Lecą żurawie – już jesień prawie
Lecz prawie czyni różnicę
Bo choć kumkanie ucichło w stawie
Otwarte wciąż okiennice
I chłoną lato, chciwie, do końca
Dom chce się barwą rozjarzyć
Napić się każdym promieniem słońca
Roztańczyć się jeszcze, rozmarzyć
Lecą już gęsi, lecą daleko
Choć chciałyby zostać dłużej
Gdzie łany mięty kwitną nad rzeką
Gdzie dziki bez trwa w purpurze
Wołają głośno, że jeszcze wrócą
Gdy przyjdą wiosenne świtania
Niech się ci w dole bardzo nie smucą
Na chwilę to pożegnania
Co przez tą chwilę zdarzyć się może?
Jakie sny dom nasz prześni?
Co los przyniesie w przyszłej porze?
Jakie tu zabrzmią pieśni?
Zadzieram głowę -
patrzę za nimi
Tyle jest pytań przed nami
Ludzkie uczucia fruną z ptasimi
Obawy wraz z nadziejami…
Aktualizacja dnia następnego:
Od kilku dni słyszę gromadnie przelatujące nad okolicznymi wzgórzami ptaki. Dotąd jednak frunęły tak wysoko albo chowały się za chmurami, że nie dało się ich wypatrzeć. Wczoraj mi się to udało. Szybko złapałam aparat fotograficzny i stojąc pod starą lipą zrobiłam kilka zdjęć ptasiemu kluczowi. Czy to były gęsi, czy żurawie? - Nie wiem, były zbyt daleko i z dołu wyglądały niczym ziarnka maku. Ale tak długo patrzyłam za nimi aż oczy zaczęły mi łzawić, aż ich obraz w obiektywnie całkiem się zamazał. I widziałam już tylko nagie gałązki lipy nieodwołalnie szykującej się już do zimowego snu...
Ależ piękny wiersz, pełen emocji, które i we mnie są. Wspaniały, naprawdę tak łatwo wpadający w serce. Ja ciszę się na jesień, ale wiersz zrozumiałam i opisać nie potrafię, ile oddałaś w nim mnie, moich emocji. Dziękuję. <3
OdpowiedzUsuńJesień bywa przepiękna, pełna wspaniałych barw, energii oraz radości, ale jest niestety pożegnaniem lata i zapowiedzią zimy. Wszystko co sie urodziło usypia, zamiera na jakis czas. A choć to czas letargu, to wrażenie to jest tylko pozorne. W tym czasie, wiele sie zdarzyc może.
UsuńCieszę się, że przypadł Ci do gustu mój wiersz, Agnieszko. Pozdrawiam Cię ciepło!:-)
Ptaki słuchają rytmu natury
OdpowiedzUsuńCiągle skrzydłami machają
I choć budują gniazda na ziemi
To dobry przykład nam dają.
Bo nie kierują się sentymentem
Słuchają swego głosu
Biorą swe życie w swe własne skrzydła
I się nie boją losu.
A morał z tego taki wynika:
Nie zaznasz wielu radości
Jeśli zagłuszysz głos intuicji
I nie nabierzesz ufności...
Ptaki słuchają swego instynktu
UsuńSą jego niewolnikami
Nawet, gdy chciałyby żyć inaczej
Nie wyjdą poza swe ramy
Nawet, gdy w głowach myśl im sie zrodzi
By nie iść za swym stadem
Zaraz samotność je straszna ochłodzi
I taką podpowie radę:
Bądź jako inni, leć z przeznaczeniem
Nie słuchaj serca dźwięku
W grupie twe miejsce, twe ukojenie
Poza nią przestrzeń lęku
Poza nią zima,pustka bezdenna
W niej jeno łzy, smutki rosną
Lećże więc ptaku - istoto biedna
Leć wierząc, że wrócisz wiosną...
Cóż mogę Ci napisać, wiersz jest przepiękny, kłaniam się nisko!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Asiu!:-)
UsuńCzasem mam ochote odleciec z ptakami... ale zaraz potem dociera do mnie, ze one przeciez wracaja:(((
OdpowiedzUsuńTak, one wracają bo wrócić chcą, bo instynkt im tak podpowiada, bo tu im było dobrze. My, ludzie chcielibyśmy gdzieś odlecieć, znaleźć miejsce, gdzie byłoby nam lepiej niż tu - w obecnej dziwacznej rzeczywistości, chcielibyśmy polecieć tam, gdzie świat nadal jest taki jak kiedyś. Ale chyba nie ma już takich miejsc...
UsuńTo prawda, nie ma juz normalnego miejsca na ziemi:(((
UsuńDlatego jestesmy gdzie jestesmy, bo dla samego polatania sobie dookola to troche szkoda skrzydel na staraosc:))
Otóż to! Jak uczy historia Ikara i Dedala rzeczywiście szkoda skrzydeł. A poza tym zawsze przecież można polatać w wyobraźni. To niczym nie grozi!:-))
UsuńPięknie napisane.
OdpowiedzUsuńZawsze bardzo smutno mi się robi gdy widzę odlatujące od nas ptaki...
I mnie smutek ogarnął, gdy usłyszałam głosy odlatujących żurawi. Znowu coś sie konczy. A co się zacznie? czas pokaże.
UsuńDziekuję za Twoje słowa i pozdrawiam Cię ciepło, Stokrotko!:-)
Jedne ptaki odlatują, inne przylatują jak choćby jemiołuszki, gile, sikorki. A inne pozostają z nami, jak wróbelki obsiadające zimą nasz balkon. Przyglądam się im stojąc w oknie, a one wcale się mnie nie boją. Bardzo je lubię, tyle radości i życia wprowadzają zimą.
OdpowiedzUsuńBez żalu żegnam to lato...
Buziaki i uściski posyłam Wam Oluś:-)***
To prawda. Są i takie ptaszęta, które zostają albo i przylatują.Zimą często budzą nasze współczucie i troskę. Jak też sobie te niebożęta radzą? Ale widocznie nie jest im źle, skoro tu trwają, skoro tu właśnie wracają.I cieszy się człowiek jak są blisko niego, gromadnie obsiadają karmniki.Jakby żyły z ludźmi w jakiejś symbiozie.
Usuń"Żegnaj lato na rok" - śpiewała kiedyś pięknie Zdzisława Sośnicka.Od czasu do czasu znajduję takie perełki na YT i słucham ich z nostalgią.
I my ściskamy Cie serdecznie, Marytko pięknej końcówki lata życząc. Żeby jednak to lato zostawiło po sobie także trochę dobrych wspomnień!:-)***
Piękny wiersz i zdjęcia. Klucz odlatujących ptaków zawsze budził u mnie nostalgię, a z upływem lat bardzo mi się to uczucie nasila. Kocham jesień za jej pełnię, ale ta pora roku potęguje we mnie ból przemijania. Coraz częściej zastanawiam się, czy będę tu jeszcze kiedy ptaki wrócą i drzewa się zazielenią, dlatego zrobiłam się bardzo zachłanna na życie. Jak tylko mogę to wychodzę z domu, żeby nasycić oczy pięknem przyrody, bo wtedy cichną moje smutki.
OdpowiedzUsuńI we mnie Basiu klucz odlatujących ptaków budził zawsze nostalgiczne uczucia. Tym bardziej, że dopiero co przecież przylatywały! Obwieszczały to z głośnym, radosnym klangorem i gęganiem. I człowiek sie cieszył, że już są, a wiec wiosna. A teraz już odlatują, bo jesień.Tak szybko to przeleciało.Mam wrażenie, że w ogóle coraz szybciej czas leci.I że coraz mniej go zostało.
UsuńA na dworze nadal pięknie. Przyroda pod koniec lata pokazuje pełnie swojej urody. Jakby na pożegnanie ciepłej pory, na otarcie łez chciała nam ofiarować taki cudowny podarunek. Syćmy się nim zatem, póki sie tylko da. Syćmy póki nie jest on już tylko wspomnieniem...
Ech, ptaki odlatują, znak że zima powoli się już zbliża. Ale zanim ona nastaje, czeka nas kolorowa wiosna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAno zbliża sie zima, Jak co roku.Nie da sie tego uniknąć ani przeskoczyc magicznie do wiosny.Cieszmy sie wiec tą kolorową końcówką lata i następującą po nim wielobarwną jesienią.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Karolinko.
Ptaki lecą wysoko do nieba pokazując nam ludziom naszą wspólną drogę. Życzę ciepłej jesieni. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńTak...I my kiedyś polecimy. Tylko gdzie? I czy wszyscy w to samo miejsce? Hmm...
UsuńDziękuję z życzenia, pozdrawiam i Tobie również życzę pięknej jesieni:)
Olu, z wami i zima niegrozna! Od Ciebie, od was , calej gromadki i menazerii bije takie cieplo, ze zadne mrozy, zawieruchy, ziab i ciemnosci nie dadza rady🥰💪 Wy przesylacie cieplo innym, ale rowniez wraca ono do Was w postaci cieplych slow i mysli i wpisow, ktore sa jak promyki slonca i nici zycia , to dziala w obie strony. Sciskam was serdecznie i goraco - idzie piekna kolorowa jesien, a po niej cudna srebrzysta skrzaca sie zima i swiat nadal jest piekny 💝💝💝
OdpowiedzUsuńKitty kochana! Ściskam Cię mocno, mocno i dużo serdecznych myśli zasyłam. Piękny u mnie poranek, słoneczny i energetyczny. Ach, jak chce sie zyc w takie dni. I iść przed siebie w to słońce, w te jesienno-letnie kolory, w ten wiatr i deszcz lisci!To jest prawdziwy, dobry świat. Niech trwa dla nas, dla Ciebie, dla wszystkich!:-)))
UsuńNiech Wam nigdy nie zabraknie pięknych obrazów Oleńko.
OdpowiedzUsuńPiękno jest dookoła. Wystarczy patrzeć i czuć.
UsuńPozdrawiam Cię ciepło, Basieńko.
Jesień idzie, rady na to nie ma. Ja tam się cieszę, wreszcie nadchodzi moja ulubiona, złota, polska, mglista i melancholijna.
OdpowiedzUsuńI ja lubię tę mglistość i melancholijność jesienną, to spowolnienie i spokojne zamyslenie, które tak naturalnie ogarnia człowieka i całą nature wokół.Jest tego coraz więcej. Ale wciąz jeszcze sporo lata w kolorach i aurze. Jeszcze sie tym nacieszmy, póki trwa!:-)
UsuńKiedy zima była przerażająco długa i lodowata, cierpiałam w dni bez słońca i żal za latem był dotkliwy. Chociaż jesienie są urocze, to do wiosny tak daleko. Od kilku lat wypatruję końca sierpnia, który grzeje najbardziej. Liście zżółkną dopiero pod koniec listopada, w grudniu jest chłodno i kolorowo, a w lutym zaczynają kwitnąć pierwsze drzewa. Taką zimę lubię. znikają kolibry i małe żółte goldfinche ( ktore jedzą moje kwiatki) i pojawia się więcej niebieskich ptaków, całe stada. Nie wiem jakie ptaki leciały w Twoim kluczu Olu, ale poczułam dawny smutek, nieuchronny koniec cudownego lata. Wrócą, ale nasze gęsi kanadyjskie zostały na zawsze w Georgii i wybierają sobie prywatne łąki i trawniki pięknych posiadłości na popas. Zastanawiam się czasami czy robią losowanie, bo widać je wszędzie. Zostają po nich pióra i rozdeptana trawa i odchody. Nawet nie reagują, jak je chcę przepędzić, a chcę, bo bałam się o młode bambusy. Będziesz miała wrkótce sliczne sikoreczki i inne ptaszki, a ogień będzie wesoło buzował, dzięki Waszej ciężkiej pracy. Łagodnego i spokojneg przejścia w jesień i zimę Olu kochana:)
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz wynika, że Wasza amerykańska zima w sumie łagodna jest i krótka.Jest chwilą wytchnienia od gorąca i feerii barw. I dla ludzi i dla przyrody. Nasza polska zima i w ogóle chłód oraz brak wyrazistych kolorów za oknem trwa o wiele dłużej, za długo, stąd i tęsknota za ciepłem, słońcem i zielenią silniejsza.Ale dlatego też bardziej doceniamy potem powrót wiosny. Cieszy każda trawka, listek, każdy radosny świergot ptasi.
UsuńWyobrazam sobie te kanadyjskie gęsi rezydujące na pobliskich łąkach. To duże ptaki, wiec i obserwacji możesz poczynić sporo. I zapewne zdjęć. Bo myślę, że czasem nie trzeba daleko wyjeżdżać by móc zobaczyć coś ciekawego, by zrobić dobre fotografie.
Wieczory i poranki u nas coraz chłodniejsze, ale dni jeszcze ciepłe, kolorowe. Wciąz dużo czasu można spędzac w ogrodzie.Nałapać słonka na zapas.Tymi kolorami sie nasycić.
Słoneczne pozdrowienia zasyłam Ci kochana Marylko!:-)
Smutno mi, kiedy widzę te stada ptasiej drobnicy, szykującej się do drogi, ale najbardziej smutno mi, kiedy odlatują żurawie, ich tęskny klangor aż ściska serce. Bociany znikają jakoś tak z dnia na dzień, niezauważenie, a tutaj ... oj, żal; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, zurawie i gęsi odlatują głośno, wyraziscie żegnają sie z nami a bociany robią to po cichu, nie wiadomo kiedy. Zostają puste a jeszcze przed chwilą zamieszkałe gniazda. Będą na nie czekać aż do wiosny.
UsuńI ja pozdrawiam Cie serdecznie, Marysiu pięknej jesieni zycząc!:-)