Zbieram mojej
lipy delikatne kwiecie
Odurza swym zapachem i łagodnie śpiewa
Przenosi w dawne lipce, opowieści niesie
O czasach, co odeszły, o młodości drzewa
Odurza swym zapachem i łagodnie śpiewa
Przenosi w dawne lipce, opowieści niesie
O czasach, co odeszły, o młodości drzewa
Dawniej rząd
kosiarzy grał muzyką w polach
A sierpy księżycem wśród kłosów błyszczały
Cepy i młocarnie stukały w stodołach
A chochoły czujnie wiosek pilnowały
A sierpy księżycem wśród kłosów błyszczały
Cepy i młocarnie stukały w stodołach
A chochoły czujnie wiosek pilnowały
Wieczorem
kapliczki przydrożne szeptały
Modlitwy dziękczynne za łaskawe słońce
A lipy i kasztany łagodnie szumiały
Grając ludziom do snu spokojności koncert
Modlitwy dziękczynne za łaskawe słońce
A lipy i kasztany łagodnie szumiały
Grając ludziom do snu spokojności koncert
Kiedyś w lesie
rosło moc prastarych buków
A pod lipą siadały babunie sędziwe
Modlitwy szeptały i bajki dla wnuków
Błogosławiły żniwom, wędrowcom i niwie
A pod lipą siadały babunie sędziwe
Modlitwy szeptały i bajki dla wnuków
Błogosławiły żniwom, wędrowcom i niwie
Wspominały lata
dziecięce, beztroskie
Gdy pod cieniem lipy wianki z chabrów wiły
A przy tym w głos śpiewały na calutką wioskę
O Zosi, co ją wiedźmy w drzewko przemieniły
Gdy pod cieniem lipy wianki z chabrów wiły
A przy tym w głos śpiewały na calutką wioskę
O Zosi, co ją wiedźmy w drzewko przemieniły
Bo nie chciała im
oddać warkocza jasnego
A zamiast czarowania wolała robotę
Teraz jako lipka tęskni do miłego
I czeka wciąż na niego w pogodę i słotę
A zamiast czarowania wolała robotę
Teraz jako lipka tęskni do miłego
I czeka wciąż na niego w pogodę i słotę
Pieśń usłyszał dziedzic,
konia wstrzymał swego
Uśmiechnął się do dzieci, rzucił im miedziaki
Dały mu naręcze kwiecia lipowego
A potem się rozpierzchły jak radosne ptaki
Uśmiechnął się do dzieci, rzucił im miedziaki
Dały mu naręcze kwiecia lipowego
A potem się rozpierzchły jak radosne ptaki
Nie ma tamtych
buków, dziewczynek, staruszek
Lecz nadal tętni życiem lipa dobrotliwa
Strzeże cichych wspomnień, delikatnych wzruszeń
Światu się przygląda mądra i cierpliwa
Lecz nadal tętni życiem lipa dobrotliwa
Strzeże cichych wspomnień, delikatnych wzruszeń
Światu się przygląda mądra i cierpliwa
Dwieście lat tu
rośnie albo jeszcze dłużej
I spogląda w serca ludziom, co przechodzą
Przetrwa srogie zimy, wichury i burze
I powita wiersze, co się tu narodzą…
I spogląda w serca ludziom, co przechodzą
Przetrwa srogie zimy, wichury i burze
I powita wiersze, co się tu narodzą…
Nie będę oryginalna, jeśli napiszę, że to piękny wiersz :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w tym roku lipy nadzwyczajnie obrodziły, aż uginają się od kwiatów i nawet na ruchliwym skrzyżowaniu w moim mieście czuć ich zapach. To jest niesamowite.
Magiczne drzewa.
Zgadzam się z Tobą Lidko. Rzeczywiscie w tym roku lipy pachna mocniej i kwitna obficiej.Dlatego juź trzeci dzień zbieram kwiaty...
Usuńwiersz jest piękny:) a ja dziękuję za przypomnienie o lipie - czas syropów:)
OdpowiedzUsuńJa kwiaty suszę. Nie wiedziałam, że mozna z nich robic syrop. To ciekawe!:-)
UsuńOlga, jeśli masz jeszcze kwitnące kwiaty to polecam ten syrop: na litr wody, 1 kg cukru - to doprowadzamy do wrzenia , dodajemy sok z 1 cytryny i wrzącym zalewamy dwie solidne garście kwiatów lipy. zostawiamy na dwa dni, potem zlewamy syrop ,gotujemy i gorący wlewamy do słoiczków. Zimą świetny dodatek do herbaty :)
UsuńDziekuję Ci Artambrozjo za przepis. Nie wiem czy w tym roku zdołam go wykorzystac, bo lipa przekwita a na dodatek dzisiaj silnie deszczem polało.
UsuńLubię takie ziołowe przepisy.
Pozdrawiam ciepło!:-)
A dla mnie czas kwitnięcia lipy to mordęga straszna bom uczulona na lipę i zawsze sie łzami w obecności lipy zalewałam. Tu na wyspach lipy jakieś inne ,albo zwyczajnie ich nie ma, bo już od 10 lat alergii nie mam...:)
OdpowiedzUsuńOj, biedulko! Ja alergii na szczęście nie mam (chyba na nic!)a więc sie rozkoszuję zapachami do upojenia!:-)
UsuńJuz wczoraj pisalam w komentarzach pod lipnym postem u 3xL´a, ze do niedawna mialam dwie lipy pod samymi oknami, wiec i zapach kwitnienia wdzieral sie do mieszkania. Teraz, choc lip ci u nas dostatek, musze do nich dojsc, zeby upajac sie ich aromatem.
OdpowiedzUsuńWiersz bardzo nastrojowy.
A aromat ten cudny jest, toteż arto do niego iść.Pod moja lipa uwielbiam stawać i słuchać buczenia tysięcy ukrytych w listowiu owadów.Drzewo zyje całą pełnią siebie!:-)
UsuńWidzisz, ile stracilam przez wyprowadzke? Wczesniej nawet z domu nie musialam sie ruszac, zeby tych bzykadelek posluchac i nosem aromaty wciagac.
UsuńAle teraz masz kolejny poza Kirą powód do spaceru!:-)
Usuń...piękny wiersz, i nie ma znaczenia, że lipa nie daje owoców, jest niezwykle cenna, to związek z człowiekiem czyni ją tak wyjątkową, że wartą uwiecznienia w wierszu i na zdjęciach...i choć mam na nią alergię to kocham ją...z daleka:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Tak, związek człowieka z lipą jest wyjatkowy. Podobnie jak z dębem. Lipa symbolizuje ojczyznę, matkę, opiekunkę domostw i spokoju. Jest poza tym zdrowa i pyszna w postaci herbatek i naparów. Przykro mi, ze masz na nią alergię Meg.
UsuńPozdrowienia wieczorne!:-)
Robinia, bzy, lipy, jak się zdecydować, który zapach najpiękniejszy?
OdpowiedzUsuńWszystkie cudne, latem pachnące.
Teraz mamy tę obfitość niesamowitą kwitnacych roslin.Możemy sie cieszyc kolorami i zapachami. Zimą zostaną piekne wspomnienia i ...herbatka lipowa!:-)
UsuńCzęsto z pełną premedytacją przechodzę tam gdzie kwitną lipy, uwielbiam ten zapach.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
http://smuglerold.blogspot.com/
Bo ten zapach jest słodki, upajający, niewinny, usmiech i rozmarzenie wywołujący. Warto za nim pójść i odnaleźć kawałek łagodnej cząstki siebie.
UsuńPozdrawiam!
Każdy ma pewnie jakieś swoje skojarzenia z lipą, mi się kojarzy z Babcią, która już ze mną nie ma ... chodziłam z Nią "na lipę i dziurawiec" :)
OdpowiedzUsuńdzieki za piekny wiersz.
Całuski przesyłąm
To dobre wspomnienie i ciepłe skojarzenie. Lipa, babcia, mama, tkliwośc, serdecznosć, lagodność i spokój.
UsuńA dziurawca też już pełno na łakach. Musze pójśc go nazbierać!
Serdeczne mysli wieczorem zasyłam!:-))
Olu, poprosze o garstke zapachu z drzewa lipowego w moich okolicach jakos ich nie zauwazam.
OdpowiedzUsuńJa jestem wielbicielka brzoz i wierzb (chyba juz Ci o tym pisalam) w tym roku kupilismy dwa drzewa wierzby dosc pokaznej postury, bo ja strasznie niecierpliwa jestem i juz nam pieknie szumia w ogrodzie.
Gadam do nich codziennie a one poruszane wiatrem mi odpowiadaja.
Bardzo nastrojowy wiersz.
Usciski:)
Och, Ataner!Szkoda, ze sie nie da przesyłać ani utrwalać tak pieknych zapachów. Jednak suszona lipa to już nie to.
UsuńI ja lubie brzozy i wierzby - to siostry nasze serdeczne, cień i opokę dające, chwile zamyslenia.
Ciepłe, lipowe mysli zasyłam!:-)
Oleńko poczułam zapach lipy o której piszesz, cudnie i błogo się zrobiło. Piękny ten wiersz, w takim otoczeniu można pisać. Przyroda działa na naszą wyobraźnię. Buziaczki zostawiam i słonecznie Was pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńObrazki od Ciebie wiszą w mojej sypialni, kiedy spojrzę myślę o was.
Tak, przyroda bardzo działa na wyobraźnię. Trzeba miec tylko czas i nastrój by złapać moment natchnienia.Lipa szumi pszczołami i trzmielami a pachnie słodko, zniewalająco.Wieczorem razem z maciejką tworzą zgodny tandem.
UsuńCieszę sie, że obrazki juz wiszą u Ciebie Alinko!
Serdeczne mysli zasyłam!:-)
Boziu, jaką macie wspaniałą lipę! Zachwycam się nią.
OdpowiedzUsuńObok sąsiadów rosła taka stara, dostojna lipa. To przy niej, wędrujący z daleka do kościoła, rozdzielali się. Od lipy mężczyźni szli osobno, kobiety osobno. Ta lipa już niestety runęła.
Nasza lipa jest młoda, 40-letnia może? I w tym roku nie pachnie! Nie wiem co się stało. Bez, jaśmin, koniczyna, skoszona trawa, wszystko czułam mocno, jej nie czuję ...
Pozdrawiam mocno!
Cieszę się, że zauwazyłaś urodę naszej lipy.Bardzo, bardzo lubię to drzewo i zachwycam sie nim o kazdej porze roku. Dużo nasza lipa przeszła ostatnio - najpierw zimą połamało jej gałezie teraz wichura oberwała jej kilka grubych konarów. Poraniona teraz stoi i trochę asymetryczna. Mam nadzieję, ze przetrwa i jeszcze przez wiele lat bedę mogła cieszyc się jej urodą i zapachem. A lipy, choc tak na oko potęzne, sa kruche i wrazliwe jak ludzie...
UsuńUściski serdeczne zasyłam Ci Magdo!:-)
Olu, mocno do mnie przemawia Twój wiersz!
OdpowiedzUsuńCzuję wielki respekt wobec starych drzew, wobec całej mądrości kilku pokoleń, która zamyka się w kolejnych słojach. Wobec tej lojalności, która każe strzec tajemnic ukrytych wysoko w koronach i głęboko w korzeniach pod ziemią.
Lipa wspaniała! Dom pod takim drzewem zawsze będzie strzeżony i bezpieczny:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Od kiedy odkryłam jak stara jest moja lipa (mierzy sie obwód na wysokości piersi i porównuje wyniki z tabelą wieku róznych gatunków drzew)jestem pełna szacunku dla mojego drzewa oraz głębokiej troski. Bo coraz wiecej ran i urazów moją lipę dotyka. Srogie zimy, nawałnice, burze, grady, nieumiejętne przycinanie...Jest jak cudownie wrazliwy, stary, mądry człowiek, który zmaga sie z coraz wiekszą ilością schorzeń.Czy długo jeszcze wytrzyma to wszystko?
UsuńWsłuchuję sie w moją kochaną lipę tak mocno, że czasem jestem jej częścia. Co rano spoglądam w okno i wzdycham z ulgą, bo lipa wciąz szumi swoje delikatne pieśni. Mimo wszystko...
Serdeczne mysli zasyłam Alu!:-)
Nasza lipka nieduża, ale kwiecia na niej mnóstwo, za to powyżej nas lipa pomnikowa, rozrosła w obwodzie, brzęk na niej już od świtu; kiedy powieje wiatrem wschodnim, pachnie aż do naszej chatki; tylko tabliczkę "Pomnik przyrody prawem chroniony" przybili jej gwoździem; robiłam lipniaczek, na miodzie i kwiatach lipy, jakaż to pyszna nalewka; pozdrawiam serdecznie Sąsiadów.
OdpowiedzUsuńOch, pieknie musi pachnieć taki lipniaczek! Musze kiedyś skosztować.
UsuńNiech nasze lipy długo w zdrowiu zyją, otoczone szacunkiem, troską i podziwem!
Ściskam serdecznie!:-)
Drzewo fajne lecz nie dla mnie jestem nań uczulona podobnie jest z rumiankiem.
OdpowiedzUsuńNasza lipa nie jest juz niestety taka piekna i rozłozysta. Po wichurach trzeba było większosc gałęzi poobcinać, bo groziły zawaleniem na dom.
Usuń