czwartek, 26 września 2024

Jak gdyby nigdy nic…

 


 

…Dziękuję wszystkim Wam za przyjazne i wspierające słowa zamieszczone w komentarzach pod poprzednim postem. Bardzo dużo znaczyły one dla mnie, gdyż pokazały mi, że nie jestem sama a większość z nas myśli podobnie, że widzimy to, co dzieje się na świecie i mamy do tego zdecydowanie negatywny stosunek. Jest nas wielu – tak samo świadomych i oburzonych a jednocześnie bezradnych wobec politycznej rzeczywistości, w jakiej przyszło nam egzystować. Żadni z nas przecież bojownicy o słuszną sprawę ani bohaterowie z cokołów. Ot, po prostu jako zwyczajni, myślący ludzie dostrzegamy jak bardzo zmienia się nasza rzeczywistość i dzielimy się tymi spostrzeżeniami. Pragniemy zrozumieć te wszystkie przemiany i dociec w jakim kierunku nas prowadzą. Wiele z nich nas niepokoi a nawet przeraża. A przecież my po prostu chcemy czuć się bezpiecznie aby wieść spokojne, pracowite i uczciwe życie. Chcemy móc polegać na rozsądnym prawie i na sprawiedliwych zasadach w państwie, na którego obszarze przebywamy. Jednak coraz częściej stwierdzamy, że mocno się to wszystko psuje, gmatwa, zagraża naszej przyszłości, odbiera nam sprawczość oraz nadzieję na lepsze. Czy jednak naprawdę jesteśmy bezradni, czy może ktoś chce na nas ową bezradność i apatię wymusić, wtłoczyć w ciasne ramy i pilnować by nie wydostały się spoza nich żadne przejawy zdrowego rozsądku i wolnomyślicielstwa?



   A przecież jest nas więcej, niż tych tam, pochowanych po internetowych bagniskach potworów – cenzorów i ich oślizgłych pomagierów - klakierów. Czy sami damy sobie z nimi radę, czy może poczekamy aż objawi się jakiś współczesny wiedźmin Geralt i wysieka owe ohydne monstra swym czarodziejskim mieczem? Tu jednak pojawia się pytanie – jak rozpoznać spośród wielu uzurpatorów i fałszywych zbawców owego prawdziwego bohatera?  Jak nie dać się zwieść niby to pełnym zapału i szczerym słowom, które okazać się mogą tylko zimną grą, fałszywą obietnicą, obliczoną na zyski manipulacją? Myślę, że także w tym temacie musimy się dzielić swoimi spostrzeżeniami a nawet domysłami. Nie możemy pozwolić sobie zamykać ust. Cały czas przecież tak wiele się dzieje.



   Ot, podam tu przykład sprzed kilku dni. Otóż w ONZ przeważająca większość należących do tej organizacji państw podpisała „Pakt na rzecz przyszłości”, deklarację zobowiązującą do konkretnych działań na rzecz bezpieczniejszego, bardziej pokojowego, zrównoważonego i inkluzywnego (łączącego, przeznaczonego dla wszystkich) świata dla przyszłych pokoleń. Hmm…Jakże szlachetnie i szczytnie to brzmi, nieprawdaż? Kiedy jednak zagłębimy się w szczegóły owego paktu, to chcąc nie chcąc rodzą się wątpliwości, czy rzeczywiście ów pakt jest czymś dobrym dla ludzkości... Mowa tam jest bowiem m.in. o przyśpieszeniu działań w sprawie zmian klimatu (np. całkowite odejście od paliw kopalnych), o walce na rzecz integralności (ujednoliceniu – innymi słowy cenzurze) informacji w środkach masowego przekazu, o ochronie praw kobiet i mniejszości seksualnych, o zwiększonej roli cyfryzacji i wymiany danych. Wynika z tego, że cały niemalże świat dąży ku temu samemu. Ku osiągnięciu większej kontroli nad populacjami i ku wdrożeniu drogich oraz przeważnie nieefektywnych technologii w celu walki z ociepleniem klimatycznym. Najgorsze jednak co przebija z treści owego paktu to odczucie, iż jest on podwaliną pod budowę przyszłego rządu światowego…Więcej na ten temat przeczytać można np. tu: ( klik) i tu ( klik ).



   A więc jest się nad czym zastanawiać, jest o czym pisać…I po raz kolejny trzeba uświadomić sobie, że te monstra z bagnisk nasze milczenie biorą za przyzwolenie a nasz brak jakiejkolwiek aktywności tylko dodaje im sił. A przecież nie jesteśmy i powinniśmy być bezwolnym, potulnym stadem, choć oni tak właśnie nas traktują…



   Kontaktowanie się z innymi ludźmi, swobodna dyskusja na wszelkie tematy czy to w realu czy to w necie powinna być czymś naturalnym i niezbywalnym. Mówienie na głos o tym, co nas zastanawia i niepokoi pomaga oswoić swoje lęki, pomaga zrozumieć więcej. Dlatego mówmy, póki całkiem nie zalepiono nam ust taśmą klejącą. Mówmy, mimo smrodliwego oddechu czającego się w ciemnościach tajemniczego cenzora. Cenzurowanie jest wszak przejawem lęku o to by prawda nie dobyła się na powierzchnię i nie obaliła tej wszechobecnej mistyfikacji, kłamliwej narracji w jakiej tkwimy. I przychodzi mi na myśl, że owa mroczna siła usiłująca nas okiełznać i zdusić, owa podstępna maszkara z bagnisk to w istocie, tylko mała myszka, która się rozdęła do niebotycznych rozmiarów i udaje golema a da się ją przecież łatwo przekłuć szpilką dobrego humoru, celnej uwagi, wspólnego zdrowego rozsądku. To właśnie robimy razem w codziennych rozmowach pośród znajomych, tutaj na blogach czy też na innych platformach. I to robić powinniśmy, bo w kupie siła. A poza wszystkim zawsze tak jest, że cokolwiek by się nie zdarzyło, człowiek w końcu otrząsa się niby pies wyjęty z kąpieli i znów biegnie przed siebie rozglądając się na boki, obserwując świat, dostrzegając w nim strefy światła i cienia, a przede wszystkim znajdując jakieś oparcie w swojej codzienności, w bliskich, niezawodnych ludziach, w powtarzalnych czynnościach.



   I ze mną tak właśnie jest. Czeka na mnie w gospodarstwie jeszcze trochę jesiennej roboty takiej jak przygotowanie ziemi pod przesadzanie truskawek oraz wysadzanie cebuli i czosnku,  ostatnie w tym roku koszenie, codzienne grabienie liści, przycinanie krzewów malin…Mam też nadzieję, iż o ile pogoda i zdrowie pozwolą, to uda się nam z Cezarym wyruszyć na jakieś bliższe czy dalsze wycieczki. Znaleźć może w końcu trochę grzybów, zobaczyć coś ciekawego, zachwycić się nieznanymi jeszcze widokami, utrwalić je na fotografiach.



   Jesień coraz wyraźniej zaznacza swoją obecność.  Dookoła mnie i we mnie. Wszystko się ze sobą splata. Życie jak gdyby nigdy nic toczy się dalej.  A świat mimo wszelkich totalitarnych zakusów i otaczających nas bredni nadal pokazuje co dzień swoje urodziwe oblicze…




43 komentarze:

  1. Wiele smutku i goryczy w Twoich słowach. Nie dziwię się. Nie podejmuję takiej trudnej tematyki, mam już tak namącone w głowie, że jestem już nieufna wobec wielu ludzi. Szczególnie w takich nawet przyziemnych sprawach. Wiele osób chce tylko zarabiać nie dbając o prawdę w wypowiedziach. Nie dbając o rzetelną pracę kiedy zatrudnia się jakiegoś fachowca. Ja nie mając oparcia w przyjaznej sobie osobie, boję się kogoś obcego zatrudnić, kilka razy kiepsko na tym wyszłam. Nie nadążam za wszelkimi zmianami w każdej dziedzinie. Każdy dzień przynosi mnóstwo złych wiadomości. Coraz częściej zasłaniamy się procedurami nie widząc człowieka - szczególnie w służbie zdrowia. Niestety doznaję tego na co dzień. Dlatego też coraz częściej wyłączam się z tych klimatów, chciałam te swoje lata spokojnie przeżyć. Wiem brzmi to egoistycznie, nie mam już sił słuchać pięknych wizji, a potem głową walić słysząc tu na moim "podwórku" przyjmę panią za rok, to nie do wykonania, tyle musi pani zapłacić itd. Przepraszam Olu, za te słowa ale takie myśli chodzą mi głowie. Tym niemniej życzę Wam dużo spokoju, radości chociaż malutkich. Trzymajcie się razem i cieszcie nawet z jednego dnia jaki przychodzi każdego ranka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Olu! I w Twoich słowach dużo goryczy i smutku. Każde z nas żyjąc w swojej codzienności styka sie co chwilę z jakimś murem. I boli nas własna bezradność. I smuci, że więcej jest rozczarowań, niz miłych zaskoczeń.
      Ja mam podobnie jak Ty - to znaczy czesto nawiedza mnie fala zupełnego zniechęcenia do bicia sie z tym murem oraz do pisania o tym. Bo widze, że to niewiele daje, bo dostrzegam zmiany w samej sobie. Zmiany niekoniecznie na lepsze. W pewnych sprawach robie się zbyt radykalna, zbyt ostra i coraz mniej we mnie tej idealistycznej, rozmarzonej istoty, jaką byłam kiedyś. Czy to wynika z wieku, czy z tego, co sie na świecie dzieje? Pewno i jedno i drugie...Tak czy siak wciąz po fali zniechęcenia, zmęczenia i niewiary w sens wyrażania sprzeciwu nawiedza mnie znowu fala silnego buntu i znowu stukam w ten mur. Aż głowa i dłonie mnie tak zabolą, że przestaję...A potem szukam spokoju. Takiej oazy, która mogłaby na stałe dać pewniejsze oparcie i poczucie bezpieczeństwo. Ale w tym murze coraz wiecej szpar, pęknięć. I znowu do tej z trudem odnalezionej oazy przesiąka znów to, przed czym uciekam...Ech!
      Olu, doceniam Twoją szczerosć. To dla mnie bardzo cenna cecha. Nie masz za co przepraszać. Wręcz przeciwnie - dziekuję Ci za Twoje słowa.
      Oboje pozdrawiamy Cię bardzo serdecznie i jak najwiecej spokojnych, dobrych chwil życzymy!*

      Usuń
  2. O, jak dobrze ze piszesz "jak gdyby nigdy nic"! Pisz! Robisz to doskonale, bardzo wyważenie, ale szczerze i mądrze. Ciepło, po ludzku. Pisz Kobieto!
    Przesyłam serdeczności ogromne, uśmiech i obietnicę że będę Cię czytać natychmiast, bez odkładania przyjemności na później.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romano! Postanowiłam pisać jak gdyby nigdy nic, póki jeszcze mogę pisać i póki mi sie chce to robić. Jak sie sytuacja rozwinie potem - nigdy nie wiadomo.Ale póki co jestem, piszę, próbuje walić głową w mur, ale i cieszyć sie zwyczajnym życiem. Taka przeplatanka.
      Piszę, bo nadal lubię pisać. Piszę też bo mam dla kogo. Dziękuję za Twoje serdeczne słowa!:-)*

      Usuń
  3. W kupie siła, cały czas to powtarzam podbudowana ogrodniczym doświadczeniem. Teraz widzisz właściwe proporcje - gromadka mikroskopijna przerażona zmianą status quo i miliardy ludzi. Gdybyś zebrała wszystkie resorty siłowe świata i dołożyła do tego wywiady to jak myślisz czy uzbierało by się tego ze 100 milionów? ;-D I to jest ta skala. W dodatku ludziom nic nie można zrobić nie niszcząc przy okazji samych siebie, więc mła nie bardzo rozumie skąd ten pesymizm. Mła się wydawa że on jest sztucznie podtrzymywany, niedasizm jest propagowany na całego bo inaczej to dla tych na górze kaszana i to mało smaczna. Tak to wygląda, dlatego mła jest świecie przekonana ze gnojki wszelkimi siłami kombinują, z jednej strony grzmią w mainstreamie, z drugiej sieją odlotowe teorie spiskowe, byle tylko dalej od prawdy było. A prawda jest tak że goowno mogą zrobić jak się ludzie uprą. Dlatego róbmy swoje i cieszmy się życiem, zamiast czarnowidztwa radośnie obszczekujmy co głupsze pomysły zarzundów. Aleksandra ma rację, coraz więcej procedur, coraz mniej człowieka, zacznijmy się domagać żeby tego ostatniego było więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest nas wszystkich, zwyczajnych, myślących ludzi bardzo dużo Tabo. A ich tam na bagniskach mało. Jest wiec nadzieja, że nie damy sie im usidlić, uciszyć, stłamsić. Choć myślę, że tym z bagnisk wiele jeszcze durnych pomysłów przyjdzie do głowy i na wiele sposobów jeszcze będą próbowali nas zdeptać. Aż lud całkiem przejrzy na oczy i powie stanowcze "nie" wobec tych wszystkich bagnistych knowań. I zacznie sie jakis proces odnowy. Kiedyś, moze juz wkrótce to sie zacznie. Chcę w to wierzyć Jednak czuje też, że zanim będzie lepiej musi być gorzej, znacznie gorzej. I trza nam będzie to wytrzymać. A jednocześnie nie dać sie uciszyc wiedząc, że w tej naszej kupie drzemie wielka siła!:-):D

      Usuń

  4. Dlaczego UE tak ciągnie do zielonego ładu? No przecież nie chodzi o ekologię, lasy, zwierzątka i zdrową żywność, bo to można robić na poziomie jednostkowym - tj. ogródek, ograniczanie plastiku, etc..
    Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi.
    Cóż nowego panowie posłowie i posłanki z Brukseli mogli zaproponować, skoro na arenie międzynarodowej Europa stała się mniej wpływowa i coraz mniej konkurencyjna? Ano nowe przepisy i prawa, które absolutnie odbiegają od rzeczywistości i tak naprawdę nie są ekologiczne, natomiast wymagają ogromnych nakładów finansowych. Tutaj przykład:
    Jak się produkuje prąd do samochodów elektrycznych? -W elektrowni opalanej węglem.
    Na czym miały polegać te innowacje?
    Na dekarbonizacji! Chociaż bez dwutlenku węgla nie byłoby życia na ziemi.
    Jeśli pierwsi wpadliśmy na ten "cudowny pomysł", to pierwsi wdrożymy technologie, wykształcimy sobie specjalistów, zbudujemy łańcuchy produkcji i dostaw, a wreszcie stworzymy sieci nacisku. Wyprodukowane technologie sprzedamy na rynkach UE, resztę wyeksportujemy. Ważna jest jednak jednomyślność rządów państw UE i w rezultacie globalizacja pod sztandarem "zrównoważonego rozwoju".
    Olgo, trzeba obnażać powiązania i brak logiki, nasi przodkowie ginęli za wolność.
    Teraz ludzie zrobili się leniwi. Nie chce im się czytać, myśleć, brak im wewnętrznego światła, zmieniają się w ciżbę i wybierają sobie w wyborach sługusów, żeby nimi rządzili.
    Chciałabym zobaczyć gęby tych klakierów i cenzorów. Straszydła z bagien powiadasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, MaB. Unia realizuje swoje interesy, a moze nawet interesy kogoś większego niż on sama. I naprawdę dziwne są te interesy, bo wdrażajac ideologię Zielonego Ładu staje sie coraz mniej konkurencyjna, coraz wiecej firm przestaje produkować z uwagi na drozejacy prąd, przedsiebiorstwa i fabryki przenoszą sie tam, gdzie jest jeszcze normalnie. A Unia nadal pcha w stronę wymyslonej przez siebie abstrakcji z idiotyczną walką z CO2. Wygląda to tak, jakby Unia dązyła w stronę własnej destrukcji. Komuś na tym zależy? Dziwne to wszystko...
      Wielu ludzi to dostrzega i próbuje cos z tym zrobić. Rolnicy sie buntują.I górnicy - poniewczasie - też. Za chwilę pewnie przetoczą sie kolejne fale protestów. Robotników zatrudnionych w fabrykach samochodów spalinowych, przedsiebiorców z upadających firm.Moze dołączą do tego jeszcze inni. Lecz czy to zrobi wrażenie na Unii? Jak do tej pory nie robiło. Unia stawiała na przeczekanie, na przemęczenie się i wycofanie protestujacych. A w tym czasie wdrażała kolejne totalitarne regulacje...
      Wielu ludzi jest zniecheconych. Wielu nie zauważa albo udaje, że nie zauważa tego wszystkiego. odwraca sie od tych problemów. Próbuja ocalic swój święty spokój. I w sumie nie dziwie się im. Sama też miewam coraz częściej ochotę zamknać oczy, zasłonic uczy i oddalic sie w jakis magiczny, ocalony przed złęm świat...
      Ale straszydła z bagnisk nadal robia swoje. A najgorsze jest chyba to, że wcale jak straszydła nie wyglądają. Na pierwszy rzut oka to pewnie eleganccy panowie i panie w garniturach i w garsonkach. Ze sztucznymi uśmiechami na twarzach. I mnóstwem szczytnych haseł na ustach. I tylko chyba w oczach czai im się jakiś chłód i strach...A może tylko chłód i cyniczny uśmieszek, że tak im sie wszystko wspaniale udaje?

      Usuń
  5. Olgo, sporo tego podlinkowanego, ale zaczęłam czytać i powiem Ci, że niestety przedstawiciel Ordo Iuris nie jest dla mnie autorytetem w tej dyskusji, jak i portal, do którego kierujesz. Wolałabym neutralne ideologicznie źródło. I tu przychodzi na myśl refleksja, kogo uznać za autorytet i w sumie każdy powołuje się na inne autorytety.
    Nie znam za bardzo tematu, więc wolę pochwalić twój ogrodowy znój, który przynosi świetne owoce!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym problem Jotko że każdy snuje swoją opowieść i usiłuje coś na niej ugrać. Jedni słuchają jak wyroczni mainstreamowych mediów, mocno lewoskrętnych, inni odjeżdżają z BitChute czy tam innej prawiczanki. Zdaniem mła wszyscy zdrowo bujają, więcej w tym propagandy niż informacji. Jeśli chodzi o ONZ to ta organizacja dogorywa, zamieniona w platformę synekur dla całej masy pociotków członków autorytarnych rządów. Ostatni skandal z korespondencją szefa ONZ i Rosjanami to kolejny gwóźdź do trumny tego tworu. Jednocześnie nie mam złudzeń po co Ordo Iuris opowiada banialuki o rządzie światowym, ci ludzie biorą za to kasę od tychże samych autorytarnych rządów, które ONZ rozwalają. Klasyka, nigdy nie stosuj jednego środka walcząc z czymś, co Cię przerasta. To co dobre to jest to, że przy okazji okładanie się błotkiem, dane nam zajrzeć za kulisy rozgrywek. Jak dla mnie mogą się okładać w nieskończoność, jedni warci drugich.

      Usuń
    2. Jotko, sęk w tym, że chyba nie da sie znaleźć dzisiaj nie zaangażowanego ideologicznie a przez to zupełnie obiektywnego żródła informacyjnego. Jest, co jest i na tym trzeba bazować, mysleć i wysnuwać własne wnioski. Wiedząc o tym jak jest staram sie czytać wiadomosci i artykuły pochodzące z wielu miejsc. I z tym lewicowych i z tych prawicowych oraz tych niby bardziej pośrodku. Czytam i nie tracę czujności oraz zdrowego rozsądku. Dlatego Ordo Iuris i PCCH24 są tak samo dobre jak każde inne. A zalinkowałam artykuł z tej akurat strony, bo moim zdaniem najobszerniej napisał o tym "Pakcie dla przyszłosci". Sprawił, że zastanowiłam sie nad pewnymi jego aspektami mocniej. Inne z kolei portale zwróciły uwagę na jeszcze inne aspekty tego paktu. Mam wiec cały przekrój wiadomości i subiektywnych ocen.
      A ogród jesienny i mnie zachwyca. Żyje swoim życiem, rozrasta się, zagęszcza, ubiera w nowe barwy i czasem zdumiewam się jak bardzo sie w nim wszystko zmieniło od kiedy tu zamieszkaliśmy!:-)

      Usuń
    3. Tabo! Tak jak napisałam powyżej dla Jotki i ja zdaje sobie sprawę z ideologicznych naleciałosci i celów róznych żródeł dostępnych w necie informacji. Dlatego żeby nie opierać sie na jednostronnym przekazie staram sie docierać do różnych źródeł.
      A co do tych teorii...Jak wiadomo w dzisiejszych czasach bardzo wiele ich sie niestety spełnia na naszych oczach. Cos, co wczoraj było teorią, dzisiaj staje sie faktem. Nie potępiałabym zatem i nie wyśmiewała żadnej z nich, bo w każdej moze kryć sie ziarnko prawdy. Takze idea rządu światowego nie pojawia sie w tych teoriach bez powodu. Od zawsze wszak totalitarystom marzyła się taka pełna kontrola nad ludzkoscią. I widać, że robia dzisiaj wiele by ich cel mógł sie spełnić. Dla mnie np. zastanawiajace jest teraz to, że ideologia klimatystyczna zatacza coraz szersze kregi. Bo to nie tylko nasza Unia, ale i kraje tak dalekie jak Australia i Kanada. A Teraz jeszcze mowa jest o tym w tym ONZ-owskim pakcie. Czyli donikąd ucieczki z tego domu wariatów...

      Usuń
    4. To nie jest kwestia tego że się nie spełniają, tylko że nie spełniają się tak jak to ludzie od odjazdowych teorii ćwierkali. Czy pamiętasz sprawę mikrochipów w czepionkach? Jak myślisz po co stworzono taką teorię? Po to by zdyskredytować inną teorię, mającą jak się okazało poparcie w faktach czyli już nie będącą teorią tylko rzeczywistością. Promowanie czepionek jako jedynego słusznego rozwiązania, przy jednoczesnym sianiu paniki i współdziałaniu rządów wprowadzających lockdowny, to jeden z grubszych wałów. Przycinając real brzytwą Ockahama to przede wszystkim wał finansowy, przy okazji którego niektórych tak poniosło że nadużywali władzy na niespotykaną w świecie demokratycznym skalę. Teraz ludzie, którzy do tego doprowadzili taplają się w propagandzie wzmożenia, z okazji każdego możliwego kryzysu. Boją się rozliczeń. Brak rozliczeń to wzrost roli populistów i partii skrajnych, najbardziej widocznych w tych krajach, w których obeszczenia były najmocniejsze. Kolejne odjazdowe teorie spiskowe, przykrywają prosty ruch nowych do koryta. Dla mła to po prostu wystarczy patrzeć szeroko otwartymi oczami i widzieć fakty a nie słuchać komentarzy mających zrobić człowiekowi jajecznicę z mózgu. Dlatego ostrożnie z teoriami spiskowymi, to taka sama broń informacyjna jak propaganda mainstreamu. Fakty, Olu, fakty są ważniejsze od wszelkich teorii. No i wszystkie jak leci, bez tendencyjnego ich doboru, z każdej możliwej strony. Weryfikować na ile się da, gdzieś się zawsze prawda wciśnie. Świat nie działa wg. teorii, choć fizycy bardzo się starają. ;-D

      Usuń
    5. ONZ ostatnimi czasy wszyscy mają gdzieś, hipokryzja polityków w temacie utrzymywania tej organizacji to są Himalaje. Władza skompromitowana ma pod górkę, zobacz notowania Trudeau, wczoraj ledwie obronił rząd, nie wiadomo na jak długo. Idzie zmiana, nawet nasz plemieł ją wyczuł. ;-D

      Usuń
    6. Niech zatem idzie ta zmiana a nawet niech biegnie zanim nas tymi wszystkimi regulacjami unijnymi całkiem dojadą!:-):D

      Usuń

  6. Od 1 stycznia 2026r trzeba będzie wymienić piece i kotły 3 i 4 klasy.
    Nie łudźcie się, że pellet jest ekologiczny.
    Lepsze będą pompy cieplne, skoro jest ogólne przyzwolenie na naciski z UE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem o tym bliskim nakazie wymiany pieców. I wiem, jak drogie są piece wyższych klas. A przy tym nie każdemu przeciez przysługuje dofinansowanie. Lecz wielu przysługuje i ci czują sie beneficjentami programów typu "Czyste powietrze" i cieszą się, że państwo im remont prawie za darmoche robi. I nie dostrzegaja w tym wszystkim żadnego szwindla ani zagrozenia.
      O tak! Pompy the best! Zwłaszcza te polecane przez państwo w owych programach pomocowych (państwo ma umowy z niektórymi producentami owych pomp). A mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak mocno ciagną prąd te bestie, jak do niewielu domów sie one nadają, jak totalny remont trzeba u siebie przeprowadzić by te pompy zamontować...Jak to powiedziała nasza minister klimatu? Że jak ktos nie da rady przeprowadzic u siebie takich remontów, to zawsze może sie przenieść do kontenerowych klitek, wydbudowanych właśnie dla takich niezaradnych biedaków...

      Usuń
    2. Tak, masz oczywiście rację. Ogromną wadą tych technologii są koszta przy adaptacji, ale i eksploatacji. Niezwykle ważne jest rozsądne gospodarowanie różnego rodzaju zasobami i to już na poziomie planowania i inwestowania.
      Przy okazji ostatniej powodzi, wypłynęły wypowiedzi niektórych polityków i ekoterrorystów, którzy przeciwstawiali się budowie zbiorników retencyjnych. Nikt oczywiście nie jest w stanie przewidzieć wypadków losowych, ale niech ta nauka nie idzie w las. Człowiek po to ma umysł, aby go stosować.

      Usuń
  7. Myślę dokladnie tak samo.Nie dajmy się zastraszać.Lżej życ,wiedząc,że jest nas więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dajmy się, nie dajmy! Nadal przecież coś od nas zależy. A przynajmniej powinno zależeć!

      Usuń
  8. No wlasnie jaka jest logika w dzialaniu w sprawie zmian klimatycznych, zamykamy w Australii elektrownie weglowe, wysadzamy je, zeby komus przypadkiem nie zechcialo sie wrocic do nich kiedys tam. A jednoczesnie wysylamy wegiel do Chin a oni otwieraja, buduja nastepna elektrownie weglowa, coraz wiecej tych elektrowni powstaje, bo przeciez produkuja nieustannie panele sloneczne dla nas i dla swiata. Przeraza mnie jak bardzo trzeba bedzie pokryc ziemie tymi panelami slonecznymi i turbinami wiatrowymi, bo wedlug mojego rzadu to ma wystarczyc zeby miec elektrycznosc na schlodzenie sie w lecie i ogrzanie w ziemie no i cala reszte potrzeb. I dowcipnie obiecuja ze sloneczka i wiatraczki rachunku za prad nie przysla. A ja na dokladke widze ze i tak nasze 'czyste powietrze' wymiesza sie z powietrzem od sasiada Chinczyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Australii wysadza się elektrownie węglowe? Nie wiedziałam! Włos sie na głowie jeży! Co za absurd, co za paranoja! To brzmi jakby były to czyny jakichs wrogich dywersantów a przecież robia to przy udziale a wręcz nakazie władz państwowych. Ale w Polsce robią niestety podobne rzeczy - zalewają wodą, zasypują piaskiem albo zabetonowują zamykane kopalnie takze po to chyba, by nie dało się odwrócić tego procesu i by nigdy już węgla nie fedrować.
      A w tym samym czasie - jaki piszesz - w Chinach wszystko aż hula. I kopalnie i elektrownie i oparty na paliwach kopalnych przemysł...Gotowa bym pomyśleć (ale to tylko moje idiotyczne domysły), że to Chony przekupiły polityków reszty swiata żeby popełniali zbrodnie na własnych gospodarkach aby Chiny stały się głównym czy też jedynym potentatem i zwycięzcą w produkcji wszystkiego i w rozwoju gospodarczym!

      Usuń
    2. A Niemcy swoje doskonale zabezpieczają, jeszcze zamki naoliwią, żeby nie zardzewiały.

      Usuń
    3. Niektore sa zamkniete i jeszcze stoja, ale widzialam widowiskowo wysadzana elektrownie na wegiel w tv i znalazlam do zobaczenia na internecie "Iconic Lithgow coal-fired power station demolished"
      abc.net.au/news/2021-11-24/wallerawang-coal-demolition/100643694

      Usuń
    4. Tak,dziewczyny, w tle odbywa sie dywersja i celowe niszczenie infrastruktury w Europie, ale nie wszedzie. Francja i Niemcy swoich nie niszcza, malo tego , malo kto wie, ze najwiekszym zanieczyszczaczem powietrza w Europie sa wlasnie Niemcy, i jeszcze mniej ludzi wie, ze Niemcy otwieraja NOWE kopalnie wegla brunatnego u siebie, podczas gdy te w Polsce skazane sa na zamkniecie, i zalanie. To sano zrobiono zreszta " dzieki" przepisom unijnym , wprowadzonym zreszta tylko na jakis czas - z polskimi cukrowniami. Z pierwszego potentata i producenta cukru w Europie, po wejsciu do Unii zrobiono z nas ... importera cukru. Polskie cukrownie zostaly zde-'mon-to-wane i wywiezione ... do Niemiec. Zostalo w Polsce moze ze trzy. Caly cukier produkuja teraz Niemcy , a Polska go importuje. To samo nasze stocznie - poszly pod mlotek, a stocznie w Hamburgu az furcza od zamowien. Widzicie tu jak dziala unijny model gospodarczy? Kitty

      Usuń
    5. Tereso, Kitty- nie można zrozumieć, dlaczego nasz kraj ciągle w dołku, z każdej strony chłopcem do bicia. Elity intelektualne eliminowane tylokrotnie, niszczony przez wojny i podboje itd itd
      Liberum veto i swawole szlacheckie tak nagrzeszyły, żeby w nieskończoność cierpieć? Straszne to wszystko i jeszcze to położenie między wilkiem i niedźwiedziem.

      Usuń
    6. Tereso, bardzo to smutny widok...Australia zmienia się nie do poznania. Wszędzie ta ideologia klimatystyczna, nowomowa, poprawnośc polityczna... Dziwny, absurdalny świat. I tylko w moich wspomnieniach wciąż jeszcze jest taka sama...

      Usuń
    7. Kitty! Pamiętam te czasy jak likwidowano w Polsce cukrownie. Całe gałęzie przemysłu polikwidowano - ale to przecież dla naszego dobra! Oraz oczywiscie dla dobra zachodniego sąsiada!:-)

      Usuń
    8. Basiu! Wydaje się, iż Polska ma fatalne połozenie geopolityczne. A przeciez wcale tak nie musiałoby być gdyby potrafiła wykorzystać atuty swojego położenia geograficznego, które jest przecież wspaniałe! Bo przecież mogłaby stanowic centrum transportowo-przeładunkowe (CPK), być ważnym punktem na trasie Jedwabnego szlaku. Poza tym jest tak pieknym krajem, że budzi zachwyt coraz większej liczny zagranicznych turystów. Tyle, że polityka rujnuje to wszystko. I nam, obywatelom tego kraju, coraz trudniej sie zachwycać tym ,co jest, bo nasze zachwyty zaburzane są lękiem o to, co sie dzieje i dziać dalej będzie z naszą ukochaną ojczyzną...

      Usuń
    9. Właśnie, jak pięknie mogłoby być, ale przecież nam nie pozwolą, nie tylko obcy, ale co najgorsze- swoi.
      Kto wszystko skasował, co wymieniła Kitty.
      Ja, na szczęście mam głębokie przeświadczenie, że Opatrzność czuwa i wie dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej, bo bym chyba nie dała rady. A złoczyńcy poniosą karę. Życie to tylko krótka podróż...

      Usuń
    10. Dobrze jest w coś wierzyć, w czymś pokładać nadzieję, bez tego cięzko człowiekowi...

      Usuń
  9. Straszne, co garstka idiotów wyprawia ze światem. A będzie tylko gorzej. Żadnej wolności nie będzie.
    Przykro mi, masz takie wspaniałe teksty❣️ Dokąd my zmierzamy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne, Basiu...I albo to wszystko dojdzie do jakiegoś punktu przełomowego i będzie lepiej albo rozwali się z hukiem albo przeistoczy sie w ogólnoświatową dyktaturę ukrytą pod płaszczykiem demokracji i postępu technologicznego.
      Czy mozemy w tej sytuacji coś zrobić? Nie wiem sama...Póki co jeszcze niektórzy próbują mówić o tym, pisać (dziekuję za Twoje życzliwe słowa o moich tekstach), ostrzegać, jakkolwiek działać jednocząc sie na poziomie lokalnym. Tylko niestety przypomina to walenie głową w mur...

      Usuń
    2. "Kiedy wydaje ci się, że toniesz w morzu codziennych spraw, pamiętaj- twój RATOWNIK chodzi po wodzie"

      Usuń
    3. Taki Ratownik może czynić cuda. A dzisiaj wydaje się, że tylko cud moze odwrócic ten destrukcyjny bieg rzeczy...

      Usuń
  10. Ludzie wrażliwi, jak Ty Oleńko cierpią bardziej, gdy widzą co się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu! Chyba rzeczywiście byłoby dla mnie by umieć mniej czuć.Ale niestety, to nie jest kwestia mojego wyboru...

      Usuń
  11. Witaj jesiennym czasem Aniołów Olu
    Tak, pisz jak gdyby nic....Tak pięknie, mądrze piszesz...
    Niech Anioł otuli Cię swoim opiekuńczym skrzydłem, a jesień niech zauroczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ismeno!
      Mówisz, że to czas Aniołów? Chciałabym by był...Anioły w ludziach i anioły wokół nas jako świetliste istoty opiekuńcze. Ileż dobra mozna by było razem uczynić, odwrócić ten dziwny bieg spraw na świecie...
      A propos aniołów, to słyszałam ostatnio ciekawą przypowieść. Otóz człowiek ma tylko jedno skrzydło i dlatego nie moze wznieść się ponad ziemię. I dopiero gdy przytuli drugiego człowieka, to razem będą mieć dwoje skrzydeł. I wtedy dopiero mogą poleciec...

      Usuń
  12. Trafiłam tu po raz pierwszy i myślę, że będę wracała. Ciekawie piszesz i piękne zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzliwe słowa oraz za dołączenie do grona obserwatorów. Również serdecznie Cię pozdrawiam!:-)

      Usuń
  13. Oj, ależ jest tutaj do czytania, ciekawości do czytania. Super blog. Szkoda, że dopiero teraz tu się znalazłam i mam sporo zaległości, ba nie wiem od czego zacząć. Pewnie po kolei od 2012 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Od 2012 roku jest tu sporo do czytania. Kawał historii! Ale póki blog jest w sieci mozna go sobie swobodnie czytać. Powodzenia zatem życzę!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost