W jaworowym
domostwie ogromny rozgardiasz i bałagan…Nawet na ubranie choinki nie było dotąd
czasu ani natchnienia. Od ponad miesiąca tworzy się u nas łazienka na parterze.
Wymarzona, wyczekana od kiedy tu mieszkamy, czyli od ponad dziewięciu lat.
Dotąd wciąż musieliśmy korzystać z kabiny prysznicowej na pierwszym piętrze, co
latem nie stanowiło problemu, natomiast zimą było nim, z uwagi na przejmujący chłód
ciągnący tam od strychu i wynikającą z niego niechęć do ablucji wymagających całkowitego
rozdziania się. Lecz wreszcie Cezary uległ mym namolnym prośbom, zawziął się i
codziennie przez kilkanaście godzin lepi płytki ścienne i podłogowe, niweluje
fuszerki poprzednich majstrów, kuje, klepie, wydrapuje, zakłada krany,
podłącza, przystosowuje, wyrównuje, szlifuje, przykręca, wierci, docina, upiększa,
wydzielając z wielkiej kotłowni sporą część łazienkową. Wychodzi mu to raz
lepiej, raz gorzej. Nieidealnie, ale i tak wspaniale jak na samouka,
majsterkowicza od wszystkiego w domu i gospodarstwie.
Ta łazienka jest
dla mnie, dla nas, wspólnym prezentem urodzinowo – imieninowo – świąteczno - noworocznym. Ach! Lepszego nie
mogłabym pragnąć . I cieszę się tym nowym dla mnie luksusem. Cieszę jak dziecko
mogąc wziąć prysznic w ciepłym pomieszczeniu, do którego wchodzi się wprost z
naszej sypialni. A w planie jest także wanna! Już szykuje się na nią miejsce. A
nie kąpałam się w wannie od bodaj dziesięciu lat! Ach, co to będzie za cud i miód,
móc usiąść już wkrótce w pachnącej olejkami czy płynem do kąpieli wodzie,
zanurzyć się i przymknąć oczy. I pozostać tak na jakiś czas nie myśląc o
niczym. O tym, co trzeba, co muszę, co czeka niecierpliwie. Nie, na parę chwil
łazienka, moje ciche, ciepłe sanktuarium będzie tylko dla mnie…Ale na to muszę
jeszcze trochę poczekać.
Na razie jest wygodny, obszerny prysznic z
zasłonką. Jest umywalka z lustrem oraz spora szafka na różne łaziebne utensylia.
I codziennie nowe rządki kafelków pokrywają następne metry kwadratowe ścian i
podłogi. A Cezary skonany i obolały od roboty każdego ranka naciera się maścią
żywokostową, by dać radę przepracować kolejny dzień, by zobaczyć w moich oczach
radość, by przemóc swoje słabości i być z siebie jako tako zadowolonym. Myślę,
iż każdy człowiek potrzebuje najdrobniejszego choćby sukcesu. Udowodnienia
sobie czy też potwierdzenia, że na coś go jeszcze stać, że jeszcze coś potrafi,
że jak się uprze, to da radę, choćby gwoździe z nieba leciały. Dobrze jest też
swoje zadowolenie móc dzielić z kimś bliskim, z kimś kto wie jak dużo wysiłku,
czasu i starania kosztowało osiągnięcie pożądanego efektu. Dlatego pod koniec
każdej dniówki roboczej gorąco i szczerze podziwiam dokonania Cezarego. On zaś
cieszy się z mojego w nich udziału a także innych osiągnięć będących dziełem
mych rąk i inwencji twórczej. Z uszycia nowych zasłonek do łazienki oraz firanek
do kuchni. Z rozpalania co rano ognia w kuchennym piecu. Ze zwyczajnej porannej
owsianki z cynamonem. Z pieczenia smakołyków napełniających cały dom boskim
aromatem…
Oto przed nami wigilia i święta. Roboty w
związku z tym moc. Zawzięłam się więc by zrobić w tym roku dużo różnych
pyszności. By ucieszyć czymś niezwykłym nasze przyzwyczajone do skromnego
jedzenia na co dzień podniebienia. By nie bacząc na ten bałagan dokoła wyczarować
kilka smakowitych potraw, które tak miło będzie zjeść razem w te kilka wolnych
od pracy dni. Prawie nic z tego, co planowałam nie wyszło mi idealnie, ale
myślę, że i tak będziemy z mężem zadowoleni, bo nie potrzebujemy do szczęścia
wiele. Bo dobrze wiemy, że żadne materialne dobra tego szczęścia dać nie mogą,
o ile nie przekazuje się z nimi kawałka swojego serca, swojej szczerości i
ufności.
Czekają już w
lodówce i na zimnym ganku przygotowane
przeze mnie śledzie na trzy sposoby i ryba po grecku, kompot z suszonych
owoców, zupa grzybowa i smażone litewskie pierogi – grzybowikami zwane, sałatka
jarzynowa, pierniczki i kokosanki oraz nasączony nalewką jeżynową piernik z
polewą czekoladową przekładany puszystym, białym kremem maślanym. Wprawdzie
piernik wyszedł mi trochę krzywo i odrobinę przypalił się od spodu, ale i tak
jestem dumna, że dałam radę go zrobić, bo to pierwsze w moim życiu warstwowe ciasto
z kremem. Nigdy wcześniej nie odważałam się go piec, bojąc się, że całkiem nie
wyjdzie, że to dla mnie jakaś wyższa, niedostępna szkoła jazdy. Często tak w
życiu jest przecież, że obawa przed czymś całkiem skrzydła podcina i człowiek
wiele rzeczy sobie odpuszcza lękając się porażki. Ale chyba lepiej spróbować i
wiedzieć na co człowieka stać, niż karmić się złudzeniami czy lękami. Niż dusić
swą inwencję obawą przed samokrytyką czy niepowodzeniem. Po prostu zrobić coś tak
jak się potrafi, wierząc w siebie i doceniać swoje dzieło, jakiekolwiek by ono
nie było…
A na dworze choć
grudzień, w najlepsze trwa pogoda listopadowa. Pada i pada a na zewnętrznym
termometrze kilka stopni na plusie. W ogrodzie nadal kwitną stokrotki a zielona
pietruszka na grządce wciąż nadaje się do zrywania. Brak śniegu. Szaroburo. Chlapa
i mokrawica. Wilgoć stale wdziera się do domu, więc chociaż ciepło, trzeba drewno
przynosić i w piecach palić żeby ją przeganiać. Pierwsza to nasza zima tutaj bez kur. Z jednej
strony dobrze, bo nie muszę co rano wychodzić do kurnika z jedzeniem dla nich.
Z drugiej żal, bo tak mnie zawsze zielononóżki serdecznie witały gdakaniem,
wzlatywaniem na grzędy, zaglądaniem z ciekawością do wiadra, co też im
gospodyni przynosi. Teoretycznie mogłabym przez to dłużej pospać, ale wcale tak
nie robię. Zazwyczaj idę spać z kurami i wstaję z kurami. Ot, siła
przyzwyczajenia, ot niepoprawna, skowronkowata natura!
A tymczasem deszcz
nie ustaje. Psy wnoszą do domu kolejne porcje błota i brudu. Na nic bieganie z
mopem i odkurzaczem. Trzeba machnąć ręką, bo z pogodą się nie wygra. Pieski
znudzone i marudne, bo nie wiedzą co z sobą począć podczas takiej słoty. No bo
ileż można spać i jeść?! W rzadkich chwilach przejaśnień wypadają na dwór aby wreszcie
wybiegać się i pobawić w ogrodzie. Potem mżawka albo ulewa znowu zagania je do
domowych pieleszy i sprawdzania, czy w miskach pojawiła się już ukochana zupka makaronowo-wątrobiana!
Ech! Nawet kotów nie da się pogonić, bo one też w domu
siedzą. Po cóż im w taką pogodę na dwór wychodzić? Ulokowały się w pokoju na
pierwszym piętrze, gdzie mają święty spokój i przesypiają tam prawie całe dnie.
Nie jest to do końca ich wybór, albowiem, niestety, Misia oraz Hipa strasznie
zajadłe się na nie zrobiły i nie raz już, gdyby nie nasza interwencja, mogłoby
dojść do kociego rozlewu krwi. Bezpieczniej więc kotom z dala od psich paszcz,
ale smutniej bo i z dala ode mnie, która całe dnie krzątam się na dole i
niewiele mam teraz czasu by zajrzeć do stęsknionych miauczków na piętrze. Nie
jest tam idealnie tym moim kotkom, ale i tak przecież nieźle, bo ciepło, cicho
i bezpiecznie a do tego przytulnie na kocykach i fotelach. Na dół zabierać je mogę
tylko wtedy, gdy zamykam psy w pokoju psio-komputerowym albo gdy zwariowane szczekacze
są na dworze. Wypieszczę wówczas porządnie moje kochane mruczki, smakołykami
poczęstuję, poprzytulam się do ich mięciutkich futer, odetchnę chwilę w ich
czułym towarzystwie a potem znowu na górę je zanoszę…
Nie jest u nas idealnie. Nigdy nie było, ale
nie o to chyba w życiu chodzi. Sądzę, iż warto poukładać codzienność po
swojemu, nie przejmując się za bardzo cudzą opinią. Znaleźć dla siebie w tym co
jest trochę szczęścia. Widzieć je, nawet gdy stare czy nowe zmartwienia i
smutki usiłują zaćmić je zupełnie, gdy tęsknoty nie dają o sobie zapomnieć i
wciąż dopominają się o uwagę, gdy zewnętrzny świat coraz bardziej wariuje,
pogrążając się w niezrozumieniu i wrogości, gdy tyle ludzi cierpi i nie ma dla
nich ratunku, gdy jedni pławią się w luksusach a inni ledwo wiążą koniec z końcem,
gdy daleko są od nas ci, którzy powinni być blisko, gdy nadal nie udaje się nam
zrealizować ważnych dla nas marzeń, gdy na dworze zamiast grudniowego śniegu
wciąż deszcz i deszcz...
Jest, co jest.
Nieidealnie, ale po naszemu. Swojsko, skromnie i bezpiecznie w tej maleńkiej
kropelce danego nam czasu. Dokoła trwa nasz rozgardiasz, nasze życie, dom,
zwierzęta, zima. Już za chwilę kolejne nasze wspólne święta a potem powitanie
Nowego Roku.
Z zalanego deszczem Jaworowa życzymy Wam kochani
wszystkiego dobrego i pozdrawiamy Was świątecznie!:-))
Dokładnie tak jak piszesz! My też mamy nieidealnie. myślę, że to dobry moment... Jesteśmy we dwie, z małym chłopczykiem synkiem naszym, wpatrzonym jak w obrazek, z kotami naszymi kochanymi. Nie raz nie jest idealnie posprzątane, bo my kochamy książki i filmy i Netflixa i koty nasze ♥️ Mamy pięć kuwet (trzy w kuchni i dwie na przedpokoju) do tego Luna ma swoją i Mefisio chory na trzustkę oddzielony. A Młody, że to są jego ukochane kotki to nic sobie z tego nie robi. On wie, że razem z nimi tworzymy Rodzinę, co prawda niezwykłą i rzadką w składzie. Mało kto ma w dzisiejszym świecie odwagę żyć tak, jak podpowiada serce i kochać, kogo serce kocha. Nas złączył los przez Internet 10 lat temu i tak jakoś się zaczęło... I trwa do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńOj, jeszcze dwa kotki u Was są - następnym razem też i dla nich prześlę coś pysznego ♥️
PS. Moja Ci Ona pisze recenzje jako drugi autor na Tako Rzecze 😸
Zdrowych Świąt dla was miauxmas i hauxmas czy jakoś tak 😸 niech tam za dużo o północy nie gadają - choć ciekawe co powiedziałaby Misia?
Kocurku kochany! Każdy powinien móc żyć po swojemu, tak by był szczęśliwy i spełniony. Wy z partnerką i syneczkiem tworzycie we trójkę a właściwie w piętnastkę (bo z 12 kotami)szczęsliwą Rodzinę. I o to własnie chodzi.Nikomu nic do tego, kto wchodzi w skład Rodziny, jaki jest porządek w mieszkaniu, gdzie są poustawiane kuwety, jakie kto ma upodobania i zwyczaje.Życie ma sie tylko jedno, szkoda wiec czasu na tłamszenie siebie, na życie pod cudze dyktando.Po prostu, traktujmy tak innych, jak byśmy chcieli by inni traktowali nas. Proste? Proste! tylko dlaczego takie trudne do zrozumienia i wdrożenia?
UsuńInternet złączył Was, nas i wiele innych szczęsliwych par. Nie taki więc diabeł straszny!:-)
Kocurku, moje psy szaleją wrost za tymi ciasteczkami od Ciebie. My im takich smakołyków nie kupujemy, wiec dla nich to naprawdę świeto, móc chrupać takie pysznosci!:-)
P.S. Lubie styl pisania recencji i Twój i Twojej przyjaciółki. Fajnie, że odkryłam tę Waszą strone z recenzjami!:-)
Kocurku kochany! - wesołych, zdrowych, spokojnych i po prostu miłych Świąt zyczą Wam Jaworowie wraz z psami i kotami!:-))♥
♥️♥️♥️
UsuńJa się na psich smakołykach nie znam ale patrzę jak człowiek ze jakieś nadzienie i duża torba więc myślę że będzie smaczne 😆😆😆
I miałaś nosa, Kocurku! Te ciasteczka są dla psów niczym narkotyk. Po prostu ślinotoku na ich widok dostają!:-))))
UsuńJakby trzeba było więcej woreczków pisz bo mam zapasu sporo z pracy :)
UsuńDzięki, Kocurku. Odezwę sie w razie czego, bo te woreczki są świetne!:-)
UsuńOleńko, a właśnie że idealnie, na Wasze potrzeby i pragnienia, na Wasze wartości i marzenia. A jak już będzie wanna to będzie jak w niebie
OdpowiedzUsuńTak, Krystynko kochana - zyjemy zgodnie z naszymi potrzebami, zwyczajami i możliwosciami. To, co mamy wystarcza nam, ale nadal potrafimy cieszyć sie z byle czego.
UsuńOj, jak mi sie tęskni za wanną! Ależ będzie świeto, gdy sie w niej w końcu zanurzę i odpłynę w błogości na wyspy wiecznie zielonej radości!:-)
Oboje ściskamy Cie serdecznie i pięknych Świat życzymy!:-)♥
Spokojnych Świąt , bez pośpiechu życzę:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsza jest rodzina , a kiedyś będzie prawie idealnie , wiem co mówię też to już przeżyłam , a teraz mam już coraz mniej sił w dążeniach do ideału , najbardziej pragnę zdrowia , bezpieczeństwa , dachu nad głową i ciepła w zimowy czas , i serdeczności .Życzę wszystkim tego samego czego mogłabym sobie życzyć:)
hohohoooo....!!!!
Dziękujemy za piękne zyczenia!:-)
UsuńOch, nareszcie nastały Święta! Odpoczywamy wiec w spokoju, zajadamy sie pysznosciami, spędzamy czas tak, jak powinno sie go spedzać w czasie tych grudniowych dni. Remonty łazienkowe na pare dni wstrzymane i dobrze!
Tobie także (tylko właściwie komu, bo sie nie podpisałaś?!) życzymy spokojnych, sympatycznych, dajacych odpoczynek i radość Świąt!:-)
HoHoHooooo!!!-:))
Pięknych Świąt Wam życzę .... ze szczerego serca :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękujemy kochana Stokrotko! Tobie także życzymy wszystkiego najlepszego. Cudownych, rodzinnych Świąt!:-)♥
UsuńZawsze mnie czegoś nauczysz i wpijesz ważne życiowe lekcje do serducha, dziękuję. :) Ileż w tym poście wdzięczności, cieszenia się tym, co się posiada. Tworzy się łazienka wymarzona, będzie kiedyś wanna, a potem długie relaksujące kąpiele. Pieski uroczo jedzą, koty na górze przysypiają, ciasto zrobione i to wyglądające na mega pyszne. Mąż dla żony codziennie się stara, żona pyszności gotuje, przecież to są najsenniejsze chwile, czyny, to jest życie. Nie jest i nie będzie idealnie, ludzie wariują, jakoś tak szarawo się robi na świecie, ale nie każdy się na to godzi. Niesamowicie cenię takie unikaty jak Wy! Piękny jest Wasz świat, to jakim go czynicie i jak hojnie się z nim dzielicie. Mój świat też nie jest idealny, ale jest mój i jest w nim ogrom piękna, na którym się skupiam. Cieszę się, że wreszcie doceniam i skupiam się na tym, co posiadam, bo nie zawsze tak było. Miło mi, że w tej wigilijny dzień mogłam przeczytać Twój post i mogę teraz do Ciebie, do Was napisać. Pozdrawiam cieplutko, życzę prawdziwie radosnych świąt. Niech Wasze życie wypełniają radosne barwy w znacznej przewadze. Tulę. :)))
OdpowiedzUsuńAgnieszko kochana! Żyjemy sobie tutaj prosto, zwyczajnie, po naszemu. Zgodnie z rytmem naszych serc i pór roku. Robimy to, to co chcemy, to co sie powinno robić, gdy zyje sie w wiejkim gospodarstwie blisko natury i kocha sie te nature, zwierzęta a przede wszystkim siebie wzajemnie.Nie jest u nas idealnie, ale tak jak nie oceniamy i nie krytykujemy innych za ich styl życia tak nie chcielibyśmy by nas oceniano i krytykowano. Każdy tworzy swoja rzeczywistosc po swojemu i jesli nikogo tym nie krzywdzi, a wręcz przeciwnie,to ma do tego pełne prawo.
UsuńCzłowiek uczy sie całe zycie. Nabiera samoswiadomosci, doświadczeń, wyciąga wnioski i w końcu wie, co go najbardziej uszczęsliwia. I jesli udaje mu sie osiagnąc odrobinę tego szczęścia na co dzień to jest wspaniale.JBarbara Niechcic z "Nocy i dni" powiedziała kiedyś coś w tym stylu, że w zyciu bywają niedziele i zwykłe dni, pory dżdżyste i słoneczne, radosne i smutne. Teraz w naszym życiu nastała niedziela...
Teraz są Święta.Wszystkiego dobrego zatem Agnieszko zycze Tobie i Twym bliskim w ten rodzinny, serdeczny czas. Niech dobro i moc będą z Wami!:-)♥
Jak dobrze, że jesteś, że jesteście Olu i Cezary:-) Siadając do wigilijnego stołu, będę myśleć także o Was. Będę Wam w myślach przesyłać życzenia, jak zwykle: Wszystkiego co dobre* Łamiąc się opłatkiem z bliską osobą, przełamię się nim także z Wami.
OdpowiedzUsuńRozumiem bardzo dobrze potrzebę posiadania ciepłej łazienki, z wanną, prysznicem, umywalką. Brawo dla Cezarego, że tak się stara. Te starania to najmilszy prezent.
Piszesz, że jest nieidealnie, ale po Waszemu. Czyli jest właśnie idealnie. To jest Wasz dom, Wasze życie, nieidealnie to by było, gdyby było po cudzemu:-)
Jakie fajne buraski na zdjęciu. Sunie pewnie zazdrosne o terytorium i o Waszą uwage i może dlatego, nie pogodzone z buraskami.
Jezcze raz ściskam Was wigilijnie:-)***
P.S. Taką mamy zimę bez zimy, ale synoptycy twierdzą, ze za kilka dni pojawi się w końcu wyczekiwany śnieg. To wreszcie pieski nie będą się nudzić:-)
Jesteśmy, pewnie że jesteśmy Marytko kochana, choc czasem mniej nas w blogosferze a więcej w zwyczajnym,codziennym działaniu!
UsuńOdkąd mam możliwośc prysznicowania sie w nowym prysznicu czuje sie jakaś taka bardziej zadbana, odmłodzona, więcej mam energii i usmiechu. Magia łazienkowa działa! Naprawdę ta łazienka na dole jest dla nas czyms bardzo waznym. Najlepszym, wspólnym prezentem na życie! Cezary naprawdę jest człowiekiem wielu talentów. Jestem z niego bardzo dumna!
Moje kotki buraski są nardzo kochane, niesamowicie oba pieszczotliwe jak dzidziusie. Szkoda mi więc ich, że psy tak im dokuczają i że nie mogą byc stale ze mną! A czemu te moje psy stały sie takie agresywne? Nie wiem, ale widzę, że prowodyrką ataków zawsze jest Misia, która czuje tylko koci zapach i mruczenie i pewnie ją to drażni a nie ma pojęcia o tym jak wyglądają koty, jak ja je pieszczę i kocham.A jak już Misia zacznie kłapać zębami, to dołącza sie Hipcia a po niej nawet mądra dotąd Zuzia oraz Jacuś. Cóz, prawo sfory, niestety!
P.S. Tak, też obserwuje prognozy pogody i widze, że juz za parę dni będzie biało. Z jednej strony bardzo sie na to cieszę a z drugiej troszke martwię, bo znowy wyjazd stąd może być utrudniony!
Marytko, dziewczyno droga! Dziekujemy za Twoją serdeczna obecnosć tutaj, za życzliwe myslenie o nas, za piękne zyczenia, za całę ciepło, którego tyle od Ciebie do nas zawsze płynie!:-) Wczoraj dzieląc sie opatkiem pomyslałam także o Tobie, nieznana mi a tak przecież w przedziwny sposób bliska istoto!:-)♥
Ściskamy Cię mocno i spokojnych, serdecznych, pięknych Świąt zyczmy Ci oboje z Cezarym oraz z naszym zwierzyncem!:-)♥
Dziękuję Wam z serca za tyle ciepłych słów i za piękne życzenia!:-)***
UsuńStałaś mi się bliska Olu od początku, przyjęłaś mnie taką jaka jestem. Mogę Ci napisać co naprawdę czuję gdzieś w głębi duszy wiedząc, że tego nie skrytykujesz, nie odrzucisz. I właśnie za to Ci dziękuję i za to jaka jesteś!:-)***
Wzruszyłam sie Marytko czytajac Twoje słowa o tej bliskosci wyczutej sercem, o ufności, którą dla mnie masz.Odczuwam bardzo podobnie w stosunku do Ciebie.I zawsze ciepło mi na sercu, gdy czytam Twoje komentarze, gdy znowu odnajduję w nich moją wrażliwą, zawsze przyjazną i szczerą Marytkę!:-)***
UsuńAle niespodzianka! Brawo, dzielny Cezary, który na co dzień przejawia swoją miłość w działaniu. Łazienka to ważne pomieszczenie także w sensie symbolicznym. Dziękujemy, że mogłyśmy u Was wirtualnie gościć. Czułyśmy Waszą serdeczność i nieomal smak oleńkowych potraw. Zupka wątrobowa też była pyszna! Tam, gdzie jest prawdziwa miłość, tam zawsze są święta. Niech więc w żadnych okolicznościach miłość w Waszych sercach nie gaśnie.
OdpowiedzUsuńIwonko, Haniu, dziewczyny kochane! Trwa ten remont u nas i trwa, dłuzy sie i dłuzy, ale efekty są coraz wyraźniejsze i od paru dni nareszcie mogę sobie brać prysznic w przyjemnym ciepełku!Ściskam co dzień Cezarego w serdecznej podzięce za to, co dla mnie, dla nas robi a on sie cieszy z mojej radosci i to dodaje mu skrzydeł do dalszego działania!:-)
UsuńCieszę się, że tak pozytywnie wszystko odbieracie, że na drugim krańcu Polski poczułyście smak i zapach naszych potraw, ciepło naszego domowego ogniska, siłę i prawdę uczuć, które budują naszą codzienność.Miło mi, że mogę Was tu gościć, chociaż wirtualnie.
Dziękujemy za Waszą pamięć, obecność i piękne zyczenia!:-)
Oboje pozdrawiamy Was gorąco i wszystkiego dobrego zyczymy na teraz i na potem. Zdrowia, spokoju, radości!:-)♥
" Nieidealnie, ale po naszemu" Piękniej nie można tego ując kochana Oleńko. Przytulam się do Was serdecznie i ogrzewam Waszym ciepełkiem - łazienka przecudna :))) Wiesz, że ja też miałam w swoim życiu 10 lat bez wanny ? :))) Ale w końcu się doczekałam i od jakiegoś czasu wygrzewam swoje kosteczki w wannie, ciepłej wodzie z dodatkiem - całkiem niedawno odkrytego - oleju z awokado- ale to już osobna historia . Buuuuziaki kochani
OdpowiedzUsuńNo tak, Gabrysiu kochana! Po naszemu! Tak, jak i u Was, w Waszym domku jest po Waszemu. To ważne by móc zyć tak, jak chcemy, tak byśmy mogli czuc, że nie marnujemy zycia, że ma ono nadal dobry smak i piękny kolor.
UsuńŁazienka, którą tworzy w pocie czoła Cezary jest duzym pomieszczeniem, ale najcieplejszym w całym domu z uwagi na bliskosc pieca centralnego ogrzewania. Branie prysznica w tej łazience to czysta przyjemnosc. Nie śmiem nawet myśleć, jak cudownie będzie wobec tego w wannie!:-) Też dziesiec lat funkcjonowałaś bez niej? Rozumiesz więc dobrze, że choc człowiek odzwyczaja sie od tego luksusu, to jednak tęskni i marzy mu sie czasem takie cudowne, leniwe poleżenie w cieplutkiej, pachnacej wodzie...
Buziaków moc zasyłamy Wam kochani i wszystkiego dobrego w te Świeta życzymy!:-))♥
"Sądzę, iż warto poukładać codzienność po swojemu" - bardzo dobrze sądzisz :) Wspaniale czytać o Świetach o przygotowaniach u Was czuć klimat i tyle pyszności, ciasto z polewą czekoladową wygląda obłędnie :) Zwierzęta zadowolone więc wszystko gra i tańczy. Dziękuję że jesteś. Pìęknych Świąt życzę i puchu białego który doda magii niech posypie się na głowy... ;) Zostańcie z Bogiem.
OdpowiedzUsuńAsiu droga! Każdy próbuje układać codziennosc po swojemu, znaleźć w niej dla siebie spokój, spełnienie, szczęście. Jednym udaje sie to raz lepiej, raz gorzej, bo i zycie bywa różne,( nie zawsze wszak i nie wszystko zalezne jest od nas), innym prawie wcale sie to nie udaje. Ale mysle, że póki zyjemy trzeba wciaz próbować, odważać sie, mieć jakieś marzenia i dążyc ku nim na przekór przeszłym porazkom czy wewnętrznym blokadom. To tak, jak z naszą łazienką - cezary latami bał sie za nia zabrać, bojac się, że nie podoła, że nie będzie potrafił. A teraz wszystko mu sie udaje nad wyraz dobrze.Widze jak to go cieszy. A mnie cieszy, że jego cieszy!:-)
UsuńWyznam Ci, że piernikowe ciasto z polewą w smaku wyszło mi cudnie. Mogłabym je jeść i jeść! Oj, przytyję ja w te świeta, znowu przytyję na pewno. Ale nic to! Na wiosnę wszak znowu schudnę!:-)
Dziękujemy serdecznie za Twoje życzenia!:-)
Szczęsliwych, spokojnie i radośnie spędzonych w gronie najbliższych Świąt, Asiu!:-)♥
Wszystkiego najlepszego Wam również życzę :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będziecie mieli w końcu łazienkę na miarę Waszych potrzeb i wygód, bo dlaczego nie mielibyście jej mieć?
I te wszystkie pyszności, które przygotowałaś na Święta, Olu ... na pewno ucieszą podniebienie.
Głaski dla Mruczusiów i tych paskudów ;) , które je gonią ♥
Oj, strasznie nas oboje ta łazienka cieszy a mnei szczególnie, bo ja zmarzluchem jestem i korzystanie z tej łazienki na piętrze było dla mnei zawsze dosc ekstremalnym przezyciem! (choc czasem mówiłam sobie, że wszak pewna Lidka znalazła przyjemnośc w prawdziwym morsowaniu, więc może i ja powinnam...?!:-)
UsuńKochana Lidko! Dziękujemy za Twoją pamięc i zyczenia!:-))
Ciebie także pozdrawiamy serdecznei i pięknych Świąt życzymy!:-)♥
Dziękuję bardzo :)
UsuńHaha, no tak, ale w łazience też lubię ciepło. Ale wszystko przed Tobą, Olu ... masz może w pobliżu jakiś fajny zbiornik wodny, to tylko korzystać ;)
No właśnie! W łazience powinno byc ciepło. Inaczej człowiekowi myć sie odechciewa i snuje sie jak jakas maszkara, której już wszystko jedno jak wygląda!:-)
UsuńPoza rzeką San, która jest ode mnie ok 10 km nie nie ma właściwie żadnych zbiorników wodnych. No chyba, że stary staw wójta, w którym kiedyś ktos się podobno utopił i od tego czasu miejsce to jest zapomniane i przeklęte! Zresztą, nawet gdyby takie nie było i tak bym sie tam nie zanurzyła. Bom ciepłolubna i kwita!:-)
Uściski serdeczne śle Ci Lidko już po świetach!:-))
Olenko i dobrze, ze jest nieidealnie, bo najwieksza najbardziej wartosciowa milosc mieszka wlasnie w niedoskonalosci. I taka milosc laczy Ciebie i Cezarego, wiec zycze Wam zeby trwala do konca swiata i jeden dzien dluzej.
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat!!!
Marylko kochana! Masz rację, że najlepsza miłośc jest własnie w niedoskonałości, we wzajemnym akceptowaniu a nawet kochaniu swoich wad, śmiesznostek, dziwnych nawyków, w życiu według swoich własnych zasad, które odpowiadają nam samym a innym wcale nie muszą.
UsuńDziękujemy serdecznie za Twoje ciepło, zrozumienie i życzliwosć.Za piękne zyczenia!:-)
Tobie, droga dziewczyno oraz Twemu wspaniałemu Wspaniałemu wszystkiego, co najlepsze życzymy! A przede wszystkim zdrowia!:-)♥
Może być nieidealnie, ale jak wanna będzie, to będzie wspaniale, czasami taka kąpiel pełna bąbelków i wspaniałych aromatów jest zbawienna dla organizmu. Nawet jakby miało nieidealnie być, to w tej cząstce "nie" kryje się najpiękniejsza część życia, jakby było wszystko idealnie, to to życie sensu za dużego by nie miało... Wesołych Świąt Oleńko! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDrogi Maksie! Masz rację, że możliwośc wykapania sie w wannie jest radoscią, relaksem a nawet sposobem na polepszenia zdrowia. Mam nadzieję, że juz wkrótce oboje z męzem zaznamy tej przyjemności. W każdym razie sole do kąpania już kupione i czekaja cierpliwie na swój czas!:-)
UsuńPozdrawiamy Cię serdecznie i wesołych Świat życzymy oboje!:-))
Serce wyżej stoi od idealizmu. Pogratuluj Oleńko Samoukowi, tylko patrzeć, a firmę otworzy...
OdpowiedzUsuńWam obojgu życzę tej pięknej wiary w dobro i nadziei i wszystkiego, co Wam do codziennego szczęścia potrzebne.
Kochana Basiu! Jak pięknie, jak adekwatnie ujęłaś w lapidarnym zdaniu to, co ja próbowałam zawszeć w moim długim poście. Tak, "serce stoi wyżej od idealizmu" . Stoi wyżej i zawsze powinno nad wszystkim innym stać wysoko. Serce czuje, wie, nie myli się, w przeciwieństwie do chłodnego rozsądku i rozumu.
UsuńCezary potrafi zrobić coraz wiecej róznych rzeczy w domu, jest w tym coraz lepszy i uczy się na własnych błedach.Jestem z niego dumna, ale wiem, ile wysiłju go to wszystko kosztuje. Jak już łazienka będzie gotowa, to mam nadzieję, że nareszcie porządnie sobie odpocznie (pewnie zanim znowu jakiś impuls nie nakaże mu kolejnych remontów w domu!:-)
Pozdrawiamy Cię gorąco Basieńko i pięknych Świąt Bożego Narodzenia zyczymy!:-)♥
Jak ja Ciebie rozumie :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Was
Grażynko droga! Żyjemy bardzo podobnie jak Wy, dlatego wiem, że gdy piszesz o zrozumieniu, naprawdę rozumiesz...
UsuńWszystkiego dobrego Tobie i Wojtkowi zyczymy na te Święta i na dalsze życie w Waszej swojskiej kropelce szczęśliwosci!:-)♥
Olu, jak miło u Ciebie przysiąść. Przypomnienie, by cieszyć się z każdego dnia i wspólnych chwil, bardzo mi przydało.Pędzimy w tym naszym świecie...Pozdrawiam Was świątecznie, serdecznie z całego serca.
OdpowiedzUsuńi jeszcze z piosenką mi się tytuł skojarzył : https://www.youtube.com/watch?v=C5yKQ5Hji3s
UsuńWitaj serdecznie, Alis! Tak to sie na świecie porobiło, że każdy pędzi, wtłacza sie w przyciasne ramy, boi sie cudzej opini i nadmiernie na nia zważa, no i wciaz nie potrafi znaleźc czasu dla siebie i bliskich ani radości w zwyczajnym, prostym życiu codziennym.
UsuńTrzeba popatrzec na siebie, do środka siebie i znaleźć tam wciśnięte gdzieś w kącik prawdziwe uczucia i potrzeby. Porozmawiać o tym z najbliższymi, znaleźć cos wspólnego, coś swojskiego i bliskiego sercu.
Fajna piosenka "Arki Noego". Jak łądnei śpiewa ta dziewuszka. A słowa piosenki rewelacyjne. Dziekuję za jej podesłanie!:-)
Z życzliwym usmiechem pozdrawiamy Cię światecznie, droga Alis!:-)♥
Zdrowych i wesołych Świąt życzy Ataner.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękujemy i wzajemnie też zdrowych, pogodnych Świąt Ci życzymy, droga Ataner!:)-♥
UsuńNieidealnie wcale nie znaczy, ze niedoskonale. Nie ma domow idealnych a wazne jest to a wlasciwie najwazniejsze, ze panuje w nim milosc i przyjazn.
UsuńCezary wykonal kawal dobrej roboty a Ty bedziesz pewnie juz niedlugo pluskac sie w wannie:)
No chyba tak właśnie jest! Doskonale dla nas. Tak jak umiemy i tak jak chcemy by było.Tak, jakwazniejsza jest miłosc i przyjaźń budowana i okazywana co dzień. Nie okazjonalnie, jak w przypadku łazienki czy innego domowego remontu.
UsuńCezary naprawdę robi dla nas świetną robotę. Ale nie poganiam go. Niech robi w swoim tempie, kiedy ma siłę i natchnienie. Wtedy robi sie z sercem.A to jest w tym wszystkim najważniejsze.
No a godnym uwieńczeniem robót będzie nasza wanna! Uch, ale cudna perspektywa!:-)
Oleńko, samych wspaniałości na te Święta :) Jak ja cię Olu rozumiem, my nasz dom już prawie 30 lat udoskonalamy i końca nie widać. Jak jedno skończone to coś innego wyskoczy.Ale nigdy w życiu bym naszego, przeszło stu latka, na nic nowego nie wymieniła.Buziaczki dla Ciebie i Cezarego :)
OdpowiedzUsuńTakie domy, jak nasz i Was to studnie bez dna. Wciaz sie cos w nich robi, wydaje pieniądze, poprawia, odnawia, remontuje i konca nie widać. I zawsze będzie wiele do roboty. Ale może to i dobrze? Bo taki dom to wyzwanie dla człowieka, które nie pozwala mu spocząć i gnuśnieć. Taka to już uroda takich domów, zycia po swojemu. Mam nadzieję, że jeszcze sporo życia przed nami i co nieco zdołamy jeszcze zrobić.He, he!:-)
UsuńI my buziaczkujemy Ci serdecznie, Mireczko, cieszac się, że nas odwiedziłaś, że pamiętasz. Wesołych Świąt!:-)♥
Prawda jak ,,niewiele" potrafi uszczęśliwić człowieka? Jedni mają podróż dookoła świat i nie potrafią odnaleźć radości i zadowolenia czy szczęścia a Ty nie wychodząc z domu odnalazłaś swoją radość w nowej łazience a szczęście napłynie wraz z pierwszą kąpielą w wannie. Mam tak samo :D A Wasza łazienka jest śliczna :D Cieszę się razem z Wami :)
OdpowiedzUsuńŁaski zdrowia życzę dla Was i całej waszej rodziny z okazji Świąt Bożego Narodzenia :)
Tak, Agatko! To"niewiele" jak w przypadku naszej łazienki naprawdę potrafi uszczęśliwić, bo jest czymś naprawdę ważnym dla naszej codzienności, dla komfortu osobistego.
UsuńTak, zdaje sobie sprawę iż wielu nie potrafi kompletnie nic zadowolic i ucieszyć. Że wszystko już mają i wszystkim są znudzeni, przejedzeni, przytłoczeni. Nadmiar w ogóle króluje teraz w życiu ludzi. Nadmiar wszystkiego. Natłok jedzenia, opakowań, ciuchów, samochodów, plastików a w koncu śmieci...Nie wiem, do czego zmierza ludzkość...
Cieszę się, że podoba Ci sie nasza łazienka i że cieszyc sie nia razem z nami. Dziekuję!:-)
Agatko! Dziekuje również za Twoje piękne zyczenia. Wprawdzie juz po świetach, tym niemniej wszystkiego dobrego zyczę Ci takze po świetach. Niech dobro trwa i króluje!:-)*♥
Łazienka jak malowanie. Znam temat, wiosną mój mąż robił łazienkę od podstaw mojej mamy. On taka "złota rączka" jak Cezary. Teraz mama ma luksusy, jest czyściutko i cieplutko. Z czego i ja korzystam jak ją odwiedzam.
OdpowiedzUsuńNieidealnie jest dobrze, jest nawet bardzo dobrze :) Jest ogromna ulga w zgodzie na to, by było co jest. Lżej się żyje, choć odkrywam to dopiero od kilku lat. I pozwalam, by nieidealnie panoszyło się w coraz to innych warstwach mego życia :)
Spokojnego i miłego dnia, nieidealnie fajnego ;)
Dziekuję, Aniu! Kafelki mielismy już od dawna. Czekały sobie grzecznie na strychu na swój czas, kurzem wieloletnim sie pokrywając aż wreszcie sie doczekały!:-)
UsuńZ yego ,co piszesz to nasi męzowie podobnie utalentowani i pracowici.Wspaniale, że Twój mąz zrobił łazienke dla Twojej mamy. Dla starszej osoby to przecież bardzo ważne by móc się wygodnie umyć.
Niech sie nasze "nieidealnie" panoszy ile wlezie! Niech będzie po naszemu, tak jak chcemy, jak potrafimy, jak nas cieszy.
Ściskam Cie serdecznie i również dobrego, poświątecznego juz dnia Ci Aniu zyczę (majac nadzieję, żeś juz całkiem wydobrzała?):-)*♥
Wspaniale móc poczytać o Waszej codzienności. Najpiękniejszym prezentem jest Wasza miłość, akceptacja drugiej osoby z jej wadami i zaletami, bo przecież wszyscy jesteśmy nieidealni. Piękny prezent szykuje dla Ciebie Cezary, wspaniały upominek z potrzeby serca. Życzę Wam wszystkiego dobrego, pomyślności w nadchodzącym nowym roku.
OdpowiedzUsuńTak, Lenko! Miłość, przyjaźć i wzajemne zrozumienie w ogóle są w życiu najwazniejsze. To one budują i ocieplają codziennosć i są ważniejsze niz wszystkie łazienki świata. Ale kiedy ma sie w końcu wyczekaną łazienkę, to jest wprost cudownie. Móc się porządnie wymyć bez stresu i dygotu z zimna, oto radosc i ulga ogromna dla mnie, niepoprawnego zmarzlucha!:-)
UsuńDziękuje za Twoje zyczenia i Tobie także oboje życzymy Lenko wszystkiego dobrego a przede wszystkim zdrowia w zbliżajacym sie wielkimi krokami Nowym Roku!:-)♥
Czasami nieidealność w życiu jest najpiękniejsza. Bo w takich rodzinach jest najwięcej miłości i zrozumienia dla drugiej osoby. Mam nadzieję, że efekt końcowy będzie wspaniały i zachwyci Was oboje.
OdpowiedzUsuńKochani, co prawda święta już się kończą, ale z ich okazji chciałabym Wam życzyć, aby wzajemna miłość jaką darzycie siebie wzajemnie nigdy pomiędzy Wami nie wygasła ani nawet nie zmalała.
Ściskam cieplutko
Tak, dobrze rozumiem to o czym napisałaś, Karolinko. Nieidealność to zrozumienie i akceptacja dla inności, niedoskonałości, prawa do bycia sobą takim jakim sie jest i do nieudawania kogos innego. To jest bardzo ważne. Szczególnie wśród bliskich sobie ludzi.
UsuńDziękujemy za Twoje wzruszajace życzenia Karolinko, za pamięć i serdeczną obecnośc tutaj. Zawsze życzymy Ci wszystkiego dobrego, tego, czego sama sobie byś chciała życzyć.I przytulamy Cię do naszych serc!:-)♥
Zdaje mi się, że nie ma idealnego życia, bo cóż to właściwie znaczy "idealne" ? Bez burz i cierpienia, z wiecznym uśmiechem na ustach? Bez trosk, chorób, niemożności, zmartwień? Niektórym ludziom z pewnością życie biegnie łatwiej, prędzej mają wszystko lub więcej. I cóż ? Czyż to idealne życie ? Pełno w nim wszechobecnej materii ( Ciebie też to niepokoi, prawda ?), ale ducha nie ma. Czymś innym trzeba zapełnić godziny, jeśli nie pracą, zajęciami, dążeniami, to czym ? Zabawa się znudzi, pogoń za nowymi wrażeniami kończy się zwykle jakimś uzależnieniem, a idealne w potocznym mniemaniu życie jest takim tylko z pozoru.
OdpowiedzUsuńPiękna łazienka Olu, a wanna to wielka radość ! Pamiętam swoją, gdy też po wielu latach wreszcie mogłam się nacieszyć długimi kąpielami. Mieszkaliśmy jeszcze w starym domu, ale łazienka w nowym była już gotowa. Chodziłam tam na długie godziny, raz nawet maż przyszedł sprawdzić czy się nie utopiłam :)))
Życzę Wam Olu aby nowy rok był bogaty w takie chwile, kiedy marzenia stają się rzeczywistością :)
Tak, Andziu! Bardzo niepokoi mnie ilośc materii, natłok rzeczy w którym żyjemy, od których sie uzależniamy a im jest ich wiecej, tym większa w nas pustka, tym mniej szczęścia w nas. Zdaje mi sie, że ludzie właśnie z lęku przed tą pustką w sercu, a także z obawy przed śmiercią gromadzą coraz droższe rzeczy, coraz bardziej nowoczesne i takie, które wg nich powinno sie mieć, bo inni je mają. Nie mozna wszak być gorszym. Trzeba gromadzić a nie pokazywać swej słabości, żeby nie spaść w jakiejś społecznej gradacji na szary koniec. Bo niestety, coraz bardziej o tym gdzie jesteśmy i jak jesteśmy odbierani decyduje to, co mamy a nie to, jakimi ludźmi jesteśmy w środku. Nasze środki są coraz bardziej niewidzialne, nieinteresujace dla innych. Rzeczy przejęły nad nami kontrolę. A ironią losu jest to, że choc za zycia czujemy sie panami tych rzeczy, to przecież one prawie zawsze przeżywaja nas i tryumfują, choc przecież marnością są ponad marnościami a prędzej czy później i one skończą na wysypisku śmieci.Ech, duzo by mozna pisać na ten temat. Ludzkosc całkiem sie zagubiła w poszukiwaniu ideału zycia. A ma go przecież cały czas pod nosem, tylko zapomina, nie dowierza, że moze byc to takie proste - ot, kochaj i bądź kochanym, dawaj innym dobro a to dobro wróci do ciebie na pewno - nie pod postacia rzeczy, ale bezcennych, niemożliwych do kupienia uczuć.
UsuńHe, he, Andziu! Pewnie ja też będę długo sie w wannie wylegiwać, aż mi woda nie wystygnie!Przypominam też sobie z dawnych czasów, że leżąc w wannie śpiewałam sobie, czytałam a co najwazniejsze - wtedy dopadały mnie najlepsze pomysły na pisanie!:-)))
Dziekujemy kochana Andziu za Twoją serdeczną i rozumną obecnosc tutaj i za cudne życzenia. My takze życzymy Ci dobrego roku, z chwilami które potem wspomina sie długo i usmiecha w myślach do nich!:-)♥
Jak zwykle pięknie napisałaś, Olu, o czymś w gruncie rzeczy oczywistym. O prostocie życia. Największe bogactwo- dach nad głową, ciepły kąt, przyjazne istoty. Jak to banalnie brzmi, prawda? A jednak, gdy się to ma, jest się naprawdę bogatym. Bardzo ucieszył mnie widok piesków pałuszujących swoją ukochaną zupę. No szkoda, że nie po drodze im z kotami, ale przecież i kotkom niczego nie brakuje. Wygłaskane, najedzone mogą sobie spokojnie w ciepełku pospać. Olu, często goscisz w moich myślach, a to za sprawą Twoich cudownych, przepyszny przetworów. Powidła śliwkowe nie mają sobie równych. Najpierw dogadzalam tylko mamie, ale w końcu sama nie mogłam oprzeć się pokusie i nie wiedzieć kiedy wszystko zjedzone. Konfiturę z czarnego bzu to myślę, że tylko Ty wytwarzasz taką pyszną:). W całym swiecie🤗. Potwierdzają to wszyscy, którzy smakują. Jest absolutnie niepowtarzalna. Sok z czarnego bzu .... I tak dalej, i tak dalej. Szacunek dla Twojej pracowitości i kulinarnej intuicji. Przesyłam życzenia już na Nowy Rok , zdrowia, entuzjazmu, powodzenia w każdym działaniu i tej wanny z gorącą, pachnąca wodą 😍 Anka z Żywca
OdpowiedzUsuńZdaje mi się, Aniu, że tę prostotę życia coraz trudniej jest osiagnac we współczesnych czasach, zrozumieć w ogóle, że jest ona najwazniejsza. Ludzie zagubili sie bowiem w świecie rzeczy, one stały sie ich bóstwami, które jednak nie przynoszą im ani spokoju ani spełnienia i szczęścia. Otoczeni złotem i pozłotką, jak król Midas powoli duszą sie w tym nadmiarze...Niektórzy jednak w porę rezygnują z tego szalenstwa gromadzenia i zaczynaja wszystko na nowo. I wówczas niekiedy udaje im sie odnaleźć to, co najwazniejsze - spokój ducha, ciepło domowego ogniska, przyjaźń, miłosć, dobro i właśnie tę prostotę.
UsuńBardzo sie cieszę, że tak smakują Tobie i Twym bliskim moje przetwory. W ich produkcje zawsze wkładam duzo starania i serca. Robię je tak, jak potrafie najlepiej, tak by smakowały i były zdrowe dla nas i dla tych, z którymi sie owymi przetworami dzielę. I wzruszam się, ilekroć ktos komunikuje mi, że są one dla niego wyjątkowe, że czuje to moje serce w nich. Piękniejszej nagrody za moja pracę nie mogłabym sobie wymarzyć!:-)
Cieszę się, że jesteś ze mna sercem Aniu i że sie odezwałaś.I za Twoje piękne zyczenia dziekuję! Uśmiecham sie do Ciebie przyjaźnie i duzo życzliwosci Ci przesyłam oraz życzenia by ten rok, który już wkrótce sie rozpocznie był życzliwy dla Ciebie i Twych bliskich, i by pozostawił potem p sobie duzo dobrych, ogrzewajacych serce wspomnień!:-)♥
Piszę dopiero dzisiaj, byłam poza domem i komputer musiał poczekać. Cieszyłam się z rozmową z siostrą Jej rodziną. Chociaż cień smutku był również między nami. Brakowało tylko białego puchu. Przy takich okazjach dopiero człowiek widzi jaka jest potrzeba obecności drugiego człowieka. Niby jesteśmy silni, dajemy sobie radę ze wszystkim, no może nie ze wszystkim tak do końca. Jednak kiedy siądziesz na chwilę z kubkiem herbaty i spojrzysz na drugą osobę siedzącą obok siebie dopiero Wiesz jak dobrze, że nie Jesteś sama. We dwoje nic złego nie może przytrafić się. Widzisz i pławienie się w wannie nabiera innego smaku, kiedy Wiesz czyje ręce pracowały nad tym, nie zważasz wtedy na niedoskonałości. I to samo kiedy Ty podajesz talerzyk z pysznym piernikiem nikt nie będzie pamiętał, że coś tam przypaliło się, czy było skrzywione. Moc uczucia i dobroci jest ponad to. Świat "stara się" nam utrudniać te krótkie chwile szczęścia od dawna i niestety zniechęcenie nas ogarnia i brak już sił na utrzymaniu się na powierzchni. To, że są ludzie, którym jeszcze chce się robić wiele dobrego równoważy jeszcze tą przechylającą się szalę w przeciwnym kierunku.
OdpowiedzUsuńOlu życzę Wam jak najlepszych dni w tym kolejnym Roku. Jaki będzie? szalony czy spokojny - zobaczymy. Oby Wam zdrowie dopisywało, realizacja marzeń spełniała się. Wszystkiego dobrego.
No właśnie, Oleńko. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy jak ważna jest dla nas potrzeba obecnosci drugiego człowieka. Ale nie byle jakiego, tylko bliskiego nam, otwartego wobec nas, dzielącego te same wspomnienia i wzruszenia. Rodzina, przyjaciele, bliscy znajomi - jakie to ważne by móc sie od czasu do czasu spotkać z tymi ludźmi. Popatrzeć w swoje oczy, przytulić sie, śmiać razem, płakać, zwierzać sie sobie albo milczeć razem - myśląc wówczas o tym samym...I tak, masz rację - osobie naprawdę bliskiej mogę podać cokolwiek co przyrządziłam (nawet gdy jest nieidealne) i wiedzieć, że i tak będzie jej smakować, bo potrafi docenic wszystko, co robione jest z sercem.
UsuńTak, świat wciska sie wszędzie ze swoimi sprawami, które dzielą ludzi a nie łączą. Coraz trudniej sie w tym odnaleźć i porozumieć, znaleźć coś wspólnego, ocalic cos niewinnego.Rodzina, dom, przyjaciele - coraz cenniejsze są to wartości wobec tego dziwnego świata, który niczym wirus komputerowy chciałby zaburzyc, zniszczyć tę dobrą, spokojną rzeczywistość.
Oleńko kochana! Serdecznie dziekujemy Ci za życzliwą obecnosc tutaj przez lata, za ciepły i rozumny odbiór wszystkich pojawiajacych sie tutaj tekstów, fotografii, refleksji.
Wszystkiego dobrego życzymy Ci w nowym Roku! Zdrowia, przyjaciół oraz wielu okazji do rozwijania Twojej pasji wędrowniczej i fotograficznej!:-)♥
Wielkie dzięki. Jesteście dla mnie bardzo życzliwi, chociaż - Znamy się tylko z widzenia
UsuńA jednak lubimy się trochę
Przez ulicę szeroką jak rzeka
Zaglądamy sobie do okien, do okien.....(R. Poznakowski)
Znamy sie tylko z pisania
UsuńA jednak lubimy się trochę
Bo w pisaniu sie dusza odsłania
Ten schowany przed światem orzech
Znamy sie tylko z tej sieci
Co rośnie, rozszerza sie stale
Lecz w tej wielkiej bitowej zamieci
Dobrym trafem mogliśmy się znaleźć!)(O.Jawor):-)))
O pogodnym, mroźnym poranku ściskamy Cię serdecznie Oleńko!:-))♥
Kochana Olu spozniam sie z zyczeniami , bo najpierw podroz a potem dopadla mnie ciezka infekcja, powalio mnie z nog tuz przed Wigilia i trzymalo az do dzis. Kochana przesylam tylko moc cieplych mysli dla Was , zyczen milosci i szczescia dla calego waszego domostwa , jeszcze slabosc mnie morzy i nie mysle zbyt jasno. Cudowa ta Twoja Opowiesc Wigilijna - az mi sil przybylo. Ciesze sie wraz z Toba prezentem gwiazdkowym - zasluzylas na niego i niech ci bedzie w nim cieplo , mokro i dobrze 🤗Najlepszego Kochana Olu! 💝
OdpowiedzUsuńAch, przecudne te wasze cztery mlaskacze!! 🤗
UsuńKochana Kitty! Przytulam Cie serdecznie biedulko po chorobie. Wyobrażam sobie jaka słabiutka jeszcze jesteś.Musisz teraz szczególnie na siebie uważać, żeby znowu czegoś nie złapać. Strasznie szaleją teraz przeziębienia i grypy oraz powikłania po niej. W naszych stronach również. Cearego też od dłuższego czasu coś w gardle drapie, łamie w kościach i mieśniach.Ratuje sie domowymi specyfikami i aspiryną i na razie to pomaga.
UsuńCieszę się, że spodobała Ci sie moja opowieśc wigilijna, że dodała Ci nawet troszke sił. Uśmiechałam sie pisząc ją, miałam w sobie spokój i radość, wiec pewnie odrobinka moich pozytywnych fluidów przeszła przy okazji też na czytelników!:-)
Dziękujemy Ci droga Kitty za Twą pamiec, serdecznosć i życzliwosć. Za piękne zyczenia. Niech sie spełnią!:-)
Tobie życzymy przede wszystkim zdrowia, spokoju ducha, przyjaźni oraz serdecznosci wokół Ciebie,dla Ciebie, tak by Twemu sercu było ciepło,a także by ciało sie wzmocniło i nabrało nowej energii!:-)♥
P.S. Zawsze sie uśmiecham obserwujac to apetyczne zajadanie oraz słysząc gromadne mlaskanie moich kochanych, czterech prosiaczków!:-)))
Wychodzę z założenia, że w końcu wszystko robią ludzkie ręce, to i my damy sobie radę z domowymi remontami, czasami nawet lepiej i dokładniej niż niecierpliwi fachowcy:-) bardzo dużo prac wykonaliśmy z mężem sami, cieszą bardzo, związują wręcz emocjonalnie z domem; wanna i prysznic ... no cóż, w wannie najczęściej myję włosy i moczę pranie, w użyciu tylko prysznic; przekładane placki to nic trudnego, odważyłaś się z piernikiem, reszta pójdzie już łatwiej; pozdrawiam serdecznie już na zimowo.
OdpowiedzUsuńTak, Marysiu - masz racje. Wszystko robią ludzkie ręce. To żadna wyższa filozofia a po prostu chęć, potrzeba, upór, przekonanie, że da sie ze wszystkim radę, jesli sie tego chce. I tak naprawdę człowiek bardzo wiele rzeczy może zrobic samodzielnie.I tak, robienie tylu rzeczy w domu własnymi rękami rzeczywiscie zbliża, jeszcze bardziej wiaże z tym domem, tworzy z ludzi i domu jeden czujacy, sprawnie działajacy organizm. Dziękuję Ci, że zwróciłaś na to uwagę!:-)
UsuńPewnie jak juz będzie ta moja wyczekana wanna, to tak jak Ty rzadko będę sie w niej wylegiwać. Jednak od czasu do czasu na pewno. Ot, dla odpoczynku, relaksu ciała i ducha.
Placki do przekładania piekłam każdy z osobna, wiec robota ta zajęła mi pół dnia. Ale warto było poświecic ten czas i zrobić piernikowe ciasto z kremem, bo nie dosć, że pyszne, to mamy je do dzisiaj i zajadamy sie nim codziennie za każdym razem stwierdzając, że te sklepowe naprawdę sie do niego nie umywają.
Tak, zima juz za oknem. Pięknie, ale i niebezpiecznie, bo slisko.
Pozdrawiamy Cie serdecznie Marysiu i wszystkiego dobrego zyczymy, miła sąsiadko zza Sanu!:-)♥
Dużo zdrowia i pomyślności oraz szczęśliwego NOWEGO ROKU życzy Ataner.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękujemy Ci droga Ataner. W odpowiedzi zasyłamy Ci moc gorących życzeń wszystkiego dobrego w Nowym, 2020 Roku!:-)♥
UsuńBoski psiak♥
OdpowiedzUsuńAlbo i cztery boskie psiaki!-))
UsuńCieszę się razem z Tobą Olu:) Domy wypieszczone naszymi oczami, troską i pracą są idealne. Bo jak inaczej nazwać miejsce do którego się tęskni i wraca z przyjemnością. Każda rzecz ułozona naszymi rękami sprawia, że dom staje się przystanią. Ja też uwielbiam akcje remontowe, które umilają potem zycie. Każdy rozwój i aktywność lubię, dlatego bardzo mi się podoba kreatywność Twojego męża i sposób w jaki mu dziękujesz. Tworzenie swojego świata jest najpiekniejszą życiowa przygodą. Koty są cudne, pierwszy raz je widzę, uwielbiam pręgowane piękności. Pozdrawiam Was serdecznie:)
OdpowiedzUsuńOd kiedy zamieszkaliśmy na Pogórzu z małymi przerwami stale coś remontujemy,usprawniamy, poprawiamy bo ten dom jest studnią bez dna, jesli chodzi o jego potrzeby.I pewnie do końca zycia nie skończymy tych robót, bo i sił na to wszystko nie ma i kasy.Ale dla mnie najwazniejsze były dotąd w tym całym remontowaniu dwie rzeczy - kuchnia oraz łazienka na dole. Teraz to mam i zdaje mi się, że wiecej mi już do szczęścia nie trzeba.Że już spokojnie mogłoby być tak jak jest (bo czasem mnie to męczy, bo poza zmianami lubie też spokój, zycie bez huków i pyłów remontowych, bez tego rozgardiaszu, który wpływa na zycie wszystkich mieszkańców). Jednak znajac życie za jakis czas (po skończeniu łazienki)pewnie znowu obudzą sie chęci i siły do kolejnych zmian i upiększeń. I znowu się z nich ucieszę, jak to ja!:-)
UsuńMoje kotki są bardzo serdeczne i czułe. Mogłabym je godzinami pieścić i lulać, bo i ja to uwielbiam i one!
Pozdrawiamy Cię serdecznie, kochana Marylko!:-)♥