Dzisiaj ostatecznie przeznaczyłam do spalenia ubiegłoroczny kalendarz kartkowy. Zanim wrzuciłam ten gruby plik kartek do pieca przejrzałam go raz jeszcze, przebiegłam w myślach najważniejsze wydarzenia oraz towarzyszące im emocje i westchnęłam.
Cóż...Właściwie bez większego żalu pożegnałam to, co było. Co mogłam zrobić, zrobiłam a na to, na co wpływu nie miałam, nigdy mieć nie będę i trzeba się z tym pogodzić. Tego nie zmienią żadne sentencje z kalendarza ani dobre życzenia. Choć nadzieję zawsze trzeba mieć, bo bez niej nic nie ma sensu. I o tym właśnie traktuje napisany dziś przeze mnie tekst piosenki. W oryginale przepięknie śpiewała ją po rosyjsku Anna German. Mój tekst nie jest tłumaczeniem owej piosenki. Ot, zaledwie taką moją noworoczną wariacją na temat.
Serdecznie zapraszam do posłuchania i pośpiewania.
Nadzieja
Świeci dobra gwiazda poprzez mrok
Lśni z oddali, stara się jak może
Chce rozjaśnić ludziom Nowy Rok
Sprawić byśmy przepłynęli morze
Chce rozjaśnić ludziom Nowy Rok
Sprawić byśmy przepłynęli morze
Morzem jest tysiące przyszłych chwil
Oceanem myśli, uczuć, marzeń
Gwiazda chce nam dodać nowych sił
Przynieść znów nadziei brylant w darze
Gwiazda chce nam dodać nowych sił
Przynieść znów nadziei brylant w darze
Nadziejo, co błąkasz się w mgle
Bez Ciebie sens cały gdzieś znika
Nadziejo, zaufać chcemy Ci
Przytrzymać się Twego promyka
Nadziejo, zaufać chcemy Ci
Przytrzymać się Twego promyka
Kiedyś tak wyraźnie lśniłaś mi
Magii dodawałaś każdej zimie
Lecz to dziś Twój blask przez noce, dni
Bardziej mi potrzebny, choć wciąż ginie
Lecz to dziś Twój blask przez noce, dni
Bardziej mi potrzebny, choć wciąż ginie
Kiedyś wszystko proste było tak
Dziś ma tyle pytań rzeczywistość
Daj mi gwiazdo proszę jakiś znak
Ocal dobro, pokaż jasną przyszłość
Daj mi gwiazdo proszę jakiś znak
Ocal dobro, pokaż jasną przyszłość
Nadziejo, co błąkasz się w mgle
Bez Ciebie sens cały gdzieś znika
Nadziejo, zaufać pragnę Ci
Przytrzymać się Twego promyka
Nadziejo, zaufać pragnę Ci
Przytrzymać się Twego promyka
Każdy z nas Cię kiedyś widział gdzieś
Każdy chciałby dostrzec Cię na nowo
Kto Cię w sercu poczuł, dobrze wie
Że dodajesz mocy czynom, słowom
Kto Cię w sercu poczuł, dobrze wie
Że dodajesz mocy czynom, słowom
I malujesz w ciepłe barwy świat
Choćby nawet zima trwała wokół
Ściągasz z barków ciężkie brzemię lat
Zwracasz szczęście i przynosisz spokój
Ściągasz z barków ciężkie brzemię lat
Zwracasz szczęście i przynosisz spokój
Nadziejo, co błąkasz się w mgle
Bez Ciebie sens cały gdzieś znika
Nadziejo, zaufać chcemy Ci
Przytrzymać się Twego promyka…
Nadziejo, zaufać chcemy Ci
Przytrzymać się Twego promyka…
Poniżej link do podkładu muzycznego:
Wczoraj zaczęło się u nas robić biało. Dzisiaj o poranku nagrałam krótki, zimowy filmik. Od tej pory śniegu napadało jeszcze więcej. Sypie i sypie i sypie...
Nadzieja ponoc zawsze umiera ostatnia i to chyba fajnie, ze tak jest.
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze nie mialam okazji zobaczyc nawet platka sniegu, jest ciagle cieplo, ptaki za oknem dra dzioby przez caly dzien i tylko gole drzewa przypominaja, ze to zima. Jakos tak dziwnie, bo przydalaby sie chociaz odrobina sniegu, tak zeby drzewa ladniej wygladaly. No ale nie ma, za to jest slonce i czasem wiatr jak zwariowany. Ale z pogoda czlowiek nie wygra:)))
Chocby mial nadzieje, ze mu sie uda:**
Nadzieja podobno zawsze jakaś jest, tylko my nie potrafimy jej zobaczyć, uwierzyć, przełamać coś w sobie.Z drugiej strony nie wszystko przecież zależy od nas.
UsuńTak wiosenno-jesiennie u Ciebie? Pogoda szaleje i zadziwia. Pewnie i do Ciebie śnieg w końcu dotrze i pobieli miasto, zmieni widok z okna.Oby tylko tego śniegu nie było za dużo. Oby tak - w sam raz!:-)***
Bardzo ładne słowa piosenki w Twojej i oryginalne też, a melodia łatwo wpadająca w ucho. Z przyjemnością posłuchałam i przeczytałam.
OdpowiedzUsuńNadzieja...trudno bez niej żyć, chociaż są tacy co powiadają, że matką głupich. Ja tam wolę ją mieć.
Dobrego roku i spełnionych nadziei.
Ta piosenka Anny German chodziła za mną od dawna. Wciąz ją sobie nuciłam po rosyjsku ale dopiero wczoraj złożył mi się tekst po polsku.
UsuńCzasem rzeczywiście chyba nadzieja wydaje się matką głupich. No bo ileż mozna w nią wierzyć, ileż głową tłuc w mur? Ale może to wcale nie głupota, ale siła, upór, wewnętrzne światło? Zależy, z której strony sie na to popatrzy.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Ewo!
Wszystkiego najlepeszego w tym roku:) Oby Wam dni płynęły radośnie i szczęśliwie w pełnym zdrowiu oraz zadowoleniu.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Jaskółko! Tobie też wszystkiego najlepszego życzę i pozdrawiam Cię serdecznie!:-)
UsuńWysłuchałam z przyjemnością Twojego śpiewania, Olu. Ale nawet nie próbowałam śpiewać z Tobą. Moje śpiewanie mogłoby przestraszyć sąsiadów, co nieco jeszcze zmęczonych sylwestrowymi petardami, hukami, wystrzałami itp. Ładna piosenka i Twoje do niej słowa:-)*.
OdpowiedzUsuńA gdzie to tak sama chodzisz, bez piesów? O, łał! Bałabym się nawet w biały dzień. U nas też pada, aż biało i nic nie widać przez ścianę śniegu. Nawet grad mnie dzisiaj "napadł" jak szłam po zakupy:-) Tylko, że ten śnieg zaraz topi się, nawet nie poleży, bo za ciepło jest. Za to wiatr mało mnie dzisiaj nie przewrócił, tak mną okręcił, że sama sobie podłożyłabym nogę. Dobrze, że w porę oprzytomniałam i jak mocniej zawiało to stawałam całym ciężarem na obu nogach przeczekując silniejsze podmuchy. Na coś się w końcu przydała ta moja nadwaga wzmcniona świąteczno-noworocznym obżarstwem. No niech będzie, że nadwaga:-) Hi,hi.
Dobrego Roku Olu dla Was i całej Waszej gromadki:-)*
Nie wypowiedziałam się wczoraj Olu, co do nadziei. Chyba przestałam jej ufać. Jest krucha i wielokrotnie mnie zawiodła. Wolę spokojną wiarę w to, że będzie dobrze, że mój świat udzieli mi wsparcia. A jeżeli nie, to w tle trzymam zgodę na to co ma być. Czy to łatwiejsze od nadziei? Chyba nie. Czy zupełnie się od niej odwróciłam? Nie wiem i wolałabym nie sprawdzać. Zycie miewa wobec nas swoje scenariusze. Chociaż są tacy uczeni w piśmie i w mowie, którzy twierdzą, że to co nas spotyka jest skutkiem naszych wyborów. Zgadzam się z małym wyjątkiem, że nie zawsze:-)
UsuńPisałam wczoraj, że śnieg topi się zanim spadnie, otóż wstaję rano, patrzę przez okno, a tu "na całych połaciach śnieg" jak w piosence z kabaretu "Starszych Panów" :-)
Pozdrawiam serdecznie ze śniegiem w tle:-)*
Rok już minął odkąd nie publikowałam tu żadnej piosenki i tak mnie jakoś wczoraj naszło na pisanie tekstu i odśpiewanie. Cieszę się, że Ci się piosenka spodobała, Marytko!:-)*
UsuńMnie też nadzieja wiele razy zawiodła, ale mimo wszystko wciąż lubię ją czuć w sercu. Witam ją niby Feniksa odrodzonego z popiołów, choć wiem, że pewnie wkrótce znowu ulegnie spaleniu. Ale to taki zaklęty krąg. Nic nie trwa wiecznie.
Ze śniegiem u nas tak samo jak u Ciebie. Zima jak się patrzy - biała i mroźna. Dodatkowo niebo pokazuje skrawki błękitu, co bardzo ładnie wygląda. I odśnieżarka na razie jakos sobie radzi ze śnieznym puchem na drodze. Zobaczymy jak będzie dalej. Może zima stulecia?!
W ramach rozruszania się i walki z osobistym tłuszczykiem,po kilka razy dziennie odśnieżam schody przed domem i drogę do budynku gospodarczego. Wracam do domu rozgrzana i rumiana, ale niestety przeważnie z apetytem na małe co nieco!:-)
Nie boję sie chodzić sama po okolicy. Nie chodzę zresztą daleko. Jak chcę w spokoju zrobić zdjęcia nie mogę brać ze sobą psów, bo nie dałabym sobie rady z rozbrykanym towarzystwem.
Szczęsliwego, Nowego Roku Marytko! Uściski gorące zasyłam ze śnieżnej krainy!:-)*
Czytam ja sobie Olu Twoją odpowiedź, czytam. Żuchwa pracuje, ząbki rozdrabniają podwieczorek po zaobiadku, no i doszłam do "małego co nieco". Kubusiem Puchatkiem nie jestem, ale jak tak dalej pójdzie to moim motywem przewodnim staną się słowa piosenki Golców : Jak widzę słodycze to kwiczę, a oczy mi świecą jak znicze. Czy jakoś tak. Na szczęście świąteczne zapasy znikają w naszych brzuchach i nie mają już mocy stwierdzenia : Trzeba wykończyć to, co zostało ze świąt!, No, nie można marnować jedzenia!, Jedzmy, bo szkoda to wyrzucić!, I po co się tyle kupowało, gotowało, piekło?, Czy ktoś dokończy ten bigos? Nie? To ja dokończę! itp., itd. Zapasy się skończyły i mam nadzieję, że nie popadnę w nałóg obżarstwa. Taaa...ot i cała kruchość nadziei, w tym właśnie przypadku. A nie pisałam, że wolałabym nie sprawdzać?!:-)) Ło matko!:-))
UsuńPozdrawiam śnieżną Krainę Śniegowców:-) A, co tam, może być kraina Deszczowców, to czemu nie Śniegowców, przecież nie kaloszy. Liczę na Twoje poczucie humoru Olu:-) I nie, nic nie piłam:-) Dopijanie nalewki wiśniowej nie należy do poświątecznego czyszczenia domowych magazynów. Ona tam sobie stoi w barku i mocy nabiera:-)
Ściskam serdecznie poświątecznie:-)*
Na szczęście nie szalałam w tym roku z potrawami świątecznymi, więc niewiele już jest do dojadania. Ale od czego moja pomysłowość i niegasnący apetycik całej ludzko-psiej rodzinki? Zawsze sie coś wykombinuje z tego, co jest. Choćby same ziemniaki w domu były, jajka i mąka, mozna z tego rózne smakołyki przyrządzic! Wczoraj np. zrobiłam pizzę z resztkami salami i sera.Na popitke ugotowałam gar barszczu czerwonego. Upiekłam też ciasto drożdżowe bez żadnych dodatków (dla łakomych zwierzaczków!). Jak jest zimno i człowiek siedzi w domu przy piecu, to wciąż kombinuje, co by tu na ruszt wrzucić. W tym czasie nadzieja na schudnięcie kręci z dezaprobatą głową i spaceruje sobie po ośniezonym lesie razem z zielonym smokiem!:-)
UsuńOj, tak! Jesteśmy w prawdziwej Krainie Śniegowców!(uwielbiałam kiedys serię ksiażek Pagaczewskiego o smoku wawelskim, kucharzu i tajemniczym don Pedro!) Naleweczki też lubie, ale rzadko piję, bo za słodkie!Zdecydowanie wolę winko swojej produkcji zagrzane i doprawione przyprawami korzennymi!:-)
Zielony smok ubrany w czapkę z pomponem zasyła Ci Marytko trzy serdeczne cmoki!:-)))
Nadzieja - piękne słowo, jest oczekiwaniem, jest nam bardzo potrzebna na co dzień.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas gdzieś tam w duchu ma zawsze nadzieję, że już teraz w najbliższym czasie spotka same dobre
chwile. I dobrze, początek roku jest takim czasem kiedy mamy wiele nowych pomysłów i oczekiwań.
A tu nawet pogoda jest nieprzewidywalna, wczoraj deszcz, a dzisiaj zawierucha śnieżna,
nawet wyjść nie można było. Olu bądź w tym kolejnym roku taka ciepłą, życzliwą jaką Cię poznałam
chociaż tylko wirtualnie. Oby Twoje marzenia spełniały się. Zdrowia i miłości Wam obojgu życzę.
A psiaczki szczęśliwe były każdego dnia.
Nadzieja jest rzeczywiście pięknym słowem i ze względu na swoje znaczenie i ze względu na samo brzmienie tego słowa. Ja nie mam wielu oczekiwań i pomysłów na Nowy Rok. Przede wszystkim zależy mi na zdrowiu najbliższych, rodziny i przyjaciół oraz na spokoju ducha i na zgodzie, zrozumieniu między ludźmi. Niby mało pragnę, ale pewnie i tak za dużo.Nadchodzący rok pokaże jak to z tym wszystkim będzie.
UsuńPogoda z dnia na dzień zrobiła się bardzo zimowa.I nareszcie pięknie jest na dworze. Ta jesienna szarzyzna za długo już trwała. Oby tylko zima nie była zbyt sroga, żeby nie przeszła ze skrajności w skrajność.
Cieszę się, że tak sympatycznie mnie odbierasz, Oleńko. Myslę, że człowiek zmienia sie przez całe zycie, ale podstawa zostaje wciąz ta sama. Wciąz lśni jakieś światełko, które mimo wszystkich zmartwień pozwala życ dalej i isc przed siebie z ...nadzieją.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Oleńko i dziekuję za tyle życzliwych słów. Wszystkiego dobrego, kochana w Nowym Roku!:-)*
Piękny wiersz... ja ten 2018 będę wspominać dość dziwnie, teraz patrzę z uśmiechem w przyszłość i niech ten 2019 będzie szczęśliwszy! Szczęśliwego Nowego Roku! Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńTo piosenka, ale właściwie może być też wierszem! Fajnie, że Ci sie podoba. Dziękuję!:-)
UsuńTak, niech ten 2019 rok będzie szczęśliwszy, spokojniejszy i przynoszący pozytywne zaskoczenia.
Tobie takze życzę Maksie Szczęśliwego Nowego Roku!:-)
" Teraz jednak pozostają te trzy rzeczy: wiara, nadzieja, miłość...". Nadzieja to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. Wysłuchałam z dużą przyjemnością śpiewaną przez Ciebie piosenkę. Piękne,życiowo mądre słowa. Masz ogromny talent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego.
regian
Wiara, nadzieja, miłość...Coś z tego trzeba mieć, inaczej życie staje się puste i smutne. Jeśli ma sie wszystkie te rzeczy jest sie chyba szczęśliwym i spełnionym. W budowli zycia nie brakuje żadnej ważnej cegiełki. Tak to sobie wyobrażam przynajmniej...
UsuńDziękuję Ci za zyczliwe słowa o tekscie tej piosenki. Napisałam ją wczoraj bardzo szybko, pod wpływem fali natchnienia. Dzisiaj pewnie co nieco bym w niej zmieniła, bo po czasie jestem bardzo krytyczna wobec tego, co tworzę. Czasem tak bardzo, że wielu wierszom czy innym tekstom nigdy nie pozwole ujrzeć światła dziennego.
I ja pozdrawiam Cię serdecznie, Regian życząc Ci wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku i posyłając mnóstwo zyczliwych myśli!
w 2019 R Zdrowia bo ono jest bezcenne ,spełnienia marzen bo dopóki je mamy to żyjemy.:).Wszystkiego Naj..Naj.Piękna piosenka ,piękne słowa.U mnie na mazurach wieje i sypie snieg.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak, Urszulko! Zdrowie jest najważniejsze, od niego w dużej mierze zalezy cała reszta. Gdy nie ma zdrowia nie mają znaczenia inne marzenia.
UsuńMiło mi, że podoba Ci sie piosenka. Dziękuję za życzliwosć!:-)
Przez cały dzień i cała noc padał śnieg u nas, więc za oknem biało a gruby puch oblepia każdą gałązke i każdą rzecz w ogrodzie. Jest pięknie, ale i mroźnie.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Urszulko!:-)
Podziwiam, ze spaliłeś ten kalendarz. Ja czasami też mam taką ochotę, ale zawsze wygrywa myśl, ze może się do czegoś przydać. Taki chomik ze mnie. Kiedyś może spalę swoje notatki i stare kalendarze, ale jeszcze nie teraz... Dobrego roku!
OdpowiedzUsuńJa też jestem zbieraczem róznych przydasi, ale w przypadku kalendarza po pierwsze było to symboliczne spalenie tego, co za mną a po drugie, kalendarz okazał sie bardzo przydatny jako podpałka. A podpałka w zimowym piecu to bardzo ważna rzecz, bo bez dobrej podpałki nie ma ognia. I to też jest w jakims sensie symboliczne, bo często to co było, staje się iskrą, początkiem dla czegoś, co będzie.
UsuńDobrego roku, Agnieszko!
Na Podlasiu też już sypie. Ja jestem zachwycona, mąż mniej, bo do pracy musi dojeżdżać :-) Ale zima nam jest bardzo potrzebna do zdrowia. Więc niech będzie z nami trochę. Ja jestem fanką nadziei aktywnej. Bo rodzajów nadziei jest bardzo dużo, co człek to inna nadzieja. Nadziei aktywnej uczę się od moich psów, aktualnie mistrzem jest Fasola, która nadzieję aktywną uprawia w kuchni, przy stole, na kanapie i gdzie tylko ktoś mlaśnie głośniej. Ma nadzieję na kąsek smaczny. Ale nie czeka biernie. Działa. Hipnotyzuje wzrokiem, znacząco spogląda na kanapkę, popiskuje, kłóci się czasem, tycia noskiem, kładzie znaczaco łapkę na kolanie ludzia. Ma cały wachlarz aktywnych działań i nadzieję, że to wszystko zadziała. I działa :-) Więc każdą okazję suczka wykorzystuje, choć czasem zdarza się, że nie wyjdzie nic. Ale próbować trzeba. Aktywna nadzieja warta polecenia :-)
OdpowiedzUsuńDzisiaj już chyba cała Polska w śniegu. Nie wszyscy na ten śnieg czekali, bo wiadomo, że sporo działań on utrudnia. Na razie to początek czarów Pani Zimy. Podobno od połowy stycznia tak sie ma rozszaleć, że aż do końca lutego nie przestanie. Poczekamy, zobaczymy. Dla nas grunt żebyśmy dali radę sie z naszej górki od czasu do czasu wydostać. W razie czago załozymy łańcuchy (choć nie cierpie tego, bo jak dojeżdża sie do asfaltu na dole trzeba je zdjać a jadąc z powrotem znowu załozyć).
UsuńPomysł z tą aktywna nadzieją preferowaną przez Twoją sunię Fasolę bardzo mi sie podoba i też czasem stosuję. Są jednak okoliczności, gdy nic od nas nie zależy. Pozostaje nam pozytywne myslenie, mimo wszystko. Bo póki zycie trwa wszystko podobno jest mozliwe.
Uściski serdeczne zasyłam Ci Aniu z białego Pogórza!*
Nadzieja...ona zawsze trzyma przy życiu! Twoje teksty Oleńko są przepiękne. Życzę Wam pięknych dni w tym roku, zdrowia i pokoju serc...
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest, droga Basiu - nadzieja trzyma przy życiu. Bardzo Ci dziekuję za życzliwe słowa o moich tekstach.
UsuńWszystkiego dobrego a przede wszystkim zdrowia życzę Ci w Nowym Roku!
Ja Wam życzę po prostu wszystkiego dobrego 💗
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochany Kocurku! Tobie i Twojej ludzko-kociej gromadce także życzę wszystkiego najlepszego!♥
UsuńBardzo miło się Ciebie słuchało. Śpiewaj, jeśli to daje Tobie radość.
OdpowiedzUsuńMiło sie słuchało? Cieszę się Graszko, że pozytywnie odebrałaś to moje spiewanie. Tak, ono rzeczywiście potrafi dac mi sporo radości, ale zdarza sie to coraz rzadziej, niestety.
UsuńWszystkiego dobrego Wam zycze w Nowym Roku!
Wiara, Nadziej i Miłość. Trzy siostry bez których ten świat byłby chyba nie do zniesienia. Ostatnio chyba jednak częściej zamieniam nadzieję na wiarę. Nie tracąc jednak tej pierwszej. I tobie życzę tego samego, moja Droga.
OdpowiedzUsuńTak, te trzy siostry powinny byc nieodłączne, powinny byc w nas zawsze i wspierać nas, pomagać dostrzec sens w zyciu. Sama Miłośc to za mało. Nadzieja zamieniona w Wiarę? Być może to jakis wyższy stopień wtajemniczenia. To pieknie, że Ci sie to udaje, bo Wiara to moim zdaniem jakaś pewność. Ja niestety daleka jestem od wszelkiej pewności. Mam tylko odrobinę Nadziei. Staram sie jak moge by jej światło nie zgasło.
UsuńWszystkiego dobrego, Luno!
Mówi się, że Nadzieja to Matka Głupich....
OdpowiedzUsuńAle cóź byśmy bez tej Nadziei zrobili?
Pięknie piszesz i śpiewasz.
No i podziwiam Cię, że spaliłaś kalendarz. Dla mnie każdy kalendarz jest częścią mojego życia.
Wszystkiego Dobrego w Nowy Roku Olgo...
No własnie Stokrotko, cóz byśmy bez tej Nadziei zrobili? Choć odrobinka Nadziei konieczna jest by budzac sie co rano móc wstać, przywitać kolejny dzień i robić potem co do nas należy.Nadzieja to Matka nas wszystkich, zrodzonych na tym padole łez i starających sie mimo wszystko cieszyc istnieniem.
UsuńSpaliłam kalendarz jak zwykle. Tyle już kalendarzy za mną. Nie zatrzymam czasu, biegnących lat. Czy chcę czy nie chce musze iśc naprzód. Musze tylko kupic nowy kalendarz bo jakos mi dziwnie co rano, gdy nie mogę zerknac na nową kartkę, przeczytać i przemyśleć kolejnej sentencji, odnieść jej jakos do siebie. To od lat taki mój niewinny nawyk.
Dziękuję za Twoje życzenia Stokrotko! Tobie takze wszystkiego dobrego życzę i gorące uściski zasyłam!:-)*
Mój mąż od jakiegoś czasu, co roku pisze taki „ dziennik pokładowy „ krótko zwięźle i na temat. Ma już ich 14 😁 Nie pali , bo czasem gdy jest jakaś wątpliwa sprawa , typu - kiedy to było - ma na to dokument 😊 A nadzieja Oleńko - to. chyba podstawa naszego życia, bez niej szybko byśmy się załamali. Nadzieja, że każde cierpienie jest po coś, że jutro wstanie nowy dzień i że życie ma na nas dobry i sensowny plan. Pozdrawiam śnieżni Ludzie 😘
OdpowiedzUsuńTaki własny dziennik pokładowy, to zupełnie co innego niz zwyczajny kalendarz z kiosku. Dzienników i pamietników nie powinno sie palić,bo to część nas. No chyba że człowiek na dobre chce sie odciąć od przeszłosci i zapomnieć - tak też czasem bywa.
UsuńNadzieja, że każde cierpienie jest po coś i mnie przyświeca. Staram sie dostrzegac we wszystkim jakis sens, czasem dopiero po wielu latach go odkrywam, choc w danym momencie wydaje się cos kompletnie tego sensu pozbawione.
Gabrysiu kochana, usmiech serdeczny zasyłam Ci na dzień dobry!:-)♥
Śliczna pieśń, cudne filmiki, zadumałam się. Czy ja mam mocną nadzieję? Bo słabiutka się tli ale jak rozdmuchać ją w ogień? I czy Nadzieja potrzebuje przymiotników?
OdpowiedzUsuńKiedyś paliłam rytualnie stary kalendarz na początku roku ale teraz je zostawiam, palę te które mają więcej niż 5 lat (jak dokumenty podatkowe). Ale ja mam kalendarz który jest notatnikiem, dziennikiem, pamiętnikiem ...
Ta pieśń w oryginale głównie traktuje o nadziei, jako gwieździe przewodniej, która doprowadza do wytęsknionej osoby albo do domu.Chciałam w moim tekście rozszerzyć jej znaczenie, bo każdemu z nas nadzieja jest potrzebna na każdym etapie życia a zdarzają sie takie momenty, gdy potrzebna jest jak powietrze.
UsuńA propos palenia kalendarzy przypomniała mi sie teraz piosenka P.Szczepanika i ten motyw: "Wróć do krainy marzeń,Gdzie zawsze wiosna trwa.Spal żółte kalendarze,Żółte kalendarze spal". W tej piosence óżłte kalendarze były synonimem rzeczywistosci, która przypomina nam o swoim istnieniu, koniecznosciach i obowiązkach a spalenie kalendarzy oznaczało pozostanie w krainie marzeń, gdzie żadne kalendarze nie maja mocy.
Rózne znaczenie mają nasze kalendarze, rózną uzytecznosć i przeznaczenie. Niektóre łatwo spalić. Inne są cenną pamiątką, kawałkiem nas samych...
Ja zazwyczaj słowo "nadzieja" zastępuję określeniem "optymizm". Może niezbyt słusznie, ale jakoś nadzieja kojarzy mi się z biernym czekaniem na cudowny zwrot w biegu wydarzeń, przyglądanie się z boku i składanie próśb o łaskę. A optymizm w moim odczuciu to bardziej aktywna i pozytywna postawa, zakładanie, że już jest lepiej, czyli tak jak chcę. Takie emocjonalne zaklinanie rzeczywistości. Nie wiem czy jasno to wyklarowałam :). Nadzieja to oczekiwanie na zewnętrzny skutek, w związku z czym może przynieść rozczarowanie, a optymizm jest w środku, we mnie, więc zewnętrzne wydarzenia nie są w stanie zburzyć mi tej wewnętrznej pozytywnej energii, nawet jeśli ją nieco naruszą.
OdpowiedzUsuńKalendarze zaś palę bez sentymentów i przeglądania. Wolę marzyć i planować, niż wspominać i tęsknić za tym co było.
Chcę dorzucić jeszcze dwa zdania, bo przeczytałam Twoją odpowiedź na komentarz Gabrieli Kotas: mój życiowy optymizm wynika między innymi właśnie z tego, że uważam cierpienia czy inne trudne sytuacje za konieczne doświadczenie życiowe, które po jakimś czasie odkrywa swój sens. To mi pomaga poradzić sobie dość spokojnie z wieloma ciężkimi sytuacjami.
UsuńRozumiem Twoje podejście Małgosiu i życzę Ci abyś jak najdłużej (a moze na zawsze) mogła pozostać optymistką. Moim zdaniem jednak optymizm, czyli aktywny rodzaj nadziei mozna mieć do pewnego krytycznego momentu, lecz kiedy wyczerpie sie juz wszystkie mozliwości działania pozostaje tylko i aż nadzieja. W wielu sprawach i ja bywam optymistką, ale w niektórych niestety, już nie. Człowiek całe zycie sie czegoś uczy i zmienia sie wewnętrznie.Zależy, co dla niego szykuje los. Czasem w teorii jest łatwo a w praktyce róznie bywa.
UsuńTak, ja też staram sie pocieszać, że i cierpienie ma sens, że czegoś ma nas nauczyć i przygotować do czegos, co będzie w przyszłosci. Człowiek to taka "ptica", której ciezko życ bez sensu, w pustce albo w ciągłym poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości. Chcemy wierzyć, że wszystko jest po coś, wiec wierzymy a czy tak jest naprawdę? Czasem tak a czasem, niestety, nie...Nigdy np. nie pojmę czemu ma służyć cierpienie chorych na raka dzieci. I czemu ma słuzyc ich śmierć. Są jednak i tacy, którzy i w tym potrafią znaleźć sens. To dla mnie, niestety, jakiś wyższy stopień wtajemniczenia.
U mnie nadzieja jest bramą, a wiara działaniem. Pięknie tu ... pozwolę sobie zaglądać. Ps. U nas zero śniegu, zima gdzieś uciekła...
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane - "Nadzieja bramą, wiara działaniem". Działanie nie zawsze jest mozliwe, otwarcie bramy także, ale juz samo to otwarcie bywa sukcesem, dostrzeżeniem światełka w jakiejś ciemnej dolinie.
UsuńOczywiście zaglądaj do mnie Jolu. Witam Cię serdecznie w gronie czytelników i komentatorów!:-)
Ciekawa jestem, gdzie mieszkasz, skoro nie ma u Ciebie śniegu. U nas od kilku dni śniezyce, zawieje i zamiecie. Biało, pięknie, ale nosa z domu strach wychylić, tak nieustepliwie wieje i dmie sniegiem!:-)
Nadzieja niech zawsze towarzyszy mam..znam tę towarzyszkę dośc dobrze:):)Towarzyszy mi:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To potrzebna nam wszystkich towarzyszka-przyjaciółka. Niech trwa blisko nas w każdy, każdy czas!
UsuńPozdrawiam Cię ciepło, Pati!
Życzę wszystkiego dobrego w Nowym roku :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziekuję i wzajemnie wszystkiego dobrego życzę!:-)
Usuńmasz rację w słowach piosenki, kiedyś wszystko było prostsze. też staram się akceptować, ze rok minął. to taka umowna data. Teraz będe przez jakiś czas wyznaczać rocznice datą śmierci Mamy. Już czwarty miesiąc mija....
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię Alis. Moja Mama umarła nieco ponad dwa lata temu i ten fakt jest dla mnie bardzo znaczącą granicą w moim zyciu. Jak umiera ktos tak bliski, to w człowieku bardzo wiele sie zmienia. Jakby jakaś cegiełka wypadła na zawsze z budowli, jakby jakieś zimno przenikało. I jest gdzieś na dnie serca smutek, bo stało sie coś, co sie nie odstanie.
UsuńA nadzieja dotyczy tych, co jeszcze z nami są. Póki są, wszystko podobno jest mozliwe...
Probowalam zalogowac sie do googla u Ciebie od tygodnia - bez szans;) A teraz to juz nie wiem co napisalam o tej nadziei , ale chyba cos o nadziei aktywnej, ze tylko wtedy nadzieja moze zmienic sie w rzeczywistosc, jesli staramy sie jej pomoc ze wszystkich sil - jak ta sunia od Anny :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, z tym googlem - sto światów! Na szczęście udało Ci sie wstawic w końcu komentarz. Jednak była nadzieja na to i aktywnie ku niej dązyłaś nie poddajac się!
UsuńWiesz Kitty. Tak juz na powaznie, to Nadzieja może byc aktywna do pewnego momentu. Kiedy człowiek zrobił już wszystko i jest w pewnych sprawach bezradny, pozostaje mu tylko nadzieja bierna. Bo lepsza chyba taka niż żadna...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziekuję za Twoje odwiedziny!:-)))