„Pod tym samym niebem” żyjemy droga Oleńko, niech
więc jego błękit będzie dla Was zawsze błogosławieństwem…A „Tęsknotę” posyłam
Ci z życzeniami, byś nigdy nie przestawała tęsknić za pięknem.”
Powyższe słowa są
dedykacją, którą napisała dla mnie na odwrocie swego obrazu Basia Wójcik –
poetka, malarka, nauczycielka z powołania, autorka ciekawego bloga "Pięc pór roku". Jej obraz zatytułowany „Tęsknota” otrzymałam kilka dni temu jako wyróżnienie za
recenzję Basinego bloga, napisaną z okazji drugiej rocznicy jego istnienia.
Część tej recenzji wyraziłam, jak to ja,
wierszem…A pisząc wcale nie miałam na myśli żadnej nagrody. Po prostu chciałam
wyartykułować z siebie sympatię oraz szacunek, jaki czuję dla Basi –
opiekunki i mecenasa młodych talentów (niedawno Basia wydała wspólnie ze swą gimnazjalną uczennicą tomik poezji), miłośniczki wiejskiego życia, pasjonatki historii sztuki, kobiety ogromnie zapracowanej jako pedagog i dyrektor szkoły a
także i przede wszystkim siłaczki unoszącej w życiu osobistym niewyobrażalne ciężary i troski. Osoba
Basi budzi we mnie czułość i podziw. Tyle samo w niej siły, co bezbronnej
delikatności i wrażliwości. Tyle talentów i pogody ducha. Umiłowania piękna i
harmonii. Prostej, nieugiętej wiary.
Z gąszczu różanego raju, spośród łanów georginii
Wyszła Basia, dobra wróżka i szepnęła do motyli
Jeszcze chwilkę tu posiedźcie, w pięciu porach
mego roku
Namaluję z wami szczęście i prostego życia spokój
I opiszę to w swych wierszach, niech zatętnią
uczuciami
Potem wzlecę w mych wspomnieniach, gdzie
dziecięcych lat aksamit
Gdzie przy świetle małej lampki baśnie trwały i
wzruszenia
A dziewczynka z warkoczami wędrowała w swe
marzenia
Przepłynęły lat obłoki, świat się zmienił, ludzie,
chwile
Lecz jak dawniej w Basi sercu są anioły i motyle
Pachną farby, kwiaty, ciastka, książki właśnie
otworzone
Miłość, wiara i nadzieja opiekują się jej domem…
Kiedy listonosz przyniósł mi wielki pakunek
z jej obrazem pobiegłam z nim natychmiast do kuchni i czym prędzej rozpakowałam
chcąc zobaczyć i dotknąć nareszcie tego, co tak bardzo zachwyciło mnie na blogu
Basi. Wiosenny, delikatny pejzaż przedstawiał rzekę tęsknoty. Migotały w niej krople wzruszeń, rozczarowań, radości i smutku...Wszyscy za czymś tęsknimy.
Za dobrem, sprawiedliwością, odpoczynkiem, spokojem, zdrowiem, miłością... A ta rzeka wciąż płynie. I
kiedyś wreszcie rozlewa się morzem spełnienia…
Postawiłam obraz Basi u góry na moich meblach kuchennych i odtąd zerkam na niego wiele razy w ciągu dnia krzepiąc się jego widokiem…
Postawiłam obraz Basi u góry na moich meblach kuchennych i odtąd zerkam na niego wiele razy w ciągu dnia krzepiąc się jego widokiem…
* * *
-„A
jednak pod tym samym niebem żyjemy, droga Aniu!
A choć czasem wydaje się, że tak daleko spod mojego nieba do Twojego, choć daleką i trudną drogę muszą przebyć między nami przedmioty, to
przecież nasze serca, myśli i uczucia są zawsze blisko! ” - Pomyślałam wczorajszego popołudnia pisząc list do Anny
Marii P. wyrażający wdzięczność za przesłaną przez nią dla mnie paczkę z
prezentami. A potem czytałam jej odpowiedź i uśmiechałam się przez łzy widząc
takie słowa:
„Oleńko, Ciebie obdarować, to jakby dać
samemu sobie najpiekniejszy prezent, tak pięknie opisujesz swoją radość, że aż
chce się znow coś wysłać, żeby móc czytać takie entuzjastyczne raporty”.
Ania, Anna Maria P. znana także jako Pantera od
czasu do czasu organizuje na swoim blogu "Świat to dżungla" konkursy
literackie, w których ku mojej ogromnej radości udało mi się już dwa razy zająć
pierwsze miejsce. Dla mnie sam fakt wygranej jest wspaniałą i zupełnie
wystarczającą nagrodą, ale Ania - osoba
uparta a przy tym bardzo sprawiedliwa, wrażliwa oraz szczodra zdecydowała, iż
zwycięzca powinien otrzymać także jakąś nagrodę rzeczową. I tak za każdym razem
niesamowita ta dziewczyna komponuje pomysłowy zestaw przeróżnych drobnych i całkiem
sporych podarków, starannie to pakuje w wielką paczkę a potem wysyła z Getyngi
do laureata. A ja otwierając przesyłkę od niej cieszę się jak dziecko! :-))
Tym razem jednak paczka
miała spory problem z dotarciem do mnie. Kurierom przeszkadzały najwidoczniej śniegi
oraz strome i śliskie podjazdy wiodące do mojego górskiego domku. I zamiast
dostarczyć przesyłkę do mnie wykręcili się sianem pisząc suchą adnotację na
stronie przewoźnika, iż “nie mogą dostarczyć przesyłki, gdyż adresat jest
nieznany…”!
Jednakże po dwóch
miesiącach od nadania z Niemiec, po wielu perturbacjach i staraniach Pantery, dzięki życzliwemu
pośrednictwu znajomych z bloga (raz jeszcze dziękuję Ci droga Iw!:-)* wreszcie
paczka wraz z jej wpaniałą zawartością dotarła do mej górskiej samotni. Teraz moją kuchnię ozdabia przepięknie
ozdobiona wielka gwiazda oraz malinowa patera na owoce, które to cudowności
umieściła między innymi w owej paczce kochana Pantera. Oglądam po raz kolejny
wszystkie śliczne prezenty, z lubością myję dłonie pachnącym mandarynkami żelem, zajadam czekoladki od Ani i uśmiecham się z
radością oraz wdzięcznością. Warto się na coś długo wyczekać, warto mieć
nadzieję nieustannie wierząc w dobro i szczerość ludzką, warto pisać blogi by poznawać tak niezwykłe, tak z pozoru różne a tak
sercem podobne kobiety jak Basia i Ania.
Ania…Mimo gołębiego serca, jakby na przekór wielbicielka
czarnego koloru i mrocznych klimatów. Opisująca oraz piętnująca przeróżne niesprawiedliwości i nierówności
społeczne a przy tym rozumiejąca i czująca potrzeby naszych braci mniejszych. Mimo częstych problemów z własnym zdrowiem pomagająca
ludziom starszym i niedołężnym. Wszechstronnie utalentowana ,wrażliwa miłośniczka czystej natury, fotografii i wiedzy
wszelakiej.
Aniu, czy ktoś
napisał już o Tobie wierszyk? Pewnie tak, ale i ja chciałabym teraz podjąć się tego
zadania, by wyrazić ogrom życzliwości, jaki mam dla Ciebie…
Nazwałaś siebie
Panterą bo ciężko żyć w dżungli życia
W niej trzeba maski
ubierać i kły pokazywać z ukrycia
Przełykać upokorzenia,
ucieczki czując potrzebę
I marzyć o wolnych
czasach, pod sprawiedliwym niebem
A w duszy tyle
miłości, empatii i zrozumienia
I łez bezradności
wylanych, momentów wielkiego wzruszenia
Ku dobru biegnie
Pantera i kluczy po mrocznych ścieżkach
Choć tyle cierni w jej
łapach to w sercu wrażliwość mieszka
Nazwałaś siebie
Panterą a czuła jesteś jak kotka
Nie krzywdzisz nikogo,
choć fukasz, drapieżna a przecież słodka
I nie ma drugiej
takiej, choć wiele jest kocic na świecie
Lecz tylko jedna z
nich – Ania – codziennie posty swe plecie!:-))
Nasza ogrzewana kuchenką na drewno kuchnia, w
której zimową porą przebywamy najczęściej pełna jest miłych sercu pamiątek i
prezentów od bliskich ludzi. Zniknął gdzieś dawno ten poremontowy, bezosobowy
porządek. Króluje malowniczy misz-masz, naturalna swoboda. Jest tu czarodziejskie, białe lustro od mojej hiszpańskiej siostrzanej duszy Mar (w nim odbijają się same dobre uczucia i bezmiar zrozumienia). Pojawiły się książki, kalendarze, notatniki, szkicowniki, ołówki, zeszyty z wierszami i czasopisma.
Zastępy słoiczków, buteleczek, kubków i talerzyków walczą o miejsce na stole i blacie. Na krzesłach i parapecie wylegują się koty. Pachnie owocowymi herbatkami od Pantery. Z radia płyną ulubione, stare melodie. Tu jest nam ciepło i swojsko. A od wczoraj na meblach kuchennych tuż obok nostalgicznego obrazu od Basi stoi magiczna gwiazda od Ani. I świeci swym tajemniczym blaskiem pod tym samym niebem…
Zastępy słoiczków, buteleczek, kubków i talerzyków walczą o miejsce na stole i blacie. Na krzesłach i parapecie wylegują się koty. Pachnie owocowymi herbatkami od Pantery. Z radia płyną ulubione, stare melodie. Tu jest nam ciepło i swojsko. A od wczoraj na meblach kuchennych tuż obok nostalgicznego obrazu od Basi stoi magiczna gwiazda od Ani. I świeci swym tajemniczym blaskiem pod tym samym niebem…