niedziela, 28 czerwca 2015

Grzesznicy i anioły






  Oto my -  grzesznicy - takich nas stworzono
  Dano wolną wolę, dano cień i słońce
  I tacy żyjemy, dygocząc i płonąc
  Idąc nad przepaścią chybotliwym mostem

Oto my - grzesznicy - na nic udawania
Dobro i zło w parze, cynizm z łzą spleciony
Pragnąc wybaczenia pełni oskarżania
Losu, siebie, innych, luster potłuczonych

  Wciąż się wyrzekamy tego i owego
  Ciągle się kajamy, cierpimy za winy
  Rzeźbimy swe życie, tłuczemy się w biegu
  Pragnąc ideału i anielskiej siły

  Oto my - anioły - fruwamy w marzeniach
  Chcemy dawać z siebie to, co w nas najlepsze
  Lecz na fali szczęścia lubimy oceniać
  Los idących prozą po niezmiennej ścieżce

Tacy z nas anieli - byty podniebienne
  Co nie mogą stopy czarną ziemią skalać
 Takie pewne siebie, tak srebrzystosenne
  Dalekie od życia, bliskie twardych zasad

Lecz czujna obecność srogiej opatrzności
Wszystko zanotuje, rozpatrzy, pokara
Skrzydła spali słońcem w swej sprawiedliwości
Obdarzy ciężarem beznadziejnych starań

   My - grzeszne anioły, bez pewnej przystani
  Bezradne istoty, miotane udręką
  Wciąż łakniemy światła a cieniem spętani
  Szukamy tak siebie - choćby całą wieczność...

44 komentarze:

  1. Ojej, Olenko, gdzie sie podzial Twoj wrodzony optymizm? Twoja zdumiewajaca spostrzegawczosc dobra, wszedzie i u kazdego?
    Cos zlego dzieje sie z Toba, smutek przebija z kazdego slowa, kazdej linijki.
    Czy moglabym jakos go rozwiac, pomoc przezwyciezyc?
    Sciskam bardzo serdecznie :********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu, przeciez wiesz, że wszystko przeżywam mocno, stanowczo za mocno, przesadnie wręcz, ale inaczej nie potrafię. Dla innego zwykłe, wręcz banalnie błahe wydarzenia dla mnie stają się czymś, co długo dręczy, zmienia wewnętrznie, zatrzymuje w biegu, zmusza do analizowania i zastanawiania się. Jesli sie cieszę, to z całej duszy a jesli z czymś sie zmagam w sobie, to też. A opisać to, zdjąc z siebie trochę emocji mogę tylko w wierszu. Albo nie opisywać wcale, bo milczenie bywa najlepszym schronieniem, choć nie zawsze przecież...
      Dlatego nie martw sie, proszę kochana.Może blog to nie jest odpowiednie miejsce do takich powaznych zamysleń? Może przyzwyczaiłam Was do innej siebie? A jest tyle wielowymiarowości...
      Ściskam Cię mocno!***

      Usuń
  2. Tak czasem bywa,ze chcemy,a nie wychodzi, albo czujemy sie ukarani przez kogos/cos?
    I to niesprawiedliwie.
    Przytulam Cie wirtualnie, Olu, posylam piekne slonce, cieplo i szum morza, bo Srodziemne troche rozkolysane jest :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daremne starania to coś, co najskuteczniej podcina skrzydła. Na tak wiele rzeczy nie ma sie wpływu i człowiek juz do tego przywykł, ale jak trafia sie na coś, co naprawdę zaboli, trudno się pogodzic i po prostu iśc dalej jak gdyby nigdy nic. Chyba kazdy ma coś takiego. Taki moment, przegrana sprawa, punkt w zyciu, poza którym niby wszystko takie samo a przecież zupełnie inne, bo w środku w nas coś zgasło.
      Dziekuję Lidusiu za ciepło i koloryt Morza Śródziemnego. Na samo wyobrażenie mozna gdzieś odpłynąć.
      Uściski zasyłam z zachmurzonego lecz suchego i ciepłego Podkarpacia~!***

      Usuń
  3. I to teraz, kiedy lato się zaczyna panoszyć? Te "poważne" myśli". Chyba czas się wybrać w towarzystwie całej ferajny na leśne poziomki.
    Pozdrowienia z mokrej, niestety, Cieszyńskiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyż to znasze nastroje, poważne zastanowienia podlegały jakiejś sezonowości...Gdybyż mozna jakimś pstryczkiem w głowie cos zgasić. Codziennie chodze z całą ferajną na poziomki i inne dary lata.
      U nas sucho teraz a deszcz bardzo by sie przydał.
      Pozdrawiam Cię serdecznie Jaskółko z Pogórza!

      Usuń
  4. Olenko...wiem, ze Ci ciezko...
    Niestety, zycie zmusza nas do pewnych decyzji.
    Tule mocno i jestem z Toba :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję za Twoją wrazliwą obecnosć, Orszulko. Oj, musi sie czasem z człowieka cos wylać do końca. Nie da się ot, po prostu o kwiatkach i ptaszkach...
      Przytulam się, przytulam...***

      Usuń
  5. Mnie zaś nie dziwi wcale ta Twoja skarga żałosna. To rodzaj oczyszczenia z tego, co chociaż i nie zbrudziło, a jednak zasmuciło Cię wielce. Taka kolej losu, zbawienna w swej szlachetności. Są rzeczy, których nie da się skwitować, one muszą być okupione żalem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ty dobrze to wszystko rozumiesz....Bo naprawdę nie da sie skwitować i życ jak gdyby nigdy nic, gdy w sercu wciąż rana...A ponieważ blog jest jakimś rodzajem pamiętnika, to napisałam o swoich uczuciach tak, jak potrafię, nie ukrywając ich.
      Dziękuję Ci Errato za pełne ciepłej wrazliwości zrozumienie!***

      Usuń
  6. Trudny wiersz, trudny czas... Mocno przytulam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Abi...Oj, trze to zycie, każe tabu przekraczać, wyrzekać się siebie...
      Przytulam i ja, dziękując za Twoje przytulenia!***

      Usuń
  7. Piszesz Oleńko o srogiej Opatrzności, a jest przecież nieskończone Miłosierdzie, z którego pić każdy może...
    Powiedziano bowiem, że choćby nasze grzechy były jak szkarłat, nad śnieg wybieleją...jedyny warunek to ufność w Boże Miłosierdzie.
    W każdym z nas mieszka anioł i grzesznik!
    Pewnie zaraz się posypią na mnie ataki, ale taka jest moja wiara...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basieńko, Twoja wiara jest łaska. Nie raz już Ci chyba o tym pisałam. Masz ją i to jest twój skarb i opoka. Ja jej nie mam. Jedyne oparcie mam w swoich ideałach, w moralności, w wychowaniu, w rodzinie. A są chwile, gdy mimo wszystko coś mocno zaboli, zachwieje w posadach, bo trzeba z czymś sie pogodzić choswszystko sie w człowieku buntuje. A jest to jak drzazga w sercu, bolesny dotyk tabu...
      Uściski serdeczne Ci zasyłam!***

      Usuń
    2. Każdy człowiek miewa trudne chwile Oleńko, ja też...
      Życzę Ci, aby wnet nastało słońce, trzymaj się dzielnie, a ja będę Cię wspierać" swoimi sposobami".

      Usuń
    3. Ja przecież wiem, że i Tobie bywa bardzo cięzko. Każdy dźwiga jakiś krzyż, ale nie każdy potrafi sobie to jakoś wytłumaczyć, przyjąc z pokorą, wiedząc iż we wszystkim jest jakiś wyższy sens. Ja czasem miewam przeczucie, że tak własnie jest, że wszystko jest po coś, jako część wiekszego planu. Ale gdy osaczy zwątpienie, bezradność, to człowiekowi po prostu cięzko.
      Dziękuję Basieńko, za Twoje dobro!*

      Usuń
  8. Witaj Oleńko :)
    Wielki smutek zagościł w Twej duszy. Ale nadzieja w tym, że zawsze jest następny dzień i może on przyniesie poprawę.
    Tak sobie dumam, czy to nie jest związane z koziołkami ?
    Jeśli tak, to się nie zadręczaj. Bo i tak na pewno wybrałaś najlepszą z możliwych opcji.
    Nie pisałam wcześniej ale cieszę się bardzo, że w tym wypadku nic Wam się nie stało.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Mireczko. Smutek to rzecz ludzka. W końcu przeminie przecież. I odrodzi się blask. Pewne rzeczy są nie do przezwyciężenia, bo nie od nas zależą, kładąc się ciężarem na duszy. trzeba zrozumieć to jakoś i sie pogodzić w końcu.
      Koziołki były....To już czas przeszły. Dojąc codziennie mamy koziołków odczuwam smutek, żal, winę. Inaczej się nie dało z nimi postapić. Próbowaliśmy wszystkich dróg. Zawiodły.
      Po wypadku zostały bóle w mojej nodze, w karku męża, no i problemy ze snem, bo wciąż sie przypomina tamten moment...Ale najwazniejsze, że zyjemy.
      Pozdrawiam Cię również i wdzięczna jestem, ze sie odezwałaś!***

      Usuń
  9. Ja, Olu, tylko zostawiam ślad, że tu byłam, bo co napiszę to skasuję.
    Po prostu Was pozdrawiam serdecznie.
    To wszystko minie, głowa do góry!
    Wiersz przepiekny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, Gosiu za to, że jesteś blisko, ze swoja wrazliwością i zrozumieniem. My równiez pozdrawiamy Cie serdecznie!***

      Usuń
  10. Są trzy straszne momenty w życiu. Gdy dowiadujemy się, że jesteśmy w stanie czynić zło, a byliśmy przekonani, że to w naszym przypadku absolutnie niemożliwe. Gdy okazuje się, że możemy zdradzić swoje własne przekonania ( nie zmienić, tylko zdradzić), przekroczyć swój własny kodeks prawa. Gdy okazuje się, że większość zewnętrznych przyczyn klęsk i niepowodzeń jest mitem, bo sami to sobie nieświadomie robimy. Sami wchodzimy w takie a nie inne sytuacje, sami podejmujemy takie decyzje, wchodzimy w układy z takimi a nie innymi ludźmi. Nie ma w tym żadnej naszej winy, bo nie wiemy. Czasami dowiadujemy się dlaczego tak w właśnie się działo, ale najczęściej nie.
    Oleńko, niech się wyprostują ścieżki!
    Niech przyjdzie dobre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak napisałaś nie jesteśmy w stanie przewidzieć rozwoju sytuacji, cudzych i własnych zachowań. Dlatego bywa, iż przerażamy się odkrywając w sobie kogoś, kogo nie znałyśmy do tej pory. Czy gdyby brnąc w to dalej stałybyśmy sie kompletnie nieczułe? Bo przecież człowiek może w końcu zobojętnieć, zbagatelizować swe złe moralnie postepki.Skoro przekroczyło się jedno tabu, to mozna przecież i dalsze....(Tu kojarzy mi sie pozbawione wyrzutów sumienia postepowanie katów, wszelkiej maści oprawców, rzeźników i zbirów, Chyba oni też byli kiedyś normalnymi ludźmi, tylko tak im się porobiło, ze przeszli na drugą stronę mocy...A może od zawsze mieli w sobie cząstke zła, które czekało tylko na swój moment rozkwitu?)
      Niech dobro mimo wszystko tryumfuje i pozwala odnaleźc sens, odrodzić się i żyć z sobą w zgodzie. Czyste sumienie to bezcenna wartośc.
      Madziu, dziękuję Ci. Dużo ważnych dla mnie rzeczy napisałaś. Dobrze wiedzieć, że myślisz tak podobnie!***

      Usuń
  11. od jakiegoś czasu zadaje sobie- i nie tylko pytanie: kto ustala zasady?
    np. kto zdecydował o tym, że jakaś roślina jest zielskiem, a jakaś kwiatem itp.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiekszosc rzeczy jest chyba kwestią nawyku, tradycji, umowy społecznej w mysl której wartość ma to, co dla ludzi użyteczne. Ale niektóre rzeczy wynikaja też z niewiedzy i z braku potrzeby dowiadywania się czegoś nowego, przełamywania tych wpojonych nawyków i kulturowych ograniczeń. Wystarczy pojechać do jakiegoś obcego kraju by zadziwić sie innością tamtejszych mieszkańców i tym, co dla nich wazne a co nie, co im smakuje a co jest obrzydliwe, co wypada a co nie...
      A chyba jedyną naczelną i na całym świecie obowiązującą zasadą jest to, że warto czynić dobro, a zabijanie jest złą rzeczą (ale tutaj już jest wiele wyjątków od tej zasady, bo zazwyczaj nie dotyczy to zwierząt albo wrogów czy skazanych na smierć przestępców...).
      Alis! Pozdrawiam Cię ciepło w Twej pieknej, kaszubskiej krainie.

      Usuń
    2. dziękuję, pięknie umiesz napisać

      ciepłe mysli posyłam

      Usuń
    3. Pobudziłaś mnie swoim komentarzem do głębszego zastanowienia, do spojrzenia na to co oczywiste z innej strony. To ja Tobie dziekuje, Alis!:-)

      Usuń
  12. Och, Oleńko... tak mi przykro, że nosisz smutek w sercu. Czasami naprawdę jesteśmy bezsilni i choćbyśmy mieli najlepsze intencje, nie jesteśmy w stanie zapobiec złu. Nie obwiniaj się tylko... a smutek kiedyś przeminie. Przytulam Cię najczulej jak potrafię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten smutek jest jak jakaś cięzka do zwalczenia infekcja. Już mi się wydaje, że wydobrzałam, ze mogę sie znowu cieszyć i usmiechać, gdy nagle znowu przypomina sie coś bolesnego albo dotknę czegoś, co otwiera ranę w sercu. Ale to zdarza sie już coraz rzadziej. Czas, napotkani ludzie, cudze, głęboko przeżywane sprawy, ich radości i problemy pomagaja otrząsnąć się, iśc dalej.
      A poza tym mysle, iż każde doświadczenie zyciowe jest po coś. Czegoś uczy. Sprawia, że w przyszłości poradzimy sobie w jakimś trudnym momencie, pamiętając o tym, co kiedyś przeżyliśmy...
      Przytulam się z ufnością, kochana Inkwi!***

      Usuń
  13. Oleńko tyle smutku w twoich wersach, wiersz przepiękny. Najpiękniejsze wiersze powstaje, kiedy smutek zalega na dnie duszy.
    Zawsze po burzy wychodzi tęcza, po smutku zawita radość. Tak już się plecie nasze życie.spieram, przytulam i uśmiech przyjazny zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiersze rodzą sie z uczuć (choć czasem chciałoby się nic nie czuć...).
      Czekamy na deszcz, bo strasznie sucho sie u nas zrobiło. Ludziom brakuje już wody w studniach. Nie ma sprawiedliwosci w pogodzie. Gdzies tam leje a tutaj wszystko zółknie od niedoboru wody.
      Pozdrawiam Cię ciepło Alinko i wszystkiego dobrego życzę w każdą pogodę!

      Usuń
  14. Dobro i zlo towarzysza nam od zawsze. Smutek i radosc to nasi towarzysze zycia, od nas zalezy co zwyciezy, czasami smutek gosci w naszych sercach zbyt dlugo, przyczyny sa rozne. Wierze ze Ty Olu odnajdziesz radosc i optymizm ktorym zarazasz nas wszystkich.

    Przytulam mocno, zdjecie przepiekne - usciski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A propos zdjęcia, to tydzień temu o zachodzie trwał u nas prawdziwy spektakt barw. A na końcu niebo płonęło, jakby piekłem się stawało, jakby ogromny wulkan szalał.
      Przyroda sie zmienia, nasze uczucia i nastroje też.I to jest pocieszające, bo jestesmy częścia natury. A po suszy wreszcie nastaje deszcz.
      Przytulam i ciepłe mysli zasyłam Ci Ataner!*

      Usuń
  15. Oleńko, jak dobrze, że masz sposób na oswojenie i oczyszczenie trudnych emocji. Zazdroszczę Ci tego niezawistnie. Ja upycham, skrywam, zakopuję i zamykam ..... a to i tak wywala, zawsze w najbardziej nieodpowiedniej chwili.
    U nas też był niedawno taki zachód słońca, siedziałam oniemiała w fotelisku, zapomniałam nawet zrobić foty.
    Obejmuję Was czule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisanie wierszy to jedno a drugie, najczęstsze i najbardziej pomocne doraźnie oczyszczenie to dla mnie płacz. Z wiekiem coraz płaczliwsza jestem...A jak nie wypłacze, nie wypiszę, nie wykrzycze czasem, to potem zoładek boli i spać nie mogę.. Bo upychane wciaz jest, choć udajemy ze nie ma. A to niszczy od środka.Znam to i ja Krystynko.
      Zachody słońca na Podkarpaciu (oraz wschody) są naprawdę oszałamiające. Na pewno widziałysmy to samo!
      Pozdrawiamy Cię przyjaźnie!♥

      Usuń
  16. Olu po prostu wysyłam słoneczne promyki:):)
    Pięknie piszesz ale to już wiesz:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za te promyki. Splotę je z moimi. Lato rozpościera swe uroki dookoła. Czas to zobaczyć, bo słońce od rana sie uwagi doprasza.
      Pozdrawiam Cie i zyczliwe mysli zasyłam!*

      Usuń
    2. dziękuję;):)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost