Przed nami kilka chłodniejszych, by nie powiedzieć na powrót zimowych dni. Dlatego jest okazja by napisać o tym, jaki był początek wiosny w naszych stronach. Otóż przyniósł on Pogórzu Dynowskiemu sporo ciepłych, słonecznych, pełnych nowej energii dni. Nie dziwota zatem, że przemożny zew natury kazał nam wyleźć z zimowej gawry i natychmiast brać się do roboty w gospodarstwie.
Ów zew, jak zwykle, owładnął nami nieomal narkotycznie, dlatego nie bacząc na wiek oraz minimalną po zimie wydolność fizyczną rzuciliśmy się z Cezarym w intensywny wir prac ogrodowych. Jednak obolałe mięśnie i w ogóle osłabione organizmy bardzo szybko kazały nam nieco powściągnąć owe beztroskie zapały. Okazało się, iż kilka godzin dziennie sprzątania na grządkach, przekopywania ziemi albo cięcia drewna opałowego daje nam tak bardzo w kość, że (opaleni a nawet spaleni pierwszym słońcem) padamy wieczorem jak ścięci, często nawet nie mając sił by się umyć, czy cokolwiek jeszcze zrobić w domu. A to padnięcie oznacza przeważnie długi, mocny sen, który obezwładnia i zawłaszcza. Można tylko leżeć bez przytomności i chrapać jak niedźwiedź. A rano wstawać pokrzywionym niczym paralityk i pojękując zaczynać kolejny dzionek z nadzieją, że szybko się człowiek rozrusza i znowu do pożytecznej roboty się weźmie.
Bo przecież wbrew owemu kiepskiemu samopoczuciu ogromnie chce się znowu z domu wyjść i przebywać pośród upajających, wiosennych aromatów, pośród śpiewu ptasząt, kumkania żab i bzyku muszek. Zarażać się od budzącej się przyrody jej entuzjazmem i ochotą do działania. Bo właśnie w tym działaniu w otoczeniu natury tkwi uzdrawiający sens odrodzenia ducha oraz ciała. Jest w nim coroczna, dająca nadzieję i przywracająca równowagę wszechrzeczy powtarzalność. I staje się oczywiste, iż póki żyjemy – działamy potwierdzając tym samym jedność z tym, co dookoła.
Przezwyciężamy niemoc i ból ufając, iż z każdym dniem będziemy czuć się lepiej, aż w końcu przepoczwarzeni, wydobędziemy się z niepotrzebnych już kokonów psychicznych czy fizycznych ograniczeń i na powrót młodzi jak kolorowe motyle wzlecimy wysoko by znowu czerpać z życia wolność i czystą radość. Bo furda tam złowieszczy upływ czasu! Furda wszelkie zimowe, egzystencjalne zwątpienia! To wszystko znika, przepada jak zły sen. Niech się tam w dalekim świecie wariactwo kotłuje, niech się kto chce w medialnych bajdurzeniach nurza, ale tu niech trwa zwyczajny, prosty świat, który nie daje się zmienić, wyzuć ze swojej istotności, przekabacić i bezpowrotnie zepsuć.
Bo przecież tu jak zawsze płyną po niebie majestatyczne
obłoki a nad polami świergoczą niewinne ptaszęta. Bo rolnicy od świtu orzą
ciężką, spiżową glebę. Bo wilgotna,
płodna ziemia tylko czeka by urodzić nową, wspaniałą zieleń młodych zbóż.
Bo na zielonym kobiercu łąk zakwitną już wkrótce kolorowe kwiaty i zioła. A
słońce będzie temu wszystkiemu szczodrze przyświecać. A deszcz poić. A wiatr
tańczyć swobodnie pośród soczystych traw oraz obsypanych świeżymi listeczkami
gałązek wierzb i brzóz. A my, żyjący tu
ludzie wdzięczni jesteśmy, iż kolejny raz dane nam jest to wszystko widzieć, doświadczać….
Oto co wiosna
robi z człowiekiem – gotów jak dziecko znowu uwierzyć w proste szczęście. Upić się
nim raz jeszcze, nie bacząc na czyhający w niedalekiej przyszłości kac i przykre
otrzeźwienie z niedawnych, baśniowych złudzeń. Ale póki co tak dobrze jest móc przysiąść
na ławie w ogrodzie i oddychając ostrym, żywicznym powietrzem spokojnie w niebo
się zapatrzyć, nabrzmiałe pączki na drzewach i krzewach ze wzruszeniem witać,
radosnymi brykaniami psów się cieszyć i biegać z nimi po ogrodzie w wariackim pędzie.
A potem pójść na łąkę i po raz nie
wiadomo który zachłysnąć się tą przestrzenią, kolorami, ciszą, uczuciem
cudownego uwolnienia od cywilizacji. I krążyć pośród zeszłorocznych traw dostrzegając
między nimi nowe, rwące się do życia roślinki. I wzdychać raz po raz –
nareszcie, nareszcie, wiosna!
Wiosenne przemiany zasługują rzecz jasna nie
tylko na przeżywanie ich na bieżąco, ale i na ich upamiętnienie. Dlatego co
jakiś czas łapię za aparat fotograficzny i dokumentuję najważniejsze,
najpiękniejsze albo najbardziej charakterystyczne momenty tych marcowych dni. Zdjęcia
oczywiście nie są w stanie oddać całego nastroju i urody początku wiosny, ale
fotografowanie sprawia mi radość i daje sporo swobody oraz satysfakcji, czego i
Wam życzę!:-)
Mła też tak ma z tym budzeniem nadziei, może dlatego tak mła pandemiczni wnerwiali bo usiłowali człowiekowi wiosnę zatruć. Wiosenną porą mła jakby młodsza o lat parę się robiła, kotom to się udziela, latają po ogrodzie jak młodziaki. Napady, skoki i zakradania. Zawilec gajowy mła rozczulił, jak zawilce to niedługo też fiołki. Będzie dobrze. :-D
OdpowiedzUsuńTak, pamiętny początek plandemii sprzed trzech lat zatruł nam wszystkim ten cudowny czas odrodzenia sił witalnych i nadziei. Na szczęście wiosna robi swoje wbrew zakusom na jej normalny przebieg. Teraz troche zimy, co jest niczym nadzwyczajnym o tej porze. Wiosna sobie z tym poradzi i my też. Będzie dobrze, tak!:-))
UsuńCudowne widoki, po prostu cudowne Olu... jak tam pięknie, ach , macie ogromne szczęście, ze wybraliście to miejsce i ze ono was wybrało. To jest lekarstwo na cale zło ... To jest eliksir, który leczy i napełnia życiem... Nie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia, szczególnie te z błękitnym niebem i wiosenna leśną panorama. I znowu widzę to namalowane i powieszone na ścianach ... Mogłabym patrzec na to godzinami ...Pozdrawiam was i wasze obolałe kości :)) Z każdym dniem będzie już łatwiej ! Uściski Kitty
OdpowiedzUsuńMieszkamy naprawdę w urokliwym miejscu, co dostrzegam wciąż i doceniam. Czasem jeździmy z Cezarym gdzieś tak w poszukiwaniu pięknych widoków a po powrocie stwierdzamy, że jednak u nas najlepiej. bo to i las blisko i wzgórza, łąk, nieba ogromne i i cisza i ogród i psy...
UsuńNa razie zima wróciła, więc widoki teraz kompletnie inne, ale jakos nie mam nastroju na robienie zimowych zdjeć. Chyba poczekam na powrót wiosennych pejzaży.
Uściski serdeczne zasyłam Ci Kitty!:-))
Cudne zdjęcia - jest nadzieja Oluś. Ściskam,
OdpowiedzUsuńTak, Gabrysiu. Będzie pięknie i normalnie. Byleby zdrowie i siły były!:-)
UsuńPiękna wiosna, ale widać też zapracowane Jaworowo. Pozdrawiam z Wielkopolski.
OdpowiedzUsuńWiosna, jak i każda inna pora roku zachwyca mnie nieodmiennie.
UsuńPozdrawiamy Cię serdecznie, Lenko!:-)
małe pokrzywy bardzo mnie rozczuliły... dziś u mnie też im sie przyglądałam Alis niezalogowana...
OdpowiedzUsuńA takie młode pokrzywy najlepsze do jedzenia w formie takiej samej jak szpinak. Czyli z czosnkiem i masełkiem podsmazone na patelni. Pycha!
UsuńPozdrawiam serdecznie, Alis!:-)
Wy też, Olu? a myślałam, że to tylko my tacy starzy, niezgułowaci, że odchorowujemy pierwszą aktywność wiosenną:-) porozciągałam się nad grządkami, co nieco zasiałam, przekopałam, trochę wycinaliśmy gałęzie ... ojejku, rano ciężko było wstać z łóżka. Dobrze, że wczoraj padał deszcz, trochę odpoczęliśmy, ale dziś znowu przytniemy jedną jabłonkę, bo zagraża ulom, a jest zimno i pszczółki w ulach będą siedzieć. Tak mnie cieszy ta wiosna, te klucze powracających żurawi na niebie, ptasie zaloty, poranne koncerty, choćby dla takich chwil warto żyć. Piękne zdjęcia robisz, Olu, a obłoczki na niebie bardzo je urozmaicają, takie widoki lubię wyjątkowo; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, tak - my też. A z każdym rokiem gorzej idzie nam ten rozruch.Cóz, wiek robi swoje. Ale nie poddajemy się, bo wiadomo, najwiecej zależy od siły ducha. I co dzień jest jakaś robota w ogrodzie, której przecież nikt za nas nie wykona.
UsuńI nad nami przelatywały niedawno klucze żurawi. Uwielbiam ten czas, Ten nastrój. Teraz wprawdzie znowu zima nastała, ale to tylko na chwilę.Zresztą ta zmrozona ziemia jest nawet dobra dla jazdy traktorem - przynajmniej nie tonie w błocie i można drewno spokojnie przewieźć.
Też uwielbiam takie nieba z takimi malowniczymi chmurkami. Dlatego jak tylko to widzę - łapie za aparat i lecę robic zdjęcia.
Pozdrawiam Cie serdecznie, Marysiu!:-))
Oj tak budząca się wiosna jak co roku daje nam nowe siły. Chce się góry przenosić,
OdpowiedzUsuńchociaż siły już nie te co jeszcze w zeszłym roku. Nie ważne i tak zachłystujemy się
widokiem każdego rozwijającego się listka, kwiatki wywołują za każdym razem uśmiech
na twarzy. Bo wiosna ma taką moc i daje nam wiarę, że w tym roku będzie lepiej a przynajmniej nie gorzej.
Snujemy plany co zrobimy, gdzie pójdziemy czy pojedziemy. Tylko niech ona już zagości na dobrze, bo u nas
wczoraj sypnęło śniegiem, a i dzisiaj nie jest lepiej. I tak cieszmy się. Olu te prace to z umiarem, lepiej częściej
odpoczywać, niż potem cierpieć przez dłuższy czas. Z ciepłymi pozdrowieniami.
Tak właśnie jest jak napisałaś, Olu. Wiosna przywraca ochotę do zycia, budzi nowe nadzieje i siły. W końcu jesteśmy częścia natury, więc mamy prawo a nawet powinniśmy odczuwać to, co przyroda - tę cheć odrodzenia, ten nowy optymizm.
UsuńU nas też sypnęło sniegiem i pomroziło, więc widoki za oknem zupełnie niewiosenne. Ale wiem, że tam pod śniegiem młode zycie tylko czeka by sie ukazać i znowu cieszyc istnieniem.I tak co roku. A ta powtarzalnosc koi ducha.
Pozdrawiamy Cie serdecznie, Olu!:-)
To taki bardzo relaksujący post i dający ogrom pozytywnej energii, dziękuję. <3 Jam młodsza, ale jak widzę te swoje siły po zimie, to mi słabo... a ja cały czas się ruszam i chodzę na długie wyprawy nawet podczas mrozów, co zresztą lubię. Może teraz jest okres takiego właśnie odrodzenia, może rzeczywiście przeradzamy się teraz w motyle. :))))
OdpowiedzUsuńPracy macie naprawdę dużo, ale jaka to ważna praca i jak Matka Natura się do Was uśmiecha. Takie życie z minimalną nowoczesnością bardzo mi się podoba. Jakież to ważne dla natury, ja wręcz tęsknię za takimi widokami, ludźmi, co cenią swoje życie na wsi. Znam ludzi żyjących pośród drzew i pól, a zachowują się, jakby żyli wśród betonu.
Mimo że lubi e zimę, to chcę już sadzić rośliny, chcę tworzyć balkonowy ogródek i łazić wśród barw. Dziękuję za psot pełen nadziei. <3
Praca w otoczeniu natury, u jej boku daje człowiekowi poczucie sensu i radości istnienia. Zapach powietrza, zapach ziemi, kolor nieba - w tym wszystkim jest jakaś cudowna magia, która sie udziela i napełnia optymizmem. Dlatego chciałam o tym napisać, bo nawet samo pisanie o tej magii sprawia przyjemność.
UsuńWszystkiego dobrego,odradzenia sił ducha i ciała, wielu nowych powodów do uśmiechu Ci życzę.
Zasyłam Ci serdecznie, usmiechnięte pozdrowienia!:-))
Przyroda nic sobie nie robi z polityki i kariery, robi swoje i nam umila czas. szkoda że nie posiadam kawałka ziemi, bo i miałabym gdzie kopać na lepszy sen i gdzie na ławce z kawa usiąść, a wiosna naprawdę jest jak narkotyk, chce się więcej i więcej słońca i powietrza!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!!! Dobrych dni dla was:-)
jotka
Kontakt z ziemią jest cudowną formą terapii dla duszy ludzkiej. Jestesmy częścia ziemi, częścią natury, więc uświadomiwszy to sobie czujemy jakis spokój i radosc w duszy. A co do prac ogrodowych, to niekoniecznie trzeba mieć ogródek.Wystarczy parę doniczek na balkonie. Wystarczy cos posadzić, cos zasiac. Choćby cebulki wsadzic do ziemi na szczypiorek. I jest radosć, że człowiek przyczynia sie do powstania nowego zycia.
UsuńPozdrawiam Cie ciepło, Jotko!:-)
Olu, ja też rzuciłam się do pracy, bo oczami to wszystko w jeden dzień bym zrobiła. Rozgrzana zapominałam, żeby robić przerwy i zostawić cos na jutro. Rano czułam wszystkie kości, ale i tak ruszyłam dokończyć. Jaka to frajda, jakie szczęście moc kształtować swoje otoczenie i zarządzić gdzie co będzie mi kwitło w tym roku. Cudowne krajobrazy i piękne zdjęcia zamieściłaś. U mnie wiosna od lutego panuje, nie mam az takiej niespodzianki, ale i tak bardzo cieszą listki na drzewach. Cudnej pogody tej wiosny Wam zyczę, uściski:)
OdpowiedzUsuńTak to jest, Marylko. Człowiek w ferworze prac ogrodowych naprawdę zapomina o zdrowym rozsądku. Chce mu się wiecej i wiecej. Zachłannie chce sie życ, działać, cieszyc się nowym życiem dookoła.Teraz wprawdzie mamy przerywnik zimowy - śniegu sporo i mrozu na Pogórzu, ale to jak przyszło, tak przejdzie i znowu będzie królować wiosna. I znowu będzie można robic wiosenne zdjęcia i działaćwszelako.
UsuńI Tobie takze cudownej wiosny, Marylko. Pozdrowienia serdeczne Ci zasyłam!:-))
Zima coś nas nie chce opuścić. Domaga się chyba pożegnania i podziękowania.
OdpowiedzUsuńW takim razie może zrobię małe, symboliczne topienie słomianej kukiełki w naszym kibelku:))
A potem zasiądziemy z winkiem i smażoną kiełbaską żeby podziękować zimie za wszystkie jej dary. W końcu gdyby nie ona i jej zimno, zawieje, szaruga, nie docenilibyśmy całego uroku i piękna wiosny.
Człowiek to taka istota, która nie ceni tego co ma w nadmiarze nawet jeśli to jest coś co bardzo lubi, nawet kocha. Gdybyśmy mieli ustawiczną wiosnę 24 godziny na dobę i trzystakilkadziesiąt dni w roku, to czy również by nas tak zachwycała jak teraz najmniejszy jej przejaw?
Ach ludzie, jakże często cenią dopiero to co stracą. Sic....
Hanka C.
Masz rację, Hanko. Rzeczywiscie nie doceniamy tego, co mamy w nadmiarze, co jest dla nas zwyczajnością, ale wystarczy, że to stracimy, to nagle przecieramy oczy i tęsknimy za tym, co było. Zima rzeczywiscie nie chce odpuścić.Buntuje się przeciw przemijaniu. Chce pokazywać swe piękno i moc. I znowu jest urodziwa - sniezna i mroźna.Co widzę i doceniam. Tyle, że moja dusza, moje ciało łaknie już zieleni, ciepła. Posmakowałam tego troche i mało mi!:-)) Roślinki nowozakupione czekaja na posadzenie, listki wypuszczają a tu ziemia na powrót zmrożona!:-)) Ale doczekają sie wreszcie. A my cieszmy sie tym, co jest, bo i ten oddech zimy na cos jest potrzebny. Pozwala np. nam odpoczać po pierwszym szaleństwie wiosennych porządków.
UsuńPozdrawiam Cię ciepło, Hanko!:-))
Och Olu i mnie jakoś łatwiej znosić trudy sprzedaży mieszkanka gdy słoneczko świeci, wiatr wieje i fiołki całymi kępami otwierają swe fiołkowe kolory. I ten zapach nadziei, że wszystko będzie tak jak ma być.
OdpowiedzUsuńOtóz to - zapach nadziei! Jeśli poczujemy tę cudowną woń, czujemy nową siłę w mięśniach, w duszy, znowu wraca nam wiara w siebie. A bez tej wiary trudno przecież żyć.
UsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Krystynko i życzę by wszystkie Twoje zamierzenia się bez problemów dopełniły oraz by było Ci potem spokojnie i dobrze na duszy!:-)
Co roku ten sam spektakl, który cieszy oko :) chociaż dzisiaj, czy parę dni temu było zimnawo, czy nawet przymrozek i padał śnieg, ale taki ten marzec już jest.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i widoki, Olu :)
Tak, pogoda zmienna także i tutaj. Ale rośliny i ptaki tak czy siak wiedzą, że już wiosna. Mimo chłodu od świtu ćwierkanie na całego!:-)
UsuńUściski serdeczne zasyłam Ci Lidko i życzenia dobrego weekendu!:-))
Witaj już wiosną Olgo
OdpowiedzUsuńTak, tak wiosna już jest. Pięknie jak zawsze u Ciebie. U nas też wszystko zaczyna śpiewać, kwitnąć....
Ślimak mnie rozczulił.
Czyżby to już młode pokrzywy?
Pozdrawiam oczekiwaniem na Wielki Tydzień
Witaj, Ismeno!
UsuńTak, mimo chłodu czuć i widać wiosnę. Pokrzyw coraz więcej wszędzie. Mozna rwać i herbatki zaparzać albo zajadać się nią w formie szpinaku z masłem i czosnkiem. Samo zdrowie!
Pozdrawiam Cię serdecznie!:-))
Bardzo dobry narkotyk!!! Ale najbardziej mnie wzruszył ślimaczek na spacerku...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Oby tylko takie narkotyki były chciane i stosowane! A biednemu slimaczkowi - wędrowniczkowi teraz zimno na pewno...
UsuńPozdrawiam serdecznie, Stokrotko!:-)
Olu, rozsmieszyl mnie zal nad slimaczkiem - nie zaluj ich, za chwile zaczna znowu pozerac Twoje zbiory. Slimaki sa obrzydliwe i nienazarte , choc na pewno spelniaja jakas tam role w ekosystemie ... najbardziej to sa przydatne dla jezy, mniam mniam 😅
UsuńTen ślimaczek moim zdaniem akurat jest niewinny, bo muszelkowy, jak malutki winniczek (miał wielkośc dużego paznokcia). W ogrodzie spustoszenie sieją te nagie, bezmuszlowe slimaki. Tych muszelkowych chyba w ogóle jest coraz mniej. Może te nagie je wygryzły? (dosłownie i w przenośni?). W zeszłym roku z powodu suszy prawie wcale nie było u nas ślimaków. Zobaczymy jak będzie w tym. Sama nie wiem, co gorsze - susza, czy ślimaki...
Usuń"Gotów jak dziecko znowu uwierzyć w proste szczęście" - pięknie napisane. U nas też wiosna z dnia na dzień coraz wyraźniej pokazuje swoje oblicze. Pięknie jest u Was. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJeszcze będzie pięknie! I znowu uwierzymy w proste szczęście.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Karolinko!:-)