Teraz nie pora jest na baśnie
Czy kiedyś będzie na nie pora?
No, może kiedy pożar zgaśnie
Ucichnie ryk korona stwora
Gdy się uwolnią ludzkie dusze
Od lęku, smutku, niepewności
I więcej będzie natchnień, wzruszeń
W krainie wszelkiej pomyślności
I wszyscy znajdą swoje miejsce
Na łódce, co gna hen, do celu
Którym jest zwykłe, proste szczęście
Co w końcu dane będzie wielu
Kiedyś, gdy przejdą burze, sztormy
Gdy znów horyzont się wyłoni
I gdy się zbudzi dzionek dobry
A tępy ból zaniknie w skroni
Baśnie z niebytu tłumnie wstaną
I załopoczą skrzydła weny
Lecz kiedy czasy te nastaną
I czy my do tego dożyjemy…?
Pięknie napisane Oluś - no właśnie " czy my tego dożyjemy" Ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuńCzasy powszechnej szczęśliwości rzecz jasna nie nastaną. To tylko marzenie. Utopia. Ale możemy budować swoje własne, maleńkie szczęście, swoją banieczkę spokoju i pilnować by nic nam jej nie zniszczyło(ale przecież nie na wszystko mamy wpływ, niestety).
UsuńI ja ściskam Cię serdecznie, Gabrysiu!:-)
Uważam, że zawsze jest pora na baśnie, a w tym czasie najbardziej, bo pozwalają oderwać myśli i dzięki środkom artystycznym oswoić pewne treści.
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz!
jotka
Dokładnie tak samo uważam, Jotko.
UsuńI ja dziewczyny, uważam podobnie! Baśnie, ich opowiadanie i słuchanie ma wartość wręcz terapeutyczną!:-)
Usuńwłaśnie przechodzimy covid, mąż ma bardzo wysoką gorączkę i udaje, że nic mu nie jest a ja ledwo człapię i nie udaję ale uznałam, że uleczymy się zupą pomidorową z ryżem, więc ja gotowałam a on zmywał. Chciałabym doczekać wiosny, i to niejednej :)).
OdpowiedzUsuńKlarko! Trzymamy kciuki byscie szybko i bez szwanku wyszli z tej choroby! I żebyście jeszcze niejedną zupą mogli się rozkoszować! I niejedną wiosną!:-))
UsuńOlu, właśnie tak, teraz nie pora, u mnie - nie pora. Niby nic się nie dzieje strasznego, nie choruję, żyję prawie tak jak do tej pory, a jednak czuję się jakby otaczała mnie jakaś złowroga mgła, która spowiła umysł i nie daje fantazjować, pisać. Jestem jak zadaniowy robot, staram się nie wybiegać myślami w przyszłość i skupiam się na prozaicznych sprawach. Twój post przypomniał mi z jaką ochotą przystąpiłam kiedyś do podobnej zabawy - wymyślałam gałaź - zakończenie Twojej baśni ( post z grudnia 2015 roku - Baśń niczym drzewo). Wtedy też miałam jakiś problem, ale wymyślanie zakończenia basni stało się weekendową odskocznią. Wtedy - teraz nie mam na to siły.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam z lasu :)
Tak, czasem człowiek jakby mgłą albo pajęczyną oblepiony.W jakiejś totalnej niemocy. W pustce i w zawieszeniu. Też mnie to czasem dopada. Ale gdy to wreszcie mija, gdy się mgła w końcu przejaśnia, czuje sie jakby nowe życie w człowieka wstąpiło.Życzę Ci Andziu by tak właśnie sie stało teraz. I jeśli nie baśń, pisanie, muzyka, to by cokolwiek innego Cię z tego stanu wyrwało. Moze wiosna? Moze jakaś dobra wiadomość? A moze samo to przejdzie i juz nie wróci?
UsuńŚciskam Cie bardzo serdecznie i dużo życzliwości zasyłam z domku na górce!:-)
Przepiękny wiersz Olgo.
OdpowiedzUsuńA baśnie czy też bajki trzeba zawsze opowiadać tak pięknie jak Ty to robisz.
Moje uznanie...
Dziękuję Stokrotko.
UsuńBaśnie są i były ważne nie tylko dla dzieci. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze.
Pozdrawiam Cię ciepło!:-)
Olu, piekne Twoje slowa jak zawsze, ale ja tez nie mam sily, czuje sie podobnie jak Andzia i sil mam tylko na tyle, aby pokonywac dzien za dniem. Przyjaciolka dala mi taka rade : nie mysl o przyszlosci jak o czyms zlym, co sie moze wydarzyc, zyj tu i teraz, aktywnie, a w przyszlosc patrz z ciekawoscia , nie z obawa. Trzymajmy sie kochani , archipelag ciagle rosnie... 💝
OdpowiedzUsuńW sumie zgadzam sie z Twoją przyjaciółką, Kitty. Trzeba żyć aktywnie tu i teraz, bo mamy tylko jedno zycie i bez sensu jest trawić je na czekaniu na coś, co może wcale nie przyjdzie.Życ, nie poddawać się, dostarczać tlenu ciału oraz duszy.Nie popadać w marazm. Widzieć światło nawet za najgrubszą zasłoną. Mieć obok siebie kogoś, kto czuje i rozumie sprawy podobnie. I wciąż szukać bliźniaczych wysp.I cieszyć się, że jest ich wciąż więcej!:-))♥
UsuńNajbardziej rozczuliło mnie to zdjęcie. Takie ciepłe...
OdpowiedzUsuńTo intensywnie pomarańczowy zachód słońca, który mnie akurat skojarzył się z pożarem!:-)
UsuńPiękny rytm. Baśniowy klimat. Takie baśnie są nam teraz bardzo, bardzo potrzebne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Luizo. Też uważam, że baśnie były, są i będą nam potrzebne!:-)
UsuńJakże trafne słowa, aż musiałam głośno sobie przeczytać. Człowiek jest cierpliwy
OdpowiedzUsuńdoczekamy się nie wylotu na Księżyc czy Marsa, chociaż niektórym się to marzy,
ale zwykłej normalności, przytulenia wnuka czy ucałowania najbliższej Nam osoby.
Wyjścia bez oglądania się za siebie do lasu czy parku. Doczekamy się ja wierzę.
I Wam tego życzę, a póki co dbajcie o zdrowie.
Tak, człowiek potrafi być cierpliwy i przystosować się do każdych okoliczności, zwłaszcza gdy nie ma innego wyjścia. I rzeczywiscie, okazuje się, że do szczęścia potrzeba mu bardzo niewiele. Ot, być zdrowym i wiedzieć, że jego bliskim nic nie grozi, móc zyć zwyczajnie, bez strachów i barier. Oddychać swobodnie i cieszyć się wiosną.
UsuńTobie takze życzymy zdrowia, Olu!
Uściski serdeczne zasyłamy!:-)
Olgo! Trzymajcie się dzielnie.
OdpowiedzUsuńAgniecho, u nas wszystko w porządku. Dzięki za serdeczną pamięć!:-)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane... człowiek cierpliwy jest to fakt, tylko jak długo...
Witam Cię serdecznie i dziękuję za życzliwe słowa o wierszu!:-)
UsuńTeż nie wiem, jak długo jeszcze to wszystko wytrzymamy. Bezsens i beznadzieja zabijają wolę życia.
Pozdrawiam Cię ciepło!:-)