piątek, 2 czerwca 2023

Łubinowy raj…

 



   Nareszcie nadszedł czas kwitnienia łubinów. Porosły w tym roku gęste, wysokie, nad wyraz bujne. Widać je z każdego punktu ogrodu. Mienią się wszystkimi odcieniami różu i fioletu. Przyciągają do siebie chmary bąków i os. Przyciągają mnie wraz z aparatem fotograficznym.






   Od kiedy mieszkam na Pogórzu stałam się wielbicielką tych ślicznych a kojarzących się z wsią kwiatków. Najpierw podziwiałam je w naturze, albowiem na okolicznych polach rosły gdzieniegdzie, posiane wiele lat temu przez sąsiada a potem co roku odradzały się pośród połaci zieleni wraz z feerią swych wspaniałych barw. Potem niestety zanikły. Po części pewnie dlatego, że turyści i przejezdni beztrosko całymi naręczami rwali je na bukiety, nie pozostawiając na łąkach ani jednej rośliny, mogącej dać zaczątek kolejnym pokoleniom. Po części też chyba winą za ich brak można obciążyć ślimaki, dla których te kolorowe kwiaty i wielkie liście stanowią ogromny przysmak. Nieraz widziałam w moim ogrodzie jak w mokrych latach całe watahy tych nagich mięczaków obsiadały łubinowe zakątki. I dalejże obśliniać je, pożerać, unicestwiać. Aż w końcu udręczone w tak bezwzględny sposób łubiny marniały, zanikały, dawały biedaczki za wygraną. 





   Ale ja nie dałam za wygraną! Co kilka lat wysiewam te kwiaty w moim ogrodzie. Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się by ich nasiona nie wykiełkowały (w przeciwieństwie do wielu innych roślin). Co więcej, młodziutkie roślinki są tak charakterystyczne poprzez kształt maleńkich listeczków, że nie sposób pomylić ich z innymi i przypadkowo wyrwać podczas pielenia. Wyglądają moim zdaniem niczym miniaturki egzotycznych palm. Rosną szybko i wytrwale. Przesadzam gdzie się tylko da młode siewki żeby nie było ich za dużo w jednym miejscu. Podlewam je. Dbam o to, by chwasty nie zabierały im cennego miejsca i dostępu do światła. Podwiązuję i podpieram, gdy stają się zbyt ciężkie by udźwignąć obwieszone kwiatami łodygi. Na bieżąco usuwam zżółkłe liście. Co dzień rano i wieczorem sprawdzam czy w ich pobliżu nie pojawił się jakiś łakomy ślimak.  I jak na razie w tym roku łubiny rozwijają się wspaniale, ciesząc moje oczy i serce. Jest sucho a to sprawia, że ślimaków nie ma prawie wcale. Natomiast rośliny zdążyły głęboko zapuścić korzenie i dzięki temu pobierają wodę z wiecznie żywych trzewi spękanej po wierzchu od spiekoty ziemi.


   To jest post głownie o łubinach, ale przecież nadeszła pora kwitnienia innych roślin. Różowieją z daleka i pachną oszałamiająco róże pomarszczone.  Kaliny, bzy, tawułki  i jeżyny obsypały się bujnym, białym kwieciem. Krzewuszka wprost oblepiona jest małymi, bordowymi kwiatkami. Fioletowieją irysy. Lada chwila pokażą swą urodę piwonie, lwie paszcze i wielokolorowe róże. Czerwiec bucha barwami, zapachami, doznaniami. Wszystko żyje, rośnie, dojrzewa i z dnia na dzień pięknieje. Wprost nie chce się wychodzić z ogrodu, bo chce się to wciąż podziwiać, wciąż być częścią tego cudu urody natury, jej dobra, prostoty i harmonii. Cudu, który jest ucieczką i zapomnieniem od tego, co gdzieś tam dalej napada człowieka i dręczy. Od tego ciągłego straszenia wszystkim. Od poczucia, że zaraz świat rozleci się na kawałki, bo nie może istnieć w takim kształcie, gdy bezustannie toczy go narastająca wrogość, podejrzliwość, oszustwo i zgnilizna moralna.





Straszenie…

Straszą nas suszą, straszą deszczem

Wszystkim nas straszą. Ile jeszcze?

 

Swobodę słowa chcą odbierać

Wolność myślenia? To nie teraz

Jakaś komisja będzie sądzić

Czy po manowcach możesz błądzić

Otwarcie mówić tak jak zawsze

Albo udawać jak w teatrze

Nowa cenzura sprawi wnet

Że hardy się pochyli łeb

I będzie milczał, bo w milczeniu

Resztka wolności przetrwa w cieniu

Lecz może siły zbierze w końcu

By dać świadectwo w pełnym słońcu

A póki co nadal nas straszą

Palą na stosie wolność naszą

I mamy wierzyć bardzo mocno

W ich bujdy, co jak chwasty rosną

I zagłuszają piękne kwiecie

Dobra, pokoju w naszym świecie

 

Znów straszą suszą, mrozem, deszczem

Życiem nas straszą. Ile jeszcze…?

 





   A tymczasem psy wylegują się beztrosko w ogrodzie, łagodne obłoki płyną po błękitnym niebie, posiane warzywa rosną, róże pachną a stokrotki i  łubiny jak gdyby nigdy nic kwitną…







38 komentarzy:

  1. Olu, Twoje łubiny są zachwycające. Uwielbiam te rośliny, niestety nie mam ich w swoim ogrodzie i chyba nawet nigdy nie miałam. U mnie tłok i ścisk, a to duże roślinki, trudno znaleźć dla nich miejsce... chociaż... jeśli dobrze poszukam, to może miejsce, na choć jeden krzaczek cudem się znajdzie ??? ;)))
    Wiersz piękny i bardzo mądry <3
    Pozdrawiam najserdeczniej, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agness, gdy już łubiny sie przyjmą i nie będą im zagrażały ślimaki, to potem kwitną przez kilka lat, bo to byliny. Myślę, że warto znaleźć im trochę miejsca, bo to takie piękne, ozdobne rośliny, a do tego takie bardzo polskie.
      Dziękuję Ci za życzliwy odbiór mojego wiersza. Był pisany kilka dni temu pod wpływem silnych emocji związanych z tym ,co teraz aktualnie wyprawia sie w Polsce.
      Pozdrawiam Cię równie serdecznie!:-)

      Usuń
  2. Witaj pachnącym czerwcem Olgo
    Przywiałaś wspomnienia mojego dzieciństwa. Kiedyż tu ja widziałam tak pieknie i licznie kwitnące łubiny. Nawet zapomniałam o nich.
    Wiersz jak zawsze świetny
    Pozdrawiam pourlopowymi nostalgiami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Ismeno.
      Wiele osób uważa łubiny za kwiaty typowo polne a moim zdaniem to bardzo ozdobne rośliny, które warto mieć także w ogrodzie, bo odradzaja sie co roku ,wiosną ogromnie go zdobią i przywołują dobre wspomnienia.
      A ten wiersz...Sama wiesz, co sie teraz dzieje.Ech!
      Pozdrawiam Cie serdecznie!:-)

      Usuń
  3. Już zauważyłam łubiny, bardzo je lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak w Raju mieszkacie, daleko od zgiełku i jazgotu polityki, chociaż wszędzie się ona wdziera. Łubiny lubiłam gdy córcia była mała i sypała kwiatki w procesji, łubiny, piwonie i róże pomarszczone były baza w koszyczku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czerwcu wszystko jest takie wyraziste i swieże - zieleń i inne kolory w ogrodzie. Trzeba sie tym naturalnym bogactwem cieszyć, póki trwa.
      Pozdrawiam Cię ciepło, Krystynko!:-)

      Usuń
  5. Ależ tam u Was pięknie każdy zakątek pełen swoistego uroku. A łubiny przepiękne, bardzo lubię te kwiaty,
    nawet kiedyś próbowałam na balkonie w skrzynce sadzić ale nic z tego nie wyszło, taka ze mnie ogrodniczka.
    Mam wrażenie, że w tym roku mimo zimnych nocy kwiaty obwicie kwitną i cieszą nasze oczy. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie jest w ogrodzie czerwcowym. Wszystko rośnie jak na drożdżach i co chwilę kwitnie cos nowego. Ogród jest spory, to i zakątków w nim jest kilka ciekawych. Co roku dosadzamy albo dosiewamy cos nowego, wiec sie zawsze troche zmienia.
      Łubiny zapuszczają głęboko korzenie, wiec ich uprawa w skrzynce raczej sie nie uda. Po prostu potrzebują wiecej miejsca. Nie ma w tym żadnej Twojej winy Olu, bo nikomu sie chyba uprawa łubinów w skrzynkach nie udała.
      Pozdrawiam Cie serdecznie, Oleńko!:-)

      Usuń
  6. Łubiny pamiętam, kiedyś bywało ich więcej, same się wysiewały, jak maki i chabry...
    Irysy i piwonie to piękne kwiaty, a piwonie pachną bosko i mają tyle płatków, najczęściej właśnie piwonie wykorzystywano do sypania kwiatów w procesjach Bożego Ciała.
    Straszenie przychodzi łatwo i znajdują się tacy, których łatwo przestraszyć.
    Czekaliśmy kiedyś na lepsze czasy, teraz na co przyjdzie nam czekać?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, łubiny potrafia sie same wysiewać, o ile ktoś ich wcześniej nie zerwie, zanim wytworzą nasiona. Poza tym to byliny, zatem jeśli im nic nie zaszkodzi odradzają sie co roku. Podobnie jest z chabrami i makami, ale tych, jako i łubinów, rzeczywiscie na łakach coraz mniej.
      Niektórzy uwielbiają straszyc innych. Sadyści, którzy przy pomocy strachu i zniewolenia chcą sprawować rządy nie tylko w Polsce, ale w dużej części świata. Co gorsza, na pozór wszystko wydaje sie w porządku, ale jak zajrzy sie głębiej, to zgroza człowieka ogarnia.
      Ściskam Cię mocno, Jotko!:-)

      Usuń
  7. Olu, zachwycajace sa Twoje lubimy , po prostu zachwycajace i dokladnie w takich kolorach jakie mam w ogrodzie. To moje ulubione. Trafilas z tym postem, wlasnie w tym roku chcialam zasadzic / wysiac lubin - czy juz jest za pozno? Jutro bede w centrum ogrodniczym i poszukam, moze maja juz gotowe i wyrosniete? a moze maja nasiona...Zrobilam wlasnie mala grzadke i w samym jej srodku mial byc wlasnie lubin👍😍 A co do wiersza ... Jak pokazaly ostatnie lata , doskonale im wyszlo straszenie ludzi i przynioslo oczekiwane skutki, poprzez stale saczony strach ludzmi mozna sterowac dowolnie . wystarczy ze pan w telewizji znowu oglosi nastepna " straszna" wiadomosc, a wiekszosc schowa sie pod stol i bedzie czekac na " ratunek". W mediach dzien bez straszenia to dzien stracony - a im wiecej sprawdza sie biezace " wiadomosci", tym przerazenie rosnie...a karawana jedzie dalej i w tle robia swoje. Wprowadzaja wlasnie tylnymi drzwiami kompletny zamordyzm zamykajacy ludziom usta, blokujacy informacje, myslenie , jakiekolwiek inne poglady od politycznie poprawnych za chwile beda karane wiezieniem. W Irlandii wg prawa za " obrazenie " kogos ma sie isc do wiezienia - tyle ze definicji obrazy nie ma. Mozna wiec pod to podpiac wszystko : krytyke, niezadowolenie, niezgode na cos. Przeciez to sie dzieje w calej Europie, Polska po prostu rowna w szeregu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kitty, łubiny sieje sie zazwyczaj w maju, ale myślę, że nic sie nie stanie, jesli posiejesz je w czerwcu. One i tak przeważnie kwitną w drugim roku po posianiu (choc czasem sprzeciwiaja sie tej regule i posiane w maju potrafia zakwitnac w sierpniu, u mnie tak było w zeszłym roku). Można też kupic gotowe sadzonki, ale nie wiem, czy jeszcze teraz je sprzedają. U nas na targu widziałam je tylko na początku maja. Tak, czy siak spróbuj wysiać. Moze wszystko się jeszcze udać!
      Tak, ja wiem, że w całęj Europie trwa akcja zastraszania społeczeństw, odbierania ludziom swobody wypowiedzi, przygotowywania gruntu pod jeszcze większy zamordyzm. To jest koszmarne, ale najgorsze jest to, że wielu ludzi nadal tego nie dostrzega, że żyją w swoje bańce i zatykają uszy i oczy, byle tylko niczego nie zauważyc. A przecież tylko ludzie w swojej masie mogliby to zmienic. Jesli jednak położa uszy po sobie i będą udawać, że nic sie nie dzieje - walec zniszczenia wolności, demokracji i prawa będzie bez przeszkó posuwał sie naprzód.
      Usciski serdeczne zasyłam Ci, Kitty!*

      Usuń
    2. Hej Olu, no wiec w centrum ogrodniczym bylo ... Wszystko! Po prostu wszystko o czym moglabym sobie zamarzyc, taka ilosc kwiatow, roslin, krzewoe, drzewek i zielonosci, ze wygladalo tam jak najdzikszejni najpiekniejszej dzungli 😍Oczywiscie lubiny byly : wspaniale, wyrosniete, przepiekne i purpurowe :)) Tyle ze dosc drogie , wiec skonczylo sie krakowskim targiem: wyszlam ze sliczna wieloletnia katminowo-fioletowa szalwia i dwoma sporymi paprotkami , za cene jednego lubinu :)) Poza tym nacieszylam oczy - byla to piekna wycieczka 👌🌷🌷🌷Dziekuje za inspiracje , szkoda ze nie mam wiekszego ogrodu , nie dam jyz rady wiele do niego zmiescic , ale jeszcze mam ze dwa metry kw na kwiaty - mysle w kierunku wlasnie szalwii ... Pozdrawiam was i sciskam P.S.Obejrzalas slimaki ?

      Usuń
    3. Hej, Kitty! Wyobrażam sobie jak wspaniale było w tym centrum ogrodniczym. Czasem bywam w podobnych miejscach i wybór, który tam jest (oraz ceny) przyprawiają o zawrót głowy. Szałwia purpurowa jest sliczna i ozdobna, wiec nie dziwę się, że zdecydowałaś sie na nią. A co do łubinów, to naprawdę najlepiej jest je sobie uprawiać z nasion - są bardzo tanie a roślinki, które wyrosną z nasion, które od początku zapuszczają korzenie w gruncie rosna z reguły lepiej, niz te z sadzonek. Takie są moje osobiste doswiadczenia i obserwacje.
      A co do obejrzenia "ślimaków", to niestety nie udało mi się. Włącza mi się na czarnej planszy biały napis, że jest to film prywatny i tyle!:((

      Usuń
    4. Dopiero teraz obejrzałam wszystko na dużym ekranie , ach co za śliczności , te lubiny po prostu cudne ! I cały wasz ogród, prześliczny :)) A na koniec zauważyłam jak to pięknie pieski wylegują się pod cieniem parasola, spryciarze :)) Buziaki dla was xxx Kitty

      Usuń
    5. Łubiny w tym roku wyrosły mi wręcz monstrualne -są o wiele wyższe ode mnie! Nie wiem, czemu? Przyroda wciaz potrafi zaskakiwać i zachwycać. A pieski rzeczywiscie lubią wylegiwać się w cieniu parasola. Albo po prostu blisko nas! A myslę, że ta bliskosc jest nawet ważniejsza, niż cień!:-)
      Buziaki dla Ciebie, droga Kitty!:-)***

      Usuń
  8. Też kocham łubiny, niestety wydzieliłam im skrajny zakątek ogrodu, gdzie muszą walczyć z cieniem, ale obiecuję poprawę, zbiorę nasiona i wysieję na moim kawałku " kwietnej łąki" czyli w miejscu pozostałym po przepięknej niegdyś kolekcji dalii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łubiny lubią raczej słoneczne stanowiska. Podobnie zresztą jak malwy, kolejne typowo polskie, wiejskie kwiaty.
      Basiu! Spróbuj wysiać łubiny na swojej łące. Będą na pewno cieszyć Twoje oczy!:-)

      Usuń
  9. Olu tu mła, znów jako anonim bo blogger podły. Twoje łubiny są przepiękne, tylko kremowe stadko jest w stanie konkurować z nimi urodą. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ten blogger! Tragedyja! Ale cieszę się, Tabo że mimo wszystko przedarłaś sie przez jego zasieki!:D

      Usuń
  10. Przepiękne zdjęcia Olu, aż serce się raduje. A strach? No cóż straszyli i straszyć będą, zastraszonymi ludźmi łatwiej się steruje. Buziaki Olu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachwycam się moimi łubinami i dzielę sie tym zachwytem na blogu, bo ilekroc wyjdę do ogrodu to na powrót jestem tymi kwiatami zdumiona, że tak wspaniale kwitną, wręćz oszołomiona. Więc jak tu sie nie zachwycać?:-)
      Nie dajmy sie nikomu zastraszać. Wiedzmy swoje i róbmy swoje!
      Buziaki dla Ciebie, Gabrysiu!:-))

      Usuń
  11. Pamiętam łubiny z dzieciństwa, jak królowały w ogrodach i znowu wracają do łask. U siebie ich nie mam, ale może w końcu, kiedyś ;) Zbierane były do sypania kwiatów na Boże Ciało np. i pewnie stąd przestały się pojawiać na łąkach.
    Co do straszenia - udaje się to tylko przez bierność ludzi, którzy łykają wszystko, co się z mendiów sączy i posłusznie wykonują najbardziej absurdalne pomysły i rozkazy. I nie przekonasz, żeby włączyli myślenie, a wyłączyli tv. Wsączony strach jest silniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łubiny najpiekniej kwitna w drugim roku po posianiu. Co wiecej - jesli mają obok siebie troche wolnej przestrzeni to same sie wysiewają, wiec nie ma z nimi problemu.Tylko trzeba uważać na ślimaki, bo to ich przysmak.
      Tak, biernosc ludzi oraz ich apatia jest przerażająca. Godzą sie na wszystko, można z nimi zrobic wszystko. A skoro nie powiedzieli czegos w telewizji, to tego nie ma. A skoro powiedzieli, to widocznie tak jest. Ech!

      Usuń
  12. Ja w tym roku postawiłam na malwy - zobaczymy czy się uda:) to kwiaty z mojego blokowego dzieciństwa. Takie kwiaty wakacyjne, środkowo wakacyjne :), po nich astry i koniec wakacji :). A od łubinu wakacje sie zaczynaja:). Masz racje Olgo, są przepiekne. A na strach co ma wielkie oczy to wiemy już co trzeba robić , wyłączyć mainstream :) żyjemy i tak w lepszych warunkach niż nasze mamy i babcie. Przeżyliśmy już tą straszną pandemie :) przeżyjemy i następne strachy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja bardzo lubie malwy i mam ich kilka w ogródku. Chciałabym mieć wiecej, bo to piekne i bardzo polskie, swojskie i tradycyjnie wiejskie rosliny. Zauważyłam jednak że co roku na moich malwach lęgna sie jakieś szkodniki, które z ich liści robia sito. Cięzko sie przez tym ustrzec.
      Masz rację, Sarando. Żyjemy w lepszych warunkach, niż nasze mamy i babcie. Trochę nas te luksusowe warunki zycia rozpuściły, rozleniwiły. Mysleliśmy, że tak będzie zawsze. A tu na swiecie idą głębokie zmiany. O ile nic sie nie zmieni będziemy ich przymusowymi świadkami i uczestnikami, a do tego staniemy się pokoleniem królików doświadczalnych.
      Pozdrawiam Cie gorąco z piękny, czerwcowy poranek!:-)

      Usuń
  13. Piwonie u mnie jeszcze w pąkach. Dziwne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też w pąkach, ale coraz bardziej nabrzmiałych. Pewnie zakwitną w tym tygodniu. Zobaczymy zresztą.

      Usuń
  14. Piękne łubiny. No właśnie, łubiny, zauważyłam, że od jakiegoś czasu nie widzę ich na naszych łąkach, a było ich zawsze pełno.
    Nie zastanawiałam się nad przyczyną, bo od lat już nie zbieramy i nie ścinamy kwiatów do wazonów. Nie mogę patrzeć jak umierają w tych wazonach. A ponieważ bardzo lubię kwiaty to mam ich trochę kwitnących w doniczkach na parapetach praktycznie przez cały rok. No i na naszych łąkach jest ich tyle wzbudzających mój zachwyt podczas spacerów.
    Fotografuję je i ustawiam jako tapetę w telefonie i mam je tak długo na widoku jak chcę.
    A, że nie pachną i są tylko zdjęciem? A od czego pamięć koloru, wyglądu, zapachu? :) Dobre zdjęcie potrafi to w nas uruchomić, no przynajmniej we mnie tak:))
    Hanka C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanko! Usmiechnęłam się po przeczytaniu Twgo komentarza, bo mam to samo, co Ty ze ścinaniem kwiatów do wazonów. Od lat juz tego nie robię, bo wolę podziwiać je w naturze, cos sie we mnie buntuje przeciw ich ścinaniu. Znacznie dłużej przecież zyją i cieszą urodą rosnac w ziemi, niż tkwiąc w wazonie i więdnąc. Wystarczy, że wyjdę do ogrodu i moge je podziwiać. Albo wystarczy, że tak jak Ty zrobię zdjęcia i mogę je sobie oglądać kiedy chcę.
      A moje łubiny zaczęły już pomału przekwitać, to naturalna kolej rzeczy. Zaczynaja wykształcać strączki z nasionami, wiec na pewno wysieją się kolejne i za rok będzie ich coraz wiecej.Z czego bardzo sie ucieszę!:-))

      Usuń
  15. Olu, zbierasz płatki róży na marmoladkę różaną do pączków? ja już zaczęłam:-) Miałam kilka prób z łubinami, ale nie wyszło, ginęły gdzieś po czasie, ale widuję całe zbocza w fiolecie, kiedy jedziemy na Pogórze przez Hutę Brzuską koło Birczy. Może były tam kiedyś pola uprawne i siano tam łubin na poplon, przetrwał i pięknie to wygląda. Jakie zadbane grządki masz, wyplewione, u mnie chwasty plenią się ponad miarę, bo nie mam czasu tak wkroczyć, ciągle coś pilniejszego do roboty. Za to wysiał się ponad miarę koperek i obdarowuję dookoła, czy ktoś chce czy nie chce:-) Moja Mima spędza dzień na podwórzu, robiąc za kota, pilnuje mysich nor, których jest mnóstwo. Czasami mi się wydaje, że drzemie nad nimi, ona już taka staruszka:-) Może po wczorajszym marszu zobaczyła ta banda, że jest nas dużo myślących inaczej, moja koleżanka była na marszu, a ja sercem z nią. Serdeczności ślę za San:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Marysiu. Nie zbieram, bo mam kilka słoiczków z poprzedniego roku a poza tym taka marmoladka zawiera mnóstwo cukru a ten staramy sie w diecie ograniczać. Po prostu cieszę sie widokiem oraz zapachem tych róż, bo gdziekolwiek jestem w ogrodzie, tam dociera do mnie ich wspaniały aromat, który miesza sie teraz z zapachem kwitnacych dzikich bzów i jest to niesamowicie upojna mieszanka!:-)
      Łubiny wydają sie niezbyt wymagajacymi roślinami, a jednak nie zawsze chca rosnac tam, gdzie byśmy chcieli. Tak, jak napisałam powyzej, w duzej mierze przyczyniaja sie do tego ślimaki, ale i ludzie rwąc je bez umiaru.
      Moje grządki wyglądają jako tako bo jest susza. Jak popada, to zaraz chwasty sie rozrosną.
      Twoja Mima stara i nasz Jacuś też stary. Mają podobne zachowania. Duzo śpią i mało co je rusza.
      A co do niedzielnego marszu, to cieszę się, że byłą tak duża frekwencja. Może się ludzie nareszcie obudzili? Moze w końcu cos sie zmieni na lepsze? Oby!
      Pozdrawiam Cie serdecznie,Marysiu!:-)

      Usuń
  16. Pachnący łąką łubinowy poemat🙂 Ja również sie zachłystywałam zapachami, które tak bardzo przypominają Polskę ( lipy i piwonie w Chicago). Spotkalam sie nawet z blogowa koleżanką z Norwegii. Czas cudow. Bardzo lubię łubiny, a nawet miałam ksywkę - Łubin. Koniecznie musze posiać, skoro sa dzielne i kiełkują, może i u mnie dadzą rade. Az mnie wzruszyłaś swoja czułością dla tych kwiatków. W Jaworowie panuje magiczny czas, taki jak najbardziej lubię. Idealne miejsce, żeby spędzać czarujące chwile, nawet jak czasem trzeba tyrać jak pług. Warto, takie sceny i efekty daja szczescie. Przecudnie urządziłas wszystko Olu, dobiega mnie ten zapach i słyszę jakies bzyczenie w krzaczkach. Niech Wam tam nedzie jak najpiękniej. Pozdrawiam najserdeczniej. Maria😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łubinowy zawrót głowy, łubinowa dżungla!:-) W tym roku łubiny są o kilkanaście cm wyższe ode mnie. Jeszcze nigdy nie były tak wielkie. Nawet nie wiedziałam, że mogą tak bardzo urosnąć. A przecież nie dosypałam im żadnego magicznego składnika na porost. Same z siebie takie są ogromne.
      Tak, wszystko teraz kwitnie. Co dzień cos nowego. Właśnie zakwitły piwonie. I nareszcie deszcz pada, wiec wszystko będzie rosło jak na drożdżach. Oby tylko ten deszcz nie przywołał ślimaków, bo to najwięksi smakosze łubinowi. Życzę Ci Marylko by i Tobie udały sie łubinowe uprawy.Cieszę się, że mogłaś sie spotkć z blogową koleżanką. Wyobrażam sobie jakie to było silne przezycie!
      Uściski serdeczne Ci zasyłam i pięknego dalszego ciągu czerwca życzę!:-)*

      Usuń
  17. Gratuluję pięknego ogrodu!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost