Raz jedna dziwna babcia rodem hen, z Opola
Zabawić się pragnęła w złośliwego trolla
Albo zostać wiedźmą – coś znaczyć w rodzinie
I nie tkwić przy oknie patrząc jak czas płynie
A ona ciągle starsza, niewidzialna prawie
Podczas, kiedy inni żyją tak ciekawie
Ona w pokoiku z poduszką oraz kotem
Zdaje się już tylko antycznym klamotem
A przecież jej prababka w czasach inkwizycji
Całkiem innej hołdowała rodzinnej tradycji
Warzyła trucizny, na miotle latała
Strażnikom obyczajów na nosie wciąż grała
Tu rzuciła urok na kogoś miłosny
Tam sprawiła, że włosy łysemu odrosły
Tu skwaśniła mleko, tam klątwę rzuciła
Wolna była, mocna, co chciała robiła
A dzisiaj jej prawnuczka ta z miasta Opola
Nie wie po co żyje, jaka jest jej rola
- Jeszcze nie za późno bym wyszła z pieleszy
- Jeszcze mogę me serce działaniem ucieszyć!
Westchnęła staruszka i postanowiła
Że swój los rozrusza, nie będzie tu tkwiła
Jak na czarownicę prawdziwą przystało
Wyjdzie nocą przed blok, gdzie aut mrowie stało
Zabierze ze sobą pogrzebacz zaostrzony
I tymże szpikulcem przebije opony
Bo od dawna pojazdy wielce ją gniewały
Które na parkingu osiedlowym stały
Ten parking lata temu był wszak cudną łąką
Nad którą wspaniale przyświecało słonko
A w trawach pośród ziółek, kwiatków i makówek
Żyło pełno żuczków, pajączków i mrówek
I ona dziewczynką jeszcze będąc małą
Tam była szczęśliwa, życie ją kochało
A ona wierzyła, że tak będzie wiecznie
Dzieciństwo i łąka, marzenia bajeczne
Lecz minęło roczków osiemdziesiąt z hakiem
I nie wiedzieć kiedy świat się zmienił całkiem
Przeżarty zapachem spalin i plastiku
A łąki, pola, lasy – w żałosnym zaniku
Ruszyła wiec do dzieła – czas wyrwać się z matni
Rzekła – choćby bój ten miałby być ostatnim
To się czymś odznaczę, to się czymś wykażę
Wszyscy zrozumieją, że i ja coś znaczę!
Każdego wieczoru wychodziła z domu
I chyłkiem, niewidzialnie, sprytnie, po kryjomu
Przekłuwała koła wielu samochodom
Ciesząc się, że znowu odzyskała młodość
Po czterech miesiącach dzielni stróże prawa
Orzekli, że musi się skończyć ta zabawa
Dziwaczną staruszkę wreszcie pochwycono
Pewnie teraz zapłaci za swe czyny słono
Tu jedno pytanie wypływa na górkę:
Jak wielką staruszka ma emeryturkę?
Czy w ogóle zdoła pokryć wszystkie straty?
Zanim nie odejdzie w niebieskie zaświaty?
I drugie pytanko się plecie dociekliwym
Czy kobieta żałuje swych czynów złośliwych?
A może psychicznie chora jest ta szelma?
Popatrzmy na jej minę – uśmiecha się wiedźma…*
*Skąd pomysł na taką właśnie balladkę? Otóż przeczytałam dzisiaj wiadomość, o ujęciu w Opolu pewnej 82 -letniej staruszki, która od kilku miesięcy parała się przebijaniem opon w samochodach stojących na parkingu pod jej blokiem. W nawale codziennych, monotematycznych i przygnębiających newsów ze świata, ta wieść zdała mi się niczym ożywczy haust wody. I nie dość, że zdrowo się uśmiałam (oczywiście jednocześnie współczując właścicielom owych zniszczonych aut), to jeszcze moja wyobraźnia się rozhulała, gdy próbowałam dociec przyczyn takiego złośliwego postępowania owej dziwacznej starowinki. Powyższy wierszyk jest właśnie efektem tegoż swobodnego i pogodnego wyobrażania...
Wierszyk bardzo zgrabny, ale ten przytyk o kocie i klamocie, to ja sobie wypraszam ;)))))
OdpowiedzUsuńJak mieszkałam w bloku, to nasza sąsiadka, również w latach, samochody rysowała kluczami. Na początku myśleliśmy, że to dlatego, że samochodów dużo, ciasno stoją wzdłuż ulicy i przejść się między nimi nie da zwłaszcza z zakupami, a już z wózkiem dziecięcym, czy torbą na kółkach to w ogóle. Ale nie! Jechała po samochodach z czystej zawiści. Jak któryś z sąsiadów kupił sobie nowy samochód, a staruszka uznała, że "żyje ponad stan" i mu się za dobrze wiedzie, to sru! kluczami od tylnych do przednich świateł! Także tego, no... tyle w temacie miłych, bezbronnych staruszek.
Sama mam kota i niejednego w chałupie klamota (licząc w poczet rzeczonych klamotów również i siebie samą) a wiec spoko, spoko!:-)
UsuńTak sie zastanawiałam nad motywami postępowania owej staruszki - przekłuwaczki opon i pierwszym jaki mi przyszedł do głowy też była zawisć, bo to w ogóle chyba jest najczęstsza przyczyna tego typu uczynków i chyba nie ma tu do rzeczy wiek sprawcy.A wręcz przeciwnie - cos mi sie zdaje, że poziom złosliwosci i zawisci wręcz wzrastać moze wraz z ilościa siwych włosów na głowie. Tak czy siak, dobrze sie bawiłam pisząc ów wierszyk i choćby tylko po to warto go było spłodzić!:-)
Olgo, wiersz cudny, Brzechwa z Tuwimem kłaniają Ci się nisko!
OdpowiedzUsuńZamysł staruszka miała niczego sobie, ale źle się za to wzięła.
Czego to z braku rozrywek ludzie nie wymyśla, a tu chciałoby się z powrotem spokoju...
jotka
Coraz rzadziej zdarza mi sie pisać pogodne wierszyki, więc tym bardziej ucieszyłam się, że mnie wczoraj wzięło na takie wesołe rymowanie.Cieszę się, że spodobała Ci sie balladka!:-)
UsuńA co do staruszek - okazuje się, że bywają wśród nich takze i takie wiedźmy!:-)
Oj, pogoniłabym babcię zdrowo!!! Ale ballada wyszła Ci pięknie.
OdpowiedzUsuńBabcia niebezpieczna dla otoczenia, ale spryciula przez kilka miesiecy działała grając na nosie stróżom prawa!:-)Dzięki za życzliwą ocenę ballady!:-)
UsuńW starym piecu diabel pali!!
OdpowiedzUsuńLepiej byc milym dla staruszek:))
Ano właśnie - w starym piecu diabeł pali - idealne podsumowanie złośliwych wyczynów owej nietypowej staruszki!:-))
UsuńBabcia huliganka i straszny dziadunio:-)) Jak mi taki laską przydzwonił po nogach, bo za długo odbierałam resztę przy kasie, to gruchnęłam na kolana, wzbudzając dziką radość w świadkach tej sceny. Taaa, mnie nie było do śmiechu, kolana do krwi zdarte.
OdpowiedzUsuńWiek ani nie wybiela, ani nie rozgrzesza jeśli umysł jeszcze sprawny, a rączka do niecnych czynów zdolna. Młody zabijaka niekoniecznie łagodnieje z latami, czasem nawet odwrotnie. Bywa, że z wiekiem puszczają niektórym hamulce.
...
Bo staruszka i staruszek, to przyjaciel twój szczery.
Kochajcie staruszków rodacy, kochajcie do jasnej cholery...
Ups, ale to chyba było o wrobelkach i dziewczętach:-))
Pozdrawiam z krawędzi dołka, z którego wygrzebawszy się na świat słoneczko ujrzałam i tak jakoś radośniej od razu mimo wszystko;-)*
Dzień dobry, Marytko! Uśmiałam sie czytając ten sparafrazowany wierszyk traktujący o staruszkach zamiast o wróbelkach.No bo rzeczywiscie - różni wszak bywaja staruszkowie.Nie tylko stateczni, rozważni i spokojni, ale i szaleni czy też wściekli na cały swiat i dający przy byle okazji upust swojej frustracji. Ja pamiętam z dzieciństwa takiego złego starca, będącego strózem w moim przedszkolu. Gonił nas z kijem w ręce, wygrażał,pluł jadem. Och, jak my dzieci sie go bałyśmy! Śnił mi sie wówczas po nocach jako Drakula czy inszy wampir! Do dzisiaj jego straszną facjatę pamiętam!:-)
UsuńDzisiaj też słoneczko pięknie przyswieca. I szykuje sie parę następnych dni pogodnie wiosennych. Chwyćmy sie wiec jakiegoś promienia (niby liny ratunkowej) i za nic nie dajmy go sobie z dłoni wyrwać! I nasłuchujmy klangoru żurawi, co to tłumnie z dalekich krain do nas powracają. Ich widok na niebie, ich nawoływania też jakos człowieka na duchu podnoszą!
Uściski i myśli serdeczne ślę Ci Marytko o poranku!:-)*
Jaki pogodny przerywnik w smutnych czasach, fajna troszkę szalona staruszka. Wiem jak tęskni się za zielonym gdy teraz tam tylko beton.
OdpowiedzUsuńAno rzeczywiście - staruszka zwariowana jakby. Ale czasy szalone, wiec i staruszkom ma prawo brakować piątej klepki. A co, one gorsze?!:-)
UsuńI naprawdę, jak człowiek patrzy na te wszechobecne wycinki, na betony, asfalty, pustynie bez skrawka zieleni - to mu sie nóz w kieszeni otwiera. Kto wie, czy i ja nie zostanę kiedśs taką szalona staruszką - wojowniczką!:-)?
Re weee laaa cjaaaa.. :)))) uwielbiam takie rymowanki
OdpowiedzUsuńSuper, super, super !!!!
Pozdrawiam serdecznie ♥♥♥♥
No to się bardzo cieszę, że mój wierszyk tak Ci przypadł do gustu.Lubię rymować i na tym blogu sporo jest takich rymowanek. Dziekuję za miłe słowa!:-))
UsuńBardzo urokliwa, bajka tak zmyślnie opowiedziana. Dziękuję za chwile z uśmiechem na twarzy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJesli mój wierszyk sprawił, że wywołałam uśmiech na Twej twarzy Olu, to bardzo sie cieszę.
UsuńPozdrawiam Cie ciepło i dobrego dnia zyczę!:-)*
Moje uznanie za wierszyk.
OdpowiedzUsuńZ przykrością stwierdzam że wiele takich Bab Jag /także w wydaniu męskim/ istnieje i w moich otoczeniu.... Może nie niszczą niczego ale złośliwością potrafią zatruć życie innym...
Dzięki za życzliwośc, Stokrotko.
UsuńO tak,w każdych czasach istnieje i "twórczo" działa wiele bab Jag, oraz dziadów - gadów!:-)
Super wierszyk Olu👌😊Bo starsze panie dziela sie na dwa rodzaje : kochane starowinki i wredne staruchy:)) Ta z parkingu to zlosliwa wredna starucha, a ta z Seksmisji to kochana starowinka z dzemikiem 😁
OdpowiedzUsuńDzięki, Kitty!:-)
UsuńOj, tak. Staruszki bywają róznorodne. Jedne jędzowate a inne łagodne!:-)
Boże, ona jakąś samochodową fobię ma....
OdpowiedzUsuńFobie i resentymenty bywają przerózne. I choc wydawało sie, że nic juz człowieka nie zdziwi, to jednak nadal zdarza mu sie takie nagłe, zazwyczaj niestety przykre zdziwienie.
Usuń