W cudze okna spoglądamy
Żeby oddech tam pochwycić
Lecz widzimy fragment ściany
Kłębek tropów, dziwnych nici
Byle opić się tym miodem
(choćby i wywołał mdłości)
Lecz choć taką mieć osłodę
Swej goryczy niemożności
Byle wejść na tamtą ziemię
I odetchnąć obcą dolą
Byle uciec przed swym cierniem
W mocną barwę, w super odlot
Lecz to znowu są odpryski
Marne resztki i okruchy
Nie zajrzymy w dusze wszystkim
Ni pociechy, ni otuchy
Dla każdego podglądacza
Smutna płynie stąd konkluzja
Próżno oczy swe wypatrza
To, co widział to iluzja
Krzywych luster tafla mętna
Maska przylepiona stale
Dobra co dzień i od święta
W wiecznym życia karnawale
Skończył się kolejny spektakl
Pokazano to, co chciano
Prawda znowu gdzieś uciekła
W międzysłowiu ją schowano
W przemilczeniach albo w cieniach
W kolcu w sercu, w tiku w oku
A na zewnątrz tylko scena
A na pokaz sztuczny spokój
Znów dla "ego" przedstawienie
Świat szczerości nie odnajdzie
Bo najtrudniej ujrzeć siebie
I się zmierzyć z sobą w prawdzie…
To, co sama mogę zrobić
OdpowiedzUsuńŻeby mi się lepiej żyło
To posprzątać swoje wnętrze
Żeby cierni tam nie było
Świat nam ciągle pokazuje
Nasze belki w cudzym oku
Jeśli ich nie usuniemy
To się pogrążymy w mroku
Więc czy warto wciąż zagłuszać
Niepokoje swojej duszy?
One chcą nam wskazać prawdę
By znów w górę z miejsca ruszyć...
Całe życie trwa sprzątanie
UsuńTa robota syzyfowa
Nowych śmieci płyną armie
Mus wymiatać je od nowa
Stare drzazgi tkwią jak tkwiły
W zwojach lęków i wymówek
I odkurzacz nie ma siły
By je wyssać z tych kryjówek
Może kiedyś wyjdą same
Kiedy pora przyjdzie na nie
A na razie nowy ranek
Trzeba podjąć zwykły taniec...
Cudny, mądry, na te czasy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Ulu. I ja Cię pozdrawiam:)
UsuńW cudze okna spoglądaliśmy kiedyś z mężem, gdy marzyło nam się własne mieszkanie.
OdpowiedzUsuńWiersz, niczym przesłanie dla tych, co nie potrafią sami obrać celu i sposobu , a ubranie się w cudze piórka nie wychodzi na dobre...
Dobrych dni, kochana Olgo:-)
Spoglądanie w cudze okna w tym sensie o jakim Ty piszesz kojarzy mi z "Dziewczynką z zapałkami" albo z biedną Bronką z "Dziewcząt z Nowolipek". Obie te istoty marzyły o odmianie, ale ich historie nie miały niestety happy endu.Na szczęście w życiu dobre zakończenia sie zdarzają. Trzeba rozumieć o czym można marzyc, trzeba wiedzieć jak te marzenia osiągnąć.No i wreszcie dobrze by było by osiągnięcie dawnych marzeń nie okazało się rozczarowaniem, bo czasem lepiej jest gonić króliczka, niż go złapać.
UsuńDziękuję za Twoje słowa i Tobie także dobrych dni życzę, Asiu!:-)
Czasami mam wrażenie, że całe moje życie jest iluzją. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻycie jest snem wariata - jak zauważył kiedyś Szekspir. I chyba każdy z nas nieraz miał wrażenie, iż tak właśnie jest.
UsuńPozdrawiam Cię, Karolino.
To zaglądanie w cudze okna kojarzy mi się z gęboksięgą jak ja to nazywam, czy z twarzoksięgą jak mówią inni czyli z fb.
OdpowiedzUsuńNo i to gadanie, że jak nie ma cię w gęboksiędze to istniejesz. Ale gdzie nie istniję, bo chyba tylko w zmyślonym, wylakierowanym wirtualnym życiu. W tym realnym jestem i żyję pełnią życia najlepiej jak potrafię. Wolę zaglądać w pełne świateł o zmroku okna domów, wsłuchiwać się w znajome dźwięki zmywania naczyń, zapachy szykowania kolacji, w te wszystkie bliskie i złączone z ludzkim istnieniem odgłosy życia.
Nie ma mnie w gęboksiędze, nie mam już smartfona, wróciłam do stareńkiego i podniszczonego, ale całkiem sprawnego kl!awiszowca, ukróciłam pobyty w necie do wizyt na kilku ulubionych stronach. Wróciłam do swojego życia i cieszy mnie każdy jego fizyczny przejaw.
Pozdrawiam Olu ze słonecznego dzisiaj miasta z barankami chmurek na niebieskim niebie:-)***
Niestety, dziś większosc ludzi nie wyobraża sobie istnienia bez fb i innych tego typu portali. Ciekawa jestem czy po ostatnim wyłączeniu fb i podobno po ujawnieniu przy tej okazji kilku milionów danych uzytkowników ten portal nadal cieszy sie takim wzięciem.Myslę, że tak. Bo to nie tylko kwestia wirtualnego uzależnienia (pokrywającego zazwyczaj problemy czy pustke w realnym życiu), ale i powiązanie z interesami, biznesami, zyskiem.Taki mamy świat, takie życie. Wszystko sie zmienia na naszych oczach a my choćbyśmy nie wiem jak się opierali i uciekali przed tą nową normalnością, to i tak nas ona wciągnie. Predzej czy później. Wprost albo podstępem. To troche tak jak było z elektrycznoscią. Kiedyś ludzie zapalali sobie świeczki i lampy naftowe i dobrze, ale a potem zachłysnęli sie światłęm elektrycznym i dzisiaj nawet jak chce sie kupić lampę naftową, to chyba tylko na targach staroci.
UsuńMało kto potrafi dzis zupełnie zrezygnować z bycia w Internecie. Złapali nas w tę sieć jak muchy na lep.I naprawdę potrzeba ogromu silnej woli by sie wydostać.A wydostawszy ponownie nie powrócić.Mówisz, że wróciłaś do starego klawiszowca? Dobrze, że go miałaś, dobrze, że działa, bo przecież dzisiaj wszystko robią tak by wystarczyło na chwilę, żeby kupować nastepne i następne.
Tak, prawdziwe życie cały czas istnieje. Słońce nadal grzeje (ponoć jakby mocniej i to jest prawdziwa przyczyna zmiany klimatu). Ziemia obficie rodzi (choć zatruta chemią i zawalona śmieciami). Niebo błekitnieje albo zachwyca chmurami(choć coraz częściej spadają z niego kwaśne deszcze).
Ale pominąwszy wszystko powyższe nadal miło jest wyjść rankiem na dwór, rozejrzeć się, odetchnąc głęboko i poczuć sie jednością ze wszystkim, co dokoła.
I ja gorąco pozdrawiam Cię Marytko z poranno-jesiennego podkarpackiego przysiółka.Podobno dzisiaj ma być u nas ładna pogoda. Już samo to cieszy!:-)***
Ten wiersz - jak obraz, z której strony nie spojrzysz to zobaczysz coś innego , nowego :) Pozdrawiam Oluś
OdpowiedzUsuńSą różne wiersze. Jedne niczym bezchmurne niebo a inne niczym fala nawarstwiających się obłoków. I jedne i drugie mówią swoim specyficznym językiem, operują odmienną paletą barw i nastrojów, trafiają też do różnych odbiorców. I dobrze, i tak powinno być.
UsuńI ja pozdrawiam Cię, Gabrysiu:)
Piękny wiersz. Znalazłam w nim kawałek siebie. Pamiętam samotne, wieczorne spacery i zaglądanie w cudze okna. Byłam ciekawa życia jakie się toczy w mijanych przeze mnie domach. Jak obrazek mi się podobał, to czułam ciepło i rodzaj nadziei, że może kiedyś, gdzieś, też będę tak miała. Od zawsze cudze szczęście budowało również mnie. To szczególny dar, który dostałam i z którego korzystam. Mam świadomość, że patrząc z boku nie widzę wszystkiego, że to co widać może być grą, z której nie zdają sobie sprawy nawet sami bohaterowie, ale... lubię patrzeć na ludzi i zastanawiać się jacy są, więc robię za podglądacza. Od jakiegoś czasu pokazuję również swoją prywatność i prawdę powiedziawszy trochę mnie to dziwi, dlaczego mówię aż tak wiele. Cóż, może chcę oddać trochę tego co wcześniej sama brałam. Nie wiem, ale mogę z tą niewiedzą żyć. Przynajmniej na razie. Przesyłam serdeczności.
OdpowiedzUsuńI mnie czasem dziwi, że tak dużo odsłaniam swojej prywatności w necie.Mam co do tego bardzo mieszane uczucia. Staram sie zachować jakąś nieprzekraczalną granice tego nieomal ekshibicjonistycznego odsłonięcia, ale pewnie nie zawsze mi się to udaje. W Internecie jest coś takiego, że człowiek skłonny jest zapominać o tym, że czyta go masa anonimowych czytelników - a nie wszyscy są tak pozytywnie nastawieni jak Ty, nie dla wszystkich cudze szczęście jest jednym z impulsów do budowania własnego szczęścia. Ale często jest tak, jak piszesz, że skoro inni sie otwierają, to i w nas budzi to chęć otwarcia, odwdzięczenia się za szczerość. Wszyscy potrzebujemy jakiejś bliskosci i prawdziwosci, szukamy jej, wysłuskujemy to czasem spośród wszechobecnych mgieł i labiryntów jako coś najwazniejszego, najcenniejszego. Tak dzieje sie zarówno w realu, jak i w necie. Jednak w obu tych swiatach (przenikających sie stale) musimy być gotowi zarówno na pozytywne, długotrwałe interakcje jak i na nagłe rozczarowania.
UsuńDziękuję Ci Basiu za Twój komentarz oraz pozytywny odbiór mego wiersza. Pozdrawiam Cię ciepło.
Gdyby nie internet nie miałybyśmy szansy się spotkać. I to jest fantastyczne, że na wyciągnięcie ręki ma się wiele wspaniałych rzeczy i ludzi. Jest też czarna strona sieci, ale można się przed nią bronić. Nie ukrywam, że bloga piszę głównie dla siebie, ale bardzo się cieszę, że tyle osób go czyta. Mam nadzieję, że coś daję moim Czytelnikom, bo nie jestem tak próżna, żeby oczekiwać zainteresowania wyłącznie dla mojej osoby. Pokazuję swoje prawdziwe życie, żeby ktoś kto czyta moje słowa pomyślał, że też tak ma i może się uśmiechnął. Szukam bliskości z ludźmi i chcę odnajdywać w nich cząstkę siebie albo swoich doświadczeń. Ludzie mnie ciekawią, nie w taki plotkarski sposób, ja chcę się od nich uczyć, lubię ich podziwiać. Staram się trzymać z daleka od takiego rodzaju ekshibicjonizmu, który wystawia wszystko na sprzedaż, żeby epatować innych swoją osobą, życiowymi luksusami itp. rzeczami. Dzielę się tylko tym, co jest ważne dla mnie, a ktoś może z tego skorzystać. Są tematy, których nie poruszam, bo dotyczą nie tylko mnie. Sporo piszę o moich relacjach z mężem, ale on o tym wie i nie ma nic przeciw temu. Jednak nie jest na tyle zainteresowany, żeby czytać moje teksty. Od zawsze każde z nas ma kawałek swojej prywatności. Na koniec chciałam prosić, żebyś pozwoliła mi skopiować dwa wiersze, ten z posta i ten o sprzątaniu. Bardzo mi się podobają i chciałabym się ich nauczyć. Wiesz, ćwiczę pamięć, bo po urazie głowy moja pamięć krótkotrwała jest jeszcze bardziej krótkotrwała, a to utrudnia mi życie.
OdpowiedzUsuńTak, Basiu - dzieki Internetowi poznałyśmy wiele ciekawych ludzi. Bez niego nie miałybyśmy pojęcia, że w ogóle istnieją. A tak, w pewien sposób stali sie częścia naszego zycia, wzbogacają nasz świat oraz nasze myślenie, budzą ciepłe uczucia. Ci ludzie są dla nas ważni. Czekamy na ich słowa, na ich pojawienie się u nas jak zawsze, na ich posty i komentarze.A gdy nie piszą, nie przychodzą martwimy się o nich. Myślimy jakie przeszkody stanęły im na drodze. Jest to jakaś niesamowita nitka bliskosci, więzi, często nieporównywalnej do tej, dotyczącej osób znanych osobiście. Jednak ta nitka, choc zdaje sie tak mocna i wyrazista bardzo często zanika, drogi ludzkie się rozchodzą. Z westchnieniem melancholii oraz pogodzenia zauważam, że przez ponad dziewięć lat istnienia mojego bloga mnóstwo niby to zaprzyjaźnionych osób zniknęło gdzieś w internetowej mgle tak, jakby nigdy nie istnieli.Tak to jest. Przez te dziewięc lat odeszło też na zawsze sporo bliskich mi osób, tych którzy byli częścią mojej codzienności. Członkowie rodziny, znajomi, przyjaciele...Znikamy, przemijamy i w życiu i w Internecie. Na miejsce dawnych znajomych pojawiaja sie kolejni. Zostają jednak boleśnie puste miejsca, których nikt i nic nie potrafi wypełnić...
UsuńAle póki co my jeszcze jesteśmy. Trwamy tu, gdzie dobrze nam trwać, gdzie w jakis sposób sie spełniamy i wciaz znajdujemy chęci i powody do istnienia.Pokazujemy innym tyle siebie, ile chcemy, ile potrzeba naszym duszom, by dać znać innym co jest dla nas ważne, co nam pomaga, co nas boli, co cieszy i śmieszy a co wpędza w smutny nastrój. I inni robia podobnie. Trwamy na jednej tratwie jednocześnie bardzo blisko od siebie i daleko...
P.S.
Basiu, co do moich wierszy to bardzo sie cieszę, że podobają Ci sie na tyle, że aż masz chec nauczyc sie ich na pamiec. Ponieważ mam na stronie ustawioną blokadę kopiowania, to bardzo chętnie przeslę Ci te wiersze na Twoją pocztę. Tylko podaj mi swój adres mailowy i napisz proszę, który wiersz masz na mysli pisząc o nim, że to ten o sprzątaniu (jaki ma tytuł?). Bo tak myslę i szukam i nie mam pojęcia, o który wiersz Ci chodzi!:-))
Gdy przychodzi mądra dojrzałość to zaczynamy siebie akceptować i już nie musimy liczyć na łaskawe spojrzenie innych. I ja podglądałam przez okna, nadal to lubię, bo jasny promyk w mroku symbolizuje ciepło domowe, w którym chciałoby się przycupnąć.
OdpowiedzUsuńNa facebooku mam ulubione czasopisma i aktualności do poczytania,grupy tematyczne, bez szukania mam wszystko w jednym miejscu. Nie mam wielu znajomych, ale mogę się z wszystkimi podzielić tym co mnie interesuje. Facebook jest fajny, ile filmów obejrzałam dzięki grupom, ile książek przeczytałam i ile inspiracji znalazłam.
To na Instagramie toczy się życie na pokaz, ale jakże dynamicznie i szybko się rozwija. Ja pokazuję tylko miejsca, a i tak mam stamtąd propozycje współpracy.
To prawda, wraz z dojrzałością, z wiekiem zaczynamy akceptować siebie bardziej, niz w młodosci i doceniać to, co mamy. Już nie porównujemy sie tak z innymi, juz nie łakniemy tak bardzo potwierdzenia, że coś sobą istotnego przedstawiamy. Sami o tym juz wiemy. Nic dwa razy sie nie zdarza i nie ma dwóch takich samych ludzi. Każdy jest ważny i każdy ma prawo zyc po swojemu.
UsuńA co do FB to każdy ma prawo go lubić i chcieć z niego korzystać albo nie. I pewnie tak jak w każdym innym miejscu dużo tam jasnych i ciemnych stron oraz tych pomiędzy. Wszystko jest kwestią wolnego wyboru i samopoczucia, gdy już cos dla siebie wybraliśmy.