Czasem
przychodzi napływ chłodu
Okrutna, silna fala
Która chce zdusić promień wschodu
Zgryzotą duszę zalać
Okrutna, silna fala
Która chce zdusić promień wschodu
Zgryzotą duszę zalać
Ten chłód na wiosnę ufną spada
I ścina mrozem listki
Przez noce rządzi, w brzask się wkrada
Bolesne śląc uściski
I ścina mrozem listki
Przez noce rządzi, w brzask się wkrada
Bolesne śląc uściski
Ale to tylko już wspomnienie
Tej zimy, co minęła
Ostatni atak, słabe tchnienie
Przeszłości, której nie ma
Jest złudą przecież wszelkie "teraz"
Choć zdaje się trwać bez końca
Coś się odradza, coś umiera
W wędrówce wokół słońca
Zwykły wnet wróci śpiew zieleni
Tej zimy, co minęła
Ostatni atak, słabe tchnienie
Przeszłości, której nie ma
Jest złudą przecież wszelkie "teraz"
Choć zdaje się trwać bez końca
Coś się odradza, coś umiera
W wędrówce wokół słońca
Zwykły wnet wróci śpiew zieleni
Rozkwitnie ciepły ranek
Serce zmartwiałe opromieni
Blask dobrych niespodzianek
Serce zmartwiałe opromieni
Blask dobrych niespodzianek
Piękny wiersz i bardzo prawdziwy. Dający nadzieję na lepszą następną chwilę.
OdpowiedzUsuń:*
Dziekuje Lidusiu! Nadzieja jest zawsze najważniejsza!:-)*
UsuńOluniu, musi być dobrze. Niech no tylko wiosna obudzi się na dobre... Głowa do góry i serce w górę!
OdpowiedzUsuńTak Basieńko! Trzeba w cos wierzyć i zerkać z nadzieją poza to ,co jest, poza czas chłodu!Dziekuję!:-)*
UsuńPiękny wiersz. Wciąż wierzę w blask dobrych niespodzianek.
OdpowiedzUsuńDo mnie Chłód przychodzi nad ranem, najczęściej między trzecią a czwartą. Chwyta za gardło, paraliżuje myśli. Nie jest związany z zimnem zimy ani brakiem słońca. Wiosna nie ma na niego żadnego wpływu.
Mam to samo z tym chłodem w godzinach przedświtu. Jakiś dzwon w sercu sie odzywa i długo zasnąc nie daje.Kojarzy mi sie, że sporo ludzi własnie w tym samym, dziwnym czasie przezywa podobne rzeczy. i tak - wcale od pory roku to nie zalezy.
UsuńAle też wierzę w blask dobrych niespodzianek - zyciowych i pogodowych. Zresztą, Madziu kochana, to co Tobie sie ostatnio przydarzyło emanuje niesamowitym blaskiem. Takze z takich rzeczy czerpac można nadzieję!:-)*
piszesz złudą tu i teraz....
OdpowiedzUsuńto kiedy jesteśmy prawdziwi?
Kiedy jestesmy prawdziwi...? Ciekawe pytanie. Zdaje mi sie, ze to czas jest złudą. A nasze uczucia i emocje są prawdziwe.I my też, Tak myslę...Choć takie z nas mróweczki, ziarenka piasku w klepsydrze, kłosy traw na wietrze. Ale wciąz tyle w nas życia...
Usuńmróweczki, ziarenka, kłosy, pięknie to ujęłaś
Usuńmożna domyślić się, że z Ciebie poetka
:)))
słoneczka, siły i śmiechu
Słoneczko już jest, tylko siły mało. Ale przyjdzie. Musi przyjść.
UsuńUściski serdeczne zasyóam Ci Alis!:-))
Bardzo trafny Olgo, bardzo. Zauważyłam, że najczęściej wiosną dotyka mnie "życiowy chłód". A ostatnio przeleciała mrożąca krew w żyłach zawieja:( Gdzieś tam daleko wprawdzie coś jaśnieje, ale te "chłody mroźne" mogą od tej wiosny powracać. Oby jak najrzadziej. I w tym wszystkim była ta niespodzianka, bo spodziewaliśmy się najgorszego. Te ostatnie zwrotki budzą optymizm:) I tego Tobie i Cezaremu życzę:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z wietrznej Cieszyńskiej
"Życiowy chłód" - no właśnie! On przychodzi na przekór jakby ogólnemu ozywieniu natury. A moze wiosną wyraźniej widać to, co nie przystaje nastrojem do otoczenia? Człowiek, choć jest częścia natury, to nie moze sie zaprogramować, podporządkować, nie myslec, nie czuć tego, co czuje, nie bać się, gdy powody do obaw aż rażą w oczy. Tak, mroźne chłody przypuszczają ataki co dnia - niezależnie od powrotów słonecznych promieni. Mysle, Jaskółeczko, iz dobrze rozumiem, co miałaś na mysli pisząc ten komentarz. Tak mi sie przynajmniej wydaje.
UsuńOby było lepiej na dłużej. Oddechu ulgi nam trzeba i prostej, niezakłoconej niczym radosci.
Ściskam Cię serdecznie i spokojniejszej, dalszej części wiosny zyczę!:-)*
Olgo, jako nieporawna fantastka, bujaczka w oblokach i fanka Tolkiena stwierdzam ze ten wiersz bardzo przypomina mi tamte klimaty. Zachwycilam sie :)) usciski
OdpowiedzUsuńMaju!Też kiedys bardzo lubiłam klimaty Tolkiena. Przeczytawszy Twój komentarz przypomniałam sobie melancholijny wiersz o Lothlorien i Galadriel. Frodo trafia do jej krainy i słyszy spiew, który budzi w sercu tęsknotę i wzruszenie ("Wieczór zapada, czas nagich drzew i smutku..."). Ta pieśń zasiewa w nim coś, co już na zawsze pozostanie. A po wszystkich swoich przygodach odejdzie ku takim krainom, gdzie duszę oplatają marzenia i dziwny smutek...
UsuńDziekuję za przypomnienie!:-))*
Piękny, piękny wiersz..
OdpowiedzUsuńPo wietrznych dniach- bez oddechu, w bezdechu, kiedy zasnąć nie można, bo coś uciska w mostku i wydaje się, że już dusza z człeka ulatuje razem z wiatrem..., nastaje radość wraz z ciepłymi promieniami..
No to czekamy na słońce Olu
Buziaki
A więc tak podobnie odczuwamy?! Tak, kochana - cięzkie są takie chłody, taka bezradnosc, gdy zmienna pogoda i nastroje miotają człowiekiem jak bezradnym listkiem. Niech to w końcu minie. Spokoju i ciepła trzeba.Stałości, nadziei i siły ducha oraz ciała. oby to wszystko wreszcie przyszło i nastało na długo, długo!
UsuńŚciskam Cię serdecznie!:-))*
Ja powoli stygne, chlod juz dawno mnie ogarnal... chociaz na zewnatrz slonce grzeje.
OdpowiedzUsuńTak, wiem Anusiu. Czasem nawet tym mocniejszy chłód wewnętrzny, im bardziej wszystko wokół ciepłem i raodościa tętni.
UsuńŚciskam Cie mocno, kochana!*
Dla mnie najważniejsza jest ostatnia zwrotka. Pozwala wierzyć, że wszystko ma sens.
OdpowiedzUsuńSzczególnie teraz, gdy obserwuję cud narodzin, a jednocześnie drżę o to kruche życie...
Ciepła, ciepła nam trzeba!
Każdy potrzebuje nadziei i ciepła. Ach, wreszcie sie nie martwić i cieszyć się, tak po prostu - dobrym zyciem.
UsuńTak kruche to zycie...Takie cenne, tak czasem to wszystko od nas niezależne. Natura robi to, co sobie zaplanowała, mimo naszych uczuć i działań. Trudne decyzje, cięzary codzienne do uniesienia, przeniliwy chłód.
Ściskam Cię mocno Inkwi i tyle ciepła Ci zycze, byś nareszcie mogła odetchnąc z ulgą!:-)*
Oby... :)... Wiersz śliczny.
OdpowiedzUsuńDzięki Abi!Dobrych niespodzianek nam trzeba i ciepła duszy oraz zyczliwego słońca. Na długo, długo!:-)
UsuńOlenko, a ja jak zwykle czytajac Twoje slowa ocieram moje mokre oczka...
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje za ten wiersz :) Dobrze, ze sa osoby na tym swiecie, ktore potrafia tak ukoic bol duszy innych.
Sliczne zdjecie na banerku, chcialoby sie posiedziec na tej laweczce i poczuc zapach i smak Waszego miejsca :)
Sciskam mocno :***
Cieszę się Orszulko, że moje wiersze mogą się komuś na coś przydać, że budzą jakieś emocje. Dziękuję, ze mi o tym napisałaś!:-))
UsuńA zdjęcie powyższe zrobiłam rok temu na początku kwietnia. Ta kwitnaca trześnia to o symbol wiosny w naszym gospodarstwie.i lada chwila znów zakwitnie. Miła, dająca radość coroczna powtarzalność. Choćby sie nie wiem co działo. Choćby chłody straszne przenikały, to pochyłe drzewo zakwita o swojej porze - zmęczone ale wciąz zywe, wciaz mające chęc odrodzić się i dawać nam, ludziom, nadzieję.
Pozdrawiam Cię gorąco!:-))***
Pięknie piszesz kochana. Chłodne dni w tym chłodzie chwytają promienie słońca roślinki, wystawiają wesołe główki i nie przejmują się chłodem, może i my nie powinnyśmy, tak bardzo bać się ochłodzenia w ludziach związkach w życiowych zakrętach. Zawsze gdzieś ciepły zakątek czeka choćby we wspomnieniach. :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo się podobał opis przy przejściu przez bród Froda do kraju elfów. To wsparcie białego Elfa i Gandalfa w walce ze złem, zawsze mnie zachwyca. :) Wracam pamięcią do tych stron książki. :)
Chłod zdaje się odchodzić na dobre. Przynajmniej ten wiosenny. Niebo cudne od rana. Zieleń bucha. kwiaty kwitną a ptaszęta spiewają namiętnie.
UsuńJak tak myslę o róznych scenkach z "Władcy pierścieni" to chętnie bym go znowu przeczytała, próbujac odnaleźc dawny zachwyt i atmosferę magii. Gorzej, gdybym jej nie znalazła - a tak sie przeciez często dzieje w ponownych lekturach po latach...Czasem lepiej pielęgnować coś we wspomnieniach niz je odkurzać.
Dobrego dnia, Elusiu kochana!:-))***
Tak bym chciała by wiersz był tylko o przyrodzie. Ale on jest o naturze czyli o nas też. Budzący nadzieję na: "promień wschodu, śpiew zieleni, ciepły ranek, blask dobrych niespodzianek" ale i przypominający, że w tym cyklu życia znowu będzie: "napływ chłodu, zgryzota duszy, bolesne uściski". Szklanka w połowie pusta? I może to pociecha, że w życiu jak i w naturze wszystko ma sens i cel. I może to dobrze, że lubię zimowy spokój i chłód.
OdpowiedzUsuńDla Was szklanki w połowie pełnej i radości z zadowolenia :-)
Wszystko w tym zyciu zmienne...czasem to własnie jest pociechą a czasem zmartwieniem. Zalezy kto na to patrzy i w jakim momencie swego zycia akurat jest.
UsuńTeż lubię zimowy spokój i czas, którego mam wtedy więcej. Z wiekiem coraz bardziej takie rzeczy doceniam. Tylko chłodu, tego odczuwalnego na skórze i sercu boję sie coraz bardziej. A skóra zamiast stwardnieć jak na nosorożcu - mieknie i delikatnieje. i wszystko czuje się jeszcze wyraźniej.
I Tobie tez droga Krystynko tej szklanki w połowie pełnej. Przecież tak niewiele w sumie potrzeba by tak było. Dlaczego więc to "niewiele" jest tak trudne do osiągnięcia i przytyrzymania na stałe...?
Pozdrowienia ciepłe od nas dla Ciebie!:-))*
nie na temat, ale
OdpowiedzUsuńwyrywałam dziś chwasty w ogrodzie i pomyślałam sobie - jaka szkoda, że to daleko i nie mogę zaprosić Olgi na kawkę a kozy na mlecz:)
Och, jak ajnie, ze o mnie pomyslałaś!:-)) Ja bardzo chętnie wypiłabym z Tobą kawę Klarko, ale wiedz, że kozy nie zadowoliłyby się na pewno mleczami i nabrałyby chętki własnie na najładniejsze Twoje kwiatki. Takie to huncwoty!:-))
UsuńNajgorszy ten chłód w sercu, bo ten inny zwykle mija. Pięknie napisałaś!
OdpowiedzUsuńI tak też jest, po chłodzie przychodzi słońce, a zimowy chłód pomału odchodzi w zapomnienie.
I wiosennie sie zrobiło, u mnie wszystko zaczyna kwitnać, zakwitają czereśnie tak pięknie, że aż dech zapiera. A pracy co niemiara, ja stawiam tunel foliowy, sadze, kopię, wciąż wywożę gruz. Taka pracowita ta wiosna jest, zresztą sama wiesz. Rzadko teraz bywam nawet na necie, wiec wybacz, ze nie zaglądam, ale czasu po prostu brak, a tyle do zrobienia. No i posiedzieć na słoneczku człowiek pragnie, tak spragniony po zimowym chłodzie tego ciepła. Cieszmy się więc Olu tą najpiękniejsza porą roku, wszak trwa ona tak bardzo krótko, a tyle radosci i nadziei nam daje. Ściskam Ciebie serdecznie.
Amelio kochana! U nas tez pracy tak duzo, że nie wiadomo za co sie złapać. Wszystko rozumiem. Czasu niby wiecej, bo dnie dłuższe, ale cóz z tego, skoro człowiek biega jak w kołowrotku i nie nadąża ze wszystkim. Ale jest pięknie. Nareszcie to wyczekane ciepło w domu, ogrodzie, na łące i w lesie.Tak, cieszmy sie tym wszystkim, póki trwa.
UsuńCiepłe pozdrowienia zasyłam Ci i cudownej, pogodnej wiosny zyczę!:-))
Pięknie i ujmująco.Pozdrawiam i dziękuję 😀
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za odwiedziny i miłe słowa!:-))
UsuńŻycie biegnie ustalonym torem a my jesteśmy tylko świadkami tego biegu,czasem w nim uczestniczymy chętnie i wtedy wszystko nam się udaje a niekiedy los bywa szybszy i niesie nam udrękę pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo takie zaklęte koło albo nieustanne falowanie...A my jak maleńkie łódeczki na oceanie...
Usuń