Wartko i niepostrzeżenie płynie wiosenny czas. Nieomalże z dnia na dzień zmienia się wystrój otoczenia, zróżnicowanych nabierają barw widoki, pojawiają się nowe detale, zapełniają się puste miejsca w ogrodzie, na kwietnikach i na grządkach. Jest coraz piękniej, barwniej, wonniej, cieplej i bujniej. Z delikatnej, nieśmiałej zieleni kwietniowej wszystko w try miga przekształciło się w gęstą, wieloodcieniową zieloność majową. I gdyby nie zdjęcia z pierwszej połowy kwietnia nie uwierzyłabym, że jeszcze miesiąc temu leżał u nas śnieg a o poranku mróz malował trawy na siwo. Ale mam nadzieję, że to było ostateczne pożegnanie z zimą i nie pojawią się już nocne przymrozki. Tym bardziej, że przed nami jeszcze zimni ogrodnicy oraz strasząca chłodem Zośka, więc na posadzenie czekają jeszcze w skrzynkach delikatne sadzonki ogórków, pomidorów, dyni i cukinii.
kwietniowe spacery po lesie
Hipcia po kąpieli w błotnistej kałuży
pierwsze, delikatne liście buków
Roboty u nas
dużo. Jak zwykle wiosną. Jak u każdego, kto mieszka na wsi i chce dbać o
gospodarstwo oraz o kawałek swojej ziemi. Dużo czasu zajęło nam zwożenie drewna
do czego bardzo przydał się malutki traktorek z
przyczepką. Potem trzeba było to drewno zwieźć pod wiatę, przygotować do siania i sadzenia grządki, pobudować i pomalować nowe płotki i pergole, poprzycinać krzewy, poprzesadzać niektóre rośliny, posiać oraz posadzić warzywa i kwiatki. Można by tak wymieniać w nieskończoność. Im ładniejsza pogoda na dworze, tym więcej spędza się czasu poza
domem, tym dłużej się też pracuje. I o ile zdrowie pozwoli i los czymś przykro nie zaskoczy tak pewnie będzie aż do późnej jesieni.
kwitnące wspaniale trzy stareńkie jabłonie
Wieczorami człowiek zmęczony i obolały, ale zadowolony z tego, co udało mu się zrobić nie ma siły ani ochoty na siedzenie przy komputerze, na wczytywanie się w bieżące, nadal niestety niezbyt optymistyczne wiadomości. Przed pesymizmem świata ratuje właśnie ta zwyczajna robota w ogrodzie, bo tylko ona przynosi radość, satysfakcję i poczucie sensu oraz sprawczości. Oczywiście i w takim zwyczajnym, bliskim świecie pojawiają się różne zmartwienia, ale mają one raczej inny kaliber, niż te światowe a poza tym można sobie z nimi samodzielnie jakoś poradzić, w przeciwieństwie do tamtych nadmiernie rozdętych przez media, powtarzanych do znudzenia wieści i prognoz nieodmiennie przytłaczających ogromem zagrożeń.
Ot, zmaga się człowiek w swojej malutkiej banieczce codzienności z nadmierną suszą, z koszeniem rosnącej jak na drożdżach trawy, z mszycami i dokuczliwymi muszkami, z upartym kretem i sprytnymi nornicami, plagą kleszczy, z drzazgą w dłoni, z przypieczonym ostrym słońcem karkiem, z bolącym kręgosłupem, itp., itd. Ale to są problemy będące częścią zwykłego życia w bliskości natury a przez to coroczne, powtarzające się i nie obezwładniające swoją mocą i uczuciem beznadziei.
czosnek niedźwiedzi
Żyje się więc, po prostu żyje i działa na tyle, na ile uporu i sił starcza. A przy tym stara się doceniać każdą chwilę, nawet tę, gdy coś boli, dokucza, swędzi, gdy z nagła dopadają jakieś wspomnienia i smutki, gdy skrzypi w stawach a pot spływa ciurkiem po plecach. I tak biegnie dzień za dniem. A maj powoli wkracza w swoją pełnię…
Chłodna jest trochę ta tegoroczna wiosna. Ale piękna jak co roku. Niesie nadzieję i radość, chociaż czasy okropnie smutne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najpiękniej i majowo :-))
Jest naprawdę pięknie - tak jak powinno być na wiosnę. To cieszy. Taka wspaniała wiosna daje jakieś oparcie i oderwanie od tego, na co człowiek nie ma wpływu.
UsuńJa również serdecznie pozdrawiam Cie Stokrotko i dziękuję za odwiedziny!:-))
Taki Wasz świat najbardziej lubię. Tyle jest polnych kwiatów na łące, że mój nochal znowu ma ochotę kichać. Bo u mnie też wszystko w rozkwicie, tu każdy krzak zakwita i drażni nieoswojonym alergenem. Ale i tak kocham maj. Wiele pracy u Was, ale jak napisałaś poczucie panowania nad swoim królestwem daje dziką satysfakcję.My byliśmy dzisiaj na polu truskawek, które można samodzielnie zbierać. Tak jak wszystko przyrównujemy z sentymentem, że w Polsce to lepsze, tym razem zgodnie twierdzimy, że takie słodkie truskawki to tylko w Georgii. Zapach na cały dom. Widzę Olu, że w tym roku pogoniłaś trochę ogórki, żeby mieć pewniejsze zbiory. Drzewo zwiezione - śliczny traktorek z przyczepką:), to teraz systematyczna przyjemność. Dużych zbiorów! Te trzy siostry jabłonie są cudne, nie ma jak stare i smaczne odmiany. Ściskam mocno Oli i pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńMarylko ja także lubie nasz ogród w majowym wydaniu. Zieleń jest jeszcze taka świeża, niewinna i wszystko pachnie na potęgę. Ogórki, cukinie i pomidory wysiałam jakis czas temu w skrzynkach i długo nie mogłam doczekać się ich kiełkowania bo było chłodno. Ale w końcu są i czekają niecierpliwie na przesadzenie.Potem będę robic wszystko by mi ich ślimaki nie zjadły, jak w zeszłym roku.
UsuńU Was już są truskawki? I ja uwielbiam ich zapach. Nasze ogrodowe truskawki dopiero kwitną. A traktorek jest bardzo użyteczny. Na pewno przyda nam sie jeszcze nie raz. Stareńkie jabłonie obsypane kwieciem, wiec spodziewać sie można w tym roku ogromnego wysypu jabłek. A tymczasem moja spiżarka pełna słoików z jabłkowymi przetworami z ubiegłych lat.
Pozdrawiam Cię gorąco Marylko i serdeczne uściski przesyłam!:-)))
Witam! też mam niewielki ogródek i podzielę się informacją,że na ślimaki dobrze jest posypać skorupki od jajek (w małych kawałkach) obok np .rosnących ogórków lub innych roślin.Skorupka jajka jest ostra i ślimak wycofuje się napotkawszy swoją "stopą" taką ostrą krawędź skorupki.Ktoś mi tak doradził w zeszłym roku i dobra to jest rada,bo wyniosły się ślimaki,gdyż sporo tych skorupek ponakładałam (zbierałam całą zimę).Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź! Na pewno wykorzystam, jak uzbieram trochę skorupek. Z doświadczenia wiem, że pomaga też trochę wysypywanie trocin wokół grządek, popiołu, fusów od kawy i cynamonu.
UsuńPozdrawiam serdecznie!:-)
Dawno mnie u Was nie było... Nie starcza sił, a życie toczy się dalej mimo wszystko. Super wygląda ten mały traktorek i zapewne jest bardzo przydatny. Piękne jabłonie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, Lenko. Miło mi, że znalazłaś chwilkę by wpaść do nas i zostawić życzliwe słowo. Wszystkiego dobrego Ci życzymy, a zdrowia przede wszystkim!:-)
Usuńw końcu dużo zdjęć piesków :)
OdpowiedzUsuńudanej wiosny!
Pieski same się pchają przed obiektyw!:-)
UsuńPozdrawiamy serdecznie, Kocurku!:-)
Alez pieknie u was Olu 😍 Pieknieje z roku na rok, widac ile pracy i serca wkladacie w swoja ziemie , a ona wam sie odplaca tym
OdpowiedzUsuńco najlepsze 🌺🌺🌺 I oddaje te milosc w swoich darach 💝
A co macie w tych kregacj ogrodzonych palikami? Traktorek super
UsuńNasz ogród bardzo się zmienił przez te 12 lat, odkąd tu zamieszkaliśmy. Mamy udokumentowane te zmiany na zdjęciach, bo niektóre są tak duże, że aż nie od uwierzenia. Traktujemy nasz ogród jak dzieciątko, które trzeba otaczać opieką, miłością i troską. A ono odpłaca nam sie uczuciem spokoju, tkliwości i oderwania od świata.
UsuńTraktorek jest fajny, ale nie lubię na nim jeździć, bo strasznie trzęsie a siedzenie w pośladki sie wbija! A co do tych kręgów palikowych, to mamy tam rózności, chronione przed zadeptaniem przez beztroskie pieski . Krzaczki, byliny, cebulki, kwiatki. A jedno z nich jest miejscem pamięci.
Buziaczki najserdeczniejsze zasyłam Ci droga Kitty!:-)♥
💗
Usuń♥
UsuńOlu w tym roku wiosna nie jest normalna, w tym roku wiosna jest wybuchnięta. Najważniejsze jednak że jest kwitnąca i wiośniana. :-D
OdpowiedzUsuńMasz rację, Tabo! Wiosna jest wybuchnięta. Nie było, nie było i nagle jest! Cudna, kwitnąca, dająca z siebie wszystko, co najlepsze!:-) Byleby siły i zdrowie jako takie mieć - czego sobie i Tobie z całego serca życzę!:-))
UsuńTez ostatnio odpuszczam telewizje i tematy zastępcze, jest wiosna, wnuk rośnie, ptaki śpiewają, przede mną nowy etap życia. realia wesołe nie są, ale ważne, by zdrowym być.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was z Cezarym serdecznie, słoneczka i ciepełka.
Tak, Jotko. Trzeba nareszcie cieszyć się tym, co się ma i doceniać to. Z drobiazgów, z chwil ulotnych składa sie przecież nasze życie. Chrońmy i pielęgnujmy nasze prywatne, małe światy bo tylko one pozwalają nam odczuwać szczęście, spokój, dobro.
UsuńDziękujemy za pozdrowienia i również pozdrawiamy Cię z serdecznym uśmiechem!:-)
Bycie pośród świata roślin to wspaniała odtrutka. Mój kręgosłup też codziennie wyje!
OdpowiedzUsuńOj, Basiu! Biedne te nasze kregosłupy. Mało jest dni, gdy nic człowieka nie boli. Ale tak widocznie musi być - młodsze juz przecież nie będziemy. A w ogrodzie, choc tyle pracy wymaga, po prostu żyć sie chce!:-)
UsuńZawsze jest nadzieja, że jutro będzie boleć mniej niż dziś:-)))
UsuńOtóż to! :-))
UsuńBardzo podobnie płynie nam czas, Olu, z tą różnicą, że drugie tyle czasu spędzamy w drodze, jadąc do domu lub wracając na Pogórze, ciągle w rozkroku. A wiosna w pełni, zmienia się z każdym dniem, to chyba wiek każe pochylać się nad każdym kwiatkiem, listkiem, żeby nic nie uronić; trawa jeszcze niekoszona u nas:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTeż zawsze czytając Twoje posty Marysiu stwierdzam, że nasze spostrzeżenia i działania są bardzo podobne. Myślę, że ludzie żyjący w bliskim kontakcie z ziemią i dbający o nia są do siebie w jakis sposób podobni. Doceniają naturę, pragną spędzać w jej otoczeniu jak najwięcej czasu, bo tylko to przynosi im satysfakcję i spokój ducha. A z tą trawą to dziwne - mimo suszy rośnie jak szalona!:-)
UsuńPozdrawiamy Cię serdecznie!:-)
Pierwsze zdjęcie - rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńW ogóle prześlicznie tam u Was!
Taaa, dlatego nie mam TV. ;)
Bardzo lubię fotografować tę drogę. Jest malownicza i fotogeniczna, ale nie ma rózy bez kolców. Na zdjęciach nie widać, że to droga pełna dziur, kamieni, kurzu unoszącego sie na kilkanaście metrów w górę i dookoła, gdy przejedzie nią jakiś pojazd albo pełna kałuż i rozlewisk, gdy popada. Ostatnio wzięli sie w naszych okolicach za asfaltowanie. Moze więc doczekamy sie go i tutaj, bo mieszkając tuż przy tej drodze niestety oddychamy tym kurzem!:-)
UsuńNieśmiała wiosna zmienia się w rozbuchany maj, nawet nocne chłody i susza temu nie przeszkodzą. Natura niesamowita jest dając roślinkom cudne i misterne kwiaty, choć żyją tak króciutko. Te łany mniszków, stokrotek. przetaczników, kurdybanków ... wzruszają mnie do łez.
OdpowiedzUsuńChwalmy łąki umajone, góry doliny zielone, chwalmy cieniste gaiki, źródła i wszelkie strumyki ....
Ta pieśń, której fragment zacytowałaś Krystynko idealnie oddaje nastrój majowego zachwytu, który jest w nas i naszą wdzęczność, za to, co nas otacza!:-)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia wiosny, bardzo podoba mi się tegoroczna chodź była wyjątkowo chłodna. Za to jak zaczęła się pogoda, tak słońce dopisuje niemalże cały czas! Cudowne fotografie, natura nigdy nie przestanie mnie zachwycać! :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Dziękuję za miłe słowa, Klaudio!:-) Fotografowanie okolic i natury to moja pasja. A wiosną jest co fotografować, bo wszystko zmienia się i pięknieje z dnia na dzień.
UsuńPozdrawiam serdecznie!:-)
Ujmujące są wykonane przez Ciebie zdjęcia wiosny. Chociaż największy uśmiech na twarzy wywołał u mnie widok Hipci. Podobno kąpiele błotne odmładzają, więc może psinka zawsze będzie, piękna, młoda i pełna wigoru. Zaś docierając do traktorku przypomniała mi się taka życiowa historyjka sprzed ok. 13 lat: wakacje spędzałam u babci na wsi i akurat musieli uśpić konia. Wujek chciał kupić taki mały traktorek, który w ich "gwarze" nazywa się capkiem. Dla mnie natomiast cap, to po prostu kozioł. No więc słysząc to po prostu zapytałam wujka, czy capka da się wyuczyć ciągnięcia wozu czy też pługu. Wujek popatrzył na mnie dziwnie, bo od razu nie załapał mojego toku myślenia. Na to dodałam, że przecież taki capek jest mniejszy i słabszy od konia, w dodatku bardziej nieokiełznany. Dopiero wtedy wujek zrozumiał o co mi chodzi i pękając ze śmiechu wytłumaczył mi, że capek, to po prostu mały traktorek. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj, ta niegrzeczna Hipcia!:-) Ale bardzo przy tym kochana!:-)
UsuńMy też nasz traktorek nazywamy czasem capkiem i też mnie ta nazwa śmieszy.
Pozdrawiamy serdecznie, Karolinko!:-))