Od kilku dni trwa na Pogórzu Dynowskim wspaniała, słoneczna i mroźna pogoda. Idealna wprost do spacerów oraz, rzecz jasna, do robienia kolejnych, zimowych fotografii. Wreszcie i pieski doczekały się długich wędrówek do lasu. Wprawdzie śnieg w okolicach dość głęboki (mnie niekiedy sięgał nieomal do kolan), ale sypki i nie za bardzo utrudniający chodzenie. Przynajmniej tak wydawało się na początku wyprawy, bo jednak pod koniec nogi już były mocno zmęczone wydeptywaniem ścieżki w głębokich koleinach i brnięciem poprzez zaspy. Jednak ogromnie iść się już chciało. Czekały na nas tuż za bramą ogrodu dziewicze, nietknięte stopą ludzką śniegowe połaci. Czekały pobielone świątecznie świerki i sosny, srebrzyste, bukowe lasy, rozległe, lśniące w słońcu i pomalowane cieniami drzew polany, przesieki, dzikie,tajemnicze ostępy. A najbardziej doczekać się nie mogły na długi spacer nasze trzy polarne pieski: Jacuś, Hipcia i Misia!
Najpierw wzięłam łopatę i porządnie odśnieżyłam drogę do bocznej bramy oraz miejsce tuż za nią. A potem niecierpliwe psy niczym z procy błyskawicznie wybiegły na zewnątrz. Ach! Jaka radość, jaki wigor i entuzjazm gnał je poprzez pole w kierunku odległego o kilkadziesiąt metrów lasu!
Droga śródleśna zlewała się całkowicie z otoczeniem i gdyby nie głębokie koleiny wyjeżdżone onegdaj przez traktory pewnie szło by się jak po stole. Chociaż nie...Przecież nikt nie zapada się w stół! Nikt też w stole wariacko się nie tarza, a jaworowe pieski rozkoszowały się szaloną kąpielą w śniegu jedno po drugim!:-)
A potem biegły dalej. Razem albo osobno. W przeróżnych konfiguracjach. Jednak zawsze z zapałem, dziarsko i rączo.
Poszalały, pośmigały między drzewami a potem umęczone kładły się na moment żeby troszkę odsapnąć przed następną porcją zabaw na śniegu...
Zbiegały do głębokiej paryi, by już po chwili niezmordowanie wspinać się z powrotem po stromiźnie.
Misia, która wolała pozostać z nami na górze doczekać się nie mogła powrotu z dołu swej siostrzyczki Hipci oraz tatusia Jacusia. A gdy kolejno dobiegali do niej, cieszyła się jakby rok ich nie widziała! Obtańcowywała, skakała dokoła, popiskiwała radośnie i serdeczne buziaki rozdawała im na powitanie!
I znowu byliśmy wszyscy razem na tym samym szlaku - właśnie tak, jak Misia lubi najbardziej. I znów mogliśmy iść przed siebie aby odkrywać nowe cuda śnieżnego, skąpanego w słońcu lasu...
Momentami śnieg robił się tak głęboki, że sypało nam się do butów a ilekroć kucnęłam czy przyklękłam by zrobić w tej pozycji fotografie od razy miałam całe spodnie ośnieżone i mokre. Ale czegóż się nie robi dla dobrych zdjęć, zwłaszcza gdy ma się tak sympatyczne i wdzięczne obiekty do fotografowania, jakim bezsprzecznie są nasze jaworowe pieski!:-)Wreszcie doszliśmy do celu naszej wędrówki, którym miał być malowniczy widok na odległy o ok. 4 km Jawornik Polski. Tam psiaki znowu biegały beztrosko wwąchując się zapamiętale w śnieg a my z Cezarym fotografowaliśmy okolice odpoczywając przed wyruszeniem w drogę powrotną.
Pomału także po pieskach poznać można było zmęczenie. Coraz częściej się zatrzymywały by postać, poleżeć, posiedzieć albo wyjąć sobie spomiędzy paluszków uwierające je tam kulki lodu.
Powoli zbliżaliśmy się do wyjścia z lasu. Błękit nieba rozpościerał się ponad nami opiekuńczo niczym szafirowa kopuła ogromnej świątyni a słońce uśmiechało się do nas pragnąc chyba dodać nam sił abyśmy dali radę wrócić do domu...
Oj poszłabym na spacer w taki las. Zwłaszcza zimą, gdy na błękitnym niebie świeci słońce.
OdpowiedzUsuńNieustannie zazdroszczę Ci Olgo bliskości natury.
Pozdrawiam ciepło życząc spokojnego poranka jutro
Wspaniale się tak wędruje po cichym, mroźnym lesie. Cały świat wraz z jego smutkami i problemami jest wtedy daleko. I życie wydaje się po prostu piękne i proste.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie już o poranku, Ismeno!:-)
Na taki spacer też chętnie poszłabym. I z pieskami wytarzała się w śniegu :)))
OdpowiedzUsuńFajnie się tak chodzi, Lidko gdy nie spotyka sie żywej duszy i cały las wydaje się do naszej dyspozycji. Też mnie korciło żeby się wytarzać!:-))
UsuńTrzeba było, Olu :) Zdarzyło się mi ze dwa lata temu po morsowaniu. Rewelacja :)
UsuńWierzę!:-))
UsuńJa, chociaż już niemłoda, zawsze jak jest tylko świeży biały śnieg robię anioła albo orła na śniegu ale nawet już nie pamiętam kiedy był u nas na dolinie taki śnieg który by na to pozwalał. Cudny spacer, psiaki szczęśliwe i Wy też. Piękne zdjęcia, jak zwykle zresztą. Pozdrawiam zimowo ale gorąco.
OdpowiedzUsuńDawno już nie robiłam anioła na śniegu a trzeba by się skusić na to, póki jest się w czym wytarzać. Podobno idzie teraz duże ocieplenie, wiec za chwilę po śniegu może pozostać tylko wspomnienie.
UsuńCudnie nam było na tym spacerze, a do domu wróciliśmy spoceni, zmęczeni i głodni. I pieski nareszcie zjadły wszystko ze swoich misek - bez żadnego kapryszenia.
Pozdrawiamy Cię serdecznie, Krystynko!:-)
Tak, zwierzaki można fotografować bez końca, a szczególnie takie szczęśliwe i roześmiane. Dobrze pamietam jak pachnie śnieg i jak cudnie jest oddychać mroźnym powietrzem. Rozpieszcza Was w tym roku zima, tyle pięknych zdjęć zrobiłaś. Trasa imponująca, bo przecież w śniegu ciężej sie idzie. Ja kilka dni temu robiłam u siebie wiosenne porządki, bo zakwitły bujnie żonkile. Chętnie powitalibyśmy taka zimę chociaz na jeden dzień. Z wielka przyjemnością towarzyszyłam Wam w spacerze, chyba bym sie wytwarzała jak pieski. Serdecznosci przesylam😘 Maria
OdpowiedzUsuńTak, Marylko. Zwierzaki naprawdę można fotografować bez końca. Ja podczas tego spaceru zrobiłam ponad 300 zdjęć i miałam ogromny problem z wyborem ich na bloga. Dlatego jest ich tu tak dużo, bo co jedno to wydawało mi sie ciekawsze i ładniejsze i każde stanowiło część opowieści o naszej wyprawie.
UsuńCiężko szło się w drodze powrotnej. Już czuliśmy zmęczenie w mięśniach. Misia i Hipcia nadal były dziarskie, ale Jacuś - nestor psiej gromadki zupełnie nie miał już sił do biegania.
U nas leży wszędzie gruba czapa śniegu. Do wiosennego ożywienia wydaje się jeszcze bardzo daleko, ale wiadomo, pogoda potrafi działać cuda i wiosna może pojawić się w try miga.
Uściski serdeczne przesyłam Ci Marylko!:-*)
Piękne Jaworowe pieski w zimowym tle 😊
OdpowiedzUsuńWszystkie moje trzy pieski, które miałam uwielbiały zimę, zabawy w śniegu 😊
Kot natomiast zimy nie lubi, wyjdzie na dwór, zrobi cztery kroki i wraca pędem do domu, natomiast uwielbia obecnie spać przy kominku 😊
Orszulka
Chyba większośc piesków lubi zabawy na śniegu.. Im nie marzną tak łapki jak kotom, no i zazwyczaj mają gęstszą sierść niż koty.
UsuńUsmiech serdeczny zasyłam Ci, Orszulko!:-))
Jakie psie szczęście, pychole takie rozradowane i ziajanko. I to wszystko z powodu spadniętego białego. Zazdraszczam spacerków leśnych, mła lata po przychodniach. :-/ No i u nas coś jakby szara mżawość i ta śnieżna biel to taka cóś szóstej świeżości. Ech...
OdpowiedzUsuńA radosc piesków jest też naszą radoscią. Już choćby po zastrzyk takiej czystej radosci warto z nimi wyjsc na spacer. Na drugim miejscu jest oczywiscie sam dobroczynny ruch na świezym powietrzu. Zimowe spacery po lesie to samo zdrowie. Czego wszystkim życzę!:-))
UsuńNo u Was to dopiero zima, ta sesja z pieskami poprawiła mi humor, bo u nas ponuro, wietrznie i mżawka wszystko moczy, nawet nie chce się z domu wyjść.
OdpowiedzUsuńW takim śniegu to sama chętnie bym pobrykała!
jotka
Cudna byłą pogoda zimowa. Dobrze, że sie wybralismy na ten spacer zanim przyszło obecne ocieplenie. Bo choć nadal mróz nocami to w dzien już temperatury na plusie. Śnieg pomału znika. Czyżby wiosna na widnokręgu? Ale wiosną też da sie brykać - byleby nie w błocie!:-)
UsuńIle tu ładnych zdjęć hasających piesków. Mordki im się śmieją. Mnie też "mordka" się śmieje jak oglądam te zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńWidać, że to zimowe pieski są. Lubią zimny klimat.
Hanka C.
Oj, śmieją się, śmieją, bo szczęsliwe i pełne wigoru. Jak człowiek na nie patrzy, to sam czuje się podobnie. Radość psia sie udziela!:-))
UsuńBombowo. Bardzo mi się u Ciebie podoba. :)
OdpowiedzUsuńFajne są takie zimowe spacery. A las mamy przecież tuż, tuż!:-)
UsuńFajnie tak sobie połazić po zimowym lesie w dobrym towarzystwie.
OdpowiedzUsuńU nas już śnieg znikł, niestety. Dzisiaj za to snuje się tajemnicza, gęsta mgła.
Pewnie, że fajnie! U nas jeszcze masa śniegu, ale będzie teraz szybko znikac, bo idzie ocieplenie. Moze to już początek przedwiośnia. Pamiętam, że kilka lat temu tak właśnie było w lutym. Zaczęło sie mocno ocieplać i w marcu było już zupełnie wiosennie!:-)
UsuńCudowne Wilkary!!! ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńKocurku! Chciałaś - masz!:-)♥♥♥
UsuńCzy kartka niespodzianka dotarła? 😸
UsuńTak,kochany Kocurku!Dzisiaj dotarła i bardzo mnie zaskoczyła i ucieszyła.Bardzo Ci dziękuję.Jestes niesamowita!💝💝💝
UsuńTrochę dużo tego śniegu, sypie się do butów:-) Wczoraj zjechaliśmy do domu w mieście, drogi oblodzone po nocnym deszczośniegu, istny horror, a za Pruchnikiem już prawie nie ma białego, i tak jadąc pomyślałam sobie: co oni wiedzą o zimie:-) serdeczności, Olu.
OdpowiedzUsuńIlekroc zjeżdżamy w dół do Dubiecka albo Jawornika też myślimy podobnie - co ni wiedzą o zimie? Tu, na wysokościach zima jest piękna i biała. Tam na dole szara i nijaka. A do tego okropnie śmierdzi tam z kominów.
UsuńTak, dzisiaj i u nas ślizgawica. Pada deszcz i momentalnie zamarza. Trzeba uważać,żeby orła nie wywinąć!
Pozdrawiam Cię serdecznie, Marysiu!:-)
I to właśnie jest Szczęście :) Aż serce rośnie patrząc na te szczęśliwe pyszczki :)
OdpowiedzUsuńTak, Gabrysiu. Pieski dzielą sie z nami swoim szczęściem!:-)
Usuń