Końcówka listopada i początek grudnia posypały Pogórze Dynowskie śniegiem, przyniosły nocne spadki temperatur kilka stopni poniżej zera. Dlatego na razie jest co fotografować, czym się zachwycać. Prognozy pogody zapowiadają jednak nadciągającą falę ocieplenia. I pewnie lada dzień przepadnie ta biel wokół i na jakiś czas pozostanie tylko wspomnieniem.
Cieszmy się zatem tymi widokami póki są, tak szybko mogą zniknąć...Cieszmy się dobrym słowem, uśmiechem, czymkolwiek, co tak rzadkie, coraz rzadsze w naszej codzienności. Z nastrojem człowieka jest trochę tak jak z pogodą. Dzisiaj radość i wzruszenie, gdy można iść w dal po chrzęszczącym od mrozu śniegu. Jutro przygnębienie, gdy tylko bura chlapa wokół, niebo zaciągnięte ponurymi chmurami i tęsknota za powrotem słońca oraz czystej bieli, za tym co było i nie wiadomo kiedy wróci...
A póki co śnieg maluje rzeczywistość w baśniowe, niemal świąteczne nastroje, choć do świąt jeszcze daleko!
Łąka śpi pod puchową pierzynką...
A świerki w naszym lesie przebrały się w Bożonarodzeniowe, białe kożuszki...
Psy nareszcie mogą bawić się na śniegu...
Zaczepiać się wzajemnie, podgryzać i robić głupie miny...
Albo uśmiechać się beztrosko...
Mimo zimowej aury pieski gubią sporo sierści. Zwłaszcza Misia zostawia w każdym domowym kątku kłębki bielusieńkiej waty. A Jacuś, choć wcale nie linieje uwielbia czesanie i namolnie się o nie naprasza!
A ja uwielbiam zimowe wędrówki po moich okolicach. Ta droga jest chyba najczęściej fotografowaną i pokazywaną na tym blogu drogą!:-)
Spoza nagich wierzb, spoza błękitu pierwszego planu wyłania się złocista, słońcem malowana panorama wzgórz...
A tak wyglądają te wzgórza w dużym zbliżeniu...
A gdy pójdzie się drogą w dół wsi...
Pojawiają się po bokach takie widoki...
Odeszłam od domu kilkaset metrów. Gdzieś tam na horyzoncie majaczą we mgle odległe szczyty Pogórza Przemyskiego...
A to już wędrówka powrotna w stronę domu...
Już zbierają się chmury nad sąsiednią łąką...
I nad ogrodem...
Poprzez gałęzie starego dębu i śliw samosiejek spoglądam jeszcze w stronę naszego lasu...
Trzeba by się tam wybrać całą czeredą. Może dzisiaj, póki jest jeszcze śnieg...?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników tego bloga i dziękuję za Waszą serdeczną obecność tutaj.
I na koniec zostawiam jeszcze coś do posłuchania, zanucenia, rzewnego zamyślenia...
Przynajmniej moglam oczy nasycic nie tylko sniegiem, ale i lazurowym niebem. U nas dzisiaj zgnila mzawka, stalowoszare niebo, zero slonca i w ogole do niczego ten pierwszy grudnia. Widze, ze Wasze stado ma uzywanie na swiezym sniegu i pewnie wcale im nie zimno, przeciwnie, majac takie geste futra dopiero czuja sie komfortowo. Nie to co Toyka, ktora swoj lysy brzusio i krotka siersc musi musi chronic sweterkiem.
OdpowiedzUsuńLazurowe niebo wyklarowało sie u nas na parę godzin a potem znowu się zachmurzyło. Dobrze, że zdążyłam wykorzystać ten czas na zdjęcia!:-)
UsuńTak, zdaje się, iż naszym psom nie jest za zimno przy nawet sporym mrozie. Ich sierść chroni je przed chłodem znakomicie. Problemem bywają tylko palce u psich nóg, kiedy podczas wędrówek dostanie sie tam śnieg i zamarznie w lodowe kuleczki, które psy usiłują sobie same wyciągać zębami, bo to utrudnia chodzenie i jest bolesne. Czasem trzeba im te kuleczki wyjąć, odlepić bo nie dają rady same.
Piękny ten pierwszy zimowy śnieg. Z przyjemnością pewnie fociło się go, Oluś:)
OdpowiedzUsuńCo do psiej radości wywołanej śniegiem, nasz pies też urządzał dzikie galopady po pierwszym śniegu z radosnym poszczekiwaniem i tarzaniem się w śnieżnym puchu. A jak były zaspy to wpadał w nie z impetem rozrzucając na boki śnieg jak odśnieżarka:)
Zajrzałam do wiaderka na zdjęciu. Pełno w nim sierści. To się Olu nawyczesujesz psich kudełków pewnie aż do bólu pleców i rąk. Ale za to jakie potem piesy będą wyczesane, że mucha nie siada:))
Fajnie jest mieć takie cudne widoki na wyciągnięcie ręki. A z drugiej strony chociaż bardzo lubię śnieg i mróz, to nie za bardzo już mnie cieszą jak są. Bo owszem, najpierw pięknie, biało i puchato, jak się przez okna wygląda. Za to po wyjściu na ulicę ślisko, niepewnie i do domu daleko. A potem plucha, błocko i zwały śniegu zgarnięte przez odśnieżarki na dojścia do przejść na drugą stronę ulicy. No i pozostaje tylko miejska alpinistyka po tych twardych, zbitych hałdach śniegu, no a dla znających czary - przelot na miotle na drugá stronę ulicy, dla pięknych, młodych i szczupłych jak szczypiorek dziewczyn - miejski rycerz niekoniecznie na białym koniu, ale o silnych ramionach. A dla takich jak ja - dyganie na piechotę wzdłuż ulicy w nadziei ujrzenia jakiegoś odśnieżonego i posypanego piaskiem przejścia. Oznaczonego tabliczką z napisem "Odśnieżone. Posypane. Zapraszamy. Gwarantujemy bezpieczne przejście". No, to odjechałam:)) Oj tam, oj tam, może być bez tabliczki:))
Na razie śniegu jeszcze u nas nie było, to nie martwię się na zapas. Aaaaa! Przypomniałam sobie, że Wy też macie zdradziecko śliskie wyjście z domu jak przyjdzie mróz. Pięknie, bo pięknie, ale wszędzie jednako ślisko bywa:)
Uściski i buziaki posyłam:)***
Tak, Marytko! Przyjemnie robiło mi się te zdjęcia. Niebo sie wyklarowało, wyjrzało słonko, zrobiło sie jakoś optymistycznie i energetycznie.Z uśmiechem i radosnymi rumieńcami wracałam do domu po tej wędrówce połączonej z sesja fotograficzną. Oby wiecej takich dobrych chwil się zdarzało!
UsuńOboje z Cezarym nawyczesujemy sie psów aż do zmęczenia! Psy bardzo lubią tę czynność. I nawet gdy nie ma czego wyczesywać nadstawiają sie i napraszają, wiec przedłużamy to dla ich przyjemności. To dla nich rodzaj pieszczoty, czułego kontaktu z nami.Byleby za mocno szczotką czy grzebieniem nie pociągać, gdy sie trafi jakis kołtun, bo sie wtedy pieski zniechecają i nie dają z powrotem do czesania przywołać!:-)
O takiej miastowej zimie omalże już zapomniałam, ale jak tak obrazowo opisałaś te chodnikowo-uliczne niedogodnosci, to wydobyłam z zakamarków pamięci podobne do Twoich migawki kontaktu z zamarzniętą chlapą i śliskimi przejściami.
Już dwa razy odśnieżałam nasze schodki przed domem, a wiec na razie są czyste i suche. Śniegu jednak na razie było niewiele. Jak przyjdzie prawdziwa zima, to człowiek nie nadąży odśnieżać.I na pewno pojawi sie też ten zdradziecki lód na progu domu. Trzeba będzie uważać.
A póki co cieszę sie sniegiem, choc nie wygląda on juz tak pięknie jak na fotkach powyżej. Pieski udeptały go w ogrodzie a na zewnątrz zaczął sie już osypywać z gałęzi drzew i ciemnieć na poboczach dróg.
I ja przesyłam Ci Marytko gorące uściski wraz z serdecznymi myślami oraz życzeniami dobrego dnia!:-)***
Cudowne 🤍🤍🤍🤍🤍🤍
OdpowiedzUsuńOch, jak jest niebieskie niebo i słońce wtedy robi się naprawdę cudnie!:-)***
UsuńTakie staroświecko piękne pejzaże pasują do staroświeckiej piosenki. Dla mnie jak obrazki z przeszłości. Cudowna jest ta droga, która najczęściej fotografujesz, zmienia się, ale w każdej porze roku jest niezwykła. U mnie też pojawia się nocą mróz, ale kilka dni temu jeszcze spacerowałam po Luizjanie w krótkim rękawku. Dziękuję Ci Olu za zdjęcia, są świetne. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńjspaniale robiło mi sie te zdjęcia, Marylko! Wędrowałam i cykałam fotki z takim zapałem i nienasyceniem Jakby mi lat, trosk i zbędnych kilogramów ubyło!:-)Ach, częściej sie tak czuć.Jakze życie byłoby wtedy piekne!
UsuńMasz rację, ta droga jest inna o każdej porze roku a nawet dnia. Zawsze mnie zachęca do wędrowania, zawsze zachwyca.
Ostatnio lubie słuchać Okudżawy i rosyjskich romansów. Bardzo mi to z zimowym nastrojem koresponduje.I ta staroświeckość bardzo mi odpowiada. O wiele bardziej niż współczesne klimaty.
Serdeczości moc zasyłam Ci, Marylko!:-)*
Okudżawę bardzo lubię. U mnie ostatnio Johnny Cash, nic dziwnego, skoro byliśmy w Nashville i Memphis. Jego muzeum, studio nagrań, wszędzie cudny on i wielu innych. Przyspieszone edukacja muzyczna wprawiła mnie w zachwyt, bardzo pouczająca wycieczka.
UsuńOch, Marylko! Muzyka to coś co potrafi człowieka niesamowicie zaczarować, wręcz narkotycznie uzależnić. Uwielbiam ten stan muzycznego zaczarowania. I wcale się nie dziwie, że pełna jesteś zachwytu dla muzyki pulsującej w Nashville i Memphis.Też bym się pewnie czułą podobnie zachwycona, będąc w sercu tej muzyki! W takich stanach człowiek czuje, że życie jest piękne. I to jest bezcenny stan!:-))
UsuńOch, widoki jak z baśni o Królowej Śniegu, przepiękne pejzaże i ten kolor nieba!
OdpowiedzUsuńNajzdrowsza pogoda - lekki mróz i słońce.
Dawno u nas nie widziałam podobnych krajobrazów.
Sielska sceneria, zwłaszcza w grudni i tuz przed Mikołajkami, do Was Mikołaj na pewno dojedzie!
jotka
Tak, jak z Królowej Śniegu (a nawiasem mówiąc to moja ulubiona baśń Andersena!:-)
UsuńI masz racje - to zdrowa pogoda. Zdaje mi się, że tu w tej aurze, w tej czystości mroźnego powietrza żadne wirusy nie maja szans by przetrwać!:-)
Mogłoby wiecej śniegu napadać, bo zdarza się, iż wtedy miejscowi zaprzęgają konie do sań i organizują wielce malownicze kuligi. Ach,jest wtedy cudnie i bajkowo jak za dawnych, dziecięcych lat!:-)
Łał super krajobrazy, a pieski jakie fajne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Weroniko!:-)
UsuńPrzepiękne widoki! Za śniegiem tęsknię, bo lubię jak jest biało i śnieżnie, a na razie ani słychu ani widu, a zeszłoroczna zima w moich stronach w zasadzie bezśnieżna była, niestety. Taki mamy klimat...
OdpowiedzUsuńGrudzień chyba wszystkim kojarzy sie ze śniegiem, więc cudownie, że spadł on w naszych stronach i miałam co fotografować, miałam co na blogu pokazać. Klimat jest tu ostry i surowy, do Bieszczad dośc blisko, więc jest szansa, że nawet jak ten obecny śnieg stopnieje, to pojawi sie jeszcze następny. I znowu będzie sie czym zachwycać!:-) Co fotografować albo i malować, jak człowieka wena najdzie!:-)
UsuńPieknie!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńU mnie obiecuja snieg w tym tygodniu i mam nadzieje, ze sie doczekam bo juz mnie meczy widok nagich drzew. Bardzo mi sie chce sniegu, Wspanialy sie smieje, ze jak spadnie to bede narzekac na "biale guano":)) pewnie jest w tym troche racji, ale jak czlowiek nigdzie nie musi isc/jechac to snieg jest piekny.
Oj, i ja myslę, że pięknie! Tak właśnie powinno być w górach zimą. Od razu człowiekowi lżej na duszy, gdy takie piękno ma dookoła!
UsuńU Ciebie Marylko też sie tak zrobi(a na wsi będzie o wiele piekniej niz w NY) i zdążysz sie jeszcze nazachwycać a potem nazłoscić, gdy już tego śneigu będzie za dużo. Och, z człowiekiem tak już jest, że nie potrafi być długo z niczego zadowolony. Zawsze musi pojawic sie jakieś malutkie "ale"!:-)
MAM!!!!!!!!! Obudzilam sie dzis a tu bialo dookola. Slicznie to wyglada co prawda nie utrzyma sie bo jest za cieplo, ale mam nadzieje, ze jutro jak bedziemy jechac do Rochester to bede miala okazje zrobic kilka fajnych zdjec z trasy.
UsuńTo wspaniale, Marylko! Taka biel o poranku to cudowny prezent na powitanie dnia. Zastrzyk nowej energii. Życzę Ci byś porobiła dużo fajnych zdjęć z trasy!:-))
UsuńJak to mowia "nie chwal dnia przed zachodem slonca" i tak wlasnie bylo z moim sniegiem. Juz w ciagu dnia wiekszosc stopniala, a wczoraj jak jechalismy to juz nie bylo sladu:((( mam tylko dwa zdjecia, ktore zrobilam doslownie stojac w drzwiach domu:) Ot nic to bedzie nastepny snieg.
UsuńNa pewno jeszcze nie raz popada tej zimy!:-))
UsuńOlu, az oczy bola od tego piekna, nie moge sie napatrzec, cudowne zdjecia , jedno piekniejsze od drugiego. Dziekuje ci bardzo 👌👌👌Och ile bym dala, aby moc znalezc sie w takim miejscu jak wasze, sama wiesz, ze mieszkacie w otoczeni perlami natury... Na innym blogu napisalas, ze Swieta bedziecie spedzac sami, usmiechnelam sie pod nosem, bo czyz nie bedzie nas ( takich par tylko we dwoje ) tysiace w tym roku? Wazne, ze tu jest takie miejsce , gdzie mozna poczuc te piekna ludzka wiez i prawdziwa serdecznosc plynaca z waszych serc. 💝
OdpowiedzUsuńOch, cieszę sie, kochana Kitty, że tak Ci sie te zdjęcia podobają. W naszych stronach jest ładnei o każdej porze roku, ale zimą chyba szczególnie ze względu na ukształtowanie terenu, długo utrzymującą się biel śniegu, widoki niczym z syberyjskiej tajgi albo rosyjskich baśni. Dlatego lubie tu pokazywać naszą zimę i dzielić sie swoimi zachwyceniami z innymi ludźmi.
UsuńTak, w tym roku dużo osób spędzi święta w węższym niz zazwyczaj gronie. Ale moim zdaniem nie liczba osób przy stole jest ważna, ale ciepło i spokój w sercach, zgoda i dobro między ludźmi, wspólnie przeżywane wzruszenie i zrozumienie.
Gorące uściski zasyłam Ci Kitty z mroźnego przysiółka podkarpackiego!:-)☺♥
I ja sciskam cie mocno i goraco - jak to dobrze, ze wychynelas zza tych pieknych syberyjsko-dymowskich pagorkow , w sama pore przed zima i Swietami. Czy to bylo juz dwa lata temu jak zorganizowalas konkurs na ulubiona kolede/piosenke swiateczna ? Juz mi w uszach brzmia janczary i znow slysze skrzypienie sniegu w trzaskajacym mrozie i trzaskanie ognia na kominku❄️🔥❄️ Kuligu mi sie chce 🤗👍 Trzymajcie sie cieplo kochani💝
UsuńWychynęłam, bom taka dziwaczna niedźwiedzica, co nie zasypia na zimę, ale zimą sie ożywia!:-))
UsuńAch, dzięki, że przypomniałaś mi o fajnej zabawie blogowej, którą wtedy tu zorganizowałam. To sie chyba nazywało "Przywoływanie ducha Świąt"!:-)
Też mi sie kuligu chce! I lepienia bałwana. I obrzucania śnieżkami. A w ogóle, to powrotu do czasu beztroskiego dziecinstwa, gdy człowiek godzinami bawił sie na mrozie a potem wracał do domu skostniały, ale bardzo szczęsliwy!:-)
Buziaki gorące zasyłamy Ci z mocno oszronionego siedliska pod lasem!:-))♥
Ten pierwszy śnieg zawsze człowieka zachwyca!:-)
OdpowiedzUsuńNie mogę napatrzeć się na te zdjęcia. Wciąż je powiększam i wpatruję się w nie.
OdpowiedzUsuńU nas tylko poranny szron. Śnieg spadł jednej z nocy, oglądałam jak sypie w światłach latarni. Lubię ten widok. A nad ranem już go nie było.
Dziś szaro ale jak ja to mówię – przytulnie. Zupełnie nie przeszkadza mi taka aura. Spacer w każdej będzie wg mnie udany. :)
I ja jestem bardzo z tych zdjęć zadowolona, Aniu. Aura sprzyjała, więc starałam się do imentu wykorzystać ten słoneczny, baśniowy wręcz koloryt będący wówczas na zewnątrz. Dzisiaj też jest u nas słonecznie, ale niebieskiego nieba na razie mało. Zobaczymy, jak się pogoda w ciągu dnia rozwinie.
UsuńMasz rację, spacer jest dobry i pożyteczny w każdą pogodę!:-)
Ależ się rozmarzyłam....
OdpowiedzUsuńCzuję się teraz jak w bajce śnieżnej...
Bardzo bardzo Ci dziękuję Olgo...
A ja bardzo się cieszę Stokrotko, że mogłam zrobić Ci taką przyjemność pokazaniem tutaj tych zimowych zdjęć. Och, stęskniłam się już za taka prawdziwą zimą i cieszę się, że mój ulubiony miesiąc dał mi w darze tak malowniczą, śnieżną aurę!:-)
UsuńA wiesz Olu, że nam przyda się jeszcze to ocieplenie i że śnieg zginie; mają dowieźć drewno, a na naszej stromej drodze byłoby im za ślisko ciężarówką i mogliby zatrzymać się aż na dole w potoku:-) drewno mamy na zimę sezonowane od zeszłego roku, to byłoby do podsuszenia na następną, taka rotacja jest potrzebna, sama wiesz, że potem mokre drewno tylko syczy w piecu i nie daje ciepła; śniegowe krajobrazy malownicze, choć bardzo monochromatyczne, a już pod koniec zimy wywołują tęsknotę za kolorem, zielenią; muszę jeszcze ostrzyc Amika, przynosi na łapach kulki śniegowe, długo schnie, ma taką sierść czepliwą, po Mimie z kolei wszystko spada bez śladu; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj, tak! Suche, sezonowane drewno na zimę najważniejsze. Od jutra temperatury maja być przez parę dni plusowe, więc pewnie dadzą radę Wam to drewno dowieźć.
UsuńA póki co podziwiam widoki za oknem, bo dzisiaj przy minus ośmiu stopniach szron pięknie przyozdobił rzeczywistość. Znowu chce mi się to sfotografować!:-) Uwielbiam krajobrazy zimowe, mimo ich monochromatycznosci!:-)
Uściski serdeczne zasyłąm Ci Marysiu!:-)
Nie ma chyba piękniejszego koloru niż ten czysty, zimowy błękit nieba. A w połączeniu z barwami nie do końca przykrytej śniegiem ziemi, to jest to co lubię najbardziej. Dziękuje za te piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCzekam na zimę, bo u mnie tylko szron.
Oj i tak dawno nie słuchałam Okudżawy, pamiętam jak z wycieczki do ZSRR (!) a właściwie na Białoruś, przywiozłam płyty ( i tak nic tam innego nie było ) m. innymi Bułata. Wszystkie jego ballady, umiałam po rosyjsku od tego ciągłego słuchania, ech dawne dzieje...
Leśne pozdrowienia Olu dla Was :)
Tak, i mnie zachwyca ten błękit i biel razem. To takie czyste, niewinne, malownicze, pozytywnie kojarzące sie widoki. Cieszę się, Andziu, że i Tobie sie one podobają!:-)
UsuńU mnie dzisiaj też jest szron. Dużo szronu, bo wczoraj było troche odwilży a dzisiaj mróz minus osiem. Chyba polecę na zdjęcia!:-)
Ech, Okudżawa...Ech, romanse Wertyńskiego...Ech, walce Szostakowskiego! Słucham tego co dnia z ogromną przyjemnoscią.
Dziękuje za Twoje leśne pozdrowienia Andziu i pozdrawiam Cie pogórzańsko i gorąco!:-)*♥
Poprawka: Szostakowicz a nie Szostakowski, rzecz jasna!:-)
UsuńNie przepadam za zimą, ale z przyjemnością oglądałam Twoje fotki Olgo. U mnie w Wielkopolsce na razie bez śniegu. Pozdrawiam cieplutko.:)
OdpowiedzUsuńZima ma swoje plusy i minusy, ale na pewno nie można jej odmówić malowniczości, gdy wokół pełno białego śniegu a niebo lśni czystym błękitem.
UsuńPozdrawiam Cię z serdecznym uśmiechem, Lenko!:-))
Cudnie, cudnie. W tym śniegu jest jakaś magia, która powoduje dziecięcą radość.
OdpowiedzUsuńNa Warmii przymrozek i wiatr.
Masz rację - w tym śniegu jest jakaś słodka magia, jakaś czysta radosc i zachwyt. A w nas odżywa to małe, beztroskie dziecko.Ech, dobre to są chwile!:-)
UsuńTeż sie pewnie wkrótce doczekacie u siebie śniegu. Byłby w sam raz na święta!:-)
Serdeczności zasyłam Ci Graszko!:-)*
W przepięknym wydaniu pojawił się zwiastun zimy. Pewnie jak piszesz długo tak nie będzie.
OdpowiedzUsuńTo też trzeba cieszyć się tym co mamy tu i teraz. U nas w wyższych partiach gór jest biało. Piękny szron był wczoraj, no ale ja miałam inne obowiązki i nie skorzystałam z tej baśniowej aury.
Nic to poczekam na kolejną. Dzisiaj już buro i ponuro. Jak dobrze, że Masz w zasięgu nóg, wzroku takie przepiękne krajobrazy. Teraz właściwie czas wyciszenia się z powolnienia w wykonywaniu czynności wszelakich. Wszędzie pełno już świątecznych ozdób, chociaż nie bardzo cieszą. Nic to pozdrawiam cieplutko, Trzymajcie się zdrowo.
Dzięki temu, że nocą nadal trzyma u nas mróz jest jeszcze sporo śniegu na zewnątrz.Jednak z kazdym dniem będzie teraz cieplej, więc śnieg zniknie.
UsuńTeż wczoraj był u nas piękny szron! Cudne są te zjawiska zimowe.Piekniejsze, niz wszystkie ozdoby świateczne razem wziete.Do miasta nie jeżdżę, siedzę tu u siebie i nie mam okazji widzieć żadnych ozdób świątecznych.Jakos za nimi nie tęsknię...
Oleńko, dużo zdrowia i pogody ducha ci życzę oraz okazji do robienia nowych zdjeć!:-)*
Olá, bom dia! Passando para te desejar saúde, paz, e muita alegria!
OdpowiedzUsuńMaria! Bom Dia! Obrigado pela sua visita. Saudações!:-)
UsuńTo u Was już bajkowa zima Oluś :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńTak, nadal jest biało i pięknie, choć z każdym dniem jest coraz cieplej. Jest co fotografować.
UsuńŚciskam Cię serdecznie, Gabrysiu!:-)
Sama bym z miłą chęcią wybrała się na przechadzkę w takiej aurze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
I byłaby to na pewno bardzo przyjemna i zdrowa przechadzka!:-)
UsuńI ja pozdrawiam Cię serdecznie, Karolinko!:-)
Jak ja tęsknię za takimi widokami! teraz podwójnie, bo pod koniec lata byłam w okolicy (trochę dalszej, bo Dukli, ale z perspektywy Wrocławia to niemal ta sama) i sni mi sie po nocach :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że taka prawdziwa - śnieżno-mroźna zima zawita do nas jeszcze nie raz.Nie tylko na Podkarpacie, ale i do całej Polski.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!:-)