niedziela, 7 lipca 2019

Suchy lipiec…





   Płyną lipcowe, monotonnie suche dni…W ogrodzie królują upały, komary, muchy i gzy. Trwa codzienne czekanie na deszcz, na zmianę, ochłodę, ulgę. Powtarza się cowieczorne podlewanie warzywnika konewką i troska by w  końcu wody w studni nie zabrakło. Nawet odporne na brak opadów dzikie bzy zaczynają już żółknąć i marnieć. A szkoda by było, bo wyjątkowo dużo w tym roku na nich zawiązków owoców. Czy będzie z czego robić soki i konfitury? To okaże się dopiero w czasie sierpniowo-wrześniowych zbiorów.








   Na szczęście porzeczki, agrest, maliny, wiśnie oraz brzoskwinie miewają się całkiem dobrze. Można przystanąć przy nich na długo i zajadać je prosto z krzaka czy drzewa.Czasem tak niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia...














   Malwom także zdaje się ta tropikalna pogoda nie szkodzić. Kwitną jak co roku rozpychając się z całej siły między liliowcami, powojami i bluszczem. Wytrwale rosną sięgając  korzeniami do wilgotnych czeluści wyplewionej, popękanej po wierzchu niby pustynia ziemi.


   Za płotem, na okolicznych łąkach bujni się pełne barw i zapachów życie. Wydaje się, iż tam susza nie jest żadnym problemem. Wydaje się, że w tym świecie trwa spokój i szczęście. Powietrze faluje łagodnie. Wszystko kwitnie i pnie się ku słońcu. Wspaniale pachną zioła. Przenikają się barwy i kształty. Harmonijnie przeplatają istnienia. Jedno zależy od drugiego. Osy, pszczoły, trzmiele i bąki pasą się do syta kwiatowym nektarem dziurawca, macierzanki, cykorii podróżnika. Wiatr delikatnie przeczesuje gęstwinę traw, które ochoczo  wystawiają się ku tym powiewom i promieniom słońca. Oddają się ufnie niebu i ziemi i dostają w zamian spokój oraz szczęście. Jaka jest tajemnica żywotności łąk? Może to ich dzikość i wolność? Może to brak człowieka ingerencji w ich zwyczaje i prawa człowieka? Tworzą swoje osobne, niepodległe zewnętrznym wpływom królestwo. Oby nigdy nie straciło ono swojej mocy i suwerenności. Oby zawsze mogło ono dawać światu ludzi wytchnienie i nadzieję…









   I jeszcze na koniec piosenka, która jak na razie jest dla mnie motywem przewodnim tego miesiąca. Chodzę po ogrodzie, lesie oraz po łąkach, zbieram owoce albo zioła i nucę sobie „Moon River”.


   Pozdrawiam Was serdecznie w imieniu nas obojga i wszystkiego dobrego na dalszy ciąg lipca życzę!:-)



49 komentarzy:

  1. Swietny ogrod, a A.Hepburn to moja ulubiona aktorka i ta piosenka ze "Sniadania u Tiffaniego" -cudna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa o ogrodzie!:) Tylko deszczu nadal brak.... A ta cudna piosenka nadal mnie nie odstępuje!:-)

      Usuń
  2. Pięknie piszesz.
    A ja trochę Ci zazdoszczę tego wiejskiego życia - tych widoków, kwiatów, owoców i spiewu ptaków i szumu wiatru. Ja wprawdzie też każdą wolną chwilę - tzn, każdy dzień staram się spędzać na działce, ale jednak mój dom jest w duzym mieście.
    Ciekawa jestem jakie odniosłas wrazenie po przeczytaniu mojej książki. A może jeszcze nie miałaś czasu żeby ją przeczytać.?
    Pozdrawiam najpiękniej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Stokrotko!:-)
      Wiejskie życie, tak jak i miejskie, ma swoje plusy i minusy. Ty masz w stolicy coś, czego nie mam ja i vice versa.Tak to juz jest.
      Przeczytałam Twoją ksiązkę z ciekawościa i wzruszeniem. Bardzo dawno juz w Warszawie nie byłam. Troszke sobie poprzypominałam dzięki lekturze. Dowiedziałam sie wiele interesujacych rzeczy o stolicy współczesnej. Na przykład o ogrodach na dachu biblioteki. To musi być coś wspaniałego!
      Pozdrawiam Cie serdecznie i dziękuje za miłe chwile spędzone z Twoją ksiązką!:-)

      Usuń
    2. A ja bardzo Ci dziękuję za zyczliwe przyjęcie ksiązki:-)
      Wszystkiego dobrego,
      :-)

      Usuń
    3. Uśmiech posyłam Ci serdeczny!:-)*

      Usuń
  3. Sicznie u Was w ogrodzie Olenko!! I bardzo mi sie podoba lawka z ogromnym koszem (??? nie potrafie rozszyfrowac czego;) tak zacheca zeby na niej przysiasc.
    buziaki dla Was:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Marylko!:-) Ławkę zrobił niedawno Cezary a w koszu jest nazbierane przeze mnie na pobliskiej łące ziele dziurawca. Bardzo go duzo u nas w tym roku.
      Uściski serdeczne Ci zasyłamy!:-)***

      Usuń
  4. Ależ kolorowo. pachnąco i smakowicie dziś u Ciebie Olu. I prześliczne zdjęcia, aż się chce wejść w te łąki, zerwać te owoce i wsadzić nosek do tych kwiatów! Mimo suszy.
    A "Śniadanie u Tiffany'ego" uwielbiam ale wolę tę drugą piosenkę: "Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać, chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba ..." "Być wciąż w podróży, w drodze pod wiatr."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo mimo suszy (która z każdym dniem sie pogłębia, bo już nie pamiętam kiedy u nas coś popadało), ogród radził sobie dotąd całkiem dobrze. Ale pewnie juz jedzie resztkami sił. To widać, bo coraz wiecej liści i traw żółknie.
      Znalazłam sobie w necie tę piosenke, o której wspominasz. Śpiewała ją kiedyś Kalina Jędrusik. Piękna! Dziękuje za jej polecenie, Krystynko!:-)*

      Usuń
  5. Wyszłam dziś rano na łąki, Olu, i zrobiło mi się smutno ... przecież dopiero lato zaczęło się, a tu jak jesień; trawy spłowiały, lipy przekwitły, obłoczki na niebie jesienne, pszczoły głodne, sucho wszędzie aż trzeszczy; podlewam grządki, dobrze, że mam blisko studnię i podpiętego węża, przynajmniej nie muszę nosić wiader; zaczynają się ogórki, pomidory pod folią te kupione już zaczynają chorować, a te maloty, których ostało się kilka po szkodach mrozowych, rosną i są zdrowe; zebrałam też ładny groszek zielony, cebula "poszła w pałki" i kwitnie; taki to los ogrodnika-amatora, ale zawsze coś tam dla siebie zostanie:-) bardzo lubię malwy, miałam kiedyś w innym życiu bordowe pełne, cudne były, teraz pod chatką posadziłam bladoróżowe, jak Twoje; w tym roku zakwitły na bordowo, nie wiem, jakim cudem, bo nie dosadzałam żadnych; w sadzie posucha, kilka gruszek na drzewie, za to borówka ładnie zawiązała owoce, żebym tylko przed ptakami zdążyła ochronić; dojrzewają zboża, rzepak lada dzień pójdzie pod kosę, z jednej strony przydałby się deszcz, z drugiej, niech w żniwa nie pada, jak tu wszystko pogodzić? mają w niebie problem nie lada:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten brak deszczu sprawia, że wiele roslin zaczyna wyglądać jakby to była końcówka lata a nie jego pełnia.Dzisiaj takie ciezkie chmury na niebie od rana. Miałam nadzieję, że w koncu cos popada i nadal nic. A ziemia pęka coraz bardziej.
      Podobno to swym genom malwy zawdzieczają zmianę kolorów swych kwiatów co kilka lat. U mnie dzieje sie cos podobnego. Jednego roku są rózowe a drugiego bordowe. Piękne to jest i magiczne zjawisko. Borówka u mnie zawiązała mnóstwo owoców, ale co z tego, skoro schną na krzakach!
      Pozdrawiam Cie serdecznie Marysiu i jednak tego zbawczego deszczu bardzo życzę (mimo zniw!)!:))

      Usuń
  6. A u nas biednie z owocami, zimno i deszcz w czasie kwitnienia, potem powódź, a teraz susza. Trawa jest wypalona do białości, zaczęły się żniwa, ale mnóstwo pustych kłosów. Zapowiada się drożyzna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz bardziej zwariowana pogoda jest co roku latem. Jak nie za mokro, to za sucho a prawie nigdy w sam raz.A co do drożyzny, to już jest drogo a pewnie będzie jeszcze bardziej!
      Uściski serdeczne zasyłam Ci, Basiu!

      Usuń
  7. A u nas pada, pada i pada. Jednak gdybym miała wybierać żar z nieba a deszcz, to wybieram deszcz.
    Pięknie tam u Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, północ Polski nie narzeka chyba w tym roku na suszę. U nas wielkie, ciemne i malownicze chmury wiszą na niebie, ale ani kropla z nich nie spada. Dziwne to jakieś!

      Usuń
  8. Susza niestety daje się bardzo we znaki. Ale cóż, globalne ocieplenie...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, woda jest najcenniejszym skarbem. Wszyscy od niej zalezymy. Bez niej nie ma zycia. Chyba wszyscy zaczynają to pojmować. Tylko czy nie jest już za póno na jakieś działanie?
      Pozdrawiam Cie serdecznie, Karolinko.

      Usuń
  9. Przejechalam pol Polski, niektore regiony sa tak zielone, ogrodki pelne kolorowych kwiatow, milo patrzec..a potem terenu suche, splowiale kolory, spalone trawy...niech juz popada! Twoje zdjecia kwiatow dodaja otuchy, moze jednak jeszcze sie kolorami nacieszymy. Chce deszczu! W Warszawie trawniki koloru wielbladziej siersci. Sciskam Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bardzo juz ten deszcz potrzebny.Ale taki porządny, kilkudniowy, bo ziemia bardzo spragniona. W prognozach nie widać jednak by miało u nas tak popadać. Piękne chmury są cały czas na niebie. Ale deszczu nadal brak.Tylko chłodno sie zrobiło i wietrznie.Dziwna ta pogoda!
      Pozdrawiam Cie serdecznie, Grażynko!

      Usuń
  10. Te susze i mój ogród wkrótce mogą wykończyć niestety... :( Mam nadzieję, że w końcu popada i znowu niepodzielnie będzie władać zieleń, a nie żółć zeschniętych traw i innych roślinek... Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nasze ogrody wręcz błagają o deszcz, ale on jakos omija nasze południowe rejony.Za to na północy jest łaskawszy.Może i do nas w końcu przyjdzie? Oby!
      Pozdrawiam Cię Maksie!:-)

      Usuń
  11. Nie mogłam się oprzeć Oleńko, żeby Twoich przemyśleń nie zmienić w prostą rymowankę:

    Może w tym tkwi roślin i owadów siła
    Że im własna wola piękna nie zmieniła
    Człowiek swoją wolą wciąż naturę psuje
    Mimo, że w ten sposób sam siebie rujnuje
    Przykro mi to pisać, bo wiem, że to boli
    Że dla wielu lepiej nie mieć wolnej woli
    Bieg zdarzeń nas zmusi swe zapędy schować
    I swą ludzka wolą mądrze dysponować
    Wtedy i żywioły wciąż będą nam sprzyjać
    I wszystko się będzie przepięknie rozwijać

    Pięknie napisałaś o łące. Niech mi się dzisiaj przyśni coś z tego posta, choćby jedno ziółko albo kwiatek powojnika. Hania dołącza pozdrowienia od naszych kwiatków doniczkowych:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna Twoja rymowanka, Iwonko!Dziękuję serdecznie!:-)♥

      Też odpowiem rymowanką, choć mam w głowie suche sianko
      Chociaż zimno dookoła deszczu nie ma, deszcz wciaż wołam
      Niech przybędzie choć na dzionek, to go złapię na postronek
      Nie wypuszczę póki ziemia mi nie rzeknie: dość pojenia!

      A tymczasem od rana nad tutejszymi łąkami kłębią sie i kłebią coraz piękniejsze, coraz ciemniejsze chmury.Ech, żeby popadało, bardzo by sie zdało!
      Uściski serdeczne kochane dziewczyny ślę Wam z mojej pogórzańskiej, suchutkiej krainy!:-)*

      Usuń
  12. Wspaniały ogród, piękne malwy. U nas susza. Pod koniec czerwca zaczęły się żniwa, ale zboża mało i sporo spłonęło w pożarach. Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego tygodnia.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malwy są widocznei bardzo wytrzymałymi na suszę roslinami. Nadal kwitną mimo tego braku deszczu. Ale reszcie roślin susza doskwiera bardzo. A podlewać strach, żeby w studni wody nie zabrakło.
      Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Cię równie serdecznie, Lenko!:-)

      Usuń
  13. O jak ja już czekałam na Twój wpis. Zawsze podbudujesz człowieka. Właśnie też mnie zastanowiło chociażby wczoraj idąc przez pola jak to jest. Wszystkie trawniki osiedlowe gdzie rośnie zwykła trawa są żółtymi placami, tak wysuszona. A łąki różnorodne z kwiatami ziołami jakoś sobie dają radę. Martwi mnie ta susza, deszczu nie widzieliśmy już od bardzo dawna. Spodobały mi się zdjęcia pięknych malw, to takie nasze swojskie kwiaty. Tyle smakowitych owoców aż oczy cieszy ich widok. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje pisanie troszke Cie podbudowało. Bo rzeczywiście łąki mimo wszystko wyglądają nieźle. One są naszą nadzieją, jakąs wskazówką, żeby nie ujednolicać wszystkiego, nie kosić, nie betonować. Dac naturze troche wolnego, dzikiego miejsca, nie wtrącać się w jej sprawy. I czerpac z niej mądrośc oraz natchnienie.
      Pozdrawiam Cie serdecznie, Oleńko!:-)

      Usuń
  14. U nas pada. Zieloność odetchnęła. Lipiec troszkę nas ochłodził po upalnym czerwcu. Bardzo jestem wdzięczna Mamie Ziemi za to. Ciężko było. Mam nadzieję, że nasze deszcze popłyną do ciebie Ola. Ale mam wrażenie, że przyroda wie co robi, a wszystkie żyjątka też wiedzą. Tylko my, ze swoim sposobem życia, jakoś odstaliśmy. Wyschnięte łąki zawsze odradzają się jednak. Będzie dobrze.
    Już widzę jak oboje w porze zbiorów tachacie koszyki pełne dobra i zamieniacie w słoiczki z pachnącą zawartością. Wasza spiżarnia imponuje mi bardzo :-)
    Za zdjęcia dziękuję, te z niebem i przestrzenią...jakoś bardzo zarezonowały ze mną. Muszę odpocząć, ale jeszcze nie mogę. Może w sierpniu.
    Pozdrowienia z Podlasia. Dziś u nas 15 stopni rano było. Super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, jak dobrze macie, że u Was pada. U nas nadal sucho, niestety. Ale niebo od rana wygląda obiecująco. Tyle na nim pięknych, sinych chmur. Tylko wody z siebie nie chcą wypuścić - uparciuszki!:-)
      I ja mam nadzieję, że natura przetrzyma tę suszę i poradzi sobie. Ona jest silniejsza i mądrzejsza, niz sie możemy domyslać.My, ludzie czasem, w pewnych kwestiach, niepotrzebnie sie martwimy.A nie raz jesteśmy nabyt beztroscy tam, gdzie przydałby sie głebszy namysł.
      U nas też od wczoraj chłodno. Momentami aż zimno. Tylko nadal sucho!
      Uściski serdeczne zasyłam Ci, Aniu!:-) Oby do sierpnia, zatem!:-)

      Usuń
  15. A u nas lipiec zimny (7°C rano) i pada, pada, wieje, sino, szaro, ponuro. Zapomniałam już o upałach, sandałach, szortach, cienkich bluzeczkach na ramiączkach. Nie pamiętam takiego zimnego lipca jak żyję, a długo sobie żyję. Z dziwnym uczuciem patrzę na kobiety noszące puchowe kurtki, no żesz, w lipcu?! W domu zaduch, bo otwarcie okien grozi podmarznięciem tego i owego. I ciągle chce mi się spać, no, zasypiam w locie niemalże. Ooo:-( To sobie ponarzekałam:-)
    Jak zwykle połykałam ślinkę oglądając na Twoich zdjęciach białe porzeczki, brzoskiwinie, dojrzały agrest.
    Chętnie oddałabym Waszemu ogrodowi ten deszcz i przyniosła do nas trochę słońca, ale się tak nie da.
    Prognozy pogody dla nas do końca tygodnia niestety deszczowe i zimne. Lipiec pojechał sobie na wakacje, a zostawił jakiegoś niedouczonego zastępcę:-(
    Wyjęłam z szafy jesienne kurtki, półbuty, ciepłe dżinsy. Porażka totalna! Żądam powrotu lata z wakacji, teraz, zaraz! Odpocznie sobie zimą!...
    Uściski i buziaki posyłam! Wasza zmarznięta i trochę zła czytaczka. Może do jutra mi przejdzie:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marytko, u nas też sie od wczoraj ochłodziło, (choć nie tak drastycznie jak u Ciebie), ale deszczu jak nie było tak, nie było. Dziwne to jest, bo przeważnie takie ochłodzenie idzie w parze z deszczem a tu nic. Chmur za to mnóstwo na niebie - wielce fotogenicznych!:-) Mogłoby być zimno, bo upał mnie juz zmęczył, byleby popadało nareszcie!Trzeba czekać i mieć nadzieję. Bo żadne czary-mary nie działają!
      Też sie dzisiaj cieplutko ubrałam i często herbatki popijam gorące. Dziwny ten lipiec!
      Żeby dalej był łaskawszy dla nas wszystkich. Żeby znormalniał!
      Ściskam Cię mocno i serdecznie, wszystkiego dobrego życząc!:-)***

      Usuń
    2. 0luś, nie pochwaliłam Cezarego za ławeczkę wielkiej urody. Ale już to czynię:-) A tak mi się wydawało, że takiej ławeczki na zdjęciach z Waszego ogrodu nie widziałam, a ładna jest i taka do pokazania i do siedzenia.
      Przyglądam się kwiatom na zdjęciach. Piękne soczyste kolory:-) Nasze balkonowe to biedne są. Najpierw marniały od ostrego słońca, a teraz nie podoba im się zbyt dużo wody i wilgoci. Mam tzw. zieloną rękę do kwiatów. Kochają nnie, ale mam ostatnio wrażenie, że kwitną już tylko dla mnie, żeby sprawić mi przyjemność.
      Mam nadzieję, że wreszcie doczekaliście się deszczu? Przez ostatnie dni to tak wyglądało jakby chmury cały zapas tego deszczu wyrzucały u nas, a do Was dochodziły sobie w lekkich podskokach bez ciężaru, którego pozbywały się nad nami.
      Jak tylko spojrzę przez okno otacza mnie morze bujnej zieleni. Trawniki zamieniły się w piękne łąki, na których kwitną różności, dawno nie koszone ku mojej uciesze, bo tyle tu różnistych roślinek i kolorowych kwiatuszków jak na Twoich zdjęciach.
      Kiedy wracałam wczoraj z zakupów w ulewnym deszczu, to wyglądałam jak mokry potwór z bagien, ociekający wodą. Zostawiłam za sobą na klatce schodowej mokry ślad. Można mnie było wyżymać. W butach mi chlupotało, a z rękawów kuryki płynęły strumyczki wody i miałam parasol, ale niestety, nie ochronił. Dzisiaj czekam na chwilę przejaśnienia żeby gdzieś wyskoczyć, lubię byc w ruchu, nie znoszę takiego uziemienia w domu z powodu pogody:-(
      Buziaki posyłam deszczu życząc, żeby napoił wreszcie Wasze spragnione roślinki:-)***

      Usuń
    3. O matuchno! Ma być "kurtki", a nie "kuryki"! Ku ku ryki, to ja sobie zaraz zrobię jak nie przestanie padać:-(
      ☺*

      Usuń
    4. Cezary serdecznie dziękuje Ci za pochwałę!:-) Zrobił tę ławeczkę na moje wyraźne życzenie, bo na starej źle mi sie siedziało a mój kręgosłup potrzebuje wygodnego oparcia. Teraz mam fajne siedzisko a ogród ładną ozdobę!:-)
      Od wczoraj nareszcie występują u nas przelotne deszcze. Ale wysuszony ogród chłonie wszystko jak gąbka i pół godziny po deszczu śladu nie ma, że padało!Potrzeba bardzo dużo tej wody z nieba. Może dzisiaj cosik znowu skropi ziemię i pożółkła zieleń trawników znowu nabierze kolorów.W związku z tym nie mam nic przeciwko takiej ulewie jak u Ciebie. Każda ilość deszczu jest mile widziana.
      Jest też coraz chłodniej, dlatego zamierzam zaraz napalic w piecu kuchennym, żeby zrobiło sie w domku przyjemniej. Pogoda jest naprawdę dziwna jak na lipiec. Czy to jaki koniec świata sie zbliża, czy to jakieś ostrzeżenie dla nas przed przyszłymi, jeszcze gorszymi pogodami? Ech, w sumie jestesmy jak bezradne mróweczki, choc wydaje sie nam czasem, że tyle mozemy.
      Z tą sennością i my mamy podobnie. Napada nas w środku dnia i trzeba kapkę podrzemać żeby jakos egzystować. A i pieski w taką pogodę tylko by spały!:-)
      Marytko!Buziaki serdeczne wysyłam Ci z mojej wioseczki i dobrego dnia zycze!:-)***

      Usuń
  16. Musieliśmy już wymieniać roślinki ozdobne w ogrodzie, bo nie dały rady. Zastanawiam się, czy w przyszłym roku nie posadzić bananów, palmy kokosowe i nektarynki ? Może czas zmienić rodzaje kwiatów i upraw? Buziaki Olu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Banany i palmy kokosowe moze jeszcze nie, ale papryki, arbuzy i melony jak najbardziej!:-)
      Buziaki gorące dla Ciebie, Gabrysiu!:-)

      Usuń
  17. A u nas susza i upał już zrobiły swoje. Agrest się zaparzył i niewiele z niego pociechy, porzeczki opadły, maliny się też zaparzyły na krzaczkach. Marchew pies zeżarł w kilka nocy. Czarne bzy więdną, liście z drzew opadają zielone jeszcze. Na dębach biało od mączniaka. A na niebie cienkie chmurki nez śladu wilgoci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, szkoda ogrodu, szkoda zaparzonych albo zeschłych owoców. Najgorsza jest ta bezradność. Człowiek chciałby pomóc, ale jak, skoro woda na wagę złota?
      U nas chmury na niebie ogromne i piekne, tylko deszczu z nich nie ma, niestety...
      Pozdrawiam Cię serdecznie, Luno i życze Tobie i sobie by w koncu porządnie lunęło!

      Usuń
  18. Mam nadzieję ,że pozbierasz, Olu to, co zamierzasz, również i czarny bez.
    Sucho jest, u nas też ... dzisiaj tak obiecujaco się chmurzyło, spadło parę kropel i to wszystko. Po niedzielnym deszczu pozostało tylko wspomnienie i sucha ziemia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, zobaczymy jak to będzie w tym roku z czarnym bzem.To bardzo wytrzymała roślina a widzę, że w tym roku i pona ledwo dycha.
      Sucho, oj, sucho. Trzeba kilka dni deszczu żeby ziemia napiła sie do syta. Oby w końcu porządnie i szczodrze popadało tam, gdzie sucho i oby przestało padać tam, gdzie juz jest za mokro!Każdemu to, co mu do szczęścia potrzebne. Tylko czy tak sie stanie? Oto jest pytanie!:-)

      Usuń
  19. dotarłam... zdjęcia pomidorów, z otwartą buzią ogladam...
    pozostałe zdjęcia ogrodu, kawiatów, pól i okolicy daja moment wytchnienia. dziękuję. Usmiech zostawiam i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomidory rosną wyjątkowo ładnie.Ciekawa jestem, czy ładnie też zaowocują, czy je jakaś zaraza jak zwykle nie dopadnie?
      Łąki piękne dookoła. Lubię je fotografować i pokazywać, bo coraz mniej jest w Polsce takich cudnych łąk.A mam wrażenie, że patrzenie na nie odpręża człowieka, napełnia jakąś nadzieją....
      Pozdrawiam Cie serdecznie, Alis!:-)

      Usuń
  20. Olu, zawsze zachwycają mnie Wasze zdjęcia, bo są cudowne. Wpadłam na chwilkę przypomnieć się i życzyć Wam wszystkiego co najpiękniejsze!
    Jesteście w moim sercu, mniej mnie ostatnio w blogosferze, ale pamiętam o Was.

    Moc serdeczności przesyłam i głaski dla zwierzyńca kochanego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, kochana Ataner, że odezwałaś się,że znowu tu jesteś. Ciepło mi zawsze na sercu, gdy czytam Twoje słowa!:-)
      Gorące pozdrowienia Ci zasyłam od nas obojga i machnięcia ogonków od piesków!:-)*

      Usuń
  21. Ławeczka jest przepiękna, Twój mąż jest bardzo zdolny, musisz koniecznie zacząć marzyć o altance nad ławeczką, albo zgrabnym stoliczku, niech się fachowiec rozwija:) W koszyczku na pewno jest dziurawiac. Bardzo lubię oglądać lenie zdjęcia Waszego raju, takich łąk kwitnących i sadów pełnych owocow nie widziałam od dawna. Kiedyś zamowilam przez internet agrest i czarną porzeczkę, agrest owoce miał wielkości Twojej porzeczki. To miały być odmiany wytrzymałe na słońce, nie przetrwały. Cóż, za to fig będzie dużo, jak ptaki ich nie sprzątną. Udało mi się ocalić borówki za pomocą siatki, a potem biegałam ratować ptaszki, które się zaplątały. Własciwie wszytsko jest zjadane, nawet do cukinii dobrały się robaczki a kiedyś nikt jej nie ruszał. Wiesz Olu, kiedyś zobaczyłam na zdjęciu, że pod pomidory wkopuje się plastikowe doniczki, takie po sadzonkach z dużymi dziurami. W ten sposób woda dostaje się wprost do korzeni i nie rozlewa na boki. Ale w tym roku i pomidory odpuściłam, trzeba zrobic przerwę, bo chorują strasznie. Mimo, że była susza, to jest tak malowniczo i pełno kwiatów na łące. Cudowne wspanienia z dzieciństwa przywołują Twoje zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha!Właśnie wczoraj przez cały dzień Cezary robił stoliczek pasujący do tej ławeczki!:-) Teraz nie dosc, że mogę sobie wygodnie usiąść, to jeszcze jakowyś napój przed sobą postawić albo miskę z owocami i zajadać! A co do altanki, to nic z tego, bo drewna już mamy mało (a było to drewno nie byle jakie bo modrzewiowe). To, co zostało nada się najwyżej na jakiś kwietnik albo kosz na bieliznę albo co tam jeszcze memu stolarzowi przyjdzie do głowy!:-)
      Deszczu nadal tyle, co kot napłakał, ale mimo to natura jakoś daje sobie radę.Pewnie to dlatego, że u nas jest bardzo ciężka i twarda ziemia, która nie przepuszcza tak łatwo wody jak np. gleby piaskowe. Dlatego pomidory rosna nieźle i jak dotąd wystarczy im odrobina podlewania z konewki.A że opadów było niewiele, to na razie nie widać na nich zarazy (bo jakos to sie zawsze z deszczemu nas wiąże).
      Szkoda, że nie udało Ci sie wyhodować normalnych porzeczek i agrestu. Nawet nie miałam pojęcia, że to takie nieodporne na słońce rośliny.U mnie borówki amerykańskie ledwo dychają z powodu suszy. Schną na krzakach po prostu i są bez smaku a szkoda, bo w tym roku krzaki są nimi wprost obsypane.
      Cieszę się, że podobają Ci sie zdjęcia łąk i ogrodu.Mam ochotę fotografować teraz codziennie, bo ładnie jest na tym lipcowym świecie.Taka bujność niesamowita i tyle odcieni zieleni. Potem zimą marzy sie o takich widokach i tęskni za odrobiną wyrazistszego niż biel koloru.
      I ja pozdrawiam Cie serdecznie, kochana Marylko i pięknego weekendu zyczę!:-)))

      Usuń
  22. Jakże pięknie u Ciebie. Ślicznie i kolorowo, barwnie i sielsko. Uwielbiamy takie klimaty.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam z usmiechem!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost