Kto zacz ów „przetwornik”?
Wikipedia informuje, iż to urządzenie
dokonujące przekształcenia danej wielkości na inną wielkość według
określonej zależności i z pewną dokładnością. Gdyby w powyższej definicji słowo
„przetwornik” zastąpić imieniem Olgi czy Cezarego idealnie pasowałaby ona do
określenia nas jako osób oddających się sprawnemu przetwarzaniu i zaprawianiu. Z
niegasnącą pasją działając dzień po dniu na niwie przetwórczej niby sprawne maszyny
przekształcamy owoce oraz warzywa w soki, dżemy, sosy, konfitury, sałatki,
wina, pasty do chleba, marynaty czy w kiszonki. Siedząc godzinami w cieniu pod
wiatą w ogrodzie cierpliwie obrywamy maleńkie jagódki z baldachów czarnego bzu
albo pestkujemy dziesiątki kilogramów śliwek-węgierek. Zbieramy kolejne kosze, miednice czy taczki
jabłek oraz strąconych przez silny wiatr, małych jeszcze gruszek. Fotografujemy zmiany zachodzące w warzywniku i ogrodzie.
Przebieramy,
myjemy, wykrawamy, obieramy, przerabiamy, wymyślamy kolejne zastosowania dla
tego niezwykłego bogactwa owoców. I choć mieliśmy spory zapas cukru, pektyny, słoików,
butelek oraz różnej wielkości zakrętek, to na skutek tak intensywnej
działalności przetwórczej musieliśmy kilkukrotnie ruszyć się z naszej górski
pod lasem aby ich dokupić. A ponieważ manią przetwarzania ogarnięta jest teraz większość
Pogórzan, to w sklepach z artykułami gospodarstwa domowego słoiki stały się towarem
deficytowym i prawie jak w czasach socjalistycznych trzeba na nie polować i
czyhać, objeżdżać w ich poszukiwaniu okoliczne miasteczka.
Sierpniowa pogoda
dopisuje a więc nadal owoce dojrzewają a nadmiernie nimi obciążone gałęzie
spadają, w wyniku czego nieraz w ciągu dnia przerabiamy po kilkadziesiąt
kilogramów owoców i warzyw. Ocet jabłkowy dojrzewa w wielkich słojach, wino bzowe w dużym
baniaku pracuje intensywnie, wino jabłkowo-gruszkowe w mniejszym wtóruje mu w
monotonnym bulgotaniu.
Szumi wyciskarka do soków, sokownik parowy ciurka
aromatycznym sokiem, w wielkim garze na piecu coś stale paruje i bulgocze, coś się
pasteryzuje i kolejne słoiki czekają na pasteryzację. To wszystko zajmuje nas
ogromnie, przynosi satysfakcję i cieszy bo nie dość, iż większość owoców się nie
marnuje, to jeszcze spiżarka pęka w szwach i jeśli nawet przez kilka następnych
lat nie byłoby urodzaju, to większości przetworów wystarczy dla nas a także
ewentualnych chętnych na jaworowe przysmaki.
W przyszłym
tygodniu zacznę dokładnie pakować i wysyłać zamówione wcześniej przetwory. Wiem,
że niecierpliwie już na nie czekacie. Postanowiłam stworzyć listę konkretnych
produktów, którymi możemy się podzielić. Być może zechcecie poszerzyć swoje
dotychczasowe zamówienia a może jeszcze ktoś z Was dodatkowo się nimi zaciekawi?
Serdecznie dziękujemy za dotychczasowe
zainteresowanie i zachęcamy do zerknięcia na poniższą listę jaworowych
przysmaków!
W sprawie pytań i zamówień prosimy o kontakt mailowy: wanderers147@gmail.com
1. Sok
z czarnego bzu – ciemnobordowy, prawie czarny, intensywnie pachnący, pozyskiwany
z sokownika parowego, z dodatkiem cukru.
2. Konfitury
z czarnego bzu – z cukrem i pektyną owocową. Wspaniałe do lodów, jogurtu, naleśników
albo herbaty. Półpłynne albo w formie galaretki z chrupiącymi niby w marakui pesteczkami.
3. Sok
śliwkowy z dojrzałych węgierek – aromatyczny, przejrzysty, gęsty, jasnoczerwony,
pozyskiwany z sokownika parowego, z cukrem.
4. Dżem
śliwkowy – owoce i sok z pektyną,
niskosłodzony.
5. Śliwki
na gęsto z cukrem i cynamonem
6. Nutella
śliwkowa – słodka, gęsta pasta zrobiona z ugotowanych śliwek zblendowanych na
gładko, z kakao, cukrem i odrobiną cynamonu. Doskonała jako smarowidło do
chleba, pierników czy tostów albo jako samodzielna, słodka przekąska.
7. Sos
śliwkowy na ostro – zrobiony ze
zblendowanych śliwek, papryki, pomidorów i cukinii, przyprawiony pieprzem
kajeńskim, cukrem, solą, goździkami i lubczykiem. Sos ten może zastępować
keczup. Dobry na ciepło i na zimno.
8. Śliwki
w sosie własnym – wypestkowane śliwki węgierki przesypane cukrem i
zapasteryzowane wskutek czego wypuściły swój gęsty, pąsowy sok. Odsączone z
soku śliwki można użyć np. jako dodatek ciast albo klusek. Sok świetny do przyrządzania
nalewek albo do picia z wodą.
9. Sok
jabłkowy – pozyskiwany z wyciskarki,
zagotowany z cukrem i zapasteryzowany. Kwaśno - słodki, wyrazisty.
10. Jabłka
na gęsto z cynamonem – świetne do szarlotki.
11. Sok
malinowy – bordowy i wonny, z cukrem,
pozyskiwany z sokownika parowego
12. Dżem
malinowy – niskosłodzony, owoce w soku własnym zagęszczone pektyną.
13. Sałatka
z buraczków z papryką i cebulą w delikatnej zalewie octowej.
14. Ocet
jabłkowy – jeszcze pracuje, gotowy będzie za kilka tygodni.
15. Wino
z czarnego bzu – na bazie soku, jeszcze pracuje,
gotowe będzie za kilkanaście tygodni.
16. Gruszki
bery w słodko-kwaśnej zalewie z dodatkiem soku z cytryny, cynamonu i goździków –
pokrojone w ćwiartki, wypestkowane, chrupkie ( gotowe będą jesienią).
P.S.
Ilość niektórych przetworów
jest ograniczona.
Pogórzańscy
przetwornicy: Olga i Cezary pozdrawiają Was z uśmiechem machając wesoło zaplamionymi
sokiem owocowym dłońmi!;-))
Żyjecie :D Ufff! :)
OdpowiedzUsuńOj wybór macie strasznie duży :P Za duzy! :)
Żyjemy i intensywnie działamy!:-)
UsuńTak, wybór jest spory, ale co poradzić jak taki urodzaj wszystkiego?!:-))
Oj ale ja to jestem za gęstą wersja wszystkiego i niekoniecznie w dużych słoikach :P
UsuńKocurku! Miałaś już konfitury od nas, więc wiesz, że wystarczy włozyć je na godzinę do lodówki by zgęstniały!:-)
Usuń(Konfitury są w słoiczkach ok. 300 ml.)
Wiem, wiem! Ja się szykuję na kolejną listę, a obecnymi dzemikami jakoś smutek po Amberku sobie osłodzę :) I oczywiscie w lodówce siedzą słoiczki :) Mówią mi, że zapasy na zimę robię, więc niech będzie, że wiewiórka chomikuje na zimę :)
UsuńDoszły całe są!!! Doszły właśnie!!! Jak szybko!
Wspaniale, że wszystko doszło tak szybko!:-) Ty szykuj kolejną listę a ja tymczasem szykuję kolejne przetwory i kompletuję paczki dla innych zamawiających!:-))
UsuńAleż się napracowaliście i to pewnie jeszcze nie koniec. Podziwu pełnam! Czytam, zdjęcia oglądam i tak się przy śliwkach na gęsto z cukrem i cynamonem obśliniłam jak ten biedny pies Pawłowa, że musiałam japkę zatkać krakersami. Nutella śliwkowa wydobyła ze mnie taki jęk zachwytu, że postronny podsłuchiwacz mógłby sobie ten odgłos jednoznacznie, aczkolwiek nie tak całkiem mylnie zinterpretować:-)))
OdpowiedzUsuńUrodziwy ten Wasz złotopióry kogucik i dumny jak na rasowego koguta przystało:-)
Zapasy na zim kilka porobione, całe dobro lata w słoiczkach i butelkach zamknięte. Jaka to będzie radość otworzyć zimą taki słoiczek...taaa... wyobraźnia powiodła mnie daleko i znowu krakersik do japki:-)
Pozdrawiam serdecznie:-)
Marytka
Tak, jeszcze nie koniec naszej pracy przetwórczej. Wciąz dojrzewają jabłka, maliny, sliwki i gruszki. Jeszcze przez parę dobrych tygodni będzie co robić!:-)
UsuńNutella jest boska! Zajadam ją łyżeczką ze słoika i nie potrzebuję już żadnych kupnych słodkości!:-)
Sliwki dają szeroki wachlarz zastosowań i w każdej odsłonie są przepyszne!
Kogucik zielononóżek to ostatni męski przedstawiciel tej rasy, jaki nam sie ostał. Pilnie strzeże swojego sześcioosobowego, kurzego stadka, pieje co rano i prowadza dumnie swoje zony po ogrodzie. Bardzo to stadko jest ze sobą żżyte, bo kurki już kilkuletnie.
Zapasy mamy gigantyczne. Starczy pewnie na kilka zim!
Pozdrawiamy Cię z życzliwym usmiechem Marytko z naszej pachnącej obecnie malinami pogórzańskiej chatki!:-))
Oleńko, chodzę po sklepach i szukam tego urodzaju owoców i nie widzę. Z naszych owoców tylko jabłka, a reszta nawet śliwki z zagranicy. Tak sobie myślę, że nasze owoce skupowane są chyba głównie na prztwórstwo.
UsuńDni coraz krótsze, a ostatnie noce były takie zimne, że trzeba było zamykać okna. Brakowało mi w nocy powietrza.
Jak tam manufaktura owocowa? Dajecie radę?
Buziaki:-)
Też mnie to dziwi, że w sklepach nie bardzo widać tego urodzaju owoców. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?
UsuńNatomiast w pobliskim skupie owoców zawaleni są tonami jabłek. Worki z nimi piętrzą się i piętrzą a codziennie gospodarze dowoża nowe.
My mamy teraz robotę z gruszkami i śliwkami. Jest tez jeszcze sporo jabłek. Za chwilę zacznie sie robota z dyniami, które porosły nam w tym roku ogromnie.Ale jakos dajemy radę. To całkiem przyjemne robota, a jak chłodno na dworze, to miło sie siedzi w ciepłej kuchni i przetwarza!:-)
Widzę Marytko, że utworzyłaś sobie profil, czy coś w tym stylu. Fajnie!:-)
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie droga Marytko M.!:-))
Oleńko, znalazłam inny sposób na komentowanie, tylko musiałam dołożyć jedną literkę żeby odróznić się od innych Marytek, których trochę jest w tym wirtualnym świecie:-)
UsuńI wiesz co? Cieszy mnie to, że tak można, bo przynajmniej od razu mnie widzisz:-)
Nie znam poza Tobą żadnych innych Marytek, a wiec dla mnie zawsze byłaś tą jedyną i wyjątkową Marytką!:-) Teraz zyskałaś tajemniczą literkę M. Ładnie to wygląda a nawet dostojnie!:-)No a przede wszystkim będziesz rozpoznawalna!:-)
UsuńBuziaki serdeczne!:-)
Ach Oleńko!:-) Buziam równie serdecznie!:-)
Usuń!:-)*
UsuńAleż pyszności u Was :D
OdpowiedzUsuńGratuluję zapału, siły i chęci :D
pozdrawiam :)
To prawda - wszystko to pysznosci a najwazniejsze, że z własnych warzyw i owoców, bez dodatków żadnych chemicznych konserwantów.
UsuńZapał i checi muszą nadal przy nas trwać, albowiem nadal owoce dojrzewają, nadal ogród do roboty przyzywa!
Pozdrawiamy serdecznie Agatko!:-)
Gratuluję pełna podziwu dla pomysłowości i pracowitości.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, Ewo! Oj, sami nie przypuszczaliśmy, że tak długo potrwa ta praca i tyle tego wszystkiego przetworzymy. A to przecież jeszcze nie koniec, bo w ogrodzie nadal dojrzewają owoce!:-)
UsuńNiesamowite jest Wasze samozaparcie w przetwarzaniu i fascynujące ilości słoiczków wszelkiej masci☺ sama chętnie bym się skusiła no coś gdybym sama nie miała podobnej klęski urodzaju. Przetwory w trochę podobnym asortymencie robie i tez będzie pewnie na dwa lata ☺ jeśli ktoś chciałby coś zamówić z powyższej listy to polecam nutellę sliwkowa osobiście uwielbiam jak dla mnie smakuje jak najlepsze śliwki w czekoladzie☺ życzę wytrwałości, dużo siły I dużo zamówień ☺
OdpowiedzUsuńPostanowiliśmy przerobić ile sie da, by jak najmniej owoców sie zmarnowało i żeby na jak najdłużej tego dobra w spiżarce starczyło, bo pewnie następne lata nie będą takie urodzajne a i nasze siły z każdym rokiem będą mniejsze.
UsuńChyba wszyscy posiadajacy ogrody z drzewami i krzewami owocowymi maja w tym roku istna klęskę urodzaju i wszyscy starają sie jak mogą, by zaopatrzeć sie we własne przetwory.
Aliwar, ja też uwielbiam nutellę sliwkową. Jest z nia sporo roboty, ale jest tego warta. Pomysł jej zrobienia poddała nam ekspedientka w sklepie spozywczym. Bardzo zyczliwa i pogodna osoba!
Dziękujemy za życzenia wytrwałosci. Będzie nam ona jeszcze przez jakis czas bardzo potrzebna, albowiem ogród nie zamierza na razie nam odpuścić.
Pozdrawiamy ciepło!:-)
Ojacie!!! Toz to cala przetworcza manufaktura!
OdpowiedzUsuńManufaktura dwuosobowa, ale bardzo prężna i wydajna jak widać na załączonych fotkach!:-)
UsuńPodziwiam chęci! Nie wiem, czy ja bym podołała... Kiedys keczup próbowałysmy zrobic, ale jakos nie wiem :) Musze druga polowe zmotywowac moze ma jakis talent :)
UsuńKeczup to rzeczywiście bardzo pracochłonna rzecz. Dużo mieszania, miksowania, przecierania, stania przy piecu godzinami i czekania aż dostatecznie zgęstnieje. Ale chyba warto sie troche pomęczyć, bo można do swojskiego keczupu dać, to co sie lubi!Ja np. lubię bardzo ostre!:-))
UsuńBogata jest Wasza spiżarnia !!! Z głodu na pewno nie zginiecie !!! W tym roku mój mąż wyciągnął z pomieszczenia gospodarczego robiony przeze mnie dżem jabłkowy z 2008 roku !!! Dżem jest pyszny !!! Palce lizać !!! Sama się zdziwiłam, że przetrwał tyle lat !!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSpiżarnia w tym roku jest tak przepełniona, że zaczynam upychać już słoiki po innych pomieszczeniach!:-) A nie dziwię się, że Wasz dżem z 2008 roku nadal jest pyszny. Ja też mam troche starych przetworów i przekonuję się po otwarciu, że są nadal wspaniałe, że czas nic im nie zaszkodził! Jak cos jest dobrze zapasteryzowane, to przetrwa w nieskazitelnej formie długie lata. Ha! Szkoda, że ludzi nie da sie zapasteryzować!:-))
UsuńPozdrawiamy serdecznie, Ulu!:-)
Ula ma rację, kiedyś bałam się " starych" przetworów, ale widzę, że słoiki trzymają mocno i przetwory są dobre. Zaraz napiszę w sprawie zamówienia tego, czego u mnie nie ma:-) Ale się napracowaliście- czapki z głów przed Jaworami- wszelkie obecne tu leniuchy!
OdpowiedzUsuńStare przetwory rzeczywiście nie sa w niczym gorsze od nowych. A czasem nawet są lepsze!:-)
UsuńNapracowaliśmy się rzeczywiscie sporo, a końca roboty nadal nie widać, bo w ogrodzie wciaz sporo do zbierania i przetwarzania. Wczoraj np. zebrałam 3 kg malin. Teraz robie z nich sok!:-)
Dziekuję za zamówienie, Basieńko!:-))
Ja też przetwarzam, ale w nieco mniejszych ilościach, ponieważ wszystko muszę kupić. Szkoda, że mieszkacie tak daleko, bo dałabym Wam słoiki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
regian
Przetwarzanie to całkiem przyjemna, majaca cos wspólnego z czarami czynność. No i człowiek jak zrobi cos sam, to ma 100 procent pewności, z czego to jest. Moze dodać tam takich przypraw, jakie lubi i jakie mu nie szkodzą. Oto przewaga własnych przetworów nad kupnymi.
UsuńSzkoda, że mieszkasz daleko, Regian. Dziękuję za chęć wsparcia słoikami!:-)
Pozdrawiamy przyjaźnie!:-)
Czytałam z zachwytem ten owocowo-warzywny wiersz. Kazde słowo ma smak i zapach, jeszcze takiego wiersza nie czytałam. Wyobraznie działała i slinianki pracowały, co za cudowne pomysły na przetwory.
OdpowiedzUsuńSos śliwkowy na ostro mnie zauroczył, jakie to musi być pyszne.A nutelle śliwkowa? Coś pięknego. Wszytskie słoiczki opatrzone naklejkami są takie urocze.Jestem zachwycona ilością i różnorodnością. Nawet sobie nie wyobrażałam takiego urodzaju. Gratuluję świetnemu zespołowi i ogromnie żałuję, że nie mogę złożyć zamówienia z powodu odległości. Ale sobie popatrzyłam z wielką przyjemnością.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, droga Eulampio za tak entuzjastyczne słowa podziwu!:-) Bo to jest prawdziwa poezja smaków i aromatów! Kuchnia pełna zycia, kolorów, woni, róznorakich dźwięków. Spiżarka pełna barw, błysków słoiczków i butelek, bulgotania win. Bardzo duzo nauczyłam się tutaj na wsi. Magii przetwórczej i wielu, wielu innych czynności. Zamieszkanie tutaj w wielu dziedzinach pomogło mi rozwinąc skrzydła!
UsuńSos śliwkowy jest wspaniały, takoż i nutella. Wszystko, prawdę mówiąc, jest pyszne. Człowiek cieszy sie jak jakaś skrzętna mróweczka, że tyle zapasów porobił.
Szkoda, że mieszkasz tak daleko - nie tylko oczywiście ze wzgledu na niemoznośc przesłania Ci naszych przetworów!:-)
Pozdrawiamy Cię serdecznie z pachnącego malinami domu!:-))
Fajnie się czegoś nauczyć, jakby się samą talentem obdarzyło, dodało cechę charakter, mnie też takie rzeczy cieszą. Wtajemniczenie, które przecież łatwo nie przychodzi. To jest bardzo wiele warte i nie da się kupić. Pozdrawiam gorąco i mam nadzieję na degustację, jak nie w tym roku, to kiedyś:)
UsuńPodobno człowiek może uczyc sie całe zycie i podobno uczenie dobrze wpływa na jego mózg, zapobiegajac demencji i innym tego typu schorzeniom. Uczmy sie zatem i cieszmy czym sie da i może a starosć nie będzie taka zła?
UsuńFajnie będzie kiedys razem podegustować!:-)
Macie niesamowity zapał do tej pracy. Gratuluję i podziwiam :).
OdpowiedzUsuńCóz!Mamy przypływy i odpływy tego zapału, ale wzajemnie sie dopingujemy do wytrwania na placu boju!:-)
UsuńPozdrawiamy serdecznie, Patrycjo!:-0
Bardzo apetycznie, ale i też pracowicie u Was. Ja też robię przetwory w miarę możliwości. Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńZwykle jesienia przychodzi czas intensywnych przetworów, jednak w tym roku wszystko dzieje sie wcześniej i pewnie potrwa też dłuzej niż zazwyczaj ze względu na ogromne ilości owoców do przerobienia. Aleza to potem miło będzie zimą siąść i łasować coś ze słoiczków!:-)
UsuńPozdrawiamy ciepło, Lenko!:-)
Pozdrawiam Przetworników z hobbitowego Jaworowa. Aż mię zatchło od widoku waszej spiżarki. Zaiste kilka lat można na tym dobrze przeżyć. Krótkotrwałą apokalipsę też. Podziwiam i pozdrawiam serdecznie spod Czarnej Góry. Zwiedzam Kotlinę Kłodzką i urlopuję się. Upał, pot i nogi bolą. Dlatego głównie zwiedzamy jaskinie, podziemne trasy i podziemne miasta ;-) Ciężko lekko żyć, jak mawia moja znajoma :-)
OdpowiedzUsuńMy, hobbity z Jaworowa staramy się jak możemy sprostac wymogom naszego bujnie owocującego ogrodu. Co sie z czymś uporamy, to nowe dojrzewa. Nie ma wytchnienia! Ale damy radę, musimy dać!No i przydałby sie jakiś Gandalf Szary co by magicznie naszą spiżarkę powiększył, bo sie już nam tam słoiki nie mieszczą!:-)
UsuńW Kotlinie Kłodzkiej jesteś, Aniu? Byłam kiedys w tamtych okolicach i pamiętam jak tam pięknie i ile jest do zwiedzania. Oj, jest gdzie sie zmeczyć! Dobrze, że istnieje ratunek przed upałem w tamtejszych jaskiniach. Też by sie nam tutaj choć jedna przydała!:-)Tak, tak - cięzko jest lekko zyć. Święta racja!;-))
Pozdrawiamy z malinowego Jaworowa!:-))
A władcę pierścieni hobbity czytali? :) :p
UsuńJa czytałam i to nie raz. Ksiązka lepsza niż film!:-))
UsuńNo ja muszę się przemoc w koncu do książki tylko mi 1 część ktoś pożyczył i nie oddał i tak siedzę z tym 2 i 3 tomem :D
UsuńAle słyszałam z3 jest jeszcze silmarolion i dzieci hurina i costam jeszcze... 😵
Oj, nie cierpie jak ktos cos pozycza i nie oddaje. Zwłaszcza ksiazek!Po miesiacach i latach szanse oddania maleja do zera i jesli chce sie miec w domu tę upragniona ksiazke trzeba ją niestety ponownie kupic.I nigdy wiecej nie pozyczać!
UsuńNie czytałam nic wiecej Tolkiena poza "Hobbitem" i "Władcą pierścieni".Ale to wiele lat temu, gdy moja córka była jeszcze dzieckiem. Razem wtedy czytałyśmy...
No ja z tej serii pierwszej czesci znalezc nie moge nawet na allegro, zaplacze sie. ale teraz odkopalam z dna szafki serie o zlotym kompasie a w miedzyczasie bede szukac.
UsuńI znalazlam nie konczaca sie historie, zapomnialam jakie to bylo fajne!
Oj, też czytałam z córcią serie o złotym kompasie ("Mroczne materie") i "Niekończącą sie historię'. Cudne, niezapomniane ksiazki!:-) Jest film nakręcony na podstawie "Złotego kompasu", ale nie widziałam.
UsuńJA widzialam, ale wiele pozmieniali i poki co nie widzialam dalszego ciagu :(
UsuńNie lubię jak w filmach zmieniają coś za bardzo w porównaniu z ksiązką, wiec może lepiej, że nie widziałam!:-)
UsuńPodziwiam Waszą pracę :)
OdpowiedzUsuńOj, staramy się Wietrzyku jak możemy, ale ogród wciaz stawia przed nami nowe wyzwania!:-)
UsuńFiu, fiu - gratulacje, taka spiżarnia naprawdę robi wrażenie. A i ogrom pracy z nią związany również. Jak i te uginające się gałęzie oblepione owocami. Trochę się boję myśleć, co zwiastuje taki urodzaj.
OdpowiedzUsuńA może nic ? I należy się tylko z niego cieszyć :)
Zastanowię się co zamówić, chciałabym wszystko, ale cóż - muszę wybrać ;)
Pozdrowienia z mniej urodzajnego lasu zasyłam :)
Nasza spiżarka okazuje się o wiele za mała jak na tegoroczny urodzaj, dlatego też dobrze byłoby móc podzielic sie z innymi jak największą ilością przetworów, żeby zwolnic troche miejsca!:-)
UsuńTen niesamowity urodzaj wynika ponoc z tego, że w zeszłym roku drzewa owocowe prawie wcale nie owocowały, a wiec odpoczęły i teraz pokazują, na co je stać. Wolę takie wytłumaczenie, niż inne, zwiastujące jakąs klęskę ekologiczną, koniec świata czy wojnę.
Zastanów się Andziu, na co miałabyś ochotę i daj znać. Chętnie wyslę Ci moje jaworowe smakołyki!:-)
ale obfitości, pozdrawiam wakacyjnie. Ale tu można ślinkę połykac. :)
OdpowiedzUsuńŁadnie to wszystko wygląda i kolorowo a co najwazniejsze - swojskie jest i zdrowe, przepyszne i pachnące!:-)
UsuńRobię właśnie jabłka. Przypomniałaś mi, że czas na przetwory ze śliwek:)
OdpowiedzUsuńWszystkie owoce dojrzewają teraz jednocześnie. Co sie jedną partie przerobi, to następna o uwagę sie dopomina.A jabłek i śliwek najwięcej chyba! Będzie co zajadać w chłodniejsze miesiące!:-)
UsuńTytuł tego posta - po prostu świetny, ja bym z tego jakąś audycję radiową zrobiła :) Podziwiam Was i życzę ogromnych pokładów sił i energii
OdpowiedzUsuńHe, he! Audycja radiowa - już słyszę te charakterystyczne kuchenne dźwięki i rozmowy o życiu toczace się podczas przetwórczej roboty!:-)
UsuńDzięki za życzenia, Gabrysiu. Przydadzą się na pewno!:-)
Zapachy całego lata zamknięte w słoikach, ależ Wam zazdroszczę. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest lekkie zajęcie i tym bardziej podziwiam Waszą pracę.
OdpowiedzUsuńGdybyście takie stoisko z przetworami otworzyli u mnie "na wsi" wszystko poszłoby od ręki i to za bardzo dobre pieniądze. Gdyby nie odległość, to ja byłabym Waszym najwierniejszym klientem.
Myślę, że chętnych na tak smakowite i naturalne produkty nie zabraknie.
Pozdrawiam serdecznie pracusiów z PD i całą czworonożną ferajnę:)
Tak, to zapachy i smaki lata utrwalone na wiele miesiecy i lat. Tylko otworzyc i delektować się.
UsuńSzkoda, że Twoja "wieś" tak daleko. Fajnie byłoby móc sprzedać wszystko od ręki i trochę na tym zarobić. W Polsce wszyscy doswiadczaja teraz urodzaju owoców, a więc wszystko tanie i łatwo dostępne. Nie tak łatwo jest sprzedać swoje przetwory. Mam nadzieję, że poza paroma chetnymi, którzy zgłosili się do tej pory znajdzie sie jeszcze kilka osób ciekawych smaków jaworowych delicji!:-)
Ataner! Miło nam Cię zawsze gościc w naszym jaworowym zakątku blogowym. Dziękujemy za ciepłe, życzliwe słowa i pozdrawiamy Cie równie serdecznie!:-))
Kolorowy, letni, smakowity i pachnący zawrót głowy:-) oj, Olu, podziwiam:-) serdeczności.
OdpowiedzUsuńU Ciebie pewnie bardzo podobnie, Marysiu! Pracowicie i kolorowo.
UsuńPozdrawiam ciepło sąsiadkę zza Sanu!:-)
Olu, ja już kompletuję listę bo ominęła mnie ta klęska urodzaju i chociaż mam jeszcze pełne półki przetworów z poprzednich lat to niektóre Wasze pozycje są uwodzące.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne, tak profesjonalnej i zachwycającej reklamy już dawno nie widziałam
Zapachniało aż u mnie.
Krystynko, Twoja lista zamówień dotarła. Słoiczki odłożone czekają na Ciebie. Cieszę się, że spodobały Ci się nasze przetwory i nabrałaś ochoty na skosztowanie jaworowych smaków!:-))
UsuńHej hej :)... Coś jeszcze zostało? :)... Spóźniłam się? A mam ochotę na wiele smaków z Waszej spiżarni :)...
OdpowiedzUsuńHej, hej, Lucynko! Zostało jeszcze mnóstwo (poza przetworami z malin) bo narobilismy tego wszystkiego ogrom i nadal wytwarzamy kolejne (teraz na tapecie przetwory z gruszek:-). Jesli masz konkretnie na coś ochotę, to pisz na maila!:-))
Usuń:) Wysłałam maila... :*
UsuńOk!:-)
UsuńPodziwiam Was za tak piękną pracę, jesteście wspaniali! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńJak sie ma taki urodzajny ogród to trzeba jakos przerabiać jego skarby żeby sie nie zmarnowały. Robimy to zatem, póki jest co przerabiać, żeby potem nie żałować żeśmy cos zaniedbali, gdy następne lata będą bardziej chude.
UsuńPozdrawiamy serdecznie, Maksie!:-)
Jestem pod ogromnym wrażeniem Waszej pracy, to niesamowita ilość słoiczków, która wyszła spod Waszych rąk. Ja też robię przetwory, uwielbiam to i robię ich naprawdę dużo... ale to kropla w morzu przy tym co Wy przetwarzacie <3 Naprawdę pełen podziw <3
OdpowiedzUsuńNabrałam ogromnej ochoty na śliwki na ostro, nigdy nie robiłam, chyba czas spróbować :D
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Witaj na naszym blogu, Agness!:-) Wyprodukowaliśmy chyba kilkaset słoików i butelek przetworów, nie wiem, bo nie liczymy tego a na dodatek nadal produkujemy, bo wciąz mammy duzo sliwek i jabłek, no i zaczęło sie szaleństwo gruszkowe. Wszystkiego wiecej w tym roku niż zwykle, wszystko dojrzewa wcześniej niż zazwyczaj.Jeśli i Ty jesteś owładnięta pasją przetwórczą, to rozumiesz nas i wiesz, że człowiek stara sie by jak najmniej sie z tych ogrodowych skarbów zmarnowało.Bo przecież przetwory mogą stać w słoiczkach latami - jesli są dobrze zrobione i poprawnie zapasteryzowane nic im nie grozi.Poza tym wymyslanie nowych przepisów i zastosowań owoców cieszy człowieka, jest rodzajem magii i zabawy, twórczą, satysfakcjonującą pracą, gdzie jest sie samej sobie szefem.
UsuńPozdrawiamy Cie z usmiechem, Agness!:-)
Wooow cóż to za wysyp. Też mamy nowe soki, dżemy konfitury, owoce i warzywa. Rok niezwykle bogaty.
OdpowiedzUsuńTak, wysyp w tym roku nisamowicie obfity. Trzeba wiec przetwarzać. Nie ma to tamto!:-)
UsuńPozdrawiam Cie serdecznie Sikoreczko jak przetwornik przetwornika!:-)
Lo matulu. Tyle pysznosci i tak daleko :(((. Niestety, juz mialam przykre doswiadczenia z tego rodzaju przesylkami z Polski, wiec nawet nie bede próbowac.
OdpowiedzUsuńA praca nad przetworami nadal u nas trwa, więc wybór naszych przetworów stale sie zwiększa. Szkoda, że mieszkasz tak daleko, Moniko! Wysyłanie słoików do Portugalii nie miałoby sensu, bo to i przesyłka droga, no i nie wiadomo w jakim stanie te przetwory dodarłyby po wielu perturbacjach.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!:-)
Niestety koszty sa zaporowe :(. Nie mówiac juz o skutkach wybiórczych kontroli w poszukiwaniu narkotyków. Kiedys przyczepili sie wlasnie do takich domowych wyrobów i zniszczyli mi cala przesylke. I nawet nie ma co reklamowac, bo ci od narkotyków sa nietykalni :(((.
UsuńCzyli jest jeszcze gorzej z tą wysyłką zagraniczną niż sądziłam - nie uwzględniłam przeszukań w celu odnalezienia narkotyków. Ten świat staje na głowie!:(
UsuńWspaniale zbiory i jeszcze wspanialsze przetwory.
OdpowiedzUsuńU nas taka susza, że od połowy lata przestalismy nawet warzywa podlewać. To co się nazbiera w studni lejemy pod krzaki owocowe i młode drzewka, żeby pomóc im przetrwać do lepszych czyli mokrzejszych czasów. Cieszę się jednak, że to tylko lokalnie u mnie tak sucho a u Was urodzaj jak się patrzy:)))
Pozdrawiam gorąco i słonecznie ☀ ☀️☀️☀️👋
U nas susza była chyba tylko w czerwcu. Potem deszcze nawilżały regularnie podkarpacką ziemię. Dlatego też pewnie wszystko tak obrodziło. Stare drzewa owocowe pokazały na co je stać. Do tej pory pełno gruszek, jabłek i śliwek.Można by przerabiać bez końca!
UsuńPozdrawiam Cię ciepło, Zosieńko i dobrego tygodnia życzę!:-)***
A ja po prostu pozdrawiam!! sciskam lapki przetworniakow p.GOSIA:-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękujemy Ci Gosiu za pamięć i pozdrowienia! Z życzliwym uśmiechem ściskamy Twoje łapki!:-))
UsuńWspaniałe przetwory! Jaki niesamowity wybór! Wiem jaka to radość w produkcji, trochę przy tym jest pracy , ale i wielka satysfakcja:)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz robię (dosłownie w tej chwili) galaretkę z owoców bzu czarnego. Do tej pory z kwiatów robiłam nalewkę Pozdrawiam serdecznie.
Owoce czarnego bzu są bardzo wdzięcznym materiałem na przetwory. Konfitury z nich to nasze ulubione owocowe smakołyki.A przy okazji są zdrowe. Też kiedys rozbiłam nalewkę z kwiatów bzu i pamietam ten niezwykle intensywny, ziołowo-kwiatowy zapach. Obecnie zajmuje nas robienie powideł śliwkowych, bo te późne, ostatnie sliwki maja w sobie niezrównana słodycz i aromat.
UsuńPozdrawiam Cię ciepło, Pawanno i radosnych prac przetwórczych życzę!:-))