)

      Hanko! I ja za wiele wypieków się nie biorę, bo zdaje sobie sprawę, że to nie na moje możliwości oraz, co ważne, na mozliwosci mojego pieca, który mocno grzeje od góry a słabo od dołu. Też lubie proste potrawy, proste wypieki, takie sprawdzone i nie wymagające wielogodzinnego ślęczenia w kuchni!:-)

      Usuń
    5. Haniu - ja mam podobnie :) Wypieków nie robię, bo nie jadam węglowodanów , a i chłop mój musi ograniczyć, nie chce go kusić... jako deser tez biorę w rękę serek bądź jogurt i owoce bądź orzechy , nic pracochłonnego...ale kotlety mielone to obiad , a czymś trzeba je spoić, próbuje więc nie-macznych zagęszczaczy i jak na razie siemię wygrywa :)) Robiłam tez kiedyś pizzę ze spodem z puree z kalafiora , ale z dodatkiem maki migdałowej i troszkę mi nie podeszło... Chce spróbować z siemieniem , bo taka pizza to cudo kulinarne - nie podnosi cukru, nie tuczy , za to jest przepyszna i treściwa - na nią narzucam boczus, warzywka, cebulkę, pieczarki , kiełbaskę, mniam :)) O, i tak właśnie - mój deser to pizza :)) Kitty

      Usuń
    6. Olu, ciasteczka kusza, ale jak pomyślę ile się trzeba nakombinować, szukać zamienników , gnieść, wałkować , wykrawać, piec itp - eeeee.... to łapie się za owoc i jogurcik :))) Lenistwo zwycięża zachcianki :) Kitty

      Usuń
    7. Haniu - założę się, ze Twóje niejedzenie chleba i maki zaowocowało wspaniała figura ! :) Kitty

      Usuń
    8. Kitty! I u mnie lenistwo często zwycieża i zadowalam sie czymkolwiek. Byleby tylko uciszyć tego łakomego potwora w sobie!:-)

      Usuń
    9. :)) I tu byś się zdziwiła Kitty. Wychowana przez mamę na owsiance, na kilogramach, litrach słodkiej "pysznej" owsianki daleko mojej figurze do medycznego i modowego ideału. Za to zdecydowanie bliżej do kopki siana, uśmiechniętej, ale wciąż kopki siana :)))
      Hanka C.
      I słodkościami też nie gardzę;)

      Usuń
  15. Apetycznie i pomysłowo! Nawet w deszczowych dniach można znaleźć coś pięknego i inspirującego... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Urocznico! Oczywiście, że deszczowe dni też mają w sobie ogromny potencjał. Zwłaszcza domowo-twórczy!:-)

      Usuń
  16. Moja Droga, ale pomysł na wiersz! :) Ciastka wyglądają naprawdę smakowicie. Uwielbiam kokosanki. Czy Ty palisz w piecu z fajerkami?
    😍🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym blogu jest już troche takich kulinarnych wierszydełek! Wszak wiersze można pisac o wszystkim.
      Kokosanki też bardzo lubię. W ogóle, kruche ciasteczka. A co do mojego pieca, to nie ma on fajerek a jednolitą płytę!:-)

      Usuń
  17. Kokosowe ciasteczka :) Lubię kokosa, ale mój mąż nie znosi, więc piekę owsiane z bakaliami. Ale raczej jesienią i zimą, bo gorąca nie lubię, a piekarnik grzeje mocno. A u nas na razie nie było zimno w domku. No i mam ulubione ciasteczka Lotusa z Biedry. Jakoś mi nie brzydną :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas znowu zimnawo, więc palę w piecu od rana. Może znowu mnie najdzie chętka na upieczenie czegoś?!:-)Póki co grzeję to, co zostało z wczorajszego obiadu na śniadanie. Sos grzybowy z makaronem!
      A co do tych ciastek Lotusa z Biedry, to nie znam, ale mnie Aniu zaciekawiłaś. Rozejrzę sie za nimi jak tam będę, bom niestety ciasteczkowy potwór!:-))

      Usuń
  18. po przeczytaniu aż się robi chęć na ciasteczka :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj w czasie spadających gwiazd Olgo
    Tak takie aromatyczne ciasteczka dobre są na smutki. Dla mnie jednak ciasteczka na mące bezglutenowej.
    Ale wiersz świetny.
    Daj się nocą oczarować widokiem spadających gwiazd, a bukiet zebranych kwiatów i ziół niech strzeże Cię i Twojego domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Ismeno!
      Tak mi przyszło do głowy, że ciasteczka to takie gwiazdki na niebie. I jedne i drugie złociste. I jedne i drugie wiele obiecują oraz poprawiają nastrój. Róznica między nimi jest taka, że ciasteczek mozna dotknać a gwiazdeczki zawsze zostają niedosiężne!:-) A druga róznica jest taka, że ciasteczka sie zje i ich nie ma, a gwiazdki zawsze są na niebie - tylko czasem ich nie widać i wydaje się przez to, że zniknęły. A to tylko chmury je zakryły...
      Pozdrawiam serdecznie!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost