Kochani, u nas wszystko w porządku. Ot, potrzebowałam małego przystanku w blogowaniu. Ale czas ten wykorzystałam m.in. na myślenie i pisanie. I wyszedł mi z tego bardzo długi poemat, rozmowa z samą sobą i z Wami a propos tematu poprzedniego wiersza. Ot, trochę refleksji na wiosnę. Kolejną wiosnę...
Trzecia fala wzbiera, szósta, milionowa
Kręci się ta karuzela szalona, wszechwładna
I nadzieje z nią wirują, obietnice, słowa
Że już wkrótce rzeczywistość powróci normalna
Dzień za dniem przemija, wiosna nowa bieży
Tupie w przedpokoju, przynosi swe blaski
Lecz niełatwo ją powitać śmiało, jak należy
Kiedy w sercu cień zalega, trudno o oklaski
Bo tam smok z pieczary ogniem nadal pluje
Groźnie straszy, ryczy i pragnie ofiary
Więc jesteś bezradny i lęk tylko czujesz
Chcesz stwora przebłagać i składasz mu dary
Dałeś mu już spokój, otworzyłeś serce
Wolność mu w daninie złożyłeś z rozpaczy
Ale jemu mało, ciągle pragnie więcej
Co ci dotąd zabrał, nic dlań wszak nie znaczy
Redukujesz swe marzenia, ograniczasz cele
Albo pragniesz się czym prędzej z koszmaru obudzić
By uśmiechnąć się beztrosko w wiosenną niedzielę
I zwyczajnie pójść na spacer, między innych ludzi
Niech no tylko ten kolec, co w sercu uwiera
Choć na moment wyjdzie, odetchnąć pozwoli
Ucieszyć się słońcem, co z dala spoziera
Znaleźć w duszy iskrę i blask silnej woli
Coś robisz bez myśli, coś myślisz, ustajesz
Na tej samej stronie wciąż otwarta powieść
Gdzie to wszystko dąży? Co się z nami stanie?
Byle jakoś dotrwać, do mety się dowlec
Ale gdzie ta nasza meta? Ciągle odsuwana
Nadal we mgle niedosiężna niczym Atlantyda
Może gdzieś tam czeka w dali ziemia obiecana
Ale może jej tam nie ma? W końcu się to wyda?
Może świat za rogiem tak przygotowany
Że bajka, wyobraźnia będzie niepotrzebna
Ktoś wyznaczy sztywne role, ktoś określi ramy
A wszelka inwencja stanie się wręcz zbędna?
Nie o baśń tu idzie, lecz o czystą duszę
Która ciągle żyje, chociaż tak stłamszona
Trzeba ją dotlenić, dać światła okruszek
Potrząsnąć, jeśli trzeba, apatię pokonać
Odgruzować siebie, nie dać się nicości
Co pożera chciwie radość i fantazję
Pofrunąć daleko na skrzydłach wolności
Wykorzystać każdą ku temu okazję
Gdzie brakuje życia – jest tylko czekanie
Oraz zawieszenie w nieskończonej chwili
Noce, dni wypełnia chocholi ten taniec
I tylko gdzieś w sercu bez sensu coś kwili
A co, jeśli nie będzie lepszego już jutra?
A co, jeśli właśnie wszystkim jest teraz?
Ta obecna chwila – i piosnka twa smutna
Że w biernym czekaniu usychasz, zamierasz
Inni też tak samo głowy pochylili
Stoją, śpią, zastygli w upartym stuporze
A świat się niezmiennie ku przepaści chyli
A oni ci szepczą – nic zrobić nie możesz
Jak tylko doczekać cudu wybawienia
Od zła, co narasta jak wzburzony strumień
Czaru, co ludzi w głazy pozamieniał
Które widzą i słyszą a nie chcą rozumieć
Bo gdy nic nie zmienisz, nie będzie odmiany
I nie zburzysz muru, gdy nie strącisz cegły
Gdy nie popchniesz mocniej, nie otworzysz bramy
I padniesz wśród wichrów, bezwolny, uległy
Jeśli się skowronek rankiem nie przebudzi
I pieśni nadziei nie wzniesie do nieba
Kruki będą krakać, wrony wrzaskiem łudzić
Że ci już skowrończej pieśni nie potrzeba
Że ci dreptanina codzienna wystarcza
I kawałek chleba albo ryżu miska
A mantra czekania to jedyna tarcza
Przeciw ogniom smoczym co zioną już z bliska
I nie będzie baśni, skoro jest milczenie
I nie będzie wierszy, gdy ich nie wykrzeszesz
A mrok wnet ogarnie tę nieszczęsną ziemię
Lecz ty, żuczku, mrówko, tego nie dostrzeżesz
Dalej będziesz nucić na tę samą nutę
Do świętego nigdy odkładać sny śmiałe
I nawet nie poczujesz, gdy ktoś twardym butem
Zdepcze cię bezmyślnie, potem pójdzie dalej
***
Teraz jest właśnie pora na baśnie
Tym bardziej jest na nie pora
Gdy czarna magia nie gaśnie
Gdy słychać wciąż ryki potwora
Teraz jest czas na wiersze
Tym bardziej jest na nie czas
Gdy dni się zdają chmurniejsze
Gdy ciemny gęstnieje las
Teraz jest czas na śpiewanie
Co może ożywić ducha
Zagłuszyć smocze chrapanie
I swego serca znów słuchać
Teraz jest czas na budowanie
Swej siły i wiary w siebie
Nie pora na smutne trwanie
Gdy wiosna już gna po niebie
Trzeba się zebrać, wsiąść na rumaka
Wyruszyć dzielnie hen, do pieczary
Zamienić bestię choćby w kociaka
Ożywić przyjazne znów czary…
Olgo, Olenko.......... normalnie oddech mi odebralas tym wierszem...
OdpowiedzUsuńJa zawsze mowie, ze nie znam sie na poezji, ze "nie czuje" bo nie mam tego "zmyslu"... a tu czytalam z otwarta geba i kazde slowo odbijalo sie w moim sercu echem, bo kazde Twoje slowo to akurat dokladnie to co ja sama czuje.
Minal rok..........
Rok temu dalismy im szanse na "dwa tygodnie"......... jesli dwa tygodnie zamienily sie w rok, to o czym to swiadczy? Moim zdaniem o absolutnym znieowleniu ludzkosci w imie strachu.
Naprawde czy zycie w strachu jest zyciem?
Moim zdaniem - NIE!!!!
Ci wszyscy co sie tak strasznie boja to juz dawno umarli, bo jak mozna zyc bez usmiechu (maska) jak mozna zyc bez dotyku (odleglosc) jak mozna zyc bez pracy, bez spacerow, bez aktywnosci (lockdown)??????????
Czy to jest zycie????????????
Nie zyjacych w ten sposob sa pelne cmentarze!!!!!!!!!!!!
Ci lezacy w grobach sie nie usmiechaja, nie dotykaja, ani nawet nie potrzebuja powietrza...... im juz NIC nie trzeba. A tu miliony ludzi rzekomo ciagle zywych zamienilo swoje zycie wlasnie na taka egzystencje... dobrowolnie... ze strachu...
Przyznaje, ze od dluzszego czasu mysle zeby do Was (Ciebie i Cezarego) napisac ale wiesz jak ciezko przysiasc na tylku;)) Jednak musze to zrobic w najblizszym tygodniu a poki co to zapraszam do mnie... jesli masz czas i ochote.
Marylko! Cieszę się, że w końcu udało mi sie napisać wiersz, któy przemówił do Ciebie i znalazł oddźwiek w Twym sercu. To dla mnie powód do dumy i radości! Dziękuję za Twoje słowa.
UsuńNo tak. Stanowczo za długo to wszystko trwa. Ludzie są już tak zgnębieni, tak zestresowani i przerażeni, tak przytłoczeni i obezwładnieni, że nie wiem, do czego ten stan dalej jeszcze doprowadzi. Pewnie do zwiększonego poziomu agresji.Do coraz głębszych podziałów.Do pandemii depresji i samobójstw. Ale najbardziej żal mi dzieci, siedzących w domach, przy komputerach i telefonach komórkowych, bez kontaktu z rówieśnikami. Strasznie smutne takie dzieciństwo...
Z zaproszenia do Ciebie juz skorzystałam. Dziękuję! A jeśli będziesz miała ochotę cos skrobnac do nas na maila, to bardzo chętnie przeczytam kiedykolwiek nabierzesz ochoty i siły by coś napisać.Tak czy siak - nie ma pośpiechu!Take it easy!:-))
Olgo, pięknie się wpasowałaś w Święto poezji i poetów, wszak czasem wszyscy bywamy poetami.
OdpowiedzUsuńCo do przesłania tego cudownego poematu - my staramy się nie poddawać, nie opuszczać głowy, bo to co nad nami także jest ważne i warto innym czule spojrzeć w oczy.
Masz całkowita rację, nie usłyszymy ptaków, gdy zamkniemy okna, nie powstaną wiersze, gdy uśpimy wenę, nie doczekamy końca, gdy poddamy się depresji.
Niech żyje wiosna i poezja!
Każdemu z nas zdarza sie poddać apatii i zniechęceniu, każdego z nas zaczyna męczyć i przerastać obecna sytuacja.Ale lekarstwem możę być twórcze działanie, tworzenie, jakakolwiek kreatywnosć, cos, co wzmacnia ducha, nie pozwala mu poddać się marazmowi i bezradności, coś co odwróći jego uwagę, od jednostajnie przygnębiającego przekazu medialnego. To my tworzymy każdą chwilę. nadal od nas samych zalezy najwiecej.
UsuńNo i idzie wiosna. Ona zawsze dodaje sił. Zawsze pozwala spojrzeć na sprawy po nowemu. Budzi nową nadzieję. Oby i tym razem tak było. I oby to była ostatnia "zamaskowana" wiosna!:-)
Oleńko, dodajesz nam skrzydeł...
OdpowiedzUsuńOby, Basieńko. Bo chyba każdemu dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek skrzydła są potrzebne....
UsuńPotrzebne...bardzo...
Usuń♥♥♥
UsuńNajlepszym lekiem na całe zło świata jest dla nas pobyt na Pogórzu, tam nikną wszelkie troski. Kontakt z natura pozwala, dostrzec całościowo, jaki to doskonały twór. Dla nas powrót do miasta wprowadza nerwowość, jest nam tu źle, ale musimy bywać. Wyczerpuje mnie walka z bezdusznymi urzędami, chcą nam zabrać kawałek i tak już małego podwórka, wyciąć stare drzewa, zbliżyć drogę pod okna, ze spokojnej mieszkalnej dzielnicy chcą zrobić arterię. Pewnie obce Ci są takie sprawy, ale człowiek nie liczy się zupełnie, jest zupełnie bezradny wobec przepisów, paragrafów, jest niczym. Jeszcze jedna rzecz bardzo mnie bulwersuje w dzisiejszym świecie, zatkać uszy słuchawkami, nie słyszeć śpiewu ptaków, świstu wiatru w górach, pohukiwania sowy, odgrodzić się zupełnie od natury, a nawet bać się jej. Pozdrawiam serdecznie, Olu.
OdpowiedzUsuńTak, mieszkanie na Pogórzu, oddalenie od spraw dreczących ludzi w miastach pozwala zachować równowagę ducha, nie dać się przygnębieniu. jednak i my czasem musimy sie stąd ruszać i stykac sie z hydrą biurokracji oraz w całą tą maseczkową rzeczywistością.Czym prędzej wracamy do siebie. Niczym do schronu.Bliskośc natury jest czymś nieodzownym, czymś koniecznym do spokoju ducha i utrzymania zdrowia. Szkoda, że nie wszyscy mogą z tej bliskosci skorzystać, szkoda, że nie wszyscy to rozumieją.
UsuńI ja serdecznie Cie pozdrawiam, Marysiu!:-)
Piękny wiersz!
OdpowiedzUsuńI chociaż bardzo lubię zimę to na tegoroczną wiosnę czekam chyba bardziej niecierpliwie niż zazwyczaj. Wiosna zawsze niesie nadzieję a w tym roku potrzebujemy jej jakby bardziej. I więcej. Niech zatem nadchodzi szybko i wszystkich nas uszczęśliwi słońcem, kwiatami, motylami, zielenią, niebieskim niebem i ptasim trelem. Gdybym mogła to w tym roku powitałabym wiosnę chlebem i solą.
Dużo słońca i uśmiechu życzę w ten pochmurny i wietrzny u mnie poniedziałek.
Dziękuję!:-)
UsuńZ tego, co mówią zapowiedzi pogody, to już niebawem nastanie prawdziwa wiosna a wraz z nią - mam nadzieję - pojawia się nowa siła i nowe nadzieje.Oby!
Pozdrawiam Cię ciepło, Mo.!:-)
Coś pięknego... kilka razy go przeczytałam i myślami co to z nami bedzie, jak długo jeszcze wytrzymamy...
OdpowiedzUsuńWiosna puka do naszych drzwi i może dzięki niej człowiek na chwile zapomni i jednak te lepsze jutro nadejdzie...
Cieszę się, że mój wiersz przemówił do Ciebie.
UsuńAno właśnie - jak długo wytrzymamy to szaleństwo, ten stan odrętwienia i zniewolenia.To wprost niewiarygodne, że wszystko to trwa już ponad rok i końca nie widać.
Wiosna idzie. Oby przyniosła nam wszystkim odrodzenie!
Pozdrawiam Cię ciepło
Olu, poruszylas wszystkie struny, ktore graja w mojej duszy...Co za piekny, gleboki wiersz, napisany tak jak robili nasi najwieksi wieszcze , i Norwid sie Tobie klania i Adas i Julek ... Bo to jest poezja, ktorej dno i przeslanie trzeba poczuc mocno w sobie i siegnac tam , gdzie wzrok nie siega. Tak wielu nie widzi i nie chce widziec, a historia znowu kolem sie toczy. Nie karmic smoka, nie skladajmy mu nastepnych darow z siebie i naszej przyszlosci - teraz trzeba wstac i glosno ryczec, trzeba wykoleic to kolo , trzeba podnosic glowe mocno i wysoko , i patrzec w niebo i slonce, bo w nich jest zycie ... I znow zrywac kajdany
OdpowiedzUsuńMyślę, że wielu z nas sprawy, o których napisałam mocno graja w duszy. Ale rozmawiamy o nich tylko w gronie najbliższych i zaufanych ludzi, bo społeczeństwo coraz bardziej się podzieliło i nigdy nie wiadomo, jaka będzie reakcja na wiadomy, bardzo drażliwy temat. Coraz wiecej wszak w ludziach nieufności, lęku i agresji. Oraz bezradnosci i smutku. Poczucia uwięźnięcia w sytuacji bez wyjścia. Dlatego zdaje mi się, że mówić trzeba. Dzięlić sie uczuciami i wrażeniami. Sprawiać, że nie jesteśmy sami ze swoimi myslami. I trzeba robić cokolwiek. Nie dać sie zupełnie zmiażdżyć, przytłoczyć, odebrać sobie radosci zycia i mozliwości decydowania o sobie, pozwolić na robienie z ludzi bezwolnych, apatycznych manekinów. Mysleć i wyciągać wnioski!
UsuńBardzo się cieszę, że mój wiersz poruszył Cię. Pisałam go pełna emocji, których już nie mogłam, nie chciałam powstrzymywać.
Ściskam cię mocno, Kitty i dziękuję za Twoje słowa!*
Mówi się, że strach nigdy nie jest dobrym doradcą. Więc może zdejmijmy wreszcie te szmaty z twarzy, skoro i tak nic nie dają i zacznijmy normalnie żyć...
OdpowiedzUsuńBrawo Agnieszko!!!!! Te szmaty nie tylko nic nie daja ale oslabiaja nasz organizm, odzieraja nas z czlowieczenstwa..... Ja dzis w sklepie zapytalam przy kasie co robia z klientami ktorzy nie nosza szmaty? czy scinaja glowe, czy moze kamienuja... kasjerka popatrzyla i powiedziala "cieszymy sie, ze jest ich co raz wiecej... nam nie wolno zdjac szmaty, ale kazdy klient, ktory przychodzi bez to jak promien slonca".
UsuńAgnieszko, Star! Myślę, ze noszenie masek jest tylko formą przypominania nam o pandemii, o tym, że mamy uważać i posłusznie stosować sie do wszelkich zaleceń, obostrzeń i restrykcji. Wirusy bez problemu przenikają przez wszelkie maski.Gdyby maski cos dawały, to dawno juz by było po tym szaleństwie. Gdyby lockdowny coś dawały też już byśmy o wszystkim dawno zapomnieli.
UsuńPandemia bezradnosci i przygnębienia, pandemia ślepego posłuszeństwa jest najgorsza. Co sie z nami przez ten rok stało? Pochylamy coraz niżej głowy, czekamy na Godota a tymczasem życie przemija...
Pięknie Olgo!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie.
Cudownie!!!!
A te maski to faktycznie robią z nas coraz większych niewolników...
Dziękuję, Stokrotko! Tyle sie już emocji i uczuć nagromadziło, że nie mogłam juz ich przytrzymać w sobie. Musiałam dać im upust - choćby w wierszu.
UsuńA co do masek. Tak, też uważam, że robia z nas niewolników. Naznaczają i upokarzają. A moze i przyczyniają się do zakażeń, nie tylko wrażym wirusem, ale i innymi drobnoustrojami, z którymi mamy kontakt, gdy nasze usta i nos wciaz dotykają tej mokrej szmatki.Tyle jest wypowiedzi szanowanych wirusologów o tym, ze maski nic nie dają. Że tam gdzie je noszą, i tam gdzie nie noszą sytuacja jest prawie taka sama (gdzie nie noszą, nawet lepsza). Ale nikt nie przepuszcza ich słów do mainstreamu. Cenzura i poprawność polityczna każą propagować tylko jeden, słuszny pogląd.Króluje propaganda a nie wiedza i rozsadek. Jest gorzej niż w czasach PRL-u!
Piękne słowa. Pozwalają zebrać w sobie siłę, podnieść się z fotela spojrzeć choćby przez okno
OdpowiedzUsuńwiosna zielona nowa odrodzona przyjdzie. Ja sobie spisuję w punktach gdzie w pierwszej kolejności zawędruję.
Jeszcze nie wiem kiedy, nie to jest ważne ale pójdę już wkrótce za chwilkę. Trzymajmy się mocno,
jest w Nas siła. Chociaż przychodzą momenty zwątpienia, ale mijają. Pozdrawiam Was serdecznie.
Dziękuję, Olu!:-)
UsuńTak, trzeba wciaz odnajdywać w sobie siłę, świetą cierpliwosć i stoicyzm by jakoś przejsc przez kolejne obostrzenia i restrykcje, które zdają sie nic nie dawać.I nadal fala za falą...Ale idzie wiosna. To dobra wiadomość, bo jest na tym świecie coś pewnego, jasnego i niezmiennego. Coś, czego jesteśmy częścią. Coś, co doda nam sił do odrodzenia, jak całej naturze, której wszak jesteśmy częscią.
Pozdrawiamy Cię serdecznie w pogodny choć mroźny poranek!:-)
Ech, mi fala długo jeszcze będzie się źle kojarzyć...
OdpowiedzUsuńEch, mam to samo! A Dawid Podsiadło śpiewa "nie ma fal, nie ma fal". Może coś w tym jest...?:-)
UsuńA końca tych fal nie widać. Piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZa długo to wszystko trwa. Życie przelatuje na tym falowaniu i destrukcyjnym maraźmie. Oby wkrótce sie to zmieniło.
UsuńPozdrawiam Cię ciepło, Karolinko!:-)
Oleńko, jak cudnie zmieniasz strachy na lachy. Im więcej zakażeń, zgonów, zajętych łóżek, respiratorów, im bardziej krzywa wspina się w górę, tym bardziej uciekam na skraj, marcuję z rodziną (ja zaszczepiona podwójnie). Przeczekamy, doczekamy, odnajdziemy swoja prawdę, już naprawdę.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=1UgoedDF_Yk
Nie ma to jak własna chata, kawałek spokojnego świata, tam, gdzie człowiek jest u siebie, tak jak gęsi klucz na niebie, życie swoim płynie rytmem, nucąc piosnki wiosny zwykłe...
UsuńMarcuj, Krystynko, marcuj z bliskimi. Dobrze, że masz chatę, dobrze, że masz blisko bliskich. A cała wariacja restrykcyjna tak daleko, jakby tego wcale nie było. I niech tak zostanie.
Dziękuję za piosenkę L.Szarfan i Poniedzielskiego. Nie znałam a piękna!:-)
Pięknie Oleńko - pozdrawiam Was
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gabrysiu! My też ciepło Was pozdrawiamy!:-)
UsuńWiersz pełen nadziei i siły. Dzięki za niego.
OdpowiedzUsuńU nas dziś tak słonecznie i cudownie wiosennie ( chociaż zimno przenikliwe ). Idę się pobawić z końmi.
Cieszę się Agniecho, że odpowiada Ci przesłanie tego wiersza. Nadzieja i siła bardzo nam wszystkim jest potrzebna. Oraz normalność codzienna. Dobrze, że mamy ją przynajmniej w naszych codziennym działaniu, w naszym obcowaniu ze zwierzętami oraz z przyrodą.
UsuńJuż sobie wyobrażam te zabawy z końmi! Piękno, energia, ciepło, swojski, koński zapach, samo dobro...